Jesli idzie o rozpowszechnianie informacji na poziomie lokalnym to jednak IMHO internet będzie szybszy, a dziennikarze społeczni wygrają. z zawodowymi. Co do poziomu centralnego, to polityka odgrywa tu zdecydowanie większa rolę, stąd kto ma lepsze dojścia do żródeł ten wygrywa, czyli dziennikarz duźej gazety, za którym stoi jej maszyneria będzie jeszcze wygrywal.
Tyle, że ci faceci staja sie powoli elementami gry politycznej, co widać i słychać. Nie wiem, czy na tym polega rola mediów.
Inna kwestią sa nasze przyzwyczajenia: żyjąc od wielu lat w państwie o centralnym systemie sterowania, w ktorym polityka i wydarzenia regionalne były (o ile w ogóle) na drugim planie, siłą rzeczy jeszcze na razie bardziej jestesmy uwrażliwieni na to, co się dzieje w Wawie niż np. w Krakowie.
Troche inaczej (ale z tych samych powodów) jest, gdy idzie o politykę i wydarzenia zagraniczne. To już jest kwestia kosztów, znajomości języków itd.
Niemniej nadal jestem zdanie, że w miarę upływu czasu będzie wzrastala rola dziennikarzy regionalnych czy lokalnych, w tym dziennikarzy społecznych. Wrócę znowu do akcji faceta z Włoch, który zainicjował w necie akcje przeciwko politykom (że tłuścieją na swoich posadach i takie tam); na jego apel poparcia udzieliło mu kilkaset tysięcy Włochów.
Szanowny Griszequ (Boszsz, jak ja kocham tę odmianę!)
Jesli idzie o rozpowszechnianie informacji na poziomie lokalnym to jednak IMHO internet będzie szybszy, a dziennikarze społeczni wygrają. z zawodowymi. Co do poziomu centralnego, to polityka odgrywa tu zdecydowanie większa rolę, stąd kto ma lepsze dojścia do żródeł ten wygrywa, czyli dziennikarz duźej gazety, za którym stoi jej maszyneria będzie jeszcze wygrywal.
Tyle, że ci faceci staja sie powoli elementami gry politycznej, co widać i słychać. Nie wiem, czy na tym polega rola mediów.
Inna kwestią sa nasze przyzwyczajenia: żyjąc od wielu lat w państwie o centralnym systemie sterowania, w ktorym polityka i wydarzenia regionalne były (o ile w ogóle) na drugim planie, siłą rzeczy jeszcze na razie bardziej jestesmy uwrażliwieni na to, co się dzieje w Wawie niż np. w Krakowie.
Troche inaczej (ale z tych samych powodów) jest, gdy idzie o politykę i wydarzenia zagraniczne. To już jest kwestia kosztów, znajomości języków itd.
Niemniej nadal jestem zdanie, że w miarę upływu czasu będzie wzrastala rola dziennikarzy regionalnych czy lokalnych, w tym dziennikarzy społecznych. Wrócę znowu do akcji faceta z Włoch, który zainicjował w necie akcje przeciwko politykom (że tłuścieją na swoich posadach i takie tam); na jego apel poparcia udzieliło mu kilkaset tysięcy Włochów.
Pozdrawiam
Lorenzo -- 09.01.2008 - 11:05