Śmiech Mongołów

Jeden z internetowych portali w ostatni niedzielny listopadowy poranek ubiegłego roku uraczył nas opowieścią o dalekiej Mongolii. Dokładniej to tylko o jednym z jej mieszkańców, któremu nadał tytuł „Pierwszy Mongoł RP”. Rzecz dotyczy komika, reportera, gwiazdora i celebryty Bilguuna Ariunbaatara. Rzecz byłaby może niegodna uwagi, gdyby nie metoda prezentacji bohatera tekstu i kraju który reprezentuje. Otóż naśladując wieszcza przyjęto konwencję: „Jedzą piją lulki palą…”, zaś mongolski komik i gwiazdor „śmieszy tumani, przestrasza”. O swoim własnym kraju opowiada on chętnie słuchane stereotypy z przed przynajmniej kilkudziesięciu lat. Boki można zrywać!

Mongolskie studia
Tak się akurat składa, że radosne i prymitywne bajki jakie ten celebryta mówi o swoim własnym kraju, nijak mają się do rzeczywistości. Wiadomo o tym ze studiów, jakie prowadzone są w Legnicy w związku z kolejnymi rocznicami pamiętnej bitwy z Mongołami w 1241 roku. Trwają one już ponad dwadzieścia lat. Ich wyniki są coraz bardziej rewelacyjne zarówno, co zamierzchłej przeszłości, jak i obecnej znajomości tego kraju. Zbierane są tu na ten temat wszystkie dostępne materiały. Są to liczne broszury, książki i artykuły. Wydarzeniem inicjującym te studia była obchodzona z rozmachem 750 rocznica wyżej wspomnianej bitwy. Z delegacją mongolską na tych uroczystościach wiąże się anegdota, według której podczas przemówienia ambasadora tego kraju, słabo znający język polski tłumacz, fragment wypowiedzi dyplomaty przekazał, jako obecne nawiązanie do zawartych 750 lat temu więzów przyjaźni!! Studia te nabierają coraz większego rozmachu w związku z wnioskiem, jaki formułują miejscowe stowarzyszenia i organizacje. Zwróciły się one do miejscowej kurii biskupiej o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego śląskiego księcia Henryka Pobożnego i jego czeskiej małżonki Anny. Książę poległ w pamiętnej bitwie pod Legnicą.

Legnickie Pole
Jedną ze swych powieści pisarka Zofia Kossak poświęciła najazdowi Mongołów na ziemie polskie. Nadała jej tytuł „Legnickie Pole”. Szczegółowe jej studia historyczne przynajmniej w zasadniczych kwestiach nie budzą żadnych wątpliwości. Opisuje ona, że na wiele jeszcze lat przed mongolską inwazją pojawiły się w naszym kraju liczne „karawany” i towarzyszący im błaźni, których zadaniem było „bawić, tumanić, przestraszać”. Przed samym najazdem wszyscy oni nagle znikają. Natomiast wkraczający na ziemie polskie Mongołowie doskonale zorientowani są w geografii, w terenie, w odległościach, sile i znaczeniu poszczególnych zamków i grodów. Podobne wątki rozwija Tomasz Łysiak we współczesnej swojej powieści „Psy Tartaru”.

Nie te czasy
Niczym nie uprawnione byłoby porównywanie naszego sympatycznego mongolskiego komika do roli, jaką prawie osiemset lat temu odrywali tu jego poprzednicy. Po prostu nie te czasy. Teraz nie podbija się już nikogo militarnie, ale za to równie skutecznie gospodarczo. Mongołowie, jako jeszcze bardziej zdyscyplinowani i pracowici niż Chińczycy, ich metody podbojów doprowadzili do perfekcji. Dziś Chiny są już drugą potęgą ekonomiczną świata. Korzystający z chińskiego rozwoju Mongołowie równie szybko pną się do gospodarczej czołówki. W Polsce to nadal tylko kraj jurt, pasterzy, haremów itp. Pogląd ten podziela nawet polskie MSZ, które zlikwidowało w Ułan Bator naszą ambasadę. Mimo tego Mongołowie utrzymali swoje dyplomatyczne przedstawicielstwo w Warszawie.

Surowcowa potęga
Na pierwszym planie jest zagospodarowanie „Turkusowego Wzgórza” (Oyu Tolgoi) na pustyni Gobi. Wzgórze to jest czubkiem złoża miedzi w kształcie gruszki. Jej „ogonek” jest na powierzchni ziemi. Złoże zawiera ok. 14 miliardów ton rudy miedzi zawierającej złoto i srebro. Inwestorem budowy kopalni jest kanadyjsko – australijski koncern Ivanhoe – Rio Tinto. W dwuletnim cyklu budowy odkrywkowo – podziemnej kopalni wydał on 3,2 miliarda dolarów. Zaawansowanie tego projektu na koniec ubiegłego roku osiągnęło 70 procent. W połowie roku ma nastąpić rozruch całego kompleksu górniczo – hutniczego. Rok później ma on osiągnąć pełną wydajność. Zapowiadana skala jego dochodów jest zawrotna. W pierwszych dziesięciu latach sama produkcja złota daje obroty w skali ok. 10 miliardów dolarów rocznie. Drugie tyle uzyskuje się ze sprzedaży miedzi i srebra. Po kolejnych dziesięciu latach odzysk złota ma się podwoić. Docelowe roczne wydobycie ma osiągnąć około pół miliarda ton rudy. Dla złoża tego budowana jest na pustyni potężna infrastruktura. Są to nowe magistrale kolejowe prowadzące zarówno do Chin, jak i do Rosji. Budowane są autostrady i linie wysokiego napięcia ze strony chińskiej. Przy budowie kopalni zatrudnionych jest ok. 11 tysięcy ludzi. Eksploatacja tego złoża planowana jest na około 100 lat. Udział Mongolii w zyskach z tego złoża wynosi 34 procent. Na drugim planie są zalegające od powierzchni ziemi pokłady wysokokalorycznego węgla kamiennego o nazwie Tavan Tolgoi. Leży ono tylko około 90 kilometrów na północ od Oyu Tolgoi. Złoże zawiera ok. 7,5 miliarda ton węgla. Jego eksploatacja prowadzona jest przez konsorcjum mongolsko – rosyjsko – chińskie. Węgiel wydobywany jest przy pomocy koparek gąsienicowych i ładowany na ciężkie samochody dostawcze. Eksploatacja tego złoża w pokładach dochodzących do 20 m miąższości ma ruszyć na pełną skalę z początkiem tego roku. Początkowo wydobycie ma być na skalę 3 milionów ton, a w następnym roku ulec podwojeniu. Całość wydobycia przeznaczona jest na eksport do Chin. To tylko dwa najbardziej widoczne obrazki z surowcowego mongolskiego „Eldorado”. Przynoszą one co roku wzrost PKB tego kraju w skali ok. 30 procent! Do zagospodarowania czeka kolejnych 6 tysięcy złóż różnorodnych surowców zalegających na terenie Mongolii. O prawo dostępu do nich rywalizują największe na świecie potęgi górnicze. Swoje kapitały lokują tu zarówno Amerykanie, Kanadyjczycy, jak i Australijczycy, Rosjanie i Chińczycy. Mimo bezwzględnej rywalizacji udaje im się uzyskiwać wzajemnie satysfakcjonujące je porozumienia z rządem Mongolii.

Kłopoty
Nie ma róży bez kolców. Tak i tu są nadzwyczajne problemy z którymi wszyscy muszą sobie jakoś radzić. Przede wszystkim na pustyni Gobi brakuje wody, co wydawało by się rzeczą naturalną. Jednak potrzebna jest ona zarówno dla przeżycia załogi, jak i dla procesów technologicznych. Głębokie wiercenia natrafiły na jej zasoby, ale są one nieodnawialne. Po kilku latach zostaną one wyczerpane. Płytsze zbiorniki odnawialne mogą być wykorzystane w bardzo niewielkim tylko stopniu. Ich intensywna eksploatacja powoduje obniżenie się poziomu wód gruntowych, co zagraża hodowli bydła, które jest podstawą gospodarki żywnościowej tego kraju. Przecinające kraj nowe linie kolejowe dzielą go w sposób definitywny. Ich ogrodzenie uniemożliwia zwierzętom przejście na drugą stronę, zaś pozostawienie nie ogrodzonych torów powoduje zagrożenie dla zwierząt i transportów. Budowane są nowe osiedla, lotniska i drogi. Na ten cel nie szczędzi się pieniędzy. Pobliskie Chiny potrzebują surowców, które Mongolia posiada w niewyobrażalnym nadmiarze. Jednym z warunków realizacji przez zagraniczne podmioty tutejszych inwestycji jest wymóg zatrudnienia mongolskiej załogi. Po to, aby dotrzymać tego warunku wszystkie firmy otworzyły szereg szkół i kursów zawodowych. Mongołowie uczą się języków i nowoczesnego górnictwa wraz z wszystkimi zawodami niezbędnymi do jego funkcjonowania. Po względem militarnym Mongolia choć nie należy do NATO, to jednak na jej prośbę USA zabezpiecza logistycznie i materiałowo wyposażenie armii i jej szkolenie. Nie powoduje to żadnych zadrażnień, ani z Chinami, ani też z Rosją. Oba te państwa dostając bardzo intratne kontrakty gospodarcze, uważają, że Mongolia ma prawo do wyboru swoich sojuszników wojskowych. Jednym z trudnych problemów obyczajowych jest nagromadzenie w jednym miejscu tysięcy mężczyzn. Powoduje to, że prostytucja staje się nieodłącznym elementem wszystkich tych inwestycji.

Kto się śmieje ostatni?
Polska nawet w okresie komunistycznego zniewolenia była „najweselszym barakiem”. Tak też zostało chyba do dzisiaj. Zauważyli to nawet Mongołowie. Z historii wiadomo, że to naród zdolny i niezwykle pracowity. To, co inni wymyślą potrafi on udoskonalić ponad wszelką miarę. Tak było osiemset lat temu. Dzięki przyswojeniu sobie chińskiej techniki wojskowej byli oni bliscy zdobycia panowania nad całym światem. Nie zdziwmy się więc, kiedy niedługo Chińczyków zastąpią Mongołowie. Na razie wraz z sympatycznym Biguunem Ariunbaatarem śmiejemy się z tego. Wydaje się, że nasz mongolski komik doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co dzieje się w jego własnym kraju. Nam jednak proponuje on ubaw i śmiech. Dając do zrozumienia, że ten naprawdę się śmieje, kto się śmieje ostatni.
Adam Maksymowicz

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

Panie Adamie!

Jak zwykle jestem powalony Pańską znajomością tematu. :)

Pozdrawiam


Temat

To moja zawodowa specjalność. I dlatego raczej obowiązek. Pochwał nie przyjmuję, bo są one dla mnie szkodliwe. Wprowadzają samozadowolenie zamiast mobilizacji.
Pozdrawiam
Adam M.


Panie Adamie:)

amaksymowicz

wiele jeszcze lat przed mongolską inwazją pojawiły się w naszym kraju liczne „karawany” i towarzyszący im błaźni, których zadaniem było „bawić, tumanić, przestraszać”. Przed samym najazdem wszyscy oni nagle znikają. Natomiast wkraczający na ziemie polskie Mongołowie doskonale zorientowani są w geografii, w terenie, w odległościach, sile i znaczeniu poszczególnych zamków i grodów.

A co , jeśli historia lubi się powtarzać?
Wszak pan Bil również błazen śmieszący…

NIezwykle ciekawy tekst; zmusił mnie Pan do “poszperania” w temacie, którego – wstyd przyznać – kompletnie nie znam.
Pozdrawiam :)


Ludzie złociści! Za

Ludzie złociści!
Za eksperta od Mongolii się nie uważam, ale starczy krótki rzut okiem, żeby zobaczyć, że w tym kraju dochód na główę wynosi 2000 dolców i dominuje mentalność sowoka, rzadziej koczownika. A surowce? Surowce to ma i Kazachstan i co z tego?


Panie Wersy!

wersy

Ludzie złociści! Za
Ludzie złociści!
Za eksperta od Mongolii się nie uważam, ale starczy krótki rzut okiem, żeby zobaczyć, że w tym kraju dochód na główę wynosi 2000 dolców i dominuje mentalność sowoka, rzadziej koczownika. A surowce? Surowce to ma i Kazachstan i co z tego?

Popisywanie się ignorancją nie przynosi nikomu chwały.
Nie zna się Pan nie tylko na Mongolii ale i na ekonomii (choć może być Pan profesorem doktorem habilitowanym tejże). Ciekawy jestem co to znaczy „mentalność sowoka”. Niemniej z Pańskiego wpisu domyślam się, że na psychologii i socjologii też się Pan nie zna. Czasami lepiej jest milczeć. Można wtedy wydać się interesującym.

Łączę wyrazy należnego szacunku


Subskrybuj zawartość