Mam wrażenie, że duża klasa ze zdolniejszymi i mniej zdolnymi uczniami poza poznawaniem innych dzieci, co jest znaczącą zaletą, ma mało zalet – jednych rozleniwia, drugich nie uczy. Może przy mniejszych klasach łatwiej to opanować. Ale jestem laikiem, nie znam się.
Pytanie jak uczyć, czy oddzielać zdolniejszych/mających lepsze wyniki od reszty, czy dawać wszystkim równe szanse (których i tak de facto mieć nie będą) jest właściwie pytaniem filozoficznym/ideologicznym. Może rzeczywiście jakimś rozwiązaniem (ucieczką przed odpowiedzią) jest zmniejszanie klas (+ większe nakłady na edukację). Na pewno celowe obniżanie poziomu, żeby ułatwić tym o trudniejszym starcie, nie jest rozwiązaniem.
Jak tak myślę, to większość moich znajomych, która najtwardziej dąży do celu i stosunkowo najwięcej osiąga, to ci, a właściwie głównie te dziewczyny, które pochodzą z niewielkich miasteczek i które musiały się same mocno uprzeć i napracować, żeby dostać się na dobre studia, żeby je skończyć. Tyle, że nawet często tego nie widząc (może jeszcze), płacą za to wysoką cenę. Ale oczywiście to wątpliwa zaleta tego systemu edukacji, no i w ogóle nie na temat, ale tak mi się skojarzyło.
Sajonaro
Mam wrażenie, że duża klasa ze zdolniejszymi i mniej zdolnymi uczniami poza poznawaniem innych dzieci, co jest znaczącą zaletą, ma mało zalet – jednych rozleniwia, drugich nie uczy. Może przy mniejszych klasach łatwiej to opanować. Ale jestem laikiem, nie znam się.
Pytanie jak uczyć, czy oddzielać zdolniejszych/mających lepsze wyniki od reszty, czy dawać wszystkim równe szanse (których i tak de facto mieć nie będą) jest właściwie pytaniem filozoficznym/ideologicznym. Może rzeczywiście jakimś rozwiązaniem (ucieczką przed odpowiedzią) jest zmniejszanie klas (+ większe nakłady na edukację). Na pewno celowe obniżanie poziomu, żeby ułatwić tym o trudniejszym starcie, nie jest rozwiązaniem.
Jak tak myślę, to większość moich znajomych, która najtwardziej dąży do celu i stosunkowo najwięcej osiąga, to ci, a właściwie głównie te dziewczyny, które pochodzą z niewielkich miasteczek i które musiały się same mocno uprzeć i napracować, żeby dostać się na dobre studia, żeby je skończyć. Tyle, że nawet często tego nie widząc (może jeszcze), płacą za to wysoką cenę. Ale oczywiście to wątpliwa zaleta tego systemu edukacji, no i w ogóle nie na temat, ale tak mi się skojarzyło.
pozdrawiam
julll -- 03.07.2008 - 19:49