miłością tragiczną, bo nieodwzajemnioną.
I czytam wzdychając z zazdrości nad klarownością osądu, ostrością pióra (znaczy tej, klawiatury) oraz innymi przymiotami, których nigdy zdobyć nie zdołam.
Gdzie mi tam do szybko i tanio wypłaszczonego klasyka… Ech…
I proszę mnię tu nie rozśmieszać. Zupa na krawacie. Balagan! :)
Ależ kocham, kocham...
miłością tragiczną, bo nieodwzajemnioną.
I czytam wzdychając z zazdrości nad klarownością osądu, ostrością pióra (znaczy tej, klawiatury) oraz innymi przymiotami, których nigdy zdobyć nie zdołam.
Gdzie mi tam do szybko i tanio wypłaszczonego klasyka… Ech…
I proszę mnię tu nie rozśmieszać. Zupa na krawacie. Balagan! :)
Magia -- 30.01.2010 - 15:53