Miniaturki: Jak tanio wypłaszczyć blogera

Dzięki Bogu TXT nie było i nie jest żadną konkurencją dla Saloniku Twenty Four, bo o konkurencji źle mówić nie wypada, prawda. W tej sytuacji mogę śmiało powiedzieć, że aktualna sytuacja w Saloniku, o ile ja jeszcze cokolwiek z tego rozumiem, sprawia, że mimo dawnych sentymentów muszę nazwać to po imieniu. Otóż moim zdaniem na chwilę obecną zawołanie “Salonik tylko dla idiotów” już nie jest dla nikogo obraźliwe, ponieważ oddaje w proporcji 1:1 rzeczywistość.

No nie wiem, może ja nie nadążam za modą, ale jeśli w Saloniku udzielają się w ramach blogerskiej formuły nie tylko biuro RPO, nie tylko jaśnie nam urzędujący pan Waldek P. lub jaśnie nam uśmiechający pan Wojtek O., lub pomniejsze polityczne planktony (mam na myśli format), już nie wspominając tego pana co od lat patronuje imiennie płynowi do mycia naczyń, ale nawet niewydarzony błazen pan Janusz P. i to całe ustrojstwo nadal ma czelność przyznawać się do mania czegoś wspólnego z publicystyką (polityczną!), na dodatek niezależną, to ja pi(..)ę, przecież to jest odpał kosmiczny.

Ale to jeszcze nic. Dowiaduję się ostatnio, że tak wcześniej gardłujący w obronie prawa do anonimowości blogerów (pozdrawiam celebrytkę katarynkę) zawiadowcy owej stacji w biały dzień zaimplementowali swoim userom jawnego trojana. Bo przecież, żeby wypłacić zyski z reklamy AdTaily trzeba podać swoje dane osobo-finansowe koncernowi Agora. Jaja to są kwadratowe i obciach niepojęty.

Żeby było jasne – ja bym bardzo prosił, żeby nikt tego tekstu nie traktował jako zaproszenia do przejścia w dużo mniej zwariowane miejsce, jakim niewątpliwie jest TXT. Naprawdę, tylko nie to, bo z osobistych doświadczeń wiem, że leczenie uzależnienia od Saloniku to rzecz 10x gorsza niż odwyk nikotynowy itp cuda. Jak ktoś stwierdzi, że chce iść na taki odwyk, to ja usilnie zniechęcam do kuracji na terenie naszej skromnej placówki, naprawdę, proszę dochodzić do siebie po tym cyrku w innych uzdrowiskach, choćby w wysokich progach Poste Restante czy na ranczo u Przemka w Maddogowie.

Na koniec serdecznie pozdrawiam Freemana, który okazał się facetem z jajami, w ostatniej, jak widzę, chwili. Trzymanko ziomalu!

Średnia ocena
(głosy: 7)

komentarze

Serg

widzę, że lew się w Tobie obudził. No, powiedzmy, śnieżna pantera;-)

Czy mam lecieć na salonik i czytać?


Eeee tam,

wbrew pozorom odwyk od Salunu wcale nie jest trudny< acz długotrwały:)

Trudniej się odzwyczaić od TXT:), no (przynbajmniej mi)

A salon?

Mimo tego, że mnóstwo fajnych osób tam jest, to całokształt mnie dalej odrzuca i zniechęca.

pzdr


Merlocie,

e tam, zaglądam w ramach rutynowego obchodu raz w miesiącu, ale teraz to Salonik przeskoczył sam siebie, no ja nie mogę.


Eeee tam, lew,

szczery jest, no.

S24 co by tu nie mówić zasługuje na zjebkę od dawna:)


Grzesiu,

ale tu nawet nie chodzi o tzw. osobiste preferencje klimatyczne. Zwyczajnie obiektywnie to co teraz nawyrabiali to jest niewiarygodna rzecz. Aż się boję zaglądać czy i jak to skomentował wierny Salonikowy recenzent, Wojtek Orliński.


Zakała klanu

wielbicieli ogryzków, on jest.


E tam,

Orliński nudził coś ostatnio o Michalskim i o Dunin, która kazała się odpieprzyć od Michalskiego.

Przy okazji przypieprzył się sam do Neospasmina bez sęsu:), w dodatku przemycając w międzyczasie złośliwe uwagi o blogerach salunu 24 i o nas , znaczy o blogerach z TXT,

Poza tym ten fascynujący temat wywołał dyskusję na 300 komentów i niego, to ja już wolę czytać pierdoły u siebie w Hyde Parku.

Znaczy nuda, marazm i stagnacja u pana Wojtka O.:)

I jeszcze mnie zdołował czepiając się emotikonków i twierdząc, że je stosują ignoranci, co nic nie czytają, tym bardzie go nie lubię, bo w moim przypadku trafił, he, he.


Szanowny Sergiuszu

bardzo zgrabny tekścik, w którym (ja MarekPl) nie dopatruję się krzty wojowniczości, tylko trzeźwe spojrzenie referenta na zagadnienie tzw publicystyki politycznej uprawianej przez tzw polityków.
Sergiuszu dla Ciebie piwo
a dla opisanych kapsel w gardło – niech się udławią :)

Pozdrowienia z Wrocka nocą

Pięć * ode mnie


Panie Marku,

dzięki za dobre słowo. W sumie też nie widzę w tym nic wojowniczego. Od czasu do czasu trzeba rzeczy nazywać wprost po imieniu, w ramach choćby higieny psychicznej.

Najlepszości dla Wrocka nocą!


Sergiuszu

A mi się teraz na Salonie bardzo podoba!
To już jest nowy, lepszy salon.
Ale ja jestem dziwny, no!

Wspólny blog I & J


-->Sergiusz

O, Pan Sergiusz się ruszył z zaszycia (pardą, bez aluzji)! ;) Co do S24 jest jedna rzecz, która — jak sądzę — jest przez Pana niedoceniana. Nawet inteligentni i dojrzali ludzie mają potrzebę (jak doświadczenie pokazuje) obcować z celebrytami. Nie widzą tego, że to żałosne, w ogóle tego nie rozumieją. Myślę, że to ich jednak jakoś tam dowartościowuje i pozwala zmierzyć z punktem odniesienia. Bo owi celebryci są dla nich punktem odniesienia, chociażby przez zanegowanie. Zdaje się, że to ludzka natura przemawia… ;)

Pozdrawiam,
referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Czasem zaglądam

w ramach przeszukiwania zwichrowanych regionów percepcji. Jeden fajny tekst udało mi się napisać na podstawie sympatycznego pana Pawła Pomianka. ;-)

Interfejs coraz bardziej tragiczny. Agresji i prymitywnej głupoty o dziwo mniej niż kiedyś, takie przynajmniej odnoszę wrażenie.

Korzystając z okazji, dziękuję Maszynie za tajemnicze pojawienie się na moim blogu tej szpanerskiej mapy świata.

Pozdrawiam

P.S. A to piękne: “Jak ktoś stwierdzi, że chce iść na taki odwyk, to ja usilnie zniechęcam do kuracji na terenie naszej skromnej placówki, naprawdę, proszę dochodzić do siebie po tym cyrku w innych uzdrowiskach, choćby w wysokich progach Poste Restante czy na ranczo u Przemka w Maddogowie.” :D

Już widzę, jak Mad Dog lub yayco pomagają dojść komukolwiek do równowagi psychicznej :D


Jacku,

No jasne, a będzie jeszcze nowszy i jeszcze lepszy, und piękniejszy :)


Kolega Serg..

nie rozumie pewnej rzeczy.
Albo udaje, że nie rozumie?

Otóż net, możliwość prywatności nicka, nawet traktowanie własnego nazwiska jako nicka, patrz – Jarecczak, powodują że blogosfera stała się jedną, wielką płaszczyzną psychoterapii.

Ponieważ nie jestem ani psychterapeutą, ani psychiatrą, ani artystą nie potrafię tego lepiej opisać.
Toleruje i wchłania (blogosfera) i idiotów, i polityków, i grafomanów, i artystów, i z kurwy synów, i geniuszy, i normalnych.

A może ktoś (ją) spróbuje opisać?


Panie Referencie,

stanowczy sprzeciw!

Ja i rozumiem i doceniam ludzką potrzebę ocierania się (pardą) o celebrytów.

Rzecz jednak w tym, że ową potrzebę można było bez żenady lub skrępowania realizować na Saloniku jakoś przez pierwszy rok jego istnienia, gdy był jeszcze w miarę, przepraszam za dosadność, dziewiczy.

Teraz to się nie da, bo przecież te co są, to nie są żadne celebryty, no szkoda gadać, obciach! To nie te czasy gdy towarzystwo zabawiała na przykład nieodżałowana pani Eliza copy/paste, prawda.

Tym niemniej, w powyższej miniaturce nie miałem wcale zamiaru znęcać się nad tą jak najbardziej dostrzeganą przeze mnie, ludzką skłonnością do ocierania się.

Daję jedynie wyraz memu zdumieniu, jak daleko można zajść w robieniu z dorosłych ludzi idiotów, i to w biały dzień. Tego po prostu jeszcze nie grali w żadnym kinie!

Pozdrawiam przy okazji Panią Referentową!


Igła,

typuję Grzegorza.

W ramach współpracy fachowej – bażant starszy.


Panie Igło,

Pomyłka! Gdybym nie rozumiał i nie doceniał tego, co Pan tu wykładasz, to w ogóle bym ręki nie przyłożył do powstania TXT, nie wspominając już o ciągnięciu tej łajby przez rafy rozmaite, tyle czasu.

W tej miniaturce akuratnie nie o to chodzi, co Panu Koledze się wydaje.

Pozdro.


-->Sergiusz

Przy czym mnie się wydaje, że “dziewiczość”, czy “wiek” S24 nie ma aż tak dużo do rzeczy w sytuacji, kiedy potrzeba ocierania zdaje się być ponadczasową cechą użytkowników tegoż. A celebrytów mamy na własną miarę, jak misia; taki to wyszedł horror, że upiór patroszący napoleońskiego oficera w chacie nad Niemnem ma katar i musi przerywać, żeby podetrzeć sobie nos…

Zgodzę się za to łatwo, że daleko można zajść w robieniu z dorosłych ludzi idiotów, i to w biały dzień. Zwłaszcza, że oni sami tego chcą i namiętnie korzystają z narzędzia do robienia idiotów (S24). A przynajmniej bagatelizują tę sprawę. To widzę również jako blisko związane z ludzka naturą ;) Przyzna Pan zresztą (albo nie), że ci, którzy starają się nie dawać oceniani są jako ludzie o “trudnym charakterze”, “z rozdętym ego” itd. Też licho…

Pozdrawiam i dziękuję za pozdrowienia (przekażę),
referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Wiem o co koledze chodzi..

tyle, że w odróżnieniu, niewiele mnie to obchodzi.
Jak ktoś chce być w trąbę robiony, jego rzecz.

Natomiast mam wrażenie, że i kolega nie do końca kuma?

Światy równoległe są tylko pozorem.


Pino

Bo ta uwaga o innych uzdrowiskach miała oczywiście zaszyte drugie, złośliwe leciutko dno ;-)

Maszyna coś tu robi bez mojej wiedzy? No pięknie, dobrze wiedzieć. Idę po komplet śrubokrętów.


Pino

nick Grześ może być przedmiotem a nie podmiotem.

Co innego Grzegorz za nim stojący.


-

Igła zaczepił ciekawy wątek. Światów równoległych najprawdopodobniej nie ma, a nawet jeśli są to nic nam po nich. Przy takim założeniu trzeba (przynajmniej roboczo) uznać, że S24 jest tym światem. My sobie tu podszczekujemy, gdzieś tam dalej podszczekują na nas (jeszcze więksi dziwacy niż my, jak choćby ci z tego osławionego nie-wiem-co-to-jest — PR). W tym sensie kopiemy się trochę z koniem, co samo w sobie nie jest złe, ani głupie; bywa niedogodne i kłopotliwe, ale złe i głupie nie jest. Właśnie…

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Panie Referencie,

a ja będę się upierał, że czynnik czasu ma tu spore znaczenie, bo o ile potrzeba jako potrzeba zdaje się być ponadczasowa, o tyle zbierane doświadczenia powinny człowieka czegoś tam uczyć. Jeśli jednak nie uczą, i człowiek daje z siebie robić idiotę po raz n-ty w tym samym miejscu i przez tych samych ludzi, to jedynie daje światu prawo do nazwania go idiotą autentycznym, no ale, jako się rzekło, nad tym akurat się nie znęcam, ani temu nie dziwię.

Pozdrawiam.


@all

e tam ignoranci i malkontenci z was, w dodatku złośliwi.

A może by tak klasyka poczytał?

http://jankepost.salon24.pl/138576,salon24-sto-procent-w-gore

Najlepsze sa te 22 tysiące blogerów i komentatorów w Salonie 24, z tego kilka tysięcy mających na koncie 0 notek i np 2 komentarze.

Albo mnóstwo juz osób tam niepiszących.

To TXT idąc tym tropem pewnie z 500 czy tysiąc blogerów i komentatorów ma:)

Choć komentuje 20 ciągle tych samych nicków.

A u Jankego kilkaset osób.

No i inna sprawa czy w ogóle blogerem (a i komentatortem) np. można nazwać blogi zielone, gdzie większość wrzuca te swoje czytanki propagandowe dla maluczkich,w żadną interakcję z resztą nie wchodząc (Olejnicza, Krytyka Polityczna, ostatnio Palikot)

itd


Panie Referencie,

no ale przecież tu nie chodzi o to, że jedni poszczekują na drugich i wzajem się nakręcają. Takie międzyplanetarne oszczekiwanie uważam za jednakowo nudne, jałowe i autotematyczne, jak wszelkie lokalne walki kogutów na każdej planecie z osobna, choć rozumiem, że te walki ludzi bawią, a bawiąc uczą i tak dalej (chyba przesadziłem).

Ale ja nie o tym, choć chyba ani Pan, ani Igła nie chcecie mi wierzyć, że ja nie o tym. Co za los. Zdaje się, że (znowu) muszę popracować nad czytelnością przekazu :-)


Jeżeli panna Pino..

potrafi kopnąć Grzesia w słabiznę to bardzo proszę.


No wie pan?

To byłoby niehumanitarne. W odróżnieniu od panny Natalii Julii, nie straciłam jeszcze wszystkich złudzeń i nadal kocham bliźnich, ze szczególnym uwzględnieniem Grzesia.

A bardziej serio, jak widać powyżej, chopak czyma rękę na pulsie i jest na bieżąco z amerykańską propagandą sukcesu. Kiedyś zresztą napisał, że do napisania historii prawackiej (i nie tylko) blogosfery, predestynowany jest tylko on. Albo cadfael.


Mi się wydaje , że rację ma Referent

acz ja bym do wątku ocierania się o celebrytów (choć z drugiej strony jacy tam znowu celebryci są?, przecież każdy kto w miarę regularnie czyta salon wie, że najciekawsze rzeczy nie mają nic wspólnego ani z blogami zielonymi ani czerwonymi), więc do owego wątku dołożyłbym wątek opiniotwórczości.
Która jest jakims tam lepem.
Poza opiniotwórczością dla niektórych liczy się kilkalność i popularność.

No i to złudne poczucie, że ci piszący&komentujący mają na coś wpływ i że się z nimi liczą.

A co nieodparcie mnie śmieszy w Salonie 24 to te wieczne boje o SG i wieczne dowalanie się do adminów przy jednoczesnym zdawaniu się na ich łaskę i na ich decyzje.

Trochę mało poważne to jest.


-->Sergiusz

No, moim zdaniem rozmawiamy o idiotach autentycznych, albo ludziach, którzy rozpoznają świat (i dyskusję o nim) w granicach formatu zaprojektowanego przez Janke, Krawczyk & Company i w ogóle im to nie przeszkadza, ewentualnie — którzy uważają, że będąc częścią tego projektu mogą pobrykać ze skutkiem i to uzasadnia ich obecność w owym Truman Show. Tych drugich i trzecich nie sposób zresztą określić inaczej niż mianem idioty, a więc, jakby nie patrzył, rozmawiamy o idiotach autentycznych. Przy czym, nie lekceważę uzależnienia od bloga…

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Panie Referencie

byty równoległe oczywiście istnieją.

Co ciekawe tworzą je ci, których ja uznaję za normalnych.
Z przyczyn, dla mnie, osobowościowych.
Na ten przykład.
Wrażliwość własna & niedopasowanie

Ja mam ( z tym ) problem, i nie radzę sobie z nim od jakiego roku, stąd moja wstrzemięźliwość w pisaniu.

Otóż jak tę równoległość przywrócić do normalności i nadać jej odpowiednie cechy?
Ot, pytanie?


Pino, wow, jak ty pamiętasz moje słowa;)

a wiesz, że tak po 15 lutym jak będę miał dużo czasu, mało pieniędzy i deprechę, to w ramach oderwania się od codzienności i rzeczywistości przy jakiej butelce martini:),może wezmę się za tę historię blogosfery i postaram się jaki zabawny acz rzetelnie udokumentowany tekst wyrychtować.

Prototyp już jest chyba gdzies na PR w jakimś komentarzu chyba, tyle że nie mam tam na własne życzenie i żądanie dostępu, no ale może się uda zdobyć mi ten komentarz:)


-->Sergiusz

sergiusz

no ale przecież tu nie chodzi o to, że jedni poszczekują na drugich i wzajem się nakręcają. Takie międzyplanetarne oszczekiwanie uważam za jednakowo nudne, jałowe i autotematyczne, jak wszelkie lokalne walki kogutów na każdej planecie z osobna, choć rozumiem, że te walki ludzi bawią, a bawiąc uczą i tak dalej (chyba przesadziłem).

Ale ja nie o tym, choć chyba ani Pan, ani Igła nie chcecie mi wierzyć, że ja nie o tym. Co za los. Zdaje się, że (znowu) muszę popracować nad czytelnością przekazu :-)

Co z tego, że Pan nie o tym! Kto chcącemu zabroni pogadać obok tematu ;)))

Co do tego międzyplanetarnego, to rzecz jasna — mnie nie trzeba tłumaczyć, ja wyszedłem z tamtego nałogu ;)

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


-->Igła

igla

Otóż jak tę równoległość przywrócić do normalności i nadać jej odpowiednie cechy?
Ot, pytanie?

Nie wiem. Wszyscy mamy z tym problem. Ja też mam. Skala, czy stopień mogą być różne, ale mówimy o tym samym. I też mniejsza o słowa, czy to są byty równoległe, czy też raczej chodzi o projekt (pomysł, myśl, obserwację — jakkolwiek zwał), który ma tak mało — na razie — wspólnego z obserwowanym biegiem rzeczy, że wydaje się iluzją albo utopią. Zostaną najwytrwalsi ;)

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


P.S.

Jeszcze jedna rzecz,wydaje mi się, że analizie Salonu 24 (Boże, czym to człowiek się zajmuje w czasie wolny, gupota moja nie zna granic), nie wolno zapominać o różnych niszach, które w S24 istnieją ale jakby obok/czasem może trochę wbrew całokształtowi Salonu 24.

Pino wspomniała Pawła Pomianka, jest też ten cały nut paniołyżeczkowo-sosenkowy, który mnie już jakiś czas temu zaczął nudzić, ale wielu osobom dalej czytanie tego i pisanie w podobnym, ciepłym, pozytywnym stylu sprawia frajdę.

Jest też silny odłam zdjęciowo-youtubkowy (naśladują TXT, he, he:)) od kilku miesięcy.

Znaczy Salon 24 jest duży (co jest w jakimś tam sposób jego zaletą i wadą jednocześnie) i niejednorodny.

Kończę pitolenie na dziś (przynajmniej w tym wątku) i spadam do tłumaczeń.


Panie Referencie,

no dobrze, wyszło na to, że rozmawiamy o idiotach, choć chciałem zapodać jako temat raczej drugą stronę medalu, czyli robienie z ludzi idiotów.

Przy czym istotny jest kontekst. Bo ponieważ rzecz dzieje się w przestrzeni publicznej debaty i polega w gruncie rzeczy na siłowym zawłaszczaniu pojęć, a przez to i terytorium.

Nazywanie blogowaniem tego co robią czynni politycy i funkcjonariusze medialni, żenienie tego pod jednym dachem z działalnością jak najbardziej blogerską, machanie sztandarami prawa do anonimowości przy jednoczesnym podawaniu blogerów na widelcu mediom i politykom (na jedno wychodzi), to wszystko jest jakiś, za przeproszeniem, syf, który trzeba nazywać po imieniu i piętnować.

Tutaj ludzkie słabości, wliczając potrzebę ogrzania ego w ciepełku celebrytów są na planie trzecim albo i piątym.


Panie Referencie

Kiedyś Serg tłomaczył mi że zostaną ci, którzy wytrzymają najdłużej.
Więc zgoda.

Co do równoległosci:

- to mam wrażenie, że kombinujemy podobnie

- mamy podobne opory, głównie wewnętrzne

- kompleks nieskuteczności słowa- tu ( i tak?) rozumiem czepiactwo Serga w stosunku do S24

- zawłaszczanie kolejnych przestrzeni, naturalnie się tworzących, przez z kurwy synów, celebrytów, cwaniaków

- i znowu trza szukać innej formy & miejsca, bo stara została albo skradziona albo skurwiona.

?


Panie Referencie,

“Co z tego, że Pan nie o tym!” – święte słowa! ROTFL! :D


I właśnie tak

głaszcze się męskie ego i osiąga zamierzone cele.

Uczcie się, drogie panie!

Pino, wow, jak ty pamiętasz moje słowa;)

a wiesz, że tak po 15 lutym jak będę miał dużo czasu, mało pieniędzy i deprechę, to w ramach oderwania się od codzienności i rzeczywistości przy jakiej butelce martini:),może wezmę się za tę historię blogosfery i postaram się jaki zabawny acz rzetelnie udokumentowany tekst wyrychtować.

Prototyp już jest chyba gdzies na PR w jakimś komentarzu chyba, tyle że nie mam tam na własne życzenie i żądanie dostępu, no ale może się uda zdobyć mi ten komentarz:)

Mida – przynieś nam proszę komentarz Grzesia w torbie z listami, jak wpadniesz na nocną zmianę :P


-->Sergiusz

Wbrew Pana przypuszczeniom nie jest tak, że tekst jest niejasny; Pan chciałby porozmawiać o drugim końcu kija, to oczywiste. Przy czym, czy aby na pewno ten drugi koniec kija jest ciekawszy? Bez trudu ustalimy, że manipulują, kłamią, robią inny biznes niż ten z afisza, są hipokrytami itd. Postawmy to na nogach. Przedsiębiorca daje określoną ofertę i ma taką a nie inną reputację (łatwą do oceny, przy bliższym poznaniu). Przedsiębiorca sprzedaje więc prawdopodobnie trefny produkt. Ludzie to jednak kupują ;) Czy to nie jest ciekawsze?

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Igła,

mów za siebie, ja nie mam żadnych kompleksów! Bo w dynię zarobisz! :)


Kolego Serg

Pan o mechanice ja o dymaniu.

Jak pan chcesz robić z tego problem to rób i puszczaj oczko.

Tyle, ze wedle mnie to to samo.


Panie Referencie,

ależ ja się tylko droczę co-nieco, prawda. Dynamikę blogowej dyskusji znam, rozumiem i lubię. Natomiast mnie akurat ten drugi koniec kija bardziej interesuje, no co ja poradzę. Ale proszę się na mnie nie oglądać, wszak gość w dom, ciasto na szafę! czy jakoś to szło ;)


Sergiuszu

W temacie ocieractwa o celebrytów nie mogę się wypowiadać, a to dla mojego braku kompetencji i doświadczenia. Nieszczęście! ;p

Pomysł faktycznie jest pierwszorzędny. Szczególnie kiedy człowiek przypomni sobie ubiegłoroczną batalię o anonimowość Kataryny.
No cóż, niektórzy widocznie tak mają, że dostrzegą gdzieś hen na horyzoncie ledwo majaczącą plamkę a wlezą w kupę leżącą tuż pod nogami i idą w upaćkanych bucikach dalej, jak gdyby nigdy nic. :)

Dawno temu zaglądałam tam jeszcze do kilku. Do Ani Mieszczanek, na przykład.
Teraz zaś, w celach ściśle rozrywkowych, podczytuję jedynie Starego. Kulając się.

Pozdrówka

ps. Dzięki za linka do bloga Freemana. Dawno go nie czytałam. Kiedy me oczy ujrzały frazę Andrzej “Bilderberg” Olechowski – rechot po wsi poniósł się głośny. :D


-->Igła

igla

i znowu trza szukać innej formy & miejsca, bo stara została albo skradziona albo skurwiona.
?

Myślę, że została skradziona. Potwierdzam obserwację. Nie widzę też alternatywy. Albo jeszcze raz próba konsolidacji — coraz bardziej w to wątpię (?!). Albo częściowe wyjście z netu. Ta druga opcja jest bardzo trudna logistycznie i intelektualnie. To musiałoby być coś na kształt — biorąc poprawkę na różnice — Fundacji Helsińskiej, Krytyki Politycznej, Instytutu Spraw Publicznych, pożal się Boże Instytutu Sobieskiego itd. Wiem, że to duża skala (tak się wydaje), ale to tylko tak się wydaje — w gruncie rzeczy (w każdej w tych instytucji) myślących, operatywnych osób jest od kilku do kilkunastu (wiem, co mówię). Oni dziś pławią się w luksusach, bo na taką działalność — wbrew pozorom — jest fura pieniędzy. Trzeba je tylko ugryźć. Wcześniej jednak zaryzykować. Ja na razie na takie ryzyko nie jestem gotowy, ale obserwuję z zazdrością rynek. Skoro nie siłą, to wpływem, a wpływ trzeba wypracować.

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


-->Sergiusz

Co ja na to poradzę, że na nazwisko Janke (dziennikarstwo) albo Krawczyk (niezależne media i… obywatelskie!) reaguję śmiechem. Po prostu dawno przestałem traktować ich poważnie. Nic na to nie poradzę. Jest to rodzaj pychy, za która pewnie kiedyś odpowiem, ale jest to silniejsze ode mnie… ;-)))

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Magio,

Freemana mocno i długo trzymał sentyment, ale w końcu puścił ;)

Pozdrawiam


Panie Referencie,

poważnie to się nie da, w sensie ścisłym, to jasne. Natomiast to co robią, ma swoje konsekwencje, może już nie tak humorystyczne, ale jednak. I tego się czepiam, na tym nie zostawię suchej nitki, bo nawet jeśli to widoczne gołym okiem, trzeba takie badziewie piętnować.


Panie Referencie

te spostrzeżenie o małości, mikrości i mikrokosmosie wspomnianych elit znam/obserwuję od połowy lat 80-tych.
Zatem bez zmian.

Ino pomysłu brak.


-->Sergiusz

A nie lepiej zostawić? Nie wiem. Szczerze mówię — nie mam zdania. Nie jestem też w Pana skórze ;) Owszem, informacja, że instalują tam te świństwa, które dają taki efekt uboczny, jest istotna. Pewnie nigdy bym się tego nie dowiedział, gdyby nie ta notka. Bo niby skąd? Ale z drugiej strony… właśnie… Pies ich trącał, wystarczy że zrobili z blogosfery cyrk na kółkach. W zasadzie zneutralizowali to, co było (mgło być) jej istotą. Mają jeden wielki mejnstrim z amatorami jako przystawką. I git; trzeba robić swoje.

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


-->Igła

igla

te spostrzeżenie o małości, mikrości i mikrokosmosie wspomnianych elit znam/obserwuję od połowy lat 80-tych.
Zatem bez zmian.

Ino pomysłu brak.

Też nie mam konkretnego pomysłu, ani — jak wspomniałem — odwagi. Przynajmniej na razie. Pocieszające jest to, że ten rynek się nie kurczy. IM wydaje się, że stan obecny jest wieczny, a to nie jest prawda ;) Prawdą jest natomiast to, że nie mają aktywnej konkurencji i śpią spokojnie. System wygląda tak: jedna księgowa do podatków, rozliczeń i tak dalej; troje członków zarządu do rejestracji; strona internetowa jako medium; osoba biegła w “łapaniu grantów” i “dotacji”; osoba łażąca za pieniędzmi i robiąca kontakty gdzie-się-da; jeden albo dwóch ludzi kumających z telefonami do przyjaźnie nastawionych kumających dziesięciu kolejnych na umowę o dzieło. Odbiorcę pracy się kreuje, a potem od siebie uzależnia. Jak liczę, wyszło mi 3 osoby współpracujące na stałe + 18 godzin roboty dziennie ;)

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Panie Referencie,

otóż akurat pomysłów (nowych) ani ludzi (śmiałych) nie brakuje, wbrew pozorom, tylko czas jeszcze nie nadszedł, ale nadchodzi.

Przy czym, ten system sprawdza się tylko w tym, w czym się sprawdza – czyli do pozyskiwania kasy na działalność z której nic nie wynika.

Jak na moje oko, to trzeba czegoś nowego, co działając w zastanej rzeczywistości stworzy jednak własny system, bez tej patologii wszakże, która w tzw. warszafce jest czymś oczywistym jak powietrze, od początku lat 90-tych.


Się nie znacie

Ocieranie się o celebrytów się dawno nie liczy, no chyba ze o Barbura.
Dwie rzeczy napędzają salon dzisiaj. Jedna to akcja administracji polegająca na tworzeniu wyważonej politycznie SG i skutkująca pojawianiem się tam tekstów wręcz nieprawdopodobnie głupich. Choćby dla nich warto tam zajrzeć.

Magia się kula czytając Starego a Stary to klasyk i obiektywny publicysta na tle niektórych trafiających na SG osób!

Druga sprawa, to coraz ściślejsze sprofilowanie części blogerów. Niektórzy zajmują się prawie wyłącznie opisywaniem S24, inni tylko narzekaniem na prześladowanie liberałów w tej twierdzy PiS, a najlepsi są tacy, którzy zajmują się WYŁĄCZNIE donoszeniem na innych blogerów do administracji i narzekaniem, ze ich donosy nie są tak skuteczne, jak winny być!

Wspólny blog I & J


-->Sergiusz

Bardzo dobre! Kluczowe! Nie chodzi przecież o to jak znaleźć księgową i durniów z UE, czy innych fundacji i fundacyjek, którzy dają pieniądze żeby uzasadnić swoje istnienie. Grunt, jeśli już się angażować i trwonić czas: co robić, dla kogo i ostatecznie z kim? W jakim celu i z jakimi widokami. Słowem, rozkminił Pan model, mogę się stąd zabierać ;)))

Pozdrawiam,
referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Gdzie na przykład znajdziecie taki komentarz?

Maja do Starego:

“Czego by premier nie zaproponował, zawsze znajdą się malkontenci.
Niestety nie ma u nas konstruktywnej opozycji. Opozycja skupia się tylko na chęci przejęcia władzy”

Wspólny blog I & J


Jacku

Niewątpliwie Stary to klasyk – zgadzam się. A nawet klasyk klasyczny, który w swoim zacietrzewieniu marzy by – w Państwie Miłości, kiedy już na dobre powstanie – innym, jak ich nazywa, frustratom zafundować psychuszki.
Ot! Pełna klasyka.

Że zacytuję z radością:

Bo frustraci już wyłącznie na forach internetowych będą mogli dawać upust swemu szaleństwu. A bardziej gorliwi w stosownych klinikach.

I jak tu nie kochać Klasyków z klasą?


Magia

Trzeba kochać.
Ta ostrość i bezwzględność sądu klasyka sprawia, że lubię sobie poczytać.
W TXT tego ni ma! Żal

Wspólny blog I & J


Ależ kocham, kocham...

miłością tragiczną, bo nieodwzajemnioną.
I czytam wzdychając z zazdrości nad klarownością osądu, ostrością pióra (znaczy tej, klawiatury) oraz innymi przymiotami, których nigdy zdobyć nie zdołam.
Gdzie mi tam do szybko i tanio wypłaszczonego klasyka… Ech…

I proszę mnię tu nie rozśmieszać. Zupa na krawacie. Balagan! :)


Blogerski biznes w S24 - przyziemnie.

W triumfalnym anonsie Krawczyka brak jest informacji o sposobie rozliczeń z blogerami za udział w podnajmie miejsca na reklamy. Umowa o dzieło nie wchodzi w rachubę, umowa zlecenie nie jest opłacalna dla płatnika.
Pozostaje bloger-podmiot gospodarczy. Stały koszt funkcjonowania tegoż to ok. 800 zł/mies. – składka ZUS i inne drobniejsze powinności.

Może jednak dochody blogerskie będą szły w tysiące (albo lepiej), a ja jestem starym pesymistą-zawistnikiem?

Pozdrawiam!


A ja usnąłem

po zjedzeniu barszczu z fasolą.
Budzę się a tu mecz.


Jarecczak..

nie kumasz o co chodzi.

Bo tu nie idzie o popularność.


Panie Sergiuszu!

Ja na salonach czytam tylko blog Krzysztofa Leskiego, do którego mam pretensje, że zaprzestał równoległego umieszczania tych wpisów na tekstowisku.

Co do mechanizmu ujawniania tożsamości autorów blogów, to nie wiem na czym polega mykuś (jak oni to robią) bo się na tym nie znam, ale wierzę Panu na słowo.

Pozdrawiam


Mrzne jak svina

http://www.youtube.com/watch?v=pxfE0SSgjMw&feature=related

Kto pikne przelozi? W Liberece tez zima zaskoczila drogovcow. Kalamita jak i u nas.


Serg, no masz rację...

Choć przyznam, że trochę poszło mi w piętuszki…

Na złodzieju czapka gore…

Ja mizerna blogerka, niewiele ze mnie pożytku, żaden autorytet…

Ale saluuun dał mi zdrowo we znaki.
Do słabości jednak się przyznaję, zaglądam do tych blogerów, którzy tak dzielnie bronili mnie przed niesprawiedliwym ukaraniem.

Ale ja jasno wyraziłam swoją pozycję i miejsce w blogosferze.

I nie jestem tu po to, aby się leczyć czy kurować.
Tu jest mój dom :)

Dzięki za tę notkę, to ważne dla mnie, w mojej transformacji…

Uściski :)

PS: dlaczego nie mam gwiazdek ani tej całej prawej strony na własnym blogu?
Wyrażasz poglądy lewicowe czy co???????


Dorciu,

sprawdzałem Twojego bloga ale wszystko tam działa jak należy, no a skoro u Ciebie nie wszystko się pokazuje, to by znaczyło, że albo Twoja przeglądarka albo Twój operator netu coś psuje, bo po stronie serwera jest okej (już raz tak było, jak pamiętasz).

No ale wracając, ta moja miniaturka nie jest przecież wymierzona w różnych uzależnionych od Saloniku, a jeśli już, to tylko i wyłącznie w tych, którzy są na Saloniku od dawna i dawali z siebie robić idiotów więcej niż 2 razy. Zatem, nie kwalifikujesz się w tym względzie, a nawet wprost przeciwnie, bo moim zdaniem kwalifikujesz się do wąskiej grupy ex-salonikowych ludziów z jajami ;-)

Pozdrowienia


Ja tam bym tych jaj Dorci na siłę nie wciskał

Szkoda człowieka;-)


Merlocie,

a oglądał Ty Misję Kleopatra, a?


Niet.

Czy ma związek z Dorcią? Może się skuszę;-)


Sergiusz

Aleś mi tymi jajami zakręcił w głowieeeeeeeeee…............
Stokrotne dzięki za dobre słowo.

W kwestii kłopotów: pamiętam. Wtedy przyszło znienacka i takowoż odeszło. Pewnie teraz tak samo.
Widać mój iPlus lubi rozrywki.
Poczekam :)


Merlot

No, no, no!

:)


Suplemencik z Maszynowego Kącika Absurdu


[kliknij obrazek by powiększyć]


Ciekawe, że Maszyna

dopiero teraz dostrzega czystą manipulację jak rozgrywa się na oczach mniej kumatych?

A manipulacja jest prosta jak drut.

Polega na zestawieniach dowolnych wybranych z kontekstu cytatów i konfrontacji ich jako zeznań w tej samej sprawie.

Np. Świadek nr 1 stwierdza – dziś jest ciemno.

Mija rok.

Kataryna – świadek nr 1 zeznał w kontekście sprawy xvzy – ale ściema.

Resztę se dopisują Jankesi, RAZ-y i analitycy.


Pan Igła jak zwykle,

czyli kulą w płot. Pan się nie czepia Maszyny jak płota, nooo.. Poza tym Maszyny nie interesuje Kataryna (jako maszynka) tylko dzieli się tu dostrzeżonym piknym absurdem, to wszystko. Co Maszynę jakieś manipulancje polityczno-publicystyczne obchodzą, no naprawdę... Maszyna ma ciekawsze sprawy do roboty.


Na statku w maszynowni, tam gdzie palacze są,

na tle płonących głowni sylwetki czarne drżą... AAAA!!!


Merlocie,

warto tę zaległość nadrobić, ten filmik ma chyba najbardziej udany (z całej serii Asterixa) polski scenariusz. Oczywiście jest tam scena z Dorcią! :D


Sergiusz!

Ja stanowczo protestuję,
zrywam z Tobą znajomość i udaję się na emigrację wewnętrzną, szczelnie okutany w bobrową pelisę.

Jak można tak człowiekowi podstępnie czas zabierać?

I od jedenestu jutupków nieodwołalnie uzależnić?

Na razie dotarłem do czwartego. Ale po dialogu z przewodniczącą komitetu strajkowego (Nazywam się Idea … …masz dwie nowe wiadomości) padłem i ze śmiechu klikać dalej nie mogę.

Oprócz przynęty Dorciowej zaobserwowałem świetne wejście (zeskok?) Pino na przełomie drugiego i trzeciego odcinka.

Oddalam się w celu kontynuować...


Merlocie,

tam jest tyle upakowanych tych jajcarskich scenek/wstawek/odzywek, że jedno obejrzenie to za mało żeby wszystkie wyłapać :-)

tttoo ttoo się chyba nie da, proszę pani ;-)


A ja to jeszcze awangardowo

we w hateemelu piątym oglądam. Stereo i 16:9


:)

Skroimy frajerów, nie? Refuj bukszpryt…

(dla niekumatych – refowanie bukszprytu to nonsens)


Ale widziałaś?

wypisz wymaluj! Padłem.

Żartowałem. Jesteś duuuuuuuuuużo ładniejsza.
Tylko ten kontekst mnie wzruszył.


Subskrybuj zawartość