Złośliwość rzeczy martwych

Wszystkich, którzy z niecierpliwością oczekiwali na zapowiadany finał mojej bajki, muszę serdecznie przeprosić.

W chwili, gdy zasiadałam do napisania ostatniego odcinka mój komputer w sensie dosłownym i przenośnym trafił szlag. Do tego stopnia, ze nie udało się go przywrócić do życia. Kolejnego dnia wyjechałam i straciłam dostęp do Internetu. Korzystając z okazji pisze tę króką informację – niestety, ale koniec bajki ukaże sie w czasie nieokreślonym, być może dopiero po wakacjach; a jeśli do tego czasu nie będziemy mieli nowego komputera – to może i później. Nie mogę nic na to poradzić.

Proszę o wyrozumiałość, cierpliwość i takie tam.

Jeśli będę miała tekst i moi sąsiedzi odzyskają dostęp do sieci, to wtedy ewentualnie wrzucę coś podczas wakacji. Ale nie wiem ic na pewno.

Zatem żegnam się i do zobaczenia we wrześniu.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

ojej....

Może pomyśl jak z tej tajemniczej awarii zrobić kolejny baśniowy wątek?
To jest super motyw do wykorzystania w ramach baśniowej konwencji.

Trzymam kciuki. Udanych wakacji :)

Tajemniczy i Niewidoczny Czytelnik
Sergiusz


Cieszę się,

Że się kolejny cichy czytelnik objawił
Nawzajem udanych wakacji życzę
A co do basni – to już mam parę kolejnych w planach…
Pozdrawiam!


Buuu,

aż na tak długo znikasz?
Niedobrze, niedobrze, a ja właśnie z wakacji wróciłem, choc może szykują ie niedługo kolejne, ale to juz raczej praca wakacyjna.

pzdr


Tak, znikam na długo

I pojawiam się sporadycznie.
Nie mam czasu nawet nic czyta, tylko tyle że sprawdzę, czy ktoś się u mnie nie odezwał.
Ale za t ile po wakacjach będzie wrażeń – właśnie próbuję napisac libretto musicalu… Zabawa niezła ;)
Pozdrawiam.


Pani Mido

Proszę wybaczyć, że zapytam tak z głupia frant. Pani pisze to libretto do muzyki już istniejącej? Czy też tworzy Pani fabułę do czegoś bliżej (muzycznie) nieokreślonego…? Do czegoś, co w Pani marzeniach miałoby się stać musicalem, na przykład…


Pani Magio,

Chcę napisać scenariusz i teksty piosenek; muzykę być może stworzy ktoś w przyszłości. A to, co sobie nucę pod nosem, “pozostanie tajemnicą” ogólnie układam teksty z założeniem, że to będzie musical.
Jakieś założenia trzeba mieć :)
A ja tez spytam z głupia frant: a co?
Tzn. Czemu pytasz?
Pozdrawiam.
P.S. Ale nie odpowiadam za to, co mi z tego pisania wyjdzie :)


Pani Mido

Początkowo chciałam Pani odpowiedzieć dlaczego się zapytałam. Po krótkim namyśle zdecydowałam, że jednak nie odpowiem.

Za to zadam Pani kolejne pytanie: czy Pani zwykle podchodząc na ulicy do obcej sobie osoby w wieku Pani Mamy lub starszej zagaduje cześć, jak się masz?
Pytanie to proszę potraktować jako odpowiedź, na powyższe.

Pozdrawiam serdecznie, życząc Pani w starym stylu (do którego jestem przyzwyczajona) przyjemnych wakacji…


Mido,

no to może być ciekawie, musical, libretto, teksty piosenek,wow:)

Mam nadzieję, że udostępnisz i tu, jak coś będzie gotowe.

Pozdrówka.


Grzesiu,

Może nawet przedstawimy to w szkole?
Jesli tylko uda się to dokończyć. Na razie ciągle rozwijam fabułę. :)
Przynajmniej ty jeden mnie doceniasz :P


Pani Magio,

Nie chciałam być niegrzeczna, czy obcesowa. Po prostu ciagle nie mogę wyczuć stylu, w jakim pani chce prowadzić dialog… Tak lepiej?
A co do Pani pytania… Robiłabym tak, gdybym mkiała więcej odwagi. Ale wobec nieznanych ludzi zwykle jestem sparaliżowana strachem.
Choc osobiście uważam, że pytanie “cześć, jak się masz?” Nawet ze strony obcego jest bardzo miłe; a co najmniej ciekawe. Ja bym się za o nie obraziła w każdym razie.
A co do mojego pytania – nadal jestem ciekawa prawdziwej odpowiedzi i jesli pani sobie życzy, to inaczej je sformułuję: czym była podyktowana pani ciekawość w stosunku do mojej niby musicalowej twórczości?
No i to co teraz piszę bynajmniej nie jest przesmiewcze ani szydercze.
Tak tylko sie tłumaczę na w razie czego, bo ciagle nie wiem, jak pani mnie rozumie.
Pozdrawiam serdecznie.


Mido,

poza mną jeszcze te rzesze anonimowych czytelników, spragnionych naszych tekstów:)
Znaczy moich jak moich, ale tekstów innych tekstowiczów.

pzdr


Pani Mido

Nie wiem czy tak jest lepiej. To Pani musi sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Ja staram się pamiętać (co nie oznacza, że zawsze pamiętam; niestety), że nie wszystko w czym ja znajduję upodobanie musi podobać się innym.

W kwestii zasadniczej (libretta i piosenek do musicalu) zapytałam z ciekawości czystej. Oraz podziwu. Bo musical to trudny gatunek jest. Szczególnie obecnie, kiedy już mało kto słuchając piosenek (dla przykładu) z My Fair Lady, Hair czy Chicago potrafi cokolwiek powiedzieć o postaciach, które tymi piosenkami opisywane były.

Pozdrawiam serdecznie sukcesów życząc…


Grzesiu

Dobrze, że są rzesze anonimowych czytelników, ale ja najbardziej lubię tych, co się odezwą. Bo jak można pisać, gdy się nie wie, jakie to wywołuje reakcje w czytelnikach? Dla mnie to osobiście trudne jest…
A czy są ci czytelnicy tak spragnieni, to się jeszcze okaże. Właśnie płynę na fali samokrytycyzmu i chyba autodestrukcji ;P
Pozdrówka


Pani Magio,

Ja też się trochę boję, że sie porywam z motyką na słońce. Ale jako zagorzała fanka Studio Buffo ostatnimi czasy, pomyslałam, ze spróbować nie zawadzi; tym bardziej, jak wpadłam na pomysł fabuły. Ale nie da się ukryć, to wcale niełatwe.


Subskrybuj zawartość