Pan pisze tak:
“Zwłaszcza, że w dorosłym życiu i tak jesteśmy na segregację skazani. Czy mamy tworzyć sztuczny parawan ochronny? W końcu trafią ci ludzie na rynek, a chroniąc ich sprawimy, że wyrośnie nam społeczeństwo niedostosowane. Frustracja dorosłego człowieka jest o wiele gorsza niż nastolatka. Z drugiej strony czy te negatywne zachowania nie wynikają z tego, ze wmawia się należność równania wszystkich do jednego poziomu? Czy walka o społeczeństwo bezklasowe nie przyczynia się do frustracji? “
To prawda, w dorosłym życiu jestesmy na segregację skazani. Ale jako dorosli mamy siłę i narzędzia (albo możemy je zdobyć), żeby albo walczyć z nią albo wspinać się po drabinie, jesli uznamy, że chcemy. Mamy wybór i mozemy go dokonywać na własną odpowiedzialność. W tym sensie frustracja dorosłego jest jednak mniejsza niz frustracja nastolatka. Dorosły może wybierac – bardziej niż nastolatek.
Skoro żyjemy w świecie, o którym – jako dorosli – mówimy dziś często, że kieruje się nieludzkimi wartosciami i premiuje przede wszystkim umiejetnosc osiagania zysku, mamy dwa wyjscia. Mozemy zaakceptowac te nieludzkie wartosci i przystosowac się. Mozemy takze starac sie wskazywac, ze te wartosci ludziom nie słuza i robic tyle ile mozemy, zeby zmieniac swiat w imie wartosci ludziom słuzacych.
Jesli nasze dzieci wyniosa ze szkoły wyłącznie pamięć przystosowawczej rywalizacji, a nie beda miały znikad pamieci współpracy pod kierunkiem dojrzałych i wyczulonych na wartosci (a, nazwijmy je z grubej rury “humanistyczne”) nauczycieli, nie beda nawet wiedziały, ze swiat moze wygladac inaczej niz ten, który pokazuja im goniace za zyskiem stabloidyzowane media.
Jeśli chcemy, żeby przetrwała choć pamięć o możliwej normalności, musimy budowac naszym dzieciom parasol ochronny. Żeby pod tym parasolem doswiadczyły choc trochę innego, normalnego świata. Jak doświadczą, beda umiały później wybierac to, co im słuzy i odrzucac to, co tworzy nieludzki świat.
Jak nie doświadczą – przystosują się do tego co jest. I uznają, że nic innego nie jest mozliwe.
Czy Pan by chciał, żeby Pana wnuki takie miały życie?
Panie Sajonaro,
Ja w sprawie tego parasola ochronnego.
Pan pisze tak:
“Zwłaszcza, że w dorosłym życiu i tak jesteśmy na segregację skazani. Czy mamy tworzyć sztuczny parawan ochronny? W końcu trafią ci ludzie na rynek, a chroniąc ich sprawimy, że wyrośnie nam społeczeństwo niedostosowane. Frustracja dorosłego człowieka jest o wiele gorsza niż nastolatka. Z drugiej strony czy te negatywne zachowania nie wynikają z tego, ze wmawia się należność równania wszystkich do jednego poziomu? Czy walka o społeczeństwo bezklasowe nie przyczynia się do frustracji? “
To prawda, w dorosłym życiu jestesmy na segregację skazani. Ale jako dorosli mamy siłę i narzędzia (albo możemy je zdobyć), żeby albo walczyć z nią albo wspinać się po drabinie, jesli uznamy, że chcemy. Mamy wybór i mozemy go dokonywać na własną odpowiedzialność. W tym sensie frustracja dorosłego jest jednak mniejsza niz frustracja nastolatka. Dorosły może wybierac – bardziej niż nastolatek.
Skoro żyjemy w świecie, o którym – jako dorosli – mówimy dziś często, że kieruje się nieludzkimi wartosciami i premiuje przede wszystkim umiejetnosc osiagania zysku, mamy dwa wyjscia. Mozemy zaakceptowac te nieludzkie wartosci i przystosowac się. Mozemy takze starac sie wskazywac, ze te wartosci ludziom nie słuza i robic tyle ile mozemy, zeby zmieniac swiat w imie wartosci ludziom słuzacych.
Jesli nasze dzieci wyniosa ze szkoły wyłącznie pamięć przystosowawczej rywalizacji, a nie beda miały znikad pamieci współpracy pod kierunkiem dojrzałych i wyczulonych na wartosci (a, nazwijmy je z grubej rury “humanistyczne”) nauczycieli, nie beda nawet wiedziały, ze swiat moze wygladac inaczej niz ten, który pokazuja im goniace za zyskiem stabloidyzowane media.
Jeśli chcemy, żeby przetrwała choć pamięć o możliwej normalności, musimy budowac naszym dzieciom parasol ochronny. Żeby pod tym parasolem doswiadczyły choc trochę innego, normalnego świata. Jak doświadczą, beda umiały później wybierac to, co im słuzy i odrzucac to, co tworzy nieludzki świat.
Jak nie doświadczą – przystosują się do tego co jest. I uznają, że nic innego nie jest mozliwe.
Czy Pan by chciał, żeby Pana wnuki takie miały życie?
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...
Anna Mieszczanek -- 04.07.2008 - 21:35