A po co Pan to do ręki brał? Mamusia nie uczyła, że się byle czego do rąk nie bierze?
Ja przyznam szczerze w zasadzie codziennej i tygodniowej papierowej prasy nie czytam.
W domu się jeden dziennik kupuje, bo dziecek w obowiązku szkolnym będąc, musi dla niejakiego WoS a poczytywać. Kto to jest ten WoS, dobrze nie wiem, ale sam w sobie kłamczuch niewątpliwy, jak rzadko, bo co i raz muszę dziecku tłumaczyć, że onże WoS bzdur mu znowu naopowiadał.
Ostatnio bodaj czy nie Dziennik czytuje, jako mniejsze zło.
Żona moja jakieś pisma nabywa dla kobiet, ale to chyba są, żenską modą, miesięczne.
A ja to tylko jedno czasopismo kupuję systematycznie, ale ono jest angielskie. Kiedyś może o nim napiszę aby Panu Mad Dogu krwi napsuć, bo ono jest filmowe i bardzo na mnie wpływające.
Tym co mnie martwi, nie jest uwiąd papierowych środków społecznej manipulacji (kanalizację posiadam, kominka zaś nie), ale raczej nikczemny stan krajowych serwisów informacyjnych w Internecie.
Jeszcze jakiś czas temu do przyjęcia był serwis bieżący Rzeczpospolitej, ale i jego zepsuli. Co do Dziennika, to nigdy nie wiem, czy to on czy jego brzydki bliźniak Fakt.
O Gazecie w kulturalnym towarzystwie się wyrażał nie będę.
Ale czytam je wszystkie, podpierając się Onetem i Wprostem. Wszystkie nic nie warte, wszystkie sprawozdawanie faktów z komentarzem mylą. Jeszcze mi Szwagier z za oceanu jakiś biuletyn o polityce zagranicznej przysyła i tyle mojego.
Może coś mi umyka? Byłbym wdzięczny za wskazanie źródeł.
Igło, Kozacze srogo doświadczony
wizytą w mieście stołecznym.
A po co Pan to do ręki brał? Mamusia nie uczyła, że się byle czego do rąk nie bierze?
yayco -- 09.01.2008 - 15:34Ja przyznam szczerze w zasadzie codziennej i tygodniowej papierowej prasy nie czytam.
W domu się jeden dziennik kupuje, bo dziecek w obowiązku szkolnym będąc, musi dla niejakiego WoS a poczytywać. Kto to jest ten WoS, dobrze nie wiem, ale sam w sobie kłamczuch niewątpliwy, jak rzadko, bo co i raz muszę dziecku tłumaczyć, że onże WoS bzdur mu znowu naopowiadał.
Ostatnio bodaj czy nie Dziennik czytuje, jako mniejsze zło.
Żona moja jakieś pisma nabywa dla kobiet, ale to chyba są, żenską modą, miesięczne.
A ja to tylko jedno czasopismo kupuję systematycznie, ale ono jest angielskie. Kiedyś może o nim napiszę aby Panu Mad Dogu krwi napsuć, bo ono jest filmowe i bardzo na mnie wpływające.
Tym co mnie martwi, nie jest uwiąd papierowych środków społecznej manipulacji (kanalizację posiadam, kominka zaś nie), ale raczej nikczemny stan krajowych serwisów informacyjnych w Internecie.
Jeszcze jakiś czas temu do przyjęcia był serwis bieżący Rzeczpospolitej, ale i jego zepsuli. Co do Dziennika, to nigdy nie wiem, czy to on czy jego brzydki bliźniak Fakt.
O Gazecie w kulturalnym towarzystwie się wyrażał nie będę.
Ale czytam je wszystkie, podpierając się Onetem i Wprostem. Wszystkie nic nie warte, wszystkie sprawozdawanie faktów z komentarzem mylą. Jeszcze mi Szwagier z za oceanu jakiś biuletyn o polityce zagranicznej przysyła i tyle mojego.
Może coś mi umyka? Byłbym wdzięczny za wskazanie źródeł.