O ile wiem nadal zatrudnianie w publicznych zbiórkach dzieci jest sprzeczne z prawem.
Zatrudnianie z pewnością jest nielegalne. Tylko, że kto ich zatrudnia? Wolontariuszem może być i niepełnoletni, za zgodą rodzica lub opiekuna prawnego.
Otóż nie jest to prawda. Jeśli przedwojenne rozporządzenie nadal pozostaje w mocy, to osoby poniżej 18 roku życia NIE MOGĄ brać udziału w publicznych zbiórkach pieniędzy. Wynika to z ochrony obywatela przed żerowaniem na jego pozytywnym nastawieniu do dzieci.
Co do “bezpłatnej” służby zdrowia. Jest kibel i każdy o tym wie.
Jest „kibel”, bo inaczej być nie może. Wmawianie ludziom, że istnieje w Polsce „bezpłatna” opieka lekarska jest zwykłym robieniem z nich wała. Łatanie tego nieefektywnego systemu jest szkodliwe społecznie, gdyż odwleka likwidację tegoż „kibla”.
Tyle, że obywatele mogą się organizować obok istniejącego lub nie systemu i sami realizować cele, do których zobowiązane jest Państwo. Coś jak ze szkołami w miejscowościach, gdzie władza szkoły zamknęła i każe dzieciom jeździć 30 km dalej w 30 stopniowy mróz. Rodzice sami szkołę powołali i współ-utrzymują. Rzecz jasna psioczą na władzę, ale jeszcze poza tym coś robią, dla siebie.
Dlaczego rodzice mają płacić za naukę dzieci w podatku, a potem drugi raz bezpośrednio z kieszeni? Jest to przykład równie absurdalny.
Ot, takie sobki są. Dla siebie robić im się chce. Wstyd! Lepiej siedzieć na fotelu, za przeproszeniem, i tylko psioczyć.
Dlaczego siedzenie na fotelu i psioczenie ma być lepsze? Tego przytyku nie rozumiem.
Panie Rafale!
O ile wiem nadal zatrudnianie w publicznych zbiórkach dzieci jest sprzeczne z prawem.
Zatrudnianie z pewnością jest nielegalne. Tylko, że kto ich zatrudnia? Wolontariuszem może być i niepełnoletni, za zgodą rodzica lub opiekuna prawnego.
Otóż nie jest to prawda. Jeśli przedwojenne rozporządzenie nadal pozostaje w mocy, to osoby poniżej 18 roku życia NIE MOGĄ brać udziału w publicznych zbiórkach pieniędzy. Wynika to z ochrony obywatela przed żerowaniem na jego pozytywnym nastawieniu do dzieci.
Co do “bezpłatnej” służby zdrowia. Jest kibel i każdy o tym wie.
Jest „kibel”, bo inaczej być nie może. Wmawianie ludziom, że istnieje w Polsce „bezpłatna” opieka lekarska jest zwykłym robieniem z nich wała. Łatanie tego nieefektywnego systemu jest szkodliwe społecznie, gdyż odwleka likwidację tegoż „kibla”.
Tyle, że obywatele mogą się organizować obok istniejącego lub nie systemu i sami realizować cele, do których zobowiązane jest Państwo. Coś jak ze szkołami w miejscowościach, gdzie władza szkoły zamknęła i każe dzieciom jeździć 30 km dalej w 30 stopniowy mróz. Rodzice sami szkołę powołali i współ-utrzymują. Rzecz jasna psioczą na władzę, ale jeszcze poza tym coś robią, dla siebie.
Dlaczego rodzice mają płacić za naukę dzieci w podatku, a potem drugi raz bezpośrednio z kieszeni? Jest to przykład równie absurdalny.
Ot, takie sobki są. Dla siebie robić im się chce. Wstyd! Lepiej siedzieć na fotelu, za przeproszeniem, i tylko psioczyć.
Dlaczego siedzenie na fotelu i psioczenie ma być lepsze? Tego przytyku nie rozumiem.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 09.01.2009 - 18:37