Po lekturze tekstu Żakowskiego widzę, że można go rozjechać za kilka spraw ogólnych i kilkanaście szczegółowych. Ale nie za to, że ma duszę niewolnika, którą chce też wszczepić innym, bo inaczej wszyscy źle skończymy. Żakowski raczej wyznaje pogląd konserwatystów, że ludności trzeba przewodników (“autorytetów”), zwłaszcza w “młodych” demokracjach, mam jednak wrażenie, że sam niechętnie liczyłby siebie w poczet ludności. Już prędzej jako kandydata na autorytet ;). Pod spodem przemycany jest “postpolityczny” pogląd na demokrację liberalną, który (i tu się można zgodzić z Pino) rzeczywiście był sprzedawany jako jedyny możliwy w pierwszym piętnastoleciu III RP. I tu jest chyba pies pogrzebany (a nie powieszony). Z tego punktu widzenia dyskusja powyżej odbyła się obok ;)
po lekturze
Po lekturze tekstu Żakowskiego widzę, że można go rozjechać za kilka spraw ogólnych i kilkanaście szczegółowych. Ale nie za to, że ma duszę niewolnika, którą chce też wszczepić innym, bo inaczej wszyscy źle skończymy. Żakowski raczej wyznaje pogląd konserwatystów, że ludności trzeba przewodników (“autorytetów”), zwłaszcza w “młodych” demokracjach, mam jednak wrażenie, że sam niechętnie liczyłby siebie w poczet ludności. Już prędzej jako kandydata na autorytet ;). Pod spodem przemycany jest “postpolityczny” pogląd na demokrację liberalną, który (i tu się można zgodzić z Pino) rzeczywiście był sprzedawany jako jedyny możliwy w pierwszym piętnastoleciu III RP. I tu jest chyba pies pogrzebany (a nie powieszony). Z tego punktu widzenia dyskusja powyżej odbyła się obok ;)
nyom -- 28.11.2008 - 18:25