Szkoła to szkoła – miejsce którego powagę i przynależność determinuje Państwo a miejsce dla zajęć z religii jest przy kościele / gminie wyznaniowej.
Wolność wyboru jest czysto iluzoryczna. Możesz sobie Poldku dla ćwiczenia intelektu wyobrazić (podobno – dla mnie to oburzające bywa tak w Hiszpanii) – dobowolne lekcje z etyki, gdzie przez kilka tygodnii wałkowano by temat homoseksualizmu tak oto:
1) Wizyta w domu mody (miejsce pracy wielu homoseksualistów)
2) Spotkanie z ciekawym homoseksualistą (np. znany aktor, piosenkarz)
3) Szkolna inscenizacja teatralna – sztuka pt. “Z dziewczyną czy z chłopakiem”?
4) Odpowiedzialność wobec partnera – czy warto być w stałym związku?
5) Klasowe wyjście do kina – wieczór filmów gejowskich.
6) Podziały w ruchu gejowskim – spotkanie z M. Biedroniem i K. Niemcem.
7) Wycieczka klasowa na Mazury – gejowski obóz come-out.
I gdyby jeszcze – jak to często bywa w mniejszych miejscowościach, gdzie szkoły mają mały budżet – program tych zajęć był dofinansowany przez Stowarzyszenie “Lambda” a prezentowana oferta “kulturalna” była w ogole jedną z nielicznych dostępnych.
Proszę sobie to porównać z tymi wszystkimi imprezami katolickimi, gdzie poprzez szkołę prowadzona jest regularna akcja ewangelizacji co ja uważam za niedopuszczalne.
Ja rozumiem, że Tobie trudno sobie nawet wyobrazić, że ktoś mógłby widzieć coś niestosownego w “chrześcijańskim modelu wychowania”, ale uwierz mi – ja naprawdę wolałbym, żeby moja córeczka nie była narażona na kontakt z religijnością katolicką i poddana presji “a wszystkie koleżanki mają lekcje z księdzem a ja nie”. Po prostu – tak chcę. I mam problem, ponieważ w polskiej szkole żywioł katolicki jest wszędobylski i nachalny.
@Poldek
Nie zgadzam się.
Szkoła to szkoła – miejsce którego powagę i przynależność determinuje Państwo a miejsce dla zajęć z religii jest przy kościele / gminie wyznaniowej.
Wolność wyboru jest czysto iluzoryczna. Możesz sobie Poldku dla ćwiczenia intelektu wyobrazić (podobno – dla mnie to oburzające bywa tak w Hiszpanii) – dobowolne lekcje z etyki, gdzie przez kilka tygodnii wałkowano by temat homoseksualizmu tak oto:
1) Wizyta w domu mody (miejsce pracy wielu homoseksualistów)
2) Spotkanie z ciekawym homoseksualistą (np. znany aktor, piosenkarz)
3) Szkolna inscenizacja teatralna – sztuka pt. “Z dziewczyną czy z chłopakiem”?
4) Odpowiedzialność wobec partnera – czy warto być w stałym związku?
5) Klasowe wyjście do kina – wieczór filmów gejowskich.
6) Podziały w ruchu gejowskim – spotkanie z M. Biedroniem i K. Niemcem.
7) Wycieczka klasowa na Mazury – gejowski obóz come-out.
I gdyby jeszcze – jak to często bywa w mniejszych miejscowościach, gdzie szkoły mają mały budżet – program tych zajęć był dofinansowany przez Stowarzyszenie “Lambda” a prezentowana oferta “kulturalna” była w ogole jedną z nielicznych dostępnych.
Proszę sobie to porównać z tymi wszystkimi imprezami katolickimi, gdzie poprzez szkołę prowadzona jest regularna akcja ewangelizacji co ja uważam za niedopuszczalne.
Ja rozumiem, że Tobie trudno sobie nawet wyobrazić, że ktoś mógłby widzieć coś niestosownego w “chrześcijańskim modelu wychowania”, ale uwierz mi – ja naprawdę wolałbym, żeby moja córeczka nie była narażona na kontakt z religijnością katolicką i poddana presji “a wszystkie koleżanki mają lekcje z księdzem a ja nie”. Po prostu – tak chcę. I mam problem, ponieważ w polskiej szkole żywioł katolicki jest wszędobylski i nachalny.
Zbigniew P. Szczęsny -- 10.11.2009 - 01:56