Pułkownik Kazimierz Iranek - Osmecki

Jest to postać, którą pod każdym względem można zaliczyć do klasyki romantycznej, ale zarazem kompetentnej tradycji polskich dowódców powstań, konspiracji i walk o niepodległość. W tradycji postać tę poprzedzają takie nazwiska jak, Tadeusz Kościuszko, Romuald Traugutt, Leopold Lis- Kula, czy nawet sam Józef Piłsudski. O jego oryginalności, skromności i poczuciu swoich obowiązków niech świadczy fakt, że dwukrotnie odmówił on przyjęcia nominacji generalskiej twierdząc, że woli być frontowym pułkownikiem, niż operetkowym generałem. Liczne jego przygody wojenne mogłyby być kanwą dla niejednego filmu sensacyjnego. Znajomość wojskowego rzemiosła, praw rządzących konspiracją oraz opanowanie i oddanie się polskiej sprawie były nie tylko powodem do chluby, ale wielokrotnie pozwoliły mu zachować życie w najtrudniejszych momentach. Jego spotkania, rozmowy, narady i rozkazy jakie otrzymywał od swoich przełożonych pełniących najwyższe stanowiska w polskim Państwie Podziemnym powodują, że jego zapisy i pamiętniki, mają dzisiaj wartość nieocenioną. Brak zacietrzewienia politycznego, a wręcz pewien dystans do wszystkich partii i ugrupowań istniejących w kraju i na emigracji, powoduje, że wspomnienia te dziś czyta się jako bezstronne świadectwo tamtych dni grozy, konspiracji w kraju oraz rządowych nieporozumień w Londynie.

Zrobię z Ciebie żołnierza
Był szkolnym kolegą jednego z najzdolniejszych dowódców z czasów walk o niepodległość Leopolda Lisa – Kuli. Za jego namową dostał się do Strzelca, a potem rok po maturze w 1916 roku wstąpił do Legionów. Był jego adiutantem. Został ranny w pierwszej jego wyprawie na Machnów. Odwiedzając go w szpitalu, Lis – Kula powiedział, że już mu się nie wymknie …i może wreszcie zrobię z Ciebie żołnierza. Obaj byli bardzo młodzi. Na początku 1919 roku Lis – Kula miał lat 22 i stopień podpułkownika, a jego adiutant był o rok młodszy. Po zdobyciu Torczyna w walkach z wojskami ukraińskimi Petlury, przemierzali szybkim krokiem miasto oczyszczane z resztek pobitych wojsk przeciwnika. Adiutant, jak zwykle szedł przodem. Wtem nie wiadomo dlaczego, dowódca go wyprzedził i w tym momencie wyszedł z bocznej uliczki jeden z ukraińskich maruderów z karabinem w dłoni, który bezwiednie strzelił, trafiając Lisa – Kulę w pachwinę. Pocisk przerwał tętnicę. Zanim przyszła pomoc zmarł z upływu krwi na rękach swego adiutanta. Kazimierz Iranek – Osmecki nigdy nie zapomniał swego niezwykle zdolnego kolegi, którego wojskowym i życiowym zasadom był wierny do końca.

Emisariusz
Można powiedzieć, że Kazimierz Iranek – Osmecki był urodzonym emisariuszem. Już w młodości czytał „Emisariusza” – Józefa Ignacego Kraszewskiego i jego świetne sprawozdania z wypraw kurierów Powstania Styczniowego do Paryża i z powrotem. Opisane tam wszystkie sztuczki, zasadzki carskiej Ochrany i inne przygody spowodowały, że książkę znał prawie na pamięć. Po kapitulacji Francji, znalazł się w Londynie, gdzie został oddelegowany do pracy jako łącznik pomiędzy II Oddziałem sztabu (wywiad), a wywiadem ZWZ w Warszawie. Zorganizował łączność radiową, a następnie łączność kurierską. Jako, że sprawy krajowe leżały w gestii gen. Kazimierza Sosnkowskiego, który darzył go pełnym zaufaniem, nie ułatwiało mu to życia w podzielonym między obu generałów emigracyjnym Londynie. Ponieważ praca w Londynie wydała się mu mało twórcza zgłosił się na ochotnika jako emisariusz do kraju. Pierwszą gorzką pigułką był rozkaz przewiezienia do kraju 100 tys. dolarów, co przyszłego emisariusza wprowadziło w przerażenie. Nie wdając się w dalsze przygody pełne wewnętrznych i zewnętrznych podstępów i podchodów, wywiązał się dzielnie z powierzonych sobie misji. Przybywając z bezpiecznego Londynu do okupowanego kraju czuł, że tu jest jego miejsce. Na początek został kwatermistrzem. Jego talenty w tak wydawałoby się prozaicznej czynności były wszechstronnie wykorzystywane. Broń i zaopatrzenie napływały regularnie i były dobrze zakonspirowane. Jednym ze źródeł był zakup broni od Niemców. Nie był on oczywiście legalny, ale wielu żołnierzy Wehrmachtu chętnie sprzedawało podręczną i osobistą broń, na którą ustalony był cennik. Na przykład: granat ręczny kosztował 100 zł, a CKM 12 tys. zł. Liczne porażki II Oddziału, a szczególnie aresztowanie Grota Roweckiego zmusiło KG do jego reorganizacji, którą powierzono Irankowi. Do jego sukcesów również na tym polu należy odkrycie, zdemaskowanie i ujęcie jednego z podwójnych agentów, który wydał Grota Roweckiego.

Decyzja
Według relacji Kazimierza Iranka – Osmeckiego decyzja o wybuchu Powstania zapadła w dniu 22 lipca o godzinie 10.00 na odprawie Komendy Głównej, w której brał udział z tytułu pełnionej funkcji szefa wywiadu. Na odprawie tej Bór – Komorowski zakomunikował zebranym; „Po dyskusjach z Szefem sztabu i szefem operacji z jednej strony oraz Delegatem Rządu z drugiej, zdecydowano, że oswobodzimy Warszawę naszymi własnymi siłami i że przyjmiemy tu Rosjan jako gospodarze.” Generał Okulicki przedstawił motywy uzasadniające podjęcie tej decyzji. Rzepecki powiedział, ze jeżeli nie opanujemy miasta, to uczynią to komuniści, co pozwoli Stalinowi utrzymywać, że nie istniejemy i że komuniści przedstawiają jedyne zorganizowane siły wojskowe i polityczne w Polsce”. Jedynie „Heller” (pseudonim Iranka) wyraził odmienne zdanie dotyczące rozkładu armii niemieckiej. Wyjaśnił on zebranym, że to, co widziano na ulicach, maruderów i rozbite jednostki wycofujące się przez stolicę, to nie jest cała niemiecka armia. Przedstawił też dane wywiadu o wkraczających do Warszawy nowych niemieckich jednostkach pancernych oraz wycofanej z Włoch najlepszej niemieckiej Dywizji Spadochronowej „Hermann Göring”. Na co generał Okulicki odpowiedział, że nie ma to żadnego znaczenia i nie oznacza to, że Niemcy będą się bronić. W tym duchu odbywały się już prawie codzienne odprawy KG. Jeden z oficerów tych narad, pełniący ważne obowiązki szefa Oddziału Operacyjnego KG AK na dwa dni przed wybuchem Powstania zrezygnował ze swego stanowiska. Powodem była chęć uniknięcia spotkania z NKWD, które uważał w zaistniałej sytuacji za nieuniknione. Tenże pułkownik Janusz Bokszczanin wielokrotnie przestrzegał na odprawach KG o możliwości rosyjskiej zdrady i pozostawienia Powstania samemu sobie. Nikt ze słuchających jego bez przerwy powtarzających się wynurzeń na ten temat nawet nie chciał słuchać. Warto zwrócić uwagę na to, że wszystkie te dyskusje toczą się nie na rok, czy dwa przed Powstaniem, ale na kilka już dni przed godziną ”W”. Nie ma już czasu na żadne przegrupowanie, na żadne poważne dozbrojenie itp. Dziwne zachowania również po wojnie dają wiele do myślenia, na temat kim byli niektórzy oficerowie KG AK.

Dramat
Jest sobota 29 lipca, na porannej odprawie KG nie zapadają żadne jeszcze decyzje dotyczące terminu Powstania, Bór powtarza, ze wobec argumentów Iranka w najbliższych dniach Powstanie nie może się rozpocząć. Na popołudniowa odprawę Iranek spóźnia się o godzinę. Na trasie jest łapanka, która musi ominąć. Spóźniony dowiaduje się, że wszyscy już wyszli, korzystając z jego nieobecności podjęli decyzję o wybuchu Powstania w dniu 1 sierpnia o godz. 17.00. Iranek stanowczo potwierdza niemieckie przygotowania do przeciwnatarcia i dementuje przełamanie przyczółka praskiego. Bór jest załamany. Znowu trzeba odkładać! Przybywa też spóźniony szef Sztabu Operacyjnego płk Józef Szostak, który zapytał Bora: „Jak to, wydał pan rozkaz bez porozumienia się z Irankiem, szefem II Oddziału, i ze mną? Ależ to szaleństwo! Damy się wszyscy zmasakrować! Trzeba natychmiast odwołać ten rozkaz.” Na co Bór odpowiada w kółko: za późno, nie możemy już nic poradzić. W czasie trwania tej rozmowy nadchodzi informacja, że Niemcy rozpoczęli przeciwnatarcie pod Warszawą. Jak widać dramat Powstania rozpoczął się jeszcze przed jego rozpoczęciem, kiedy przewidywano już jego tragiczne skutki.

Inspiratorzy
O przygotowanie decyzji Powstania w najmniej korzystnym do tego momencie Iranek oskarża płk Rzepeckiego szefa Biura Informacji i Propagandy (BIP) pisząc: „Rzepecki przez swe intrygi, przez nieustający nacisk na Bora, przez atmosferę paniki, jaką umiał stwarzać, przez swój wpływ na ludzi takich jak „Monter”, którego zaufanie udało mu się pozyskać, przyspieszył jego wybuch. W historii oficjalnej jego rola nie zarysowuje się wyraźnie, natomiast mnie się wydaje, że była kapitalna”. Wydarzenia późniejsze w jakiś sposób potwierdziły tę opinię, kiedy Rzepecki stał się autorem komentującym Powstanie w PRL, którego nie dotknęły represje. O czym być może napiszę jeszcze przedstawiając również jego sylwetkę.

Adam Maksymowicz
Napisano na podstawie: Kazimierz Iranek – Osmecki. Powołanie i przeznaczenie. Wspomnienia oficera Komendy Głównej AK. Czytelnik. 2004. Książka do nabycia w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

Panie Podróżny,

jak zwykle ciekawy tekst i dobrze się czyta.

Mam pytanie, bo nie za bardzo rozumiem ten fragment:

“Warto zwrócić uwagę na to, że wszystkie te dyskusje toczą się nie na rok, czy dwa przed Powstaniem, ale na kilka już dni przed godziną ”W”. Nie ma już czasu na żadne przegrupowanie, na żadne poważne dozbrojenie itp. Dziwne zachowania również po wojnie dają wiele do myślenia, na temat kim byli niektórzy oficerowie KG AK”

I o jakie dziwne zachowania po wojnie chodzi i kogo?

Pozdrawiam.


brawo Podróżny !

pod wzgledem merytorycznym twoje wpisy zaslugują na srebrny medal na całym TXT.

tutaj pięknie wykazałeś, że Iranek-Osmecki przerastał Komorowskich, Okulickich i Chruścieli o trzy poziomy.


Dziwne zachowania

Pierwsze dziwne zachowanie to rezygnacja Szefa Sztabu Operacyjnego KG AK płk Janusza Bokszczanina. O czym piszę w tekście. Jak mozna na dwa dni przed Powstaniem porzucić jedną z najważniejszych funkcji sztabowych i uciekac do Londynu? Druga postac, o której wspominam to płk Jan Rzepecki niezwykle gorliwy zwolennik Powstania, który w czasach PRL, mówiąc delikatnie trochę zmienił front o czym pisze w ostatnim rozdziale “Inspiratorzy”. Liczyłem na domyślność Czytelników w tej sprawie, ale byc może, ze ukazałem to zbyt ogólnikowo. Teraz kładę kawę na ławę. jak wspominam mam zamiar napisać specjalny tekst poświęcony płk Rzepeckiemu, jego roli w Powstaniu, a następnie w propagandzie PRL. Pozdrawiam


Dziwne pogłoski

chodzą o Monterze.

Rzepecki?
Fakt, został wykładowcą w Wyższej Szkole Wojennej.
Był Szefem BIP-u. Dobrym szefem. Szkoda tylko, ze nadal nie do końca są wyjaśnione morderstwa na jego współpracownikach.


Morderstwa

Są wyjaśnione. Wyjasnił je właśnie Iranek – Osmecki jako szef II Oddziału (wywiad). Nic nie piszę na ten temat, bo jest on moim zdaniem marginalny w tej sprawie. Inna rzecz, ze Rzepecki, który jak wszystko na to wskazuje nienawidził szczerze i serdecznie Iranka, stale powtarzał, ze sprawa jest niewyjaśniona, a zanim propaganda PRL i tak to zostało, aż do dzisiaj. O szczegółach proszę przeczytac w książce, której tytuł i mozliwość nabycia podana jest pod moim tekstem.


Monter i Rzepecki

To para przyjaciół, więc nic dziwnego, ze takie pogłoski chodzą.


Muszę jutro

kupić.
Akurat mam niedaleko.


@Podróżny

Kapitalne !

Zbiera pan “do kupy” fakty, które chociaż pozornie są znane – przez to, że rozproszone nigdy nie układały się w jakiś logiczny ciąg wydarzeń. Pisząc “logiczny” mam na myśli nie tylko “pozostający w związku przyczynowo-skutkowym”, lecz także uwzględniający rys psychologiczny i kompetencyjny dramatis personæ.

A tak w ogóle bardzo polecam stronę:

http://www.powstanie.pl/

Na stronie jest link do cennej pozycji książkowej w postaci pliku PDF (do ściągnięcia jako egzemplarz bezpłatny)

Pozdrawiam,
ZS


www.powstanie.pl

Nie jestem przeciwnikiem Powstania, które się juz odbyło, i nie miałem na to żadnego wpływu. Chylę czoło i składam hołd jego bohaterskim zołnierzom. Mnie interesuje prawda o Powstaniu, a nie jego oskarżanie. Szczególnie prawda dotycząca podejmowania decyzji w tej sprawie. Moim zdaniem takie podejście jest zdrowsze ze względów psychologicznych i historycznych, choć wynik jest ten sam. Co do autorów strony www.powstanie.pl zauważyłem pewne niedokładności w prezentowaniu swego oskarżenia. Po pierwsze pomijaja książke Iranka, na którą sie powołuje. Po drugie pomijają rolę Rzepeckiego – Prezesa, który najbardziej parł do Powstania, a potem przed sądami PRL wyparł się tego i w nagrodę został uniewinniony, a prasa PRL i wydawnitwa z tego okresu uczyniły z niego “bohatera”. Dysponuję publikacjami Rzepeckiego z czasów PRL. Dlaczego autorzy strony milcżą o tej osobie?


@Podróżny

Stronę podałem jedynie dlatego, że jest – wydaje mi się – ciekawa. Nie było moją intencją wywieranie wpływu – tym bardziej, że wydaje się Pan osobą, która buduje swój pogląd na szerszych źródłach niż pojedyncza witryna internetowa.

Nie mam również pojęcia, dlaczego autorzy w/w witryny nie podają w bibliografii rzeczonej książki płk. Iranka-Osmeckiego a już tym bardziej nie wiem czemu pomijają rolę Rzepeckiego “Prezesa”. M.in. dlatego winszowałem Panu pozbierania razem róznych materiałó, które chociaż były publikowane, to jakoś nie są razem pozbierane, co utrudnia amatorom ogarnięcie tego bardzo przecież trudnego tematu.

Pozdrawiam serdecznie,
ZS


Podziękowania

Za wszystkie uwagi, propozycje i publikacje polecone mi z tej okazji serdecznie dziekuję, bo niezależnie od mojego zdania na ten temat, zawsze warto poszerzać swoje źródła informacji. Panie Zbigniewie nie sposób nie zgodzić się z Panem, że temat jest bardzo trudny, tym bardziej, że wydaje się, że informacje na jego temat są przez obie strony, które umownie można nazwać komunistami i londyńczykami, w jakiś sposób fałszowane, mitologizowane i wypaczane. Wydaje mi się, że to co napisałem w pierwszym odcinku, to prawda o Powstaniu jest jeszcze przed nami. Jej poszukiwanie do złudzenia przypomina mi śledztwo w sprawie morderstaw gen. Władysława Sikorskiego, w którym każdy “naoczny” świadek widzi co innego, a niektórych z nich nigdy nawet przy tym nie było. Po prostu sądzę, że służby specjalne i usłużni pisarze, dziennikarze itp. mataczą na ten temat ile tylko mogą. Domyślac się mozna, że za zbrodnią Powstania stoją zarówno Rosjanie, Anglicy i Amerykanie, którzy posłużyli się Niemcami do wymordowania stołecznej elity. To domysły, lecz fakty jakby bardzo powoli zaczynają układać się w tym kierunku. Ktoś mądrze powiedział, że nie możemy mieć pretensji do tych przywódców, gdyż każdy naród prowadzi politykę korzystną dla siebie, niezależnie od tego jakich ma przyjaciół. Do polskich “przyjaciół” na Wschodzie i na Zachodzie można odnieść angielskie powiedzenie, że jeśli masz takich przyjaciół, to wrogowie nie są ci potrzebni. Pozdrawiam.


Znakomite Kompedium!

Przyłączając się do gratulacji za ten cykl, którego publikacja jest dla mnie wystarczającym powodem, by TXT było i żyło, mam pytanie czy Autor może po zakończeniu cyklu udostępnić całość w pdf, co znakomicie ułatwi możliwość zachowania w pamięci i przekazywania do przeczytania tym, którzy w sieci nie pływają?


re: Pułkownik Kazimierz Iranek - Osmecki

Dziękuję za wspomnienie o Iranku – Osmeckim. Zwłaszcza w kontekście Powstania Warszawskiego, do którego próbuje się przekonać społeczeństwo, że można podchodzić tylko na klęczkach. Przez to cierpimy na brak rzetelnej dyskusji, bo wszelki głos krytyczny uważa się za wraży
Tymczasem głos Osmeckiego trudno uznać za wraży.

Oprócz podanych w przypisie wspomnień można jeszcze poczytać o emisaryjnej działalności bohatera w jego pamiętniku
Emisariusz “Antoni”, Kazimierz Iranek-Osmecki, Paryż : Editions Spotkania, 1990


Niestety

nakład książki Iranka-Osmeckiego jest wyczerpany, tak przynajmniej powiedzieli mi w księgarni Muzeum PW.


Emisariusz Antoni

Ksiazka Osmeckiego, na która sie powołuje jest drugim wydaniem, poszerzonym “Emisariusza” z 1990 r. Szkoda, że jej nakład w Muzeum PW został wyczerpany. Kupiłem ja tam dwa lata temu i myslałem, ze jest tam jeszcze. Przepraszam Igłe za wprowadzenie wbład. Może gdzies da sie ja znaleźć w antykwariatach, wszak stolica ma najwieksze w Polsce tego rodzaju placówki majace swoje również spisy w internecie.


Pdf

Chętnie się zgadzam na wszelkie upowszechnienie tego co piszę. Niestety, nie znam sie na tworzeniu formatów i plików w Pdf. ktoś musiałby to zrobic. Wszystko, co trzeba moge przesłac poczta email (word). Na razie kończe z braku szerszych materiałów na osobie Jana Rzepeckiego – Prezesa. Pozostałe osby byc może scharakteryzuje później, jak zbiore troche lepsze materiały na ich temat.


@Podróżny

PDF chętnie dla Pana z popełnionych wpisów “wykręcę”, mogę też przesłać – jeśli jest Pan zainteresowany – prostą instrukcję jak to robić samemu (jest to naprawdę proste).

Mam jeszcze jedną małą uwagę. Pozwolił Pan sobie skrótowo scharakteryzować dwie skrajne postawy wobec Powstania Warszawskiego mianem “komunistycznych” i “londyńskich”. Chciałbym zauważyć jednak, że chociaż komunisći mieli swoje powody do walki z mitem Powstania, to jednak nie oni jedyni z taką krytyką występowali. W zawiązku z czym uważam za nieco niefortunne skojarzenie postawy wobec Powstania krytycznej z “komunistyczną”, gdyż napędza to prawacki stereotyp, wg którego jeśłi w jakimkolwiek rozumowaniu występuje zbieżność – choćby powierchowna – z tezami głoszonymi przez komunistów, to jest to wystarczającym powodem do tego, żeby kogoś obsmarować mianem “bolszewika”.

Serdecznie pozdrawiam,
ZS


Komunistyczna krytyka

Zgadzam sie z Pana rozumowaniem na ten temat, ale nie podzielam jednak wniosków. Moim zdaniem krytyka komunistyczna była pozorna, a faktycznie propaganda nienawidziła Powstania jako takiego. Komunisci byłi wrogo nastawieni do wszystkiego, co wiazało sie z niepodległością wywalczona nie pod ich sztandarami. Zgadzam sie, ze mówienie o komunistycznej krytyce jest zbyt łagodne, a moze i nawet mylace, wszak chodzi tu nie o krytyke , a o nienawiść i zohydzenie wszystkich tego typu pomysłów, które w przyszłosci mogły y im zagrozic. Oczywiście, dzisiaj chetnie do tego sie nawiazuje z odwrotnej strony, aby zatkac wszystkim usta w jednym ogłupiajacym aplauzie dla wszystkiego co działo sie równiez w Komendzie AK. Wydaje mi sie, ze nie mozna zrezygnowąć z ukazywania komunistycznej walki na wszystkie sposoby z Powstaniem. Tym nowym “patriotom” po prostu nie możemy dac się zakrzyczec, ukazujac ich ignorancje i moim zdaniem szykujacych nam nowąkrwawą rozprawę, do czego nie wolno dopuscic. Z tych wzgledów podtrzymuje jednak swoje stanowisko w tej sprawie. Moim zdanie nie ma to nic wspólnego z prawymi i lewymi pogladami, raczej znów z manipulowaniem Polaków przez rózne miedzynarodowe gremia, które za pieniadze posługuja sie tylko tymi krzykaczami.


Pdf 2

Panie Zbigniewie! Serdecznie dziekuję za pomoc w stworzeniu pdf, bo nie mam głowy do tej całej elektronicznej maszynerii. Serdecznie pozdrawiam.


Panie Podróżny

weźże chłopie na wstrzymanie, nie ma to nie ma, za co tu przepraszać.
Znajdę knigę gdzie indziej i przeczytam, a pan pisz dobre kawałki a nie tłumacz się, jak panna.
;)


Igła

OK. Zrozumiałem.


@Podróżny

To poproszę o tekst w Wordzie na: ziggi_ [at] _ziggi [dot] pl

Tylko proszę usunąć oba podkreślenia z adresu (wstawiam je, aby uniknąć robotów internetowych kradnących adresy dla spamerów)


dokładnie

Ziggi

Chciałbym zauważyć jednak, że chociaż komunisći mieli swoje powody do walki z mitem Powstania, to jednak nie oni jedyni z taką krytyką występowali. W zawiązku z czym uważam za niefortunne skojarzenie postawy wobec Powstania krytycznej z “komunistyczną”,

wielkim krytykiem powstania warszawskiego był np. Korwin Mikke, którego o komunizm raczej nie podejrzewam

“Korwin Mikke”

Już trzeci dzień na swoim portalu walczę z mitem powstania warszawskiego. Państwo oczywiście, możecie znaleźć obszerniejsze teksty na ten temat w Archiwum tego blogu lub w Archiwum tygodnika “Najwyższy CZAS!”.
Ja, broń Boże, nie chcę “walczyć z bohaterszczyzną”. Przeciwnie: umiejętność ryzykowania życiem, czy nawet: gotowość do oddawania życia za rozmaite imponderabilia stanowi o kulturze; odróżnia nas od zwierząt. By jednak docenić bohaterstwo spełnione powinny być co najmniej dwa warunki:
1) akty bohaterstwa powinien mieć szanse powodzenia – lub stanowić ofiarę życia w jakimś konkretnym celu;
2) ofiary z życia mają dokonywać bohaterowie – a nie osoby postronne…
Powstańców w 1944 w Warszawie nie było zbyt wielu – więc straty żołnierskie były niewielkie. 90% z tych 250.000 stanowiła ludność cywilna, która nie miała specjalnej ochoty umierać.
I dlatego zdecydowanie sprzeciwiam się czczeniu rocznicy powstania nie jako tragedii narodowej – lecz jako niemal sukcesu!


Panie MAWie

A nie widzisz śmieszności korwinopodobnych bęcwałów&centrystów i wolnościowców?

Toć oni walczą z faktami.

To Powstanie było złe, ale już się skończyło.
Mit jest w porządku, bo porządkuje sprawy tu i teraz.


@Igła

>> Mit jest w porządku, bo porządkuje sprawy tu i teraz.

Nic nie porządkuje – ogniskuje jedynie narodowe emocje wokół sprawy, z której trudno zrobić użytek. Polacy muszą znaleźć wreszcie sposób na połączenie własnej prosperity z dobrem ojczyzny. Mit Powstania wpisuje się jednak w długą tradycję poświęceń i podtrzymuje fatalny dla rozwoju Polski stereotyp, że ojczyźnie można służyć wyłącznie poprzez hiobowe poświęcenie.

Skutkuje to potem takimi oskarżeniami, jak choćby te wobec Owsiaka, że “dorobił się” na orkiestrze Świątecznej Pomocy.

Mit Powstania nie służy niczemu dobremu, panie Igła – on jest w praktyce kolejną miną podłożoną pod naszą trudną państwowością. Kolejnym elementem, składającym się na dzielenie społeczeństwa na MY (poświęcający się, biedny PRAWDZIWY naród) i ONI (ci, co się dorobili na krwawicy ludu).


Korwin Mikke raz jeszcze

Igła – znasz takie powiedzenie – historia magistra vitae est ?
JKM nie walczy z faktami, tylko z narosłymi wokół nich mitami. i za to mu chwała.

‘Korwin Mikke”

Wyobraźmy sobie teraz, że tego samego dnia żołnierze tej samej armii wymordowaliby 250.000 ludzi. To dopiero byłoby o czym pisać.

Otóż tyle właśnie mieszkańców Warszawy (w tym moja Matka) zginęło podczas tzw. powstania warszawskiego. I zamiast zgrozy – media pokazują to jako budujące wydarzenie „które przybliżyło zwycięstwo, umocniło hart ducha”, a WCzc. Jarosław Kaczyński chce ten dzień upamiętnić jako Święto Narodowe.

Mój protest przeciwko temu jest dwojaki: po pierwsze domagam się, by świętować rocznice zwycięstw, a nie klęsk. Kto bokserowi stale przypomina o przegranych walkach, ten szykuje następną porażkę...

A po drugie: bohaterska walka powstańców to jedno – a zbrodnicza głupota tych, co podjęli decyzję o powstaniu, to sprawa druga. Czcząc nie „bohaterów powstania” lecz samo „powstanie” stawiamy na piedestał GŁUPOTĘ.

WCzc.Jarosław Kaczyński brnie dalej – domagając się uznania daty wybuchu powstania za święto narodowe. Równie dobrze można by chcieć uznać za święto narodowe Indonezji datę wybuchu wulkanu Krakatau. Z tą różnicą, że za wybuch wulkanu Indonezyjczycy nie byli odpowiedzialni.

Prawdą jest, że powstańcy walczyli bohatersko – i powstańcom należy się chwała. Jednak co to ma wspólnego z czczeniem rocznicy wybuchu powstania? Jawajczycy też bohatersko walczyli z zalewającą ich lawą...

Przywódcy, którzy zdecydowali o wybuchu powstania – powinni trafić pod sąd wojenny. Tylko PRL-owcy tego zrobić nie mogli – a uczciwi Polacy nie chcieli tego robić – bo jakże popierać komunistów? Jest oczywiste, że komuniści potępiali to powstanie nie dlatego, że było głupotą – lecz dlatego, że było skierowane przeciwko nim; więc jak stawać z nimi w jednym szeregu.

W normalnym kraju pod sądem stanęli dowócy którzy poprowadzili do szarży Lekką Brygadę... Przywódcom powstania się upiekło. Ale żeby ich jeszcze gloryfikować???!!?


@MAW

A zauważyłeś – tak na marginesie (właśnie zacząłem się nad tym zastanawiać) – drugie dno tego, co napisał Igła ?

Bo on napisał coś takiego, że chociaż sam fakt historyczny zasługuje na potępienie, to mit wokół niego narosły jest OK. Mamy zatem przedziwną bifurkację – rozłączność aksjologiczną między tym co faktualne a narosłą na tym warstwą interpretacji.

Przypomina mi to nieco podobne stawianie sprawy w przypadku kultu Stalina w Rosji, gdzie chociaż wiadomo, że był katem narodów i egotycznym tyranem, to szerokie rzesze Rosjan uważają, że przywrócił on ich krajowi “godność” i właściwe miejsce na mapie świata…

Tak, muszę się głębiej nad tym zastanowić... Igła, jak sądzę, też powinien…


Święto

Przegrana sprawa nawet najbardziej bohaterska nie jest dobrym wzorem i tematem dla swięta państwowego. Spór o Powstanie jest moim zdaniem sporem o politycznę tradycje. Na razie jak zauważa Michalkiewicz zwycięska lewicowa tradycja 1 Maja, jako święta narodowego ustanowionego przez Hitlera i Stalina ma sie dobrze i nikt jej nie kwestionuje. Ustanowienie w tym kontekście święta Powstania Warszawskiego, jako sprzeciwu dla komunizacji Polski, jest całkowicie po linii polskiej tradycji politycznej, która w gromkich słowach wyraza swoje patriotyczne uniesienia, a w czynach jest jakby dokładnie odwrotnie. Im głosniej krzyczeliśmy, ze zamiast lisci będą wisieć komunisci, tym szybciej i łatwiej sie z nimi dogadalismy. jak podzielić zdobyte polityczne i wszelkie inne łupy. Ten ostatni przykład wydaje mi się najbardziej adekwatny do zaistniałej sytuacji. Więc może najpierw Pan Prezydent wniósłby projekt likwidacji 1 Majowego Święta, bo obok siebie są one jak ogień z wodą. Czy on tego nie widzi?


1 Maja

Hmm – nie znam nikogo, kto świętuje 1-szy Maja. A mam całkiem spore grono znajomych… Odnoszę wręcz wrażenie, że ze święta 1-go Maja pozostał jedynie długi weekend a miejsce w świadomości zajęło święto 3-go Maja.

Ale może to tylko takie moje odczucia…


1 Maja święto państwowe

Przypominam, że święto 1 Maja jest ustawowym świętem państwowym. Jest to ustawowo dzień wolny od pracy. Jest najwyzszej rangi swięto niezaleznie od tego czy formalnie je ktos jeszcze w ogóle obchodzi, ale pod wzgledem prawnym, tak to wygląda. Takie same, tylko drugiej kategorii, bez wolnego dnia od pracy proponuje Prezydent, niezauważając istnienia tak ważnego swięta 1 Maja. Znam wszystkich Polaków, którzy świętuja 1 Maja nie idąc tego dnia do pracy!!! Święto 3 Maja jest tochę podobne, a może nawet i tożsame z koncepcją święta Powstania Warszawskiego. kiedys juz chyba o tym pisałem, ale trzeba będzie do tego wrócić.


@Podróżny

Mogę się tylko zgodzić. Jeśłi nie popadać – jako Państwo i Naród – już w zupełną śmieszność, to 1-szy Maja powinien nie być “bank holiday” a 1-szy Sierpnia powinien stać się “bank holiday”. Obecnie, to jest zupełne pomieszanie z poplątaniem… Ale czy Polacy zapałaliby entuzjazdem do kogoś, kto chciałby im zabrać osławiony “długi weekend”? Słupki w sondażach są ważne nie tylko dla Donalda Tuska…


Fałszywe święto

Źle się dzieje w państwie duńskim, jak mawiał pewien książę. Jeżeli dla słupków i innych dupków handluje się bohaterstwem to nie widzę żadnej przyszłosci przed państwem polskim. Po prostu przestanie istnieć. Oponentom odpowiadam anegdotą z czasów cara Mikołaja II, którego podczas wizyty w Warszawie zapytano, co będzie z Polską? Na to car: Nu Polsza budiet, toże Polczków niet.


Panie Adamie!

Ciekawy tekst i fascynująca postać.

Swoją drogą ciekawe, czy możliwe było odłożenie wybuchu do jesieni, kiedy to Sowieci mogliby próbować zdobyć Warszawę.

Pozdrawiam


O to chodzi

Trzeba było czekać na konkretny korzystny dla nas moment, być moze nastąpiłby on na jesieni, a nie straszyć wszystkich, jak czynił to Rzepecki, że w przeciwnym wypadku komunisci przejmą inicjatywę. Byli za mali, aby to zrobic od wewnątrz. Cieszę się z odczytania stanowiska Iranka – Osmeckiego w tej sprawie.


Subskrybuj zawartość