Co w blogach piszczy

O tym, że blogosfera zaczyna nabierać coraz większego znaczenia jako medium, nie trzeba nikogo przekonywać. Widać to choćby i u nas, na TxT, i to nie tylko przez pryzmat kłótni, aczkolwiek ich temat i temperatura też o czymś świadczy.

Zobaczmy więc co słychać na blogach za granicą, jaka tematyką zajmuja się blogerzy i jakie przesłania kierują do swych czytelników.

Siłą rzeczy, jako człek głównie niemieckojęzyczny, spróbuję stworzyć krótki przegląd tematów, jakie porusza się dzisiaj czyli 22 stycznia 2009. W tym omówieniu wesprę się przeglądem blogów z dzisiejszego wydania “Spiegel Online”:
http://www.spiegel.de/kultur/gesellschaft/0,1518,602784,00.html. Nawiasem mówiąc, sam fakt, że internetowe wydanie tego popularnego tytułu medialnego publikuje przegląd tematyki blogerskiej jest bardzo symptomatyczny.

Na początek resumee długiego tekstu socjologa Franka Furedi piszącego na blogu o nazwie Spiked. A pisze Furedi o rosnącym antysemityźmie w Europie. Wylicza przy tym przeraźające przykłady z Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Hiszpanii i Danii. Przy czym nie idzie tu tylko o dewastacje cmentarzy czy synagog, lub demonstracje przeciwko Izraelowi z powodu wojny z Hamasem.

Przykładem na inne rodzaje antysemityzmu według Furediego niech będzie to, co dzieje się aktualnie w Danii. Choć moim zdaniem nie jest to tylko kwestia antysemityzmu, jako iż rzecz dotyczy również politycznego stanowiska wobec wyznawców Koranu w Europie. A oto fragment tekstu Furediego:
“During the Second World War, it stood out as a country were the Nazis could find virtually nobody willing to collaborate with their anti-Jewish policies. It is sad, therefore, to read reports today about Danish school administrators who recommend that Jewish children should not enrol in their schools. It began last week, when Olav Nielsen, headmaster of Humlehave School in Odense, publicly stated that he would ‘refuse to accept the wishes of Jewish parents’ who wanted to place children at his school, because it might create tension amongst the Muslim children. Other headmasters echoed his refusal to school the children of Jews, claiming that they were putting children’s safety first. Whatever their intentions, these pedagogues were sending the powerful message that, in the interests of ‘health and safety’, the ghettoisation of Jewish children can be an acceptable and even sensible idea.”

Trzeba dodać, że przez długi czas po II wojnie światowej Dania była państwem niemal zamkniętym dla imigrantów, co spowodowało dość nieprzyjemne skutki dla zdrowia Duńczyków. Z tego powodu w drugiej połowie Dania, w przeciwieństwie do innych państwa otwarła swoje granice dla innych, w tym dla calkiem sporej grupy Zydów wyrzuconych z Polski, ktorzy przybyli tam na paszportach nansenowskich.

I tu przyznam, źe zaczynam czegoś nie rozumieć: oto chce się tworzyć w Danii nowe getta dla dzieci żydowskich z powodu ewentualnego ich zagrożenia ze strony wyznawców Mahometa. I to w Europie. A jeśli w przyszłości trzeba będzie z tego samego powodu tworzyć getta dla dzieci rodziców innych wyznań?

I jeszcze coś z tej samej beczki, ale z innego bloga. Oto Jörg Lau (http://blog.zeit.de/joerglau/2009/01/21/berlin-erprobt-den-burkini_1957) komentuje informację, iż Kąpieliska Berlińskie zezwalają na uźywanie “burkini” (czyli zażywanie kąpieli w publicznych basenach w strojach całkowicie zakrywających ciało), aby w ten sposób dać dowód toleracji wobec wyznawców innej wiary. “Jeśli idzie o mnie – pisze Lau – państwo może sobie akceptowac burkini, ale niech się potem przymknie i przestanie dodawać blasku tej pełnej pruderii głupocie, uznając ją za zgodną z wymogami szariatu. Albo niech się [to panstwo] trzyma dotychczasowych reguł i pozwoli na otworzenie segregacyjnych basenów dla wyznawcow neoislamu. Aktualne stanowisko senatu berlińskiego, czyli potajemna islamizacja dnia powszedniego pod zaskakującym sztandarem tolerancji, jest nie do przyjęcia.”

I co Państwo na to? Czy mamy do czynienia z nową odmaiana rasizmu czy jest oznaki niechronnych zmian, jakie nas czekają?

Na koniec fragment z blogu Hannesa Steina umiejscowionego na portralu “Achse des Guten” (“Oś Dobra”). A pisze bloger Hannes Stein o totalitaryzmie 3.0 i dlaczego Al Kaida przypomina mu bolszewików. Obie organizacje według Steina, to związki zrzeszające zawodowych rewolucjonistów. Tamci reprezentowali masy proletariackie, a ci drudzy masy muzulmanów. Obie przyznawały sobie prawo (i przyznają nadal) mordowania w imieniu tych mas, nie mając żadnej litości dla “drobnomieszczańskich wyobrażeń moralnych”.

Dlaczego więc nie mówimy otwartym tekstem o islamskim bolszewiżmie, pyta Stein, negując jednocześnie zasadność nazywania tego ruchu islamskim faszymem (jak to ma miejsce np. w USA), jako że faszyzm w wydaniu rdzennym (czyli włoskim) był raczej ponurą, ale jednak operetką.

Jeśli tego rodzaju przegląd będzie dla Konfederatów i innych Czytelników interesujący postaram się robić go częściej.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Lorenzo - RÓB PAN!

Jestem ZA, i tylko ZA!

Islamizacja Europy to coś, co trudno mi ogarnąć moją tolerancją. Prawdę pisząc, to przekracza granice mojej tolerancji zupełnie! Wystarczy mi tolerować w obrębie mego kraju różności religijne. Różności bywają dość skrajne, jak dla mnie, ale w porównaniu z ekstremizmami islamskimi to są one niezauważalne niemal. Islam wlewa się do Europy jak powódź.

Mam prawo nie widzieć spokojnych, pacyfistycznie nastawionych muzułmanów (są tacy w ogóle???). Mam prawo widzieć wyłącznie ekstremistów, bo to oni sieją wiatr, bo to oni sieją terror i zieją nienawiścią do nas wszystkich. Wiem, że zarówno ateiści jak i gorąco wierzący katolicy są dla nich psami do zabicia, dlatego piszę “nas wszystkich”. Bajki o religii pokoju mogą sobie włożyć miedzy karty Koranu, który pozwala im wyznaczać cele do odstrzelenia na całym świecie.

Zastopuję nieco, bo się rozgalopowałem…

Pozdrowienia i powodzenia


Dzięki Ci, Dobry Człowieku z Wrocławia:-)

To będzie nas dwóch. Przynajmniej się czegoś dowiemy. A potem zgłupiejemy z tego nadmiaru wiedzy.

I ta konstatacja tlumaczyłaby wstrzemięźliwość innych. Oraz dowodziłaby ich mądrości.

Miłego dnia życzę Panie Joteszu

abwarten und Tee trinken


Krzewienie wiary, Panie Joteszu,

metodami inwazyjnymi jest w ogóle przeze mnie nie do przyjęcia. Jakiejkolwiek wiary.

Tym bardziej, gdy pewne elementy sfery duchowej zaczynają być agresywnie przenoszone na sferę doczesną. I nie idzie mi tu wcale li tylko o etyke czy moralność. Stroje, zachowania, prawo etc. Przestaję to rozumieć.

Z drugiej strony, wychowany tak jak jestem (przez Rodziców, panujące zasady współżycia społecznego, siebie samego czyli na bazie własnego doświadczenia źyciowego itd.) czyli w naszym rozumieniu europejskim tradycyjnie, zaczynam rozumieć potrzebę obrony tej tradycji.

Funkcjonujący i rozpowszechniony ostatnio efektywnie sposób informowania mnie o zaletach (a przy okazji i wadach) innego systemu jest mi obcy, mówiąc eufeministycznie. I szczerze mówiąc nie widzę specjalnej różnicy między tym, czym się kierowali i co robili bolszewicy i naziści, a tym, co czynią wyznawcy Allaha. Tyle ,że oni mają do dyspozycji ze względów gospodarczych bardzo skuteczną broń, którą – co trzeba przyznać – wykorzystują nader umiejętnie, grając choćby na strunach tolerancji. Która jest zresztą chyba wynalazkiem gnijącej z lekka kultury europejskiej.

Mam przeczucie, że moje pojęcie tolerancji nie odpowiada do końca ich poczuciu tolerancji, o ile ona w ogóle w tamtym systemie funkcjonuje.

A gdyby podjął się próby pewnej generalizacji, to wygląda na to, że coś nie gra (czyli jak mawia Sapkowski: nie jest, kurde, dobrze) w tej orkiestrze -> jak ideologowie (w sensie ogólnym) religii katolickiej sugeruja przykręcenie śroby, to pachnie to prześladowaniami i trupami na końcu. Luzowane są więc w imię tolerancji pewne rygory i dążymy do wolności.

Gdy ofensywę zaczyna ideologia religii obcej kulturze europejskiej, to też zaczyna pachnieć trupami.

By się przed tą ofensywa bronić trzeba podjąć więc radykalniejsze działania. I znowu zaczyna unosić się wiadomy zapach (czy odór raczej).

Ot i dylemat dla zgnuśniałego Europejczyka.

Mimo wszystko dobrego dnia, Panie Joteszu

abwarten und Tee trinken


Kręte ścieżki ksenofobii.

Opowieść prawdziwa
Lata 80-te XX wieku,Leningrad. Mroźna noc. Tłum czeka pod sklepem, bo nazajutrz mają “rzucić” kielbasę. Wychodzi kierownik i woła:
-“Kiełbasa jest, będzie i po pół kilo na twarz, ale nie dla wszystkich. Nie starczy. Jeżeli są tu Żydzi, niech odejdą. Dla nich nie ma!”
Tłum zrzedniał, ale nadal czeka. Mróz trzaskający, po czasie niedługim co słabsi mdleją. Kierownik znowu wychodzi po półgodzinie:
-“Jest kielbasy sporo, ale nie dla takiego mrowia. Nie starczy dla wszystkich. Uczestnicy wielkiej wojny ojczyźnianej niech zostaną. Reszta pójdzie spać. Może innym razem.”
Zostalo circa dwa tuziny wytrwałych. Mróz tęzeje, zrywa sie ostry wicher od Newy.
Znowu wystąpił kierownik:
-“Myślelismy, że wiecej tej kielbasy będzie. Jest niewiele.
Jeżeli są tu uczestnicy Rewolucji Pażdziernikowej, niech zostaną. Reszty zatrzymywać nie mogę.”
Po kolejnym wystapieniu kierownika przed sklepem pozostalo tylko dwóch bardzo sędziwych, sinych z zimna uczestników szturmu na Pałac Zimowy:
-Wy Towarzysze, wiele już w życiu widzieliście i zrozumiecie. Kiełbasy nie ma, i zrób co chcesz!”

Ten starszy z bojowników o proletariackie niebo na ziemi rzekł z powagą:
-“Macie rację, towarzyszu kierowniku, wiele w życiu widzieliśmy, i trudno nas zdziwić. To, że kiełbasy nie ma, to u nas zwyczajne, ale pojąć nie mogę dotąd, dlaczego u nas wciąż jeszcze Żydzi mają tak wielkie przywileje?!”

Pozdrowienia i powodzenia w zbożnym dziele, które popieram z podziwem!
tarantula


I patrz Pan, Panie Sąsiedzie,

jakie to smętne czasy nas czekają: czy ktoś byłby w stanie wymyśleć taką historię dzisiaj?

Źyczenia z pokorą przyjmuję rewanżując się podobnymi

abwarten und Tee trinken


@Lorenzo

Krótko, bom zagoniony:

1. “Wylicza przy tym przeraźające przykłady z Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Hiszpanii i Danii” – o, a do Polski nikt się tym razem nie [email protected]!#%$ł? Cóż za niedopatrzenie…

2. “A jeśli w przyszłości trzeba będzie z tego samego powodu tworzyć getta dla dzieci rodziców innych wyznań?” – jakie “jeśli”... prędzej “kiedy”.

3. “I co Państwo na to? Czy mamy do czynienia z nową odmaiana rasizmu czy jest oznaki niechronnych zmian, jakie nas czekają?” – jedno nie wyklucza drugiego, a wręcz implikuje (zmiany => rasizm jako reakcja na nowe i nieznane). W Holandii niechęć do Arabów bulgocze pod spodem, ale jeszcze się tak na maksa nie przebiła. Wilders czy ś.p. Fortuyn to dopiero pierwsze pęknięcia – ale będą nowe.

A “bracia” “starsi” niech się martwią sami o siebie.

4. “Dlaczego więc nie mówimy otwartym tekstem o islamskim bolszewiżmie” – a to akurat proste: z tego samego powodu, dla którego można chodzić w koszulce z sierpem i młotem, ale za podniesienie ręki w znanym geście policja może człowiekowi zrobić wiadomą epokę z wiadomej części ciała.

ukłony


Panie Lorenzo

stary dylemat – ile przestrzeni wolności dla wrogów wolności?

Czy demokracja może pozwolić wrogom demokracji na udział w walce o władzę wiedząc, że może oznaczać to zniszczenie samej demokracji? Hitler w końcu doszedł do władzy legalnie, w drodze demokratycznych przecież procedur.

Jak sobie radzić z sytuacją, w której głosząc tolerancję, akceptować musimy zachowania skrajnie nietolerancyjne? A jeśli ich jednak nie akceptujemy, to czy czasem, w tym właśnie momencie, nie kwestionujemy idei tolerancji, do której podobno jesteśmy tak bardzo przywiązani?

Niezła zagwozdka, jeśli nawet do rozsupłania to na papierze – zazwyczaj nie do przeskoczenia w praktyce. Jak widać radzimy sobie z nią średnio.

Na drugim biegunie jest przecież rozwiązanie francuskie z dogmatycznie pojętą zasadą laickości państwa, która usuwa z przestrzeni publicznej, jakiekolwiek symbole i wartości religijne, i nie tylko religijne zresztą – państwo ma być absolutnie neutralne światopoglądowo, co jest oczywiście niewykonalne, a poza tym sprzeczne samo w sobie.

Przypomina mi się w tym momencie pewien ciekawy epizod. Otóż, Republika ze względu na rzeczoną zasadę laickości, nie ma prawa oddać honoru zmarłemu papieżowi i to nawet w sposób zupełnie neutralny – poprzez opuszczenie flag na budynkach państwowych. Nikt tej szajby francuskiej nie rozumie ale sam Prezydent Republiki i inni politycy są zgodni. Nie można wyróżniać przywódców religijnych. Koniec kropka.

Mer Paryża, zadeklarowany homoseksualista – co może być interesującym dla naszych katolickich fundamentalistów – flagę na ratuszu opuszcza, a na gwałtowną krytykę odpowiada we właściwy sobie sposób – plac przed Katedrą Notre Dame, z jego inicjatywy, nosi imię Jana Pawła II. Republika jakoś ten straszny zamach na porządek konstytucyjny przetrwała. Nazwę placu zresztą też.

Słusznie pisze Jörg – niech Republika się przymknie. Niech wykorzysta sytuację aby siedzieć cicho;-)


Możesz mi, drogi Konradzie,

wyjaśnić, o który fragment powyższego tekstu mamy sie posprzeczać? Bo jakoś w Twoim komentarzu nie widzę punktów spornych, co mnie niepomiernie dziwi, jako żem dość czupurny dzisiaj.

No, może co do punktu 4. mógbym dorzucić w charakterze wyjasnienia pewną obronę reakcji naszej policji (wspartą zresztą przyzwoleniem soplecznym) na gesty faszystowskie, a to ze względu na nasze doświadczenia i traumę narodową. Ale jak nam zwolennicy islamu zaczną robić wspomnianą epokę w wiadomej części ciala to może zostana wprowadzone pewne wyjątki.

Choć nie jestem pewien, biorąc pod uwagę dlugotrwalą pielegnację tradycji.

Milego wieczoru życzę

abwarten und Tee trinken


Wygląda na to, Panie Arturze,

że zbliża się kolejna cezura dotycząca przemeblowania sklepu z ideami, zasadami i innymi takimi urządzeniami podobno regulującymi nasze życie etyczno-spoleczne. Co oczywiście nie odbędzie się w sposób lagodny. Ale stara zasada mówi, że akcja powoduje reakcję. Okreslajac jednocześnie jej charakter.

Znaczy się “Dies irae, dies illa, solvet saeculum in favilla, teste David cum Sybilla…” Znaczy się “nie jest, kurde, dobrze” (Sapkowski). I jak tu nie wierzyć niektórym literatom?

Pozdrawiam zapraszając niebawem na kolejny odcinek piszczenia

abwarten und Tee trinken


Panie Lorenzo

bliża się kolejna cezura dotycząca przemeblowania sklepu z ideami, zasadami i innymi takimi urządzeniami podobno regulującymi nasze życie etyczno-spoleczne.

Też tak to panie Lorenzo widzę. Na pierwszy ogień pójdzie rynek. Tak to widzę.

A na następne piszczenia oczekuje z niecierpliwością ;-)

pozdrawiam ak


No i jakoś trzeba będzie, Panie Arturze,

ludziom to przemeblowanie uzasadnić. Zapewne tworząc ze starych slów “nowe” pojęcia. Widzi Pan te szpagaty w wykonaniu polityków?

To mogloby być nawet zabawne, gdyby nie bylo tak ponure.

Milego wieczoru

abwarten und Tee trinken


Wlaśnie sobie, Panie Arturze,

uświadomilem, że ta zmiana, na poziomie slów i znaczeń, o tradycji nie wspominając, juz sie dokonuje. Czego dowodem choćby nieoczekiwane efekty akustyczne, m.in. na naszym portalu.

Pozdrowienia

abwarten und Tee trinken


Pan Lorenzo

Czego dowodem choćby nieoczekiwane efekty akustyczne, m.in. na naszym portalu.

Tak? A jakie? Pytam bo na tym starym Linuxie co teraz bloguję to zupełnie głuchy jestem. Naprawdę. Bardzo mnie Pan tym zaintrygował.

pzdr ak


Mam w swoim życiorysie, Panie Arturze,

troche wyksztalcenia muzycznego, więc slowa czytane slyszę. A mocniejsze slyszę mocniej. Czasami to pelna kakofonia bywa. I stąd te efekty akustyczne w komentarzu:-)

Ale nie wiem, czy to się na Linuxie da uslyszeć. Pan jest prawnikiem, więc musi mieć Pan niezlą wyobraźnię. Minione kilka dni na txt powinno być dla Pana wobec tego niezlą strawą dla ducha.

Pozdrawiam serdecznie

abwarten und Tee trinken


Pan Lorenzo

Aaaaaa…... przenośnia ;-)

No to wygląda na to, że to jednak nie wina systemu tylko niedostatek albo wręcz przeciwnie nadmiar mojej wyobraźni.

Ale chyba jest odwrotnie jak Pan pisze – prawnicy nie powinni mieć za dużo wyobraźni.

A co do ostatnich kilku dni to ujdzie. Można się przyzwyczaić.

pozdrawiam ak


Ciekawe, ciekawe?

WSP Lorenzo….
Wyście ( WSP etc, etc,.. ) tu wszystkich zwodzili, że w paliwach robicie.

Ale wychodzi, że te paliwa to te najważniejsze są, nie węgiel, ropa, gaz.
To media.

No, no..


Zapewniam Pana, WSP Iglo,

że to jeszcze nie jest mój kompletny życiorys:-)

Tak, tak..

Milego

abwarten und Tee trinken


@Lorenzo

“Bo jakoś w Twoim komentarzu nie widzę punktów spornych, co mnie niepomiernie dziwi, jako żem dość czupurny dzisiaj” – ktoś tu coś wspominał o telepatii ostatnio :)


Subskrybuj zawartość