A, więc o to Panu chodziło, Panie Konracie (no wlaśnie – jak powinno się mówić: Konradzie czy Konracie?)
Myślę jednak, że tutaj Sarko gra cynicznie, czyli w urzędowym ograniczaniu emisji CO2 widzi (i chyba słusznie) szansę dla frnacuskiego przemysłu jądrowego. Sądzę jednak, że zbyt forsowne uchwalanie głupiego prawa zawsze źle się skończy. Urzędowe zakazy jednego można na ogół szybko i łatwo rozciągnąć na coś innego… Na miejscu Sarko obawiałbym się, że francuski przemysł jądrowy zaraz stanie się kolejnym głównym celem chłopców z Greenpeace i WWF – a skoro tak dobrze im idzie z CO2, to mogą próbować iść za ciosem… i korzystać z dróg przetartych przy wymyślaniu konsensusu wokół CO2.
Tak czy inaczej – moim zdaniem jest to jednak gra (z dużym czynnikiem politycznego ryzyka) a nie chorobliwa eko-świętoszkowatość postępowych anglosasów.
@Banan
A, więc o to Panu chodziło, Panie Konracie (no wlaśnie – jak powinno się mówić: Konradzie czy Konracie?)
Myślę jednak, że tutaj Sarko gra cynicznie, czyli w urzędowym ograniczaniu emisji CO2 widzi (i chyba słusznie) szansę dla frnacuskiego przemysłu jądrowego. Sądzę jednak, że zbyt forsowne uchwalanie głupiego prawa zawsze źle się skończy. Urzędowe zakazy jednego można na ogół szybko i łatwo rozciągnąć na coś innego… Na miejscu Sarko obawiałbym się, że francuski przemysł jądrowy zaraz stanie się kolejnym głównym celem chłopców z Greenpeace i WWF – a skoro tak dobrze im idzie z CO2, to mogą próbować iść za ciosem… i korzystać z dróg przetartych przy wymyślaniu konsensusu wokół CO2.
Tak czy inaczej – moim zdaniem jest to jednak gra (z dużym czynnikiem politycznego ryzyka) a nie chorobliwa eko-świętoszkowatość postępowych anglosasów.
Zbigniew P. Szczęsny -- 09.11.2009 - 01:43