to ja rzadko jeździlem. I Wiedeń malo kto w Austrii lubi (ciekawe, że podobnie jest i w innych krajach, to znaczy idzie mi o stolicę). Poza tym obywatele innych landów związkowych (bo Austria jest republika związkową, podobnie ja RFN) dość często szli do zwarcia z obywatelami landu Wiedeń. Ale tym też napiszę.
We Wiedniu, jeśli już, to pętalem sie wlasnie po przybytkach typu “Schmalvogel” czy “Bad Cafe”. Ale tam też bylo ciekawie, kto wie czy nie ciekawiej, niz w “Zwelf Apostel” czy na Grinzingu, choć tam akurat, przy Heurigen, calkiem sympatycznie bywalo. Przede wszystkim wesolo.
Do Wiednia, Panie Joteszu,
to ja rzadko jeździlem. I Wiedeń malo kto w Austrii lubi (ciekawe, że podobnie jest i w innych krajach, to znaczy idzie mi o stolicę). Poza tym obywatele innych landów związkowych (bo Austria jest republika związkową, podobnie ja RFN) dość często szli do zwarcia z obywatelami landu Wiedeń. Ale tym też napiszę.
We Wiedniu, jeśli już, to pętalem sie wlasnie po przybytkach typu “Schmalvogel” czy “Bad Cafe”. Ale tam też bylo ciekawie, kto wie czy nie ciekawiej, niz w “Zwelf Apostel” czy na Grinzingu, choć tam akurat, przy Heurigen, calkiem sympatycznie bywalo. Przede wszystkim wesolo.
Pozdrawiam ze smakiem
Lorenzo -- 11.09.2008 - 18:52