Matura - polski. I jak było?

To chyba najgłupsze pytanie świata.
Może zaraz po: co u ciebie?
Ponieważ wszyscy o to pytają, to wcale się nie gniewam i udzielam zdawkowych odpowiedzi. Kogo by tam interesowały moje głębsze przemyślenia na temat matury. Albo na temat co u mnie. Każdy woli mówić o sobie.
Ale jest tu parę osób, które zbyłam niesprawiedliwie i teraz wszystkim fanom & przyjaciołom oraz krewnym-i-znajomym-królika chcę odpowiedzieć porządnie, jak należy i ze szczegółami.

Było różnie.
Wszystko zależy, co będziemy oceniać.

Pierwszy ważny element: matura z polskiego jest (była?) dla mnie najważniejsza. Chcę się dostać na polonistykę.
Drugi ważny element pociesza: nie byłam wcale znerwicowa, może trochę niewyspana. Wróciłam do domu o 22.45 po weekendzie szczelnie wypełnionym zajmowaniem się czymś innym bardzo ważnym i dopiero po powrocie mogłam sobie powtarzać. Czyli o tej 23.00, co nie zmienia faktu, że nie miałam co powtarzać, bo matura z polskiego rozszerzonego nie wymagania znajomości zbyt wielu szczegółów. Paradoksalnie. Zatem nie byłam zdenerwowana ani spanikowana, czułam tylko zwykłą przed egzaminem tremę (przerabiam to od 8 lat, od kiedy zaczęłam naukę gry na flecie), objawiającą się supłem w żołądku.
Element trzeci humorystyczny: Dowód osobisty odebrałam z urzędu po maturze. No, ale teraz już go mam.
Element czwarty: matura. Pytania do tekstu.
Długopis w dłoń, PESEL w kratki i czytamy pierwszy tekst. Bardzo ciekawy. Wzmianka o Wagnerze mnie wzruszyła, bo między innymi o nim mam prezentację maturalną. Potem zerkam na pytania i tu, ludzie, jest się czym emocjonować. Po raz pierwszy zobaczyłam pytanie, którego nie zrozumiałam. Po przeczytaniu go trzykrotnie stwierdziłam, że za chińskiego smoka nie wiem, o co może chodzić, a tym bardziej, jakiej odpowiedzi wymaga klucz i wysoka komisja. Dla ciekawych: akusz maturalny – polski rozszerzony http://zone-1-10-6-9.cdn.gazeta.pl/bi.gazeta.pl/im/4/6568/m6568244.pdf i odpowiedzi http://matura.gazeta.pl/matura/1,79505,6569772,Jezyk_polski_poziom_rozsz.... Napisałam, co mi do głowy przyszło (dziedzina życia? Co to, do cholery, jest dziedzina życia?) i oczywiście klucz mnie obetnie. W ten cudowny sposób z testu stracę co najmniej połowę punktów. Choć jako człowiek inteligentny po trzykrotnym przeczytaniu tekstu nie mogłam go nie zroumieć! Za to nie zrozumiałam pytań, sformułowanych tak idiotycznie, jak tylko się dało.
To jak w tej opowieści, gdy pewien miejscowy uczony zabłądził w lasach i postanowił spytać kogokolwiek o drogę do domu. Trafił na jakąś ulicę i po długim czasie napotkał na drodze miejscowego pijaczka i zadał mu następujące pytanie: czy możesz mi powiedzieć, człowieku, dokąd ja idę? Pijaczek, zniesmaczony idiotycznym pytaniem odparł: A skąd ja mogę wiedzieć dokąd ty idziesz? i sobie poszedł. A uczony odszedł, przekonany o impertynencji, niewychowaniu i podobnych cechach spotkanego człowieka.
Ciekawe, co o mnie pomyśli egzaminator, jak przeczyta moje odpowiedzi.
Ale o tym aspekcie matury nie będę pisać, bo o tym piszą wszyscy, a przed chwilą przeczytałam doskonale podsumowujący wpis wyrusa http://tekstowisko.blogspot.com/2009/05/klucz-do-wydajnej-hodowli-byda.h... i więcej nie trzeba do tego zagadnienia nic dodawać.
Pozostał nam element piąty: matura-wypracowanie. W arkuszu przeczytacie tematy, oba ciekawe i inspirujące. Z rozmów ze znajomymi wywnioskowałam, że: jedni przestraszyli się Kochanowskiego i pisali o drodze, drudzy znudzili się gawędą i pisali analizę wierszy. Ile ludzi, tyle różnych odpowiedzi. A klucz zabija, bo bezlitośnie nie przyznaje punktów. Ja wybrałam temat drugi i napisałam wszystko, co zdołałam wymyślić. W porządku jak na mnie niebywałym. Ufam, że za pracę ułożoną logicznie, porządnie skomponowaną i chyba wyczerpująca temat dostanę dużo punktów. Chociaż kluczowi ne można ufać. Co zadziwiające – klucze do wypracowań podstawowych są w Internecie. Rozszerzonych ne znalazłam. Jak ktoś to ma, to proszę o linka czy coś. W każdym razie pytania z testu mnie nie uratują. Wszystko zależy od wypracowania. W końcu już straciłam te 10%.
Element piąty, ostatni: już po wszystkim, więc staram się nie mysleć o tym. Nic już nie poprawię, dałam z siebie wszystko, systemu nie zmienię od razu, może kiedyś.

A potem? Poszliśmy na lody, za które muszę oddać trzy złote i co ciekawe, w domu mama poleciła mi lecieć po lody (sic!), co by uczcić maturę. Chyba dlatego, że już po niej. Wyników nie da się przewidzieć, właściwie nie wiadomo, co świętujemy: wielki sukces, czy wielki niewypał. A ja przygotowuję się mentalnie na przyszły rok. Też można przecież...

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Mido

Link gazetowy się nie otwiera a w tekście żadnych cytat – postronnemu nie wiada w czym rzecz.

Pozdrawiam


u mnie linki działają

musisz kliknąć na link a nie kopiować, bo nie widać całego w tekście, ale działa jak się kliknie.


Dokładnie.

Mi działa jakoś.
A jak coś, polecam google “matura 2009 polski klucz odpowiedzi” i szukać...
Pozdrawiam!


Mido, na razie pobieżnie, bo nie znam ni tekstu dokładnie

ni odpowiedzi, ale będę bronił klucza jednak.

Znaczy nie może nie być klucza przy zadaniu “Rozumienie tekstu czytanego”.
Po prostu nie, nie może tu być dowolności i wolności interpretacji totalnej.
Nie da się sensownie sformułować zadań do tego,podobnie jest przecież z języków i w tekstach słuchanych i czytanych.

Oczywiście można ten klucz ułożyć nonsensownie lub sensownie.

Inna sprawa, że uważam, że zadanie na maturze pt” rozumienie tekstu i odpowiedzi na pytanie, jeżeli chodzi o język polski to totalna pomyłka.

Takie coś jest dobre z języka obcego, z języka polskiego po 3 latach liceum sprawdzać czy ktoś zrozumie tekst?

Dla mnie to paranoja.

P.S. mam pytanie czy w odniesieniu do wypracowania tez obowiązuje restrykcyjny klucz?
A poza tym jak zrozumiałem, pisałaś o Myśliwskiego fragmencie i o metaforach drogi czy cuś takiego?
Dobry wybór, moim zdaniem, ciekawsze znaczy.

pzdr


Hm, i znowu się nie do końca z linkami zgodzę,

bo przecież matura polegająca na rozumieniu tekstu właśnie myślenia wymaga.

Nie można tu ściągnbąć, nie można wykuć na pamięć, nie można ściemniac, liczy się tekst i to co my z nim zrobimy a raczej z pytaniami.

Trochę wiem, jak to jest w językach obcych, osoby inteligentne i zdolne bez większej nauki zaliczają ćwiczenia polegające na rozumieniu ze słuchu czy rozumieniu tekstu czytanego.

No bo co to za sztuka?

Jak sie ma jakąś bazę słownictwa itd

Inna sprawa jeśli wymagana jest jedynie poprawna interpretacja tekstu, to już jest chore.


A tak w ogóle to ja czekam na wrażenia

z czwartku twoje:)

A przy okazji o moich uczniów dwoje się obawiam lekko a raczej ciężko:)


Mida

Już mi się nie chce, bo dwukrotnie restartować musiałem kompa.

Wiesz, można w ten sposób odsyłać ale to nieeleganckie. Powinien ślad być jakiś w tekście, a link dla ciekawych, najwyżej.


Git,masz tu:

http://wyborcza.pl/1,76842,6566942,Matura__arkusze_i_rozwiazania_z_jezyk...

a stamtąd sobie wejdziesz, chyba że przekonania zabraniając i stronę GW odwiedzać i musisz stąd bezpiśrednio:)

I weź tu zmęczonej maturzystki nie molestuj, bo pewnie jutro tyż ma coś do zdawania, a jak nie to deutscha w czwartek.
No.

P.S. U mnie wszystkie linki działają z teksu Midy, no.


grześ

dzięki za linka, przeczytałem, ale to mnie w ogóle nie przekonuje. Co to za argument, że musi być idiotyczna metoda oceniania żeby oceny zobiektywizować? Pieprzę takie obiektywizowanie. Albo oceniających posłać do szkoły albo niech się nie biorą do tego wcale. I na deser pociecha, że matura to dziś już tylko jeden z wielu egzaminów, że to żadna matura w sumie itd. Pięknie, to może w ogóle do kosza z maturą albo co najmniej ze słowem “matura”? Paranoja. Leczenie dżumy cholerą.


Megabicie,

ja tam zbytnim zwolennikiem istnienia matury szczerze mówiąc nie jestem, tak jak zresztą i istnienia prac magisterskich, ale w sumie co tam kogo moje zdanie obchodzi:)

A czy metoda jest idiotyczn?
Nie wiem?

Moim zdaniem metoda tu nie za bardzo może być inna, za to bez sensu lekko jest akurat taka forma egzaminu.

Co do oceniania, wiesz, żadna szkoła w tym nie pomoze, wbrew pozorm nie jest to ani łatwa ani oczywista praca, a już prz pracach pisemnych (nie testowych) ocenianie jest totalnie wieloznaczne i trudne, pomimo isnienia kryteriów różnych.

pzdr


Przejrzałem pytrania, nawet popróbowałem sie:)

sprawdziłem odpowiedzi i stwierdzam:

podstawowy poziom-banalny.

Rozszerzony-tu już pewne problemy mógłbym mieć.

I fakt, pytania niktóre niezbyt precyzyjne, acz przeczytałem tekst szybko i pobieżnie w sumie.

Pozdrówka i napisz o niemieckim jak będziesz po:)


Bardzo ciekawe głosy tu:

http://wyborcza.pl/1,82949,6573047,To_byla_zla_matura__bo_zbyt_latwa_.ht...

Polecam się wczytać w niektóre listy, niektóre oceny miażdżąco traktują nową maturę ale i uargumentowane są też.

P.S. Przepraszam za zmonopolizowanie dyskusji tu:), idem spać.


P.P.S.

Ciekawie też u Chętkowskiego, kilka ostatnich wpisów i dyskusji o maturze:

http://chetkowski.blog.polityka.pl/

Idem sobie, bo i tak prowadzę monolog, no cóż, takie zycie :)


Mido

Jako umysł ścisły nie mogę zrozumieć, jak ktoś wpadł na pomysł matury z języka ojczystego w formie testu. Dla mnie zdanie go w 100% kwalifikuje co najwyżej do oceny dostatecznej. Kiedyś i tak będziesz wspominać ten okres życia z uśmiechem i pewnym sentymentem. Kończy się beztroskie dzieciństwo, zaczyna dorosłość, z wolnością i odpowiedzialnością.

powodzenia!


AnnoP,

AnnaP

Kiedyś i tak będziesz wspominać ten okres życia z uśmiechem i pewnym sentymentem. Kończy się beztroskie dzieciństwo, zaczyna dorosłość, z wolnością i odpowiedzialnością.

powodzenia!

Mida już pewnie patrzy z uśmiechem, szczególnie jak czyta te wszystkie rady i przemyślenia starych zgredów jak my:), co wiedża lepiej i więcej.

Musze ją tu poprowokować trochę, bo cuś milczy znacząco.

no.


Grzesiu,

Milczałam, bo ruszyliście tyle wątków, że mi czasu zabrakło. W związku z tym linków zapodanych na razie czytać nie będę.

Pisałam o drodze, owszem. Bardzo, bardzo spodobał mi się ten tekst. Stanęła mi przed oczami nasza wieś. I droga idąca przez wieś. Nie jeżdżą tamtędy ciężarówy co prawda, ale – ludzie nie spotykają się, nie gadają wieczorami. Każdy przed swoim telewizorem, jak powiedziała nasza sąsiadka.
Smutne to, ale prawdziwe.

Co do idiotycznych pytań – mnie zdenerwował fakt, że nie były W OGÓLE precyzyjne, kongretne i nie bardzo były logiczne. Czytając je, nie wiedziałam, o co pytają. Acz chodze i różnych osób pytam i niektórzy wiedzą z punktu co to ta “dziedzina życia”, a niektórzy skrobią się w głowę i załamują, jak ja.

Co do klucza dotyczącego wypracowania. Trudno powiedzieć. Ponieważ różne są klucze, a w tym roku inna ekipa przygotowywała egzaminy i jak oni to ułożą, Bóg to wie :)
W każdym razie zwykle jest tak, ze dostajesz punkt, jesli napisałes to, co zawarte jest w kluczu, ewentualnie innymi słowami. Czyli inne interpretacje niż ta zapodana nie sa punktowane. Na każdego strach blady pada, od szeryfa po zwykłego mieszkańca normalnie.
Das ist mir jetzt ganz egal.
Niemiecki jutro. Powinnam coś poćwiczyć, nie? Żeby nie mieć wyniku gorszego niż na próbnej…
Więc papa.


A jaki miałaś na próbnej?

Ostatni dzień, ja wiem, czy jest sens ćwiczyć?

Ja bym na twoim miejscu sobie ewentualnie przejrzał jak formalnie i treściowo pisac listy i krótsze formy,, znaczy może jakieś konstrukcje, (szczególnie do oficjalnego, bo w sumie nieoficjalny to jak masz zasób słow to na żywca napiszesz każdy)

A do słuchania i czytania to nie za bardzo jest już sens się chyba przygotowywać, chyba że ci to sprawia fun:), to sezrób kilka tekstów jakieś lub słuchanki.

Ale przeciez to nie jest egzamin wiedzowy, by się wkuwać do rana:)

A w innych sprawach, fakt, pytania nie były najsensowniejsze.

Klucz?

Można ułożyć w miarę sensowny, z tego co wiem, chyba egzmainatorzy na 100 proc się go trzymac też nie muszą.


Anno,

Test ma dotyczyć rozumienia tekstu czytanego. Tekst jezt dość trudny, z aktualnej publicystyki, żeby sprawdzić, jaki mamy procent wtórnych analfabetów może?
Za test jest 10 pkt. Za wypracowanie 40. I to wypracowanie się liczy. A mamy ograniczony tak czas, jak i papier, i ten do pisania na brudno i ten do pisania na czysto.
Moje wypracowanie pewnie nikogo nie zachwyci erudycją czy błyskotliwością. Jest maksymalnie rzemieślnicze. Ale jest moje, więc trochę myśli w nim jest, jak mi się udało Asnyka dorzucić... :)
Twoje ostatnie zdanie mnie przestraszyło… Szykuję o tym tekst, na razie w myslach, to w nim się na ten temat szerzej wypowiem. Ogólnikowo – dorosłośc mnie przeraża, autentycznie i pod kazdym względem.
Ech.
Ale większość życia wspominam z uśmiechem, szczególnie czytając stare tomy pamiętnika. Są prześmieszne miejscami. Czasem się dziwię, że to wszystko, co napisałam, było dla mnie wtedy tak poważne!
Pozdrawiam sentymentalnie.


Grzesiu,

84% miałam.
Ja zawsze uczę się w ostatniej chwili.
Jakoś mi to starcza.
I pomaga, pewnie bardziej na psychikę, niż na co innego.
A ostatnio w ogóle skupienia we mnie nie ma, nichts, null.
Ciężkie jest życie dilera :)


E, no to jak 84%

to ty się nie masz czego obawiać.
Choc podobno prawdziwe z języków bywają trudniejsze niż próbne, taka tendencja jest.

No a co chcesz się uczyć w ostatni dzień konkretnie?

Oczywiście warto, dla komfortu psychicznego, ja też zawsze wszystkiego uczyłem się w ost. chwili, nawet jak umiałem i do dziś mi zostało odkładanie wszystkich rzeczy na ostatnią chwilę.

Ale tak sobie myśe, że więcej konkretów to do ustnej będziesz miec do nauki.

Jutro wązne, by się nie stresować, przy formach pisemnej krótszej i dłuższej się nie rozpisywąc zbyt, pisać w miarę prostym językiem, nie zpaominać o formie (szczególnie przy listach, bo 2 punkty za to, a przecież banalna ona jest)
No i komunikatywność ważna przy krótszej formie (bo 80% wszyst. punktów, a przy liście 40%)

Nie wiem, jak ci lepiej, ale chyba na koniec pisania warto sobie zostawić teksty, nie list i krótsza formę do pisania.

Przy słuchaniu w sumie nie zaznaczać jak tylko się wydaje, że usłyszymy to, bo czasem może być zmyłka lub zaraz zaprzeczenie.
A po pierwszem przesłuchaniu nie załamywac się, bywa, że olśnienie o oświecenie dopada nas przy drugim:) jakoś dużo bardziej.

Jak się już zupełnie czegoś nie wie przy richtig-falsch albo a,b,c, warto strzelać.
A nuż będzie gut:)

Tyle, koniec mądrzenia się:)

W sumie piszę banały, ale czasem takich rzeczy się nie uwzględnia.

No i poniżej 90% nie schodzić proszę:)


P.S.

Tu jest trochę różnych zwrotów, acz do listów ci się raczej nie przydadzą, (chyba że będzie trzeba kogoś przekonywac lub coś podobnego )prędzej na ustną do negocjonowania czy odpowiedzi na pytania do obrazka:

http://matura.gazeta.pl/matura/1,79495,5185467.html

Ale pewnie znasz większość.

pzdr


Tymi wymaganiami to mnie zestresowałeś!

I co będzie, jak będe miała ledwo 50%? Przestaniesz ze mną rozmawiać :(
Ech, nie powinno być tak źle.
Teraz to złapałam stresa i czarną dziurę. mam nadzieję, ze na maturze doznam objawienia. Np w kwestii jakiegos drażliwego słówka nie do zastąpienia…
Pozdrawiam niespokojnie.


E tam to nie wymagania, to pewność:)

dobranoc i powodzenia, napisz juro “po” jak było.


Grzesiu ciekawy,

Było dobrze.
Wylosowałam znowu numer 11, tam samo jak na polskim. Co ciekawe, nie przepadałam za tą liczbą, bo to dwie jedynki obok, tak samo, jak nie przepadam za 22 czy 33. Ale wyleczył mnie z tego rok w podstawówce, gdy tenże nuemr miałam na liscie. A to był najfajniejszy rok z mojego życia, jeśli chodzi o szkołę. Od tamtego czasu 11 to moja dobra liczba.
Gadam o bzdurach.
Matura była prosta, jak to podstawa. Kurczę, jak usłyszałam te nagrania – po moim kursie – to myślałam: rany, jak oni wolno i wyraxnie mówią! Jakbym się postarała, to i rozszerzenie bym zdała dobrze. A task, to mam to 80% myślę, że spokojnie. Tekściki fajne bardzo: krótki o organizowaniu dnia niemieckiego w szkole, długi – list do przyjaciela, że chcę kupić psa. Pierwszy tekst do czytania był o Oktoberfeście :), drugi o gościu trampie, co się porusza po swiecie stopem. Zabawne :). A trzeci o dzikich kotach co jest wyjątkowo śmieszne, bo mamy na podwórku od niedawna takiego niedomowego kota, co sie wydziera jak opętany dnie i noce. Wszyscy mamy ochotę go powiesić.
także teksty dopasowane do mojej sytuacjiżyciowej, hehe. Te słuchowe, to jeden był na tyle dziwny, ze nie mam pewności co do odpowiedzi,, ale to ryzyko fizyka, nie?
Hmmm, zaskoczyło mnie, ze totakie łatwe.
Teraz to przygotwanie do ustnego – te rozmowy stresowane – i liczyć punkty…
Pozdrówka.
P.S. w przyszłym tygodniu historia & prezentacja z polskiego. To będzie najtrudniejsze.


Mido,no to gut:)

teraz mozesz odpoczywać więc kilka dni?

Teksty przejrzałem, faktycznie i na podstawowym i na rozszerzonym teksty sympatyczne i przyjemne.

Jak porównuję z różnymi, którymi na korkach katowałem moich dwoje uczniów, to dużo te maturalne fajniejsze.

Co do słuchanek, pierwszy tekst chyba bezproblemowy, w dw apozostałe nie chce mi się na razie wgłębiac, bo mam innej roboty trochę.

A list i zaproszenie też sympatyczne do pisania
Rozszerzony też raczej sympatyczne tematy zawiera.

pzdr


No i jak inne rzeczy poszły?

Znaczy polski ustny?
A niemiecki już miałaś ustny?
Byś cuś napisała, no
:)

Ja właśnie wróciłem z korków, gdzie zestresowanego maturzystę nauczałem, co jutro ma ustna maturę.
No cóż, jutro pierwsza weryfikacja moich umiejętności korepetytorskich:)
Może być ciekawie.

Pozdrówka.


Grzesiu,

jak tam weryfikacja umiejętności korepetytorskich? :D

Polski ustny – kiepsko: 14/20. Cała rodzina przeżywa, a mama ma mnie za głupią jak but i mówi, że to przez czytanie pseudoliteratury amerykańskiej. Phi.
Szczegóły kiedyś, może później, bo nie chce mi się tego znów przeżywać. A jeszcze to w pamiętniku opisać muszę.

Niemiecki ustny – ich bin zufrieden, 16/20, a oczywiście wylosowałam niekorzystny dla mnie zestaw i musiałam krążyć dookoła (nie wiem czemu, byłam pewna, że plaża to przedmieście, a kwadrans zamiast po niemiecku powiedziałam po francusku. A miałam na myśli jedna czwartą :). Dopiero poprawiając się trafiłam w dobre słowo. Ech, te przygody…)
A teraz jestem wolna jak ptak i z tej okazji mam zamiar jutro napisać notkę, która siedzi mi w głowie od tygodnia, jesli nie dłużej.

Dzięki za pamięć :) ty jeden o mnie dbasz jak należy :) no i na s24 co poniektórzy :)
Trzymaj sie w cieple!


Mio, tylko nie w cieple:)

właśnie jest goraco, upał i duszno,a ja wróciłem z łażenia w poszukiwaniu pracy, chyba wybiore droge poszukiwania jednak mailową czy listowną, bo to mniej frustrujące i męczące jest:)

Hm, 16/20 to 80% czyli bardzo dobry wynik w sumie.
A z polskiego to wychodzi chyba 70% więc też nie jest tragicznie.

Zresztą pisemne może wypadną wyżej?

Wolność to fajna jest, ja czuję, że od października też będę wolny, znaczy bezrobotny, he, he.
Ale obaczymy.

A pseudoliteratura amerykańska dobra rzecz, znaczy nie ta pseudo, ale ta prawdziwa, miałem faze kiedyś na czytanie Caldwella, Steinbecka, Chandlera, Hammeta, Faulknera i kilku innych panów.
Albo z innej beczki trochę Fannnie Flagg i “Smażone zielone pomidory”.
Czy z jeszcze innej Kinga.


No mogę się pochwalić

pierwsza weryfikacja wypadła dobrze, uczeń jeden zdał ustny na 12 pkt więc 60%, jutro się okaże jak druga osoba z nauczanych:) przeze mnie.

pzdr


Wolność jest fajna...

...ale przecież nie zawsze.
Kiedy nas frustruje, to raczej nie jest wolnością, tylko bezużytecznością, nie? To mówię w kontekście bezrobocia, szczególnie niechcianego :)
Ja się staram robić, ile mogę, dziś upiekłam ciasto z mamą i zrobiłam sałatkę i przeczytałam ze 200 stron fascynującej książki.
No i jak twoje dlasze wyniki, ciekawa jestem?
I przy okazji, oglądałeś eurowizje tegoroczną? Mi się bardzo podobała, szczególnie kawałki które wygrały. Polecam.

oraz drugie miejsce.


Mido, Eurowizji z zasady nie oglądam

od lat:)
A poza tym, gratuluję dzisiejszego dnia, sałatki to od sylwestra dobrej nie robiłem, 200-stu stron żadnej ksiązki tyż dawno w jeden dzień nie przeczytałem, chyba że kryminału czy horroru:)

No co do drugiej osoby, to jeszcze nie wiem jak jej poszło, wiec nie wiem czy się jako korepetytor sprawdziłem:)
No a zresztą jeszcze niewiadomo co z pisemnymi.
P.S. Kończę słuchac pierwszego utworu, zastanawiam sie czy mi się podoba czy nie:)
Zaczyna się drugi teraz, na pewno oba kawąłki mają juz plus, bo ze Skandynawii są:), jakby jeszcze w swoich językach śpiewali, a nie w tej okropnej angielszczyźnie…:)


Hmm, Grzesiu,

tylko parę narodów się postarało i śpiewało po swojemu. Oczywiście Wielka Brytania i Francja ;), ale też Turcja, Izrael częściowo, Mołdawia, Portugalia
tu ich piosenka:

Estonia – w tej piosence się zakochałąm, a jeszcze się tak swojsko zaczyna dla każdego Polaka :P

Jakby ci tu powiedzieć: ja też nie oglądam eurowizji, tym bardziej, ze Polska w tym konkursie zawsze leży;, ale tym razem leciało, jak weszłam do domu, a że wielką fetę zrobili ruscy, to było na co popatrzeć i ten finał naprawde ciekawy był. Pierwszy raz oglądałm i podobało mi się bardzo.
O, rosyjską piosenkę sobie zobacz: nie można wobec niej zostać obojętnym.

Jakbyś chciał jakieś jeszcze kawałki, to przytoczę... Na razie może starczy :)))


Mido, dzięki posłucham,

by trendy czy tam jazzy być, a właśnie jak tam teraz wśród was, młodzieży się mówi?

Ale posłucham dopiero jutro, bo spać idem zaraz, bo jutro na 8 do pracy a jeszcze muszę przejrzeć, co w tej pracy jutro mam robić:)

Pozdrówka dobronocne.


Utworków jeszczo nie posłuchałem,

ale chciałem zakomunikować,że druga osoba zdała ustny też na 12 pkt, więc nie jest źle tak ze mną.
Choc ta druga gdyby się uczyła, by mogła dużo lepiej:)

Teraz trza mi czekać aż do końca czerwca,by sprawdzić jak moi maturzyści z pisemnymi se poradzili:)

Pozdrawiam wieczorowo:)


Subskrybuj zawartość