W Pański spór z Panem Igłą (lub odwrotnie) nie wchodzę, bom człowiek ostrożny. Jednakże w przypadku mojego przykładu to jednak trochę się Pan wykręca: prawa nie złamano, bo na tym polegal właśnie ów “numer”. Mnie idzie mi bowiem zarówno o postawę p. Pęka (niewątpliwie jego zdaniem praktykującego katolika), jak i kapłanów, którzy doskonale wiedzieli, co piszczy w trawie. Czy słowo “hipokryzja” ewentualnie “obłuda” w odniesieniu do w/w kwestii Panu coś nie mówi?
Szanowny Panie Poldku
W Pański spór z Panem Igłą (lub odwrotnie) nie wchodzę, bom człowiek ostrożny. Jednakże w przypadku mojego przykładu to jednak trochę się Pan wykręca: prawa nie złamano, bo na tym polegal właśnie ów “numer”. Mnie idzie mi bowiem zarówno o postawę p. Pęka (niewątpliwie jego zdaniem praktykującego katolika), jak i kapłanów, którzy doskonale wiedzieli, co piszczy w trawie. Czy słowo “hipokryzja” ewentualnie “obłuda” w odniesieniu do w/w kwestii Panu coś nie mówi?
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 03.04.2008 - 16:04