Nie-Cała prawda

Chciałbym wrócić do artykułu Der Spiegla, który wśród „europejskich pomocników Hitlera” wymienił polskich chłopów en masse. Natychmiast tezy niemieckiego tygodnika poparła dr Alina Cała z Żydowskiego Instytutu Historycznego podpierając się m.in. przykładem Sobiboru. Według niej Polacy „nie zdali egzaminu” i „w pewnym sensie” są odpowiedzialni za śmierć 3 milionów polskich Żydów.

Oskarżenia Der Spiegla i (pośrednio) dr Całej skwitował przyjaciel Polski Szewach Weiss: Niestety, widzę w tym, tradycyjne dla Niemców poczucie wyższości i pogardę wobec Polaków. Tymczasem naród polski może być dumny ze swoich chłopów! To byli porządni, pracowici i bogobojni ludzie. Wielu z nich znalazło się wśród Sprawiedliwych wśród Narodów Świata uhonorowanych przez Yad Vashem.(...) Znam tych ludzi osobiście. To te trzy rodziny, które nas uratowały w Borysławiu. Ludzie, którzy mieli w sobie naturalną sprawiedliwość ludzką.

Mamy więc do czynienia z kolejnym przypadkiem, gdy osobiste doświadczenie świadka (z Borysławia a więc z południowo-wschodnich Kresów!) kłóci się z tezami wypowiadanymi przez zawodowego historyka. Znowu płacimy cenę za zakazaną pamięć o Kresach. Śmiem twierdzić, że polscy chłopi na ziemiach ukrainnych zdaliby egzamin u dr Całej! Słysząc w latach 1942-43 od rzeczywistych wspólników Hitlera zapowiedzi: „Wyrizalimy żidiw, wyryżemo i lachiw”, czuli, że łączy ich z Żydami fatalna wspólnota losów. Stąd częstsze u nich takie postawy…

Tato codziennie odwoził mleko do zlewni w Małym Siedliszczu. Pewnego dnia [w] 1942 roku wrócił z mlekiem zmieniony, blady – i powiedział „w nocy wszystkich Żydów z miasteczka wywieźli i wymordowali. Zrobili to Niemcy przy pomocy policji ukraińskiej”. (ze wspomnień Heleny Bieleckiej, wieś Małe Siedliszcze, Wołyń, http://genocide.prv.pl/)

...od postaw, które chciałaby widzieć u nich żydowska historyczka i Der Spiegel.

holocaust06022009_082643.jpg
Egzekucja Żydów k. Mizocza (Wołyń)

Widomym potwierdzeniem słów Szewacha Weissa są świadectwa o Żydach, odkrywanych i mordowanych przez UPA podczas napadów na polskie wsie. Pisałem już o wsi Hanaczów, dzięki pomocy której w okolicznych lasach przeżyło kilkudziesięciu Żydów. Los Hanaczowa jest znamienny – dwukrotnie, także przy pomocy oddziału żydowskiego – odparł ataki UPA a wieś została zniszczona dopiero przez SS. Pisałem o żydowskiej żonie dowódcy samoobrony Huty Pieniackiej, która przed śmiercią zastrzeliła niemieckiego oficera.

Poniższe świadectwa to sam czubek góry lodowej. O ukrywanym Żydzie siłą rzeczy musiała wiedzieć tylko wąska grupa Polaków. Gdy oni ginęli, wraz z nimi zazwyczaj znikała pamięć o obcych ludziach, którym udzielali schronienia.

XXX

W tydzień po napadzie na Nowosiółki (luty lub marzec 1943, Wołyń) banderowcy zamordowali ukrywającą się w szkole rodzinę żydowską. [1]

26 marca 1943 r. w napadzie UPA na kolonię Lipniki (Wołyń) oprócz 179 Polaków zginęły 4 osoby narodowości żydowskiej przechowywane przez rodzinę Rudnickich. [2]

26 kwietnia 1943 r. (...) nocą wieś [Chiniówka, Wołyń] nawiedziła bojówka upowska udająca partyzantów sowieckich i zaproponowała pełniącym wartę mężczyznom wstąpienie do partyzantki sowieckiej. Wyraził chęć jedynie Zygfryd Naumowicz, który jednocześnie – wiedząc, że partyzantka sowiecka przyjmuje Żydów – przyznał się, że ich przechowuje. Następnej nocy przyszli do Naumowicza Ukraińcy, pobili jego żonę, Żydów zamordowali i zabrali posiadane przez nich złoto. (...) Kolejnej nocy zaś złapali Naumowicza i torturowali go, by wskazał, u kogo jeszcze przechowują się Żydzi, wskutek czego wyjawił, że znajdują się u Lucjana Krajewskiego. Jednak zanim Ukraińcy doszli do Krajewskiego, został on ostrzeżony przez krewnego Naumowicza, Żydzi uciekli, Krajewskiego zaś „tylko” skatowali. Rozwścieczeni niepowodzeniem Ukraińcy zamordowali więc Naumowicza. [3]

W połowie maja 1943 r. w Eliaszówce (Wołyń) zostali zamordowani dwaj Żydzi, nadal ukrywający się w miejscowości, pomimo ucieczki wszystkich Polaków, m.in. w zagrodzie Jezierskich: Abraham Szuster i jego syn Ajzyk, lat 18. [4]

15 lipca 1943 r. w Wielicku (Wołyń) banderowcy zamordowali kilkunastu Polaków oraz rodzinę żydowską przez nich ukrywaną. [5]

15 sierpnia w rzezi Jaworówki (Wołyń) upowcy zamordowali około 100 Polaków i ukrywającą się Żydówkę o imieniu Pepa. [6]

Przemieszczający się przez Głęboczycę [Wołyń] w 1943 r. upowcy śpiewali piosenki: Wyrizalimy żidiw, wyryżemo i lachiw, i staroho, i małoho do idnoho; Polakiw wyreżem, Ukrajinu zbudujem.(...)
??26 sierpnia (?) 1943 r. bojówka upowska ujęła Żyda i imieniu Aron, byłego właściciela olejarni, przechowującego się u Pawła Jamroza. Przy próbie ucieczki został najpierw postrzelony, po złapaniu był bity i kopany, następnie został zamordowany. Tego samego dnia upowcy dotkliwie pobili Pawła Jamroza za przechowywanie Żyda.(...)??
Wśród ofiar [rzezi z 29 sierpnia 1943 r.] byli też Żydzi, którzy ukrywali się w Głęboczycy za pomocą Polaków. [7]

29.08.1943 r. w Staweczkach (Wołyń) oprócz Polaków został zamordowany ukrywany przez Wickiewiczów młody Żyd. [8]

We wrześniu 1943 r. upowcy zamordowali dwóch przechowujących się w kolonii Piłsudczyzna (Wołyń) chłopców żydowskich o imionach Abram i Berko (...). [9]

W Bortnicy (Wołyń) została zorganizowana samoobrona składająca się z 15 Polaków i 8 Żydów. W Boże Narodzenie 1943 r. odparła ona atak Ukraińców. Zostało zabitych 8 Polaków i 3 Żydów. [10]

Zamordowano również przechowywane przez Polaków w Myślinie 4 rodziny żydowskie, w tym troje dzieci. Udało się uciec Żydowi, lekarzowi pochodzącemu z Warszawy. [11]

Podczas napadu na kolonię Gurów (Wołyń) zginęła m. in. rodzina Barszczewskich oraz przechowujące się u tej rodziny Żydówki: farmaceutka Hubel, lat ok. 30 i jej córka Giza, lat 6. [12]

W październiku 1943 r. w Józefówce (woj. tarnopolskie) zostali przez banderowców zamordowani: Konenko Stanisław, przebywający u swego krewnego oraz siedmiu ukrywanych w tym domu Żydów [13]

W okresie okupacji niemieckiej w lasach w rejonie Huty [Szklanej, woj. tarnopolskie] ukryło się około 70 Żydów z rodzinami, zbiegłych z getta. (...) Część mieszkańców Huty, wśród nich byli: Nehrebecki Leon, Hajnysz, Franciszek Szlachetko i inni, pomagały im, dostarczając żywność. (...) W marcu 1944 r. z Rohaczyna Miasta do Huty przyszło 7 uzbrojonych mówiących po ukraińsku mężczyzn, którzy wtargnęli do mieszkania Franciszka Szlachetko z zabrali go ze sobą do lasu. Tam bardzo go pobili, prawdopodobnie aby powiedział, gdzie są ukryci Żydzi. Widocznie musiał im wskazać część kryjówek, Ukraińcy zaskoczyli ukrytych tam Żydów i zastrzelili 35 osób, w tym kobiety i dzieci. Ze sobą zabrali tylko córkę rabina z Narajowa i Franciszka Szlachetkę. Tych oboje zastrzelili w lesie, w pobliżu Rohaczyna wsi. [14]

15 marca 1944 roku, podczas napadu bojówki UPA na Korczów (woj. lwowskie) zostało zamordowanych 10 Polaków oraz dwie Żydówki (matka i córka). [15]

27 marca 1944 r. banderowska bojówka UPA zaatakowała w nocy Ksawerówkę (woj. stanisławowskie) przy użyciu granatów i karabinów. Wieś została spalona. Zamordowano co najmniej 17 osób w tym: Bunia Manhaima, 28 lat oraz Mośka Manhaima, 24 lata, Żydów ze Stanisławowa, którzy ukrywali się przez półtora roku na strychu stajni Adama Bogusza. [16]

W kwietniu 1944 roku na osiedlu Pomiarki [woj. tarnopolskie] miejscowi Ukraińcy zamordowali 5 osób. Byli to: Hutnik Władysław, razem z nim zginęła żydowska rodzina Rosenbergów z Zaleszczyk, która się u niego ukrywała – Mosze; Sara, żona Mosze; Szime, syn Mosze stomatolog; ... syn Mosze jubiler. [17]

W lipcu 1944 r. na cztery polskie domy w Laskowcach (woj. tarnopolskie) napadli upowcy, którzy zamordowali 20 osób, w tym: 15 Polaków, 4 Żydów i 1 Ukraińca. [18]

__________
Źródła:
[1] W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945, Warszawa 2000, s.821
[2] tamże, s.207
[3] tamże, s.981-982
[4] tamże, s. 983
[5] tamże, s. 401
[6] tamże, s. 861
[7] tamże, s.872-874
[8] tamże, s. 884
[9] tamże, s. 191
[10] tamże, s.60
[11] tamże, s.367
[12] tamże, s.830
[13] H. Komański, S. Siekierka, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939-1946, Wrocław 2006, s. 340
[14] tamże, s. 635-636
[15] S. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939-1947, Wrocław 2006, s.761-762
[16] S. Siekierka, H. Komański, E. Różański, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939-1946, Wrocław 2007, s. 697
[17] H. Komański, S. Siekierka, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim…, s. 46
[18] tamże, s. 404

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Tak sobie myślę,

że na różne uogólnienia z różnych stron i o różnych wektorach najlepszą odpowiedzią są właśnie konkretne historie i świadectwa.

Bo gadanie “POlacy nie zdali egzaminu” de facto obraża tych wielu co zdali, dezawuuje ich bohaterstwo i jest uogólnieniem.

dzięki więc z atekst ten i wiele innych wcześniejszych.

pzdr


spiegel

Artykuł jest ciekawym materiałem do badań dla socjologów i psychologów – mam na myśli kwestię relatywizacji NIEMIECKIEJ odpowiedzialności za Holocaust.
Poza tym stawianie Polaków na równi z Holendrami czy Duńczykami jest co najmniej przejawem braku podstawowej wiedzy historycznej – w tym miejscu z kolei mam na myśli warunki okupacji w Polsce i na Zachodzie (kara śmierci za pomoc Zydom itp)
Przypomina mi się jakiś dawno temu czytany pamiętnik z okupacji właśnie w Danii, czy Holandii – “...okupacja niemiecka była straszna – mięso było na kartki i brakowało dętek do rowerów…”
Jestem bardzo mile niezaskoczony wypowiedzią Pana Weissa. Czasami ktoś z zewnątrz musi coś miłego pod naszym adresem powiedzieć, bo inaczej rzeczywiście można uwierzyć mediom różnego autoramentu wypisującym brednie.


Co na to MSZ?

Kilka cytowanych tu książek o nakładach nie przekraczających 1 tys. egzemplarzy to wszystko jest kroplą wody w oceanie propagandy finansowanej przez Niemców dla odwrócenia uwagi od swoich zbrodni. Co na to wszystko MSZ? Ano nic. Jeszcze Angela M. mogłaby zmarszczyc brew na polski protest, a Donaldino zaraz by ministra zdymisjonował. W 2005 roku brałem udział w przygotowaniu i wydaniu pamietnika z konferencji w Poczdamie, akurat w 60 rocznicę podpisania trakta. Znałem osobiście autora, który był jednym z kluczowych doradców polskiej delegacji. Ksiązke przekazałem do MSZ. Jakiez było moje zdziwienie, kiedy dyrektor biblioteki MSZ wysmiał mnie aby zaopatrzyć w te ksiazke polskic dyplomatów. Powiedział on: Prosze Pana, oni nic nie czytają,żaden dyplomata nie weźmie tego nawet do ręki. Oni tylko potrafią rozmawiać z komputerem! Ot i cała nasza dyplomacja. Jeżeli MSZ nie weźmie się serio za promowanie polskiego stanowiska w sprawach II wojny światowej i nie wyłoży na to co roku (jak czynia to Niemcy) mnimum kilkanaście milonów złotych, to nasze owszem szlachetne narzekania są jak wołanie na puszczy, nikt tego nie słyszy i nie chce nawet o tym słyszec. W sprawach międzynarodowych musi dac znać o sobie stanowisko MSZ. Jezeli jednak nasze MSZ boi sie Angeli M., to nik tu nic nie pomoże. Tak jak jest będzie zawsze, a nawet coraz gorzej. Przykro to pisać, ale lepsza goezka prawda, niż złudny cukierek.


Panie Dymitrze!

Jak zwykle jest Pan nieoceniony.

Dziękuję

Pozdrawiam


Panie Dymitrze

O tym, ze sprawy o których Pan pisze idą w Europie i na świecie w złym kierunku świadczy tez mnimalne zainteresowanie nimi polskiej opinii publicznej. Piszę np. o wielkiej wystawie we Wrocławiu gloryfikujacej m.in. pruskich władców rozbiorowych. Nikt w tym nie widzi niczego złego. Tacy oni byli wspaniali, genialni, wielcy, ze nawet Polskę rozebrali itp. budzi to uznanie dla nich równiez we Wrocławiu. Pisze dziś o tym na tych łamach pt. “Historia miasta Breslau”, ale nawet pies z kulawą nogą nie chce tego czytać, a co mówić o komentarzach. Powiem, że w tych warunkach powtórka z rozbiorów jest za pasem. Oczywiście wszystko to bedzie cacy, Niemcy kulturalni, austiacy jeszcze bardziej, a nawet Czesi są bardziej skoncentrowani na własnych interesach.


niesłuszna historia ?

akurat Wrocław do 1945 był miastem czysto niemieckim (od XIV w.), trudno wiec sie dziwic, że nawiązuje do niemieckiej (pruskiej, austriackiej) przeszłości. nie jest to wg mnie dowodem slabości, a wręcz przeciwnie.

życzyłbym sobie, żeby kiedyś we Lwowie pokazano wystawę, o tych wstrętnych polskich okupantach, co to przez 400 lat byli w mieście wiekszościa, i zostawili po sobie dwie wyższe uczelnie.

a też byłbym za, żeby Cluj (Koloszvar) zrobił wystawę o wstrętnych, niesłusznych Wegrach, za których rządów tolerancja religijna pojawila się najwcześniej w Europie.

wolę to niż opowieści ku pokrzepieniu serc o odwiecznej polskości/ukraińskości/rumuńskości ziem słusznie odzyskanych.


bełkot tow. dr Całej

własnie sobie przeczytałem to żałosne popierdywanie (w linku) i ręce mi opadły. powiem jedno – zeby porównywać okupację w Polsce i Danii, trzeba być albo totalnym ignorantem, albo zaklamaną żydowską *****

w Danii, na ten przyklad, istaniało prawo do strajku i wolne wybory parlamentarne (1943) – o czym np. Niemcy w Rzeszy mogli sobie pomarzyć. już pomijam nordyckie pochodzenie Duńczyków, i stąd wynikające ulgowe traktowanie ich przez Niemców.


MAW,

MAW

akurat Wrocław do 1945 był miastem czysto niemieckim (od XIV w.), trudno wiec sie dziwic, że nawiązuje do niemieckiej (pruskiej, austriackiej) przeszłości. nie jest to wg mnie dowodem slabości, a wręcz przeciwnie.

życzyłbym sobie, żeby kiedyś we Lwowie pokazano wystawę, o tych wstrętnych polskich okupantach, co to przez 400 lat byli w mieście wiekszościa, i zostawili po sobie dwie wyższe uczelnie.

a też byłbym za, żeby Cluj (Koloszvar) zrobił wystawę o wstrętnych, niesłusznych Wegrach, za których rządów tolerancja religijna pojawila się najwcześniej w Europie.

wolę to niż opowieści ku pokrzepieniu serc o odwiecznej polskości/ukraińskości/rumuńskości ziem słusznie odzyskanych.

MAW, mądrze prawisz:), ale mam wrażenie, że do tego mało które narody sa gotowe.
Albo inaczej, de facto nie mówiąc o wpływach innych kultur/narodów czy przemilczając je/zakłamując, ich obecności w naszym kraju pokazujemy słabość nasżą i pewnego rodzaju zakompleksienie.
kto naprawdę docenia swój naród i historię swojego narodu/państwa, nie powinien mieć z tym problemu.

Te uwagi tak na marginesie, znaczy z twoim komentem tylko mają związek, bo tekst Dymitra o czym innym, ale mam nadzieję, że autor nie ma nic przeciwko dygresjom:)

pzdr


Styl

Ależ Panowie, grzesiu i MAW, oczywiście, że macie rację. Chyba w tej sprawie zostałem źle zrozumiany. Wrocław do 1740 roku był najpeirw czeski, a potem czesko – austriacki, Od tej daty jest pruski, a potem niemiecki, to tylko dla wyjasnienia. Nie chodzi mi wcale o ukrywanie historii Wrocławia, tylko o styl w jakim się to czyni. Czy gloryfikacja Fryców, którzy rozebrali Polskę i o tym ani słowa w przewodniku i na wystawie, a tylko gloria geniuszu pruskiego we Wrocławiu, to cała prawda? Po roku 1945 nic nie pokazano o Wrocławiu poza opozycją i artystami, a przeciez był on zburzony w 70%, jak myslicie, kto to odbudował. wystawa na ten temat milczy, choc jest doprowadzona do dnia dzisiejszego. Zdaje sobie sprawę, że zarzuty łatwo sie feruje, szczególnie jak mało zna się sprawę. Zajrzyjcie łaskawie do mojego tekstu, jezeli juz musze sie poniżac do tego rodzaju argumentu.


Panie MAWie!

W rękach Pruskich, to znaczy niemieckich Wrocław był od 1772 lub coś koło tego. Skąd wziął Pan te 600 lat niemieckości Wrocławia. I co to znaczy „miasto czysto niemieckie”? Czy jeden Polak wystarczy, żeby obalić to twierdzenie. A może potrzeba całej drużyny harcerskiej? Żydzi to też Niemcy, czy Żydzi się nie liczą przy ocenie czystości?

A kultura polska jest dużo bardziej europejska niż niemiecka. My czerpiemy garściami różne idiotyzmy tylko dlatego, że są one francuskie (do II wojny światowej) czy anglosaskie (obecnie), zaś Niemcy raczej czerpią ze swojego zaścianka.

Pozdrawiam


Panie Podróżny,

ale ja nie feruję żadnych zarzutów, ja się ustosunkowałem do w miarę jednak ogólnych tez MAW-a, nie tylko o Polsce czy Wrocławiu, z którymi się zgodziłem i tyle.
Bez podtekstów jak zwykle:)

A do tekstu pana zajrzę, bo zawsze czytam z przyjemnością, nawet jak nie komentuję czy się nie zgadzam, a dwa ostatnie teksty mam do nadrobienia, ale nie smaym internetem żyje człowiek, własnie oddalam się do czytania, jedzenia, spania, słuchania “Rodziny Pozepszyńskich” i takich tam:)

Pozdrawiam serdecznie.
Bez poniżania się ani kogokolwiek innego.


Oj, panie Jerzy, tu pan przesadził strasznie:)

“A kultura polska jest dużo bardziej europejska niż niemiecka. “.

No wystarczy porównac choćby wkład NIemców w filozofii, nauce czy literaturze albo przypomnieć kto inspirował Mickiewicza itd

Albo jaki wpływ na historię kina światowego miał niemiecki ekspresjonizm.

No i nie rozumiem trochę drugiego akapitu, jesli Niemcy nie czerpią idiotyzmów od innych?, to chyba należy brać z nich przykład a nie pisać o ich zaściankowości a naszej europejskości?

A i że Niemcy nie czerpali z kultury francuskiej i nie zachwycali się nią, to naprawde nowość jest:)
Ciekawe co na to taki Heine, na ten przykład.
Choc oczywiście i inspirowali Francuzów.

W ogóle stosunki francusko-niemieckie to w obszarze kultury ciekawe zjawisko jest, mieszanina podziwu, przenikanie się tychże kultur, ale i wzajemna wrogość, ze strony Niemców to i momentami zakompleksienie i poczucie, że niemiecka kultura nie jest tak pociągająca jak francuska (to choćby poczucie miał wspomniany Heine)
Z drugiej strony Francuzi (zresztą nie tylko oni) dali się zainspirować niemieckim romantykom,których uwaznie czytali, a ci romantycy a wcześniej “sturmunddrangowcy” z kolei postponowali francuski klasycyzm i buntowali sie przeciw niemu, by stworzyć coś nowego.

W ogóle ciekawa sprawa, trza chyba w końcu zacząć się mi dokształcać i coś o literaturze/kulturze zacząć pisać.

Pozdrawiam.


czysto niemiecki Wrocław

bynajmniej nie idze mi o czystość rasową :) Wroclaw był czysto niemiecki kulturowo (absolutna dominacja niemieckiego języka, już od XIV w.) za Piastów, Czechów, Austriaków, Prusaków , II Rzeszy, Republiki i III Rzeszy też.

zachęcam do lektury “Polski Piastów” (Jasienica) i “Bożego Igrzyska” (Davies), obu powyższych autorów raczej nie idze posądzić o wielkoniemiecki imperializm :)

żeby nie było – niemieckie w XIV w. były również Kraków, Toruń i Gdańsk – tylko w tym pierwszym mieście udalo się odwrócić ów trend (tak gdzieś od XVI w.), bo gdy Polska rosła w siłę, to i niemieckie mieszczaństwo w stolicy polonizowało się na potęgę. natomiast dwa pozostałe przypadki – ano miasta czysto niemieckie, ale wobec Polski lojalne, ze względów finansowych. czemu dały dowód w 1655 czy 1772, gdy wcale nie było im spieszno pod szwedzkie czy pruskie rządy.


Grzesiu

Dziękuję, rozumiem i cieszę się z wzajemnych sympatii. Niestety, czasem ponosi mnie werwa. Proszę o wyrozumiałość.
Pozdrawiam równie serdecznie.


kultura niemiecka i inne :)

tecumseh

A i że Niemcy nie czerpali z kultury francuskiej i nie zachwycali się nią, to naprawde nowość jest:)

no zwłaszcza Fryderyk II, co to niemieckim gardzil wręcz demonstracyjnie, promowal francuski jako język elit, a swój pałac w Potsam nazwał Sanssouci (czy tak jakoś).

pierwszy przykład z brzegu, a bynajmniej nie jestem kulturoznawcą :)


Szkoda, że ta dyskusja nie odbyła się u p. Maksymowicza

Mnie też dziwi zmienianie nazw (Hala Stulecia, Zamek Królewski), ale to chyba niegroźne i na pewno mniej obciachowe niż usilne udowadnianie ukraińskości Lwowa czy doszukiwanie się korzeni ukraińskich u różnych ludzi.
Ostatnio słyszałem nieprawdopodobną wręcz opowieść, że w Wiedniu Ukraińcy postawili pomnik królowi ukraińskiemu Iwanowi Sobieskiemu, który na czele armii ukraińskiej pokonał tam w 1683 r. Turków...
Może to jest metoda – zrobić z tego Fryderyka II Polaka;-)


Panie Grzesiu!

Manie się europejskość nie kojarzy pozytywnie. To po jakiemu porozumiewały się prusackie elity nie ma chyba wiele wspólnego z niemieckim romantyzmem, bo on chyba nie w „Prusiech” powstał i egzystował.

Tyle à propos europejskości. Zawsze znajdzie się okres w historii gdy kultura jednego kraju staje się atrakcyjna dla innego. mnie w tej chwili mniej chodzi o historię, a bardziej o plebejską kulturę współczesną. Dla ilu Polaków „zachodnie” jest lepsze od polskiego? Proszę podać procent, tylko proszę wychamować na 100. Natomiast dla Niemców niekoniecznie tak jest.

Żeby przekonać się, jakie idiotyzmy sobie sami wciskamy, trzeba udać się na ten zachód i trochę tu pomieszkać. Otóż w Polsce wikipedia traktowana jest jako źródło informacji. Natomiat ja mam taki śliczny komentarz od Niemki uczącej angielskiego, że żaden szanujący się uczeń nie powołuje się na wikipedię. To tak à propos autorytetu, ulegania złudzie tego co „zachodnie” itp.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

bo tak jeszcze mnie naszły myśli po tej pana niewinnej uwadze:) o tej niemieckiej zaściankowości.

O Francji i o tym, że wzorem dla kultury niemieckiej był/bywała, już było, ale jeszcze są wŁochy, kraj, którym i Goethe i późniejsi romantycy niemieccy gremialnie się fascynowali (HOffmann, Eichendorff itd)

Podróżowali tam, pisali o tym kraju, Włochy w ogóle dla romantyków niesłychaną moc przyciągnia miały.

No i jeszcze warto zwrócić uwage na wzajemne przenikanie się kultur:niemieckiej i rosyjskiej, więc nie widze tej zaściankowości.

A ze wspólczesnych realiów?
Warto zwrócić uwagę choćby jak wyglądają wiadomości i gazety niemieckie jesli chodzi o informacje ze świata i porównać to z mediami nasyzmi.

Wychodzimy na prowincjuszy i tutaj.

W niemieckich mediach jest o wiele więcej o tym, co się dzieje w Azji, Afryce itd

P.S. Pewnie Dymitr jak tu wpadnie to się na ten wieczorny sabat nie temat wkurzy, ale już ostatnia uwaga, myślę sobie, że Niemcy ze Verein deutscher Sprache (Związek Języka Niemieckiego) strasnzie by się uciesyzli gdyby pańskie dictum było zgodne z rzeczywistością, bo ksandrycznie jęcza oni ciągle o tych anglicyzmach, denglischu i że język niemiecki jest w katastrofalnym stanie, bynajmniej nie z powodu zaściankowości:), tylko raczej zbytniego otwarcia się na zewnatrz.

Pozdrawiam i już znikam:)


Panie Jerzy, jako że ta

nasza rozmowa to naprawdę nie na temat wpisu Dymitra jest, a i tak już lekko pospamowałem:), to odpowiem tylko krótko, ja tam o Prusach nic nie pisałem, tylko o tendencji obecnej i to nie tylko w jednej epoce, powołuję się na na te epoki, które lepiej znam.

Co do Wikipedii, niemiecka jest znacznie ciekawsza i na wyższym poziomie niż nasza, pamietam jak czytałem fantastyce i literaturze grozy, to w naszej było to w wersji zubożonej i skróconej, acz z przesłaniem się zgadzam, że lepiej czytać książki niż Wikipedię:)

P.S. Dymitrze, jeszcze raz sory za rozpisywanie się nie na temat.


Panie Grzesiu!

Nie wiem jak w Pańskiej dziedzinie, ale w mojej zarówno polska jak i anglosaska wersja wikipedii jest żałosna. Za słabo znam język niemiecki, żeby sprawdzić wersję niemiecką. Tu nie chodzi o to co lepiej czytać. Tu chodzi o to, że wikipedii nie należy traktować jako źródła wiedzy, co jest oczywiste dla ludzi wykształconych „na świecie”, a zupełnie nie rozumiane w Polsce.

Pozdrawiam


kultura niemiecka itp

Nie ma co ukrywać że Polska w dużej mierze, zwłaszcza jej część zachodnia pozostawała pod wpływem kultury niemieckiej.
O ile pamiętam to jeszcze w 16 stuleciu urzędowym językiem Krakowa by niemiecki.
Zresztą stan polskiego mieszczaństwa i miast w dobie dominacji arystokracji pozostawiał wile do życzenia.
Przedwojenni historycy traktowali zagadnienie miast polskich(niesłusznie jak się okazalo) po macoszemu, biorąc pod uwagę przewagę żywiołu niemieckiego.
Fryderyk Wielki gdy zajmował Inowroclaw w 1772r zlapal sie za glowe i stwierdzil że czegoś tak obskurnego jeszcze nie widzial – drewniane chaty, sloma na dach i tylko kościoly murowane – można obejrzec na starych rycinach. Hm….nasuwa sie takie powiedzonko : zastal Polskę drewnianą.....
Ale bez przesady.
W obecnych czasach większość gazet w Polsce jest w rękach niemieckich, więc pijar już mają i tak step by step Polacy będą przekonywani że czarne nie do końca jest czarne a biale biale, że jest mnóstwo odcieni szarości.
I do czego doszlo? Ani rząd ani MSZ, ani media, tylko bronić nas będą Żydzi.Hej…
I to mi się podoba


Skutki propagandy już widać

adadniary

W obecnych czasach większość gazet w Polsce jest w rękach niemieckich, więc pijar już mają i tak step by step Polacy będą przekonywani że czarne nie do końca jest czarne a biale biale, że jest mnóstwo odcieni szarości.

Tak, nawet na tym blogu w komentarzach pojawiło się zdanie, że faszyzm, nazizm jest mniej negatywny.


Panie Adadniarze!

To o mnie! :)

Pozdrawiam


Jerzy Maciejowski

O Panu?
Hm…nie zupełnie rozumiem.
Pozdrawiam


Tuba Satani

Grunt to dobry pijar, a reszta się nie liczy.
Wielu Ukraińców jest święcie przekonana, że albo “krwawy Wołyń” to kłamstwo Kresowiaków, propaganda rewizjonistów polskich, albo zasłużona kara za setki lat polskiego barbarzyństwa na Ukrainie.Hm…
Trochę podobna sprawa jest z spojrzeniem Polaków na Niemców, choć z przyjemnością lubię sobie na nich poużywać. Jednakże widzieć samo zło to krzywdzące dla prawdy historycznej.
Na nieszczęście krzywdzona prawda historyczna cierpi w milczeniu i nie daje werbalnych oznak gwałtu na niej.
Co jakiś czas “po pięć deko”, czyli po troszku jakieś nowe smrody zza Odry do nas przywiewa. A to reklamy o Polakach, wiadomo jakie, a to znowu gierka PC o II wojnie światowej, którą raz, że wywołują Polacy, dwa że występują w tej grze jako notorycznie pijani, tchórzliwi imbecyle, a to dziesiątki książek malowniczo obrazujących bestialstwo wypędzeń, to znowu Erika S – stosunkowo żałosna próba metafizycznej afirmacji wszechświata – jak mawiał K. Vonnegut.
Nie wspominam o “polskich obozach zagłady”, czy bestialstwie w Bydgoszczy w 1939r.
Innymi słowy Pojednanie polsko-niemieckie rozwija się niezwykle owocnie. Polacy z determinacją atakują niemieckie plantacje kapusty, truskawek i szparagów, Niemcy atakują nas kolorową rzeszą niezwykle kuszących czasopism, których wartość merytoryczna waha się pomiędzy estetyką klozetowo-slumsowego grafitti, a rzeczowością ulotkowych programów wyborczych co niektórych, żądnych władzy naszych współplemieńców.
Pani Cała i jej wybroczyny jest rzeczywiście Cała…ok reszta w domyśle.
Pozdrawiam


Jakiś sezon na Całą

http://www.rp.pl/artykul/2,320428_Cala__Antysemicki_swiat_antywartosci.h...

Tu już bardziej rzeczowo pisze, chyba że się zapomni i jedzie po feministycznemu.
Ciekawe, że wszystkie antysemickie przykłady podaje z centralnej Polski. Nie wiem, czy to wynik nieobecności Kresów w historii Polski, czy jakiś interesujący symptom.
I to: Zastanawiające, że w kraju, w którym się zagłada dokonała – tak nikła jest wiedza o tym fragmencie dziejów. W podręcznikach szkolnych zajmuje zwykle stronę, pół strony.
To mi przypomina żale Kresowian. O “wydarzeniach wołyńskich” w podręcznikach są 3 zdania…


Ciekaw jestem, że

we wspominanych przeze mnie wspomnieniach Maksa ( trzy tomy , z czego 2 o Wołyniu ) wątek żydowski jest jednym z głównych.

Polecam zresztą te książki, bo one opisywały rzezie na Kresach we wczesnych latach 70tych tyle, że nie wprost.

Tam Max, w końcu jeden z głównych komendantów partyzanckich działajacych na pograniczu Wołynia i Polesia, z główna bazą w okolicach Kobrynia, o żydach pisze jednoznacznie.
Większość szła na rzeź dobrowolnie, ich przywódcy lokalni najpierw usiłowali się wykupić a potem znikali albo byli bezradni, cadykowie wprost żydom-chałaciarzom tłumaczyli, że spotyka ich kara boska za grzechy.
Niewielu, głównie młodych,i po przeszkoleniu w WP szło do partyzantki, i to różnej w tym do UPA nawet ( lekarzy żydowskich UPA brała na niewolników ), a reszta była bezwolna lub tułała się po lasach.
Sam Max założył kilka obozów leśnych dla żydów a potem walczył z istniejącą w nich korupcją.


Przytyk- Cała

Taka ciekawostka a`propos Przytyka i ruchawki antysemickiej w 1936.
Otóż dziadek mojego kolegi był w tym czasie mieszkańcem Przytyka i jak opowiadał lata 30-te to była bieda z nedzą, zwłaszcza w tamtych stronach.
Chłopi uchowali świnkę i śmigali na jarmark opchnąć ją i mieć pieniądze na dalszą wegetację. Czyli świnka była być albo nie być dla wielu tamtejszych chłopów. I tu ciekawostka, w którą nie mogłem uwierzyć, a jednak… otóż handlem świnkami zajmowali się min. Żydzi, dla których to też było byc albo nie być (jak sądzę)
Handlarze owi oferowali dosyć niskie ceny, które były nie do przyjęcia dla chłopów.
Odmawiali a handlarze “żywym towarem” posiadali cienkie szpikulce w laskach i kłuli nimi świnki w brzuchy.Świnki były bliskie zgonu, chłopi też a handlarze oferowali wtedy maksymalnie niską cenę.
Podobno własnie od tego się zaczęło.
Zresztą w moim wielkopolskim miasteczku przed wojną z przyczyn całkowicie ekonomicznych doszło do bojkotów sklepów żydowskich przez właścicieli polskich i na odwrót. Czy był to przejaw antysemityzmu?Szczerze mówiąc, mimo pewnych napięć polsko- żydowskich w czasie Powstania Wielkopolskiego (nawet “pogrom” we Wrześni Żydów, którzy wg. Powstańców otwarcie popierali Niemców i z okien strzelali w plecy Polakom) to trudno tam dostrzec przejawy antysemityzmu en masse.
Hm troche to wszystko pachnie tautologią.


Panie Igło

Nie tylko lekarzy żydowskich brali na niewolników, także krawców, szewców itp – do szycia mundurów itd. Wszystkich zlikwidowali zaraz przed przyjściem A.Cz. jako element niepewny, ponoć tylko lekarzy z wdzięczności wypuścili, nikt ich jednak po wojnie nie widział, tylko podobno jednego w Tel Awiwie.


Adadniary,

adadniary

Co jakiś czas “po pięć deko”, czyli po troszku jakieś nowe smrody zza Odry do nas przywiewa. A to reklamy o Polakach, wiadomo jakie, a to znowu gierka PC o II wojnie światowej, którą raz, że wywołują Polacy, dwa że występują w tej grze jako notorycznie pijani, tchórzliwi imbecyle, a to dziesiątki książek malowniczo obrazujących bestialstwo wypędzeń, to znowu Erika S – stosunkowo żałosna próba metafizycznej afirmacji wszechświata – jak mawiał K. Vonnegut.
Nie wspominam o “polskich obozach zagłady”, czy bestialstwie w Bydgoszczy w 1939r.
Innymi słowy Pojednanie polsko-niemieckie rozwija się niezwykle owocnie. Polacy z determinacją atakują niemieckie plantacje kapusty, truskawek i szparagów, Niemcy atakują nas kolorową rzeszą niezwykle kuszących czasopism, których wartość merytoryczna waha się pomiędzy estetyką klozetowo-slumsowego grafitti, a rzeczowością ulotkowych programów wyborczych co niektórych, żądnych władzy naszych współplemieńców.

No miałem już na ten temat nie pisać, ale jeśli do tych czynników, które wymieniłeś, ograniczasz stosunki polsko-niemieckie, to strasznie upraszczasz.
I błądzisz:)

Kurde, chyba trza zacząć pisać ten blog o Niemczech:)

Pozdrówka.


Grzesiu

O Niemcach.

Kim inny jest Prusak a kim inny jest Szwab albo Hanowerczyk.


noch mals

najbardziej podkreślaja swoją odrębność Bawarczycy (którym kulturowo dużo bliżej do Austriaków niz do Prusaków), Austriacy to takaż sama południowa odmiana Niemców, jak i ci z Bawarii.

Hanower, owszem, był kiedyś do Prus włączony. Choć wcale się do tego nie palił.


re: Nie-Cała prawda

“Kwestia żydowska w OUN-UPA”

W listopadzie 2007 roku podczas oficjalnej wizyty Prezydenta Ukrainy w Izraelu Wiktor Juszczenko nieoczekiwanie obwieścił, że OUN i UPA w żaden sposób nie były związane antysemickimi działaniami i że statutowe dokumenty tych organizacji nie zawierają żadnych antysemickich ustaleń. “Żadne archiwum nie potwierdza dzisiaj ani jednej akcji typu egzekucyjnego (karnego) przeciwko Żydom, w której braliby udział bojownicy UPA lub inne podobne organizacje” – oznajmił szef państwa ukraińskiego. “Rozumiem, że wiele działań propagandy sowieckiej nabrało siły stereotypu, ale my mamy prawo mówić, że prawda jest inna.”
Przyczyny tak kategorycznego stwierdzenia ukraińskiego prezydenta są zrozumiałe. Na Ukrainie obecnie dokonuje się proces konstruowania nowej świadomości narodowej, w ramach którego członkowie OUN i UPA zostali ogłoszeni bohaterami narodowymi. Przecież bohaterowie narodowi nie mogą być zamieszani w przestępstwa przeciwko ludzkości.

Nic dziwnego, że oskarżenia OUNUPA o udział w likwidowaniu Żydów są gniewnie odrzucane przez probanderowsko nastawionych historyków ukraińskich. “Rozpatrując zagadnienie stosunków ukraińsko – żydowskich w XX wieku, jakikolwiek badacz styka się z problemem stosunku Żydów do narodowo-wyzwoleńczego ruchu ukraińskiego. Zazwyczaj obraz tego zagadnienia budowany jest na fundamencie stereotypów propagandy sowieckiej: pogromy, ukraińscy nacjonaliści to antysemici, udział ukraińskich policjantów w Holokauście i t. d. Jednak obiektywny badacz nie może nie zauważyć, że takie przedstawienie problemu jest zupełnie nie uprawnione” – twierdzi, na przykład Aleksander Gołun i Aleksander Wołk. [1]

Jest to oświadczenie wystarczające mocne. Ale cóż, przyjmiemy wyzwanie i spróbujemy rozpatrzeć zagadnienie o stosunku nacjonalistów ukraińskich do Żydów i o uczestnictwie Żydów w Ukraińskiej Powstańczej Armii.

Wspólnicy nazistów

Związek ukraińskich nacjonalistów z niemieckimi organami wywiadu nie jest dla nikogo tajemnicą od czasów procesu w Norymberdze. Co najmniej od 1938 roku służby specjalne III Rzeszy zasilali ukraińskie nacjonalistyczne ugrupowania, mając nadzieję wykorzystać je do destrukcyjnej działalności najpierw przeciwko Polsce, a potem przeciw ZSRR.

Przed kampanią przeciwko Polsce Abwehra otrzymała jednoznaczne zadanie: wykorzystać ukraińskich nacjonalistów do wywołania powstania w Polsce, “mającego na celu niszczenie Polaków (chodziło o polską inteligencję) i Żydów w Polsce. O tym osobiście mówił Ribbentrop Canarisowi.” [2]

Jak widzimy, kierownictwo nazistowskie nie miało żadnych wątpliwości co do gotowości podlegających im ukraińskich nacjonalistów do realizowania przez nich antyżydowskich pogromów. I kierownictwo Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, i szeregowi jej członkowie wyznawali zdecydowanie antysemickie poglądy.

W maju 1941 roku, bezpośrednio przed niemieckim wtargnięciem w granice Związku Radzieckiego, OUN (b) opracowała nowy plan powstania – instrukcję “Walka i działalność OUN w czasie wojny”. Zgodnie z 16 punktem rozdziału “Wytyczne na pierwsze dni organizowania państwa”, pryncypia polityki OUN co do stosunku do mniejszości narodowych przedstawiały się następująco:

“Mniejszości narodowe dzielą się na:

а) przyjazne nam, to znaczy członkowie wszystkich ujarzmionych narodów;

b) wrogie nam, Moskale, Polacy, Żydzi;

c) mające jednakowe prawa z Ukraińcami, oni mogą wrócić do swojej ojczyzny.

d) niszczone w walce, oprócz tych którzy przestrzegają porządku: przesiedlenie na ich ziemie, niszczyć przede wszystkim inteligencję, której nie wolno dopuszczać do jakichkolwiek państwowych instytucji, w ogóle należy uczynić niemożliwym pojawienie się inteligencji, to jest uniemożliwić dostęp do szkół i t. d. Na przykład tak zwanych polskich rolników należy asymilować, uświadamiając ich, tym bardziej w te gorące, przepełnione fanatyzmem czasy, że są Ukraińcami, tylko obrządku łacińskiego, przymusowo spolonizowani. Przywódców niszczyć. Żydów izolować, usuwać z państwowych instytucji, aby uniknąć sabotażu, tym bardziej Moskali i Polaków. Gdyby zaszła absolutna konieczność pozostawić w aparacie gospodarczym Żyda, postawić przy nim naszego milicjanta i likwidować za najmniejszą przewinę.

Kierownikami poszczególnych urzędów mogą być tylko Ukraińcy, a nie obcokrajowcy – wrogowie. Asymilacja Żydów jest wykluczona.” [3]

Następny, 17-ty punkt rozdziału wyjaśniał: “Nasza władza powinna być straszna dla jej przeciwników. Terror dla obcokrajowców – wrogów i własnych sprzedawczyków.” [4]

Te antysemickie plany nacjonaliści ukraińscy zaczęli wcielać w życie od pierwszych dni agresji Niemiec na Związek Radziecki.

Już wczesnym rankiem 30 kwietnia do opuszczonego przez sowieckie wojska Lwowa wkroczył sformowany przez Abwehrę pododdział ukraiński – rozpoznawczo-dywersyjny batalion “Nachtigal”. Nacjonaliści zorganizowali w mieście okrutną rzeź żydowskiej i polskiej ludności. Dzisiaj historycy ukraińscy próbują zanegować ten fakt, obwiniając o organizację pogromu postępującą za wojskami specgrupę “S”. Jednak badania niemieckich specjalistów wykazały, że grupy specgrupy “S” weszły do Lwowa dopiero 2 lipca. [5]

A w dzień rzezi, 30 kwietnia, szef najbardziej wpływowej frakcji OUN Stepan Bandera zwrócił się do swoich stronników z nie wymagającym żadnego komentarza hasłem:
“Narodzie ! Wiedz ! Moskwa, Polska, Węgrzy, Żydostwo to Twoi wrogowie. Niszcz ich ! Lachów, Żydów, komunistów zniszcz bez miłosierdzia !” [6] Kilka dni później z podobnym apelem wystąpił Andriej Mielnik. “Śmierć żydowskim sługusom – komuno-bolszewikom !” – było stwierdzone w jego wezwaniu. [7]

Jak widzimy, kierownictwa konkurujących ze sobą frakcji ukraińskich nacjonalistów były jednomyślne w jednym: w realnym wspieraniu przeprowadzanej przez nazistów likwidacji żydów. Okrutne mordowanie przez nacjonalistów ukraińskich Żydów i Polaków już latem 1941 roku zdarzało się wszędzie; czasami Niemcy byli zmuszeni powstrzymywać swoich “sojuszników”. We wsi Turbow nacjonaliści wyrżnęli wszystkich mężczyzn Żydów (temu Niemcy nie sprzeciwiali się), i chcieli spalić żywcem pozostałe kobiety i dzieci (tego jednak Niemcy, nie wytrzymując, zabronili). [8]

Uciekających z miast Żydów także likwidowali. Żołnierz batalionu “Nachtigal” zapisał w dzienniku: “ W czasie naszego przemarszu… w dwóch wioskach zastrzeliliśmy wszystkich opierających się Żydów… Zastrzeliliśmy wszystkich napotkanych tam Żydów.” [9]

Aleksander Gołun i Aleksander Wołk udziałowi OUN w Holokauście uparcie zaprzeczają: “ W ogólności rzecz polega na różnych incydentach, a nie na zaplanowanym uczestnictwie w ludobójstwie.” Jednak w rzeczywistości jest zupełnie przeciwnie: przykłady bezpośredniego udziału nacjonalistów ukraińskich w likwidowaniu Żydów latem – jesienią czterdziestego pierwszego roku można przytaczać bardzo długo.

To nie były incydenty – to było ludobójstwo.

“Żydzi – na hak !”

Bardzo szybko, jednakże, ukraińscy nacjonaliści zauważyli, że naziści nie uważają ich za sojuszników i nie maja zamiaru przekazywać im władzy nad “oswobodzoną Ukrainą”. I wtedy hasła OUN zmieniły się. Zgodnie z niemieckimi dokumentami, nowe hasło nacjonalistów brzmiało tak: “Niech żyje niezależna Ukraina bez Żydów, Polaków i Niemców. Polacy za San, Niemcy do Berlina, Żydzi na hak !” [10]

Jak widzimy, przejście nacjonalistów do opozycji przeciwko okupantom niemieckim nie wpłynęło na ich skrajnie negatywny stosunek do Żydów. Metody rozwiązania kwestii żydowskiej na Ukrainie, wysuwane przez nacjonalistów, były nie mniej radykalne, niż metody nazistów. Możliwe, że metody OUN były dużo bardziej radykalne – przecież hasło “Żydzi na hak” było wysunięte wcześniej, niż odbyła się słynna konferencja w Wansee, która zadecydowała o “ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej.”

Tym niemniej, na początku 1942 roku niemieckie służby specjalne odnotowały zadziwiające zjawisko: ukraińscy nacjonaliści zwinęli swoją antysemicką propagandę. [11]
Jakkolwiek to trudne do zrozumienia, spostrzeżenie to odpowiadało rzeczywistości: w drukowanej propagandzie nacjonalistów w latach 1943 – 1945 (czasopisma “Do broni” i “Powstaniec”) nie znajdujemy bezpośrednich antysemickich wypadów.

To wydarzenie można byłoby interpretować jako świadectwo tego, że kierownictwo OUN jednak odcięło się od swoich poglądów na Żydów jako głównych wrogów ukraińskiego nacjonalizmu. Można by – gdyby nie masa świadectw o tym, że podejście nacjonalistów do kwestii żydowskiej nie zmieniło się. Znikając z drukowanej propagandy antyżydowska tematyka po dawnemu istniała w propagandzie ustnej. W 1943 roku , w czasie żałośnie znanego ukraińsko – polskiego konfliktu na Wołyniu, propagandyści OUN -UPA wzywali do zniszczenia nie tylko miejscowej polskiej ludności, ale i Żydów. “Duchowny powiedział: “Bracia i siostry, nadszedł czas, kiedy możemy zemścić się na Polakach, Żydach i komunistach” – wspominał jeden z naocznych świadków. Takie same hasła znajdujemy w doniesieniach, dostarczanych do ukraińskiego sztabu ruchu partyzanckiego przez sowieckich partyzantów: “Na zebraniach wiejskich wzywają do zniszczenia komunistów, Żydów i Polaków.”[12]

Należy także przypomnieć, że Ukraińska Powstańcza Armia w znacznym stopniu składała się z kadry dowódczej i żołnierzy zorganizowanej przez Niemców ukraińskiej policji pomocniczej. Wczesną wiosną całe pododdziały ukraińskiej policji uciekły do lasu, stając się kośćcem UPA. Stopień zorganizowania tej ucieczki a także jej następstwa, nasuwają domysł o wielkiej i skutecznej operacji niemieckich służb specjalnych. Dla naszego zagadnienia jednak istotne jest to, że trzon UPA składał się z ludzi, całkiem niedawno uczestniczących w antyżydowskich akcjach. I swojego stosunku do Żydów oni nie zmienili. Kiedy dowódca sowieckiego oddziału partyzanckiego Jan Nalepka próbował prowadzić rozmowy z przedstawicielami UPA, otrzymał następującą odpowiedź: “Jeżeli usuniecie najpierw wszystkich swoich Żydów, wtedy będziemy z wami prowadzić rozmowy.” [13]

Równolegle z rzezią Polaków na Wołyniu przebiegało niszczenie Żydów, jeszcze pozostających na kontrolowanych przez nacjonalistów terytoriach. Jak zanotowano w sztabie partyzanckim, “wg znajdujących się w naszym posiadaniu oficjalnych dokumentów SB UPA (Służby Bezpieki), nacjonaliści na bezpośredni odgórny rozkaz likwidują polską i żydowską ludność.” [14]

O prawdziwości tej informacji można sadzić, w szczególności, po losie tych nielicznych Żydów, którym udało się zbiec z położonych na Zachodniej Ukrainie gett. W lasach nie czekało ich ocalenie, lecz śmierć. Zbiegowie z getta w Tuczynie, kilka setek Żydów mogło przetrwać zimę, “ale warunki życia w przeciągu kilku miesięcy w lesie, gdzie w sąsiedztwie stacjonowały lub przechodziły bandy pseudo – partyzantów, grabieżców i formacje UPA, okazały się zgubne dla prawie wszystkich uciekinierów.” [15] W rezultacie na terenie Zachodniej Ukrainy przeżyło bardzo mało Żydów – i przyczyną tego były działania ukraińskich nacjonalistów.

Wiedząc to wszystko, o czym powiedziano dotychczas, nietrudno zrozumieć, że zaniechanie drukowania antyżydowskiej propagandy było podyktowane dążeniem ukraińskich nacjonalistów, aby w oczach światowej społeczności prezentować się bardziej przyzwoicie. Antysowiecka działalność OUN -UPA była prowadzona pod wzniosłym hasłem “Wolność narodom, wolność człowiekowi”, lecz informacja o masowym wyniszczaniu przez nich Żydów nieuchronnie obnaża kłamliwość takich haseł. Dokładnie dlatego propaganda UPA uporczywie zwalczała stwierdzenia o udziale nacjonalistów w Holokauście. W czasie rajdu do Słowacji propagandyści biorących w nim udział pododdziałów ogłaszali: “W całej naszej literaturze politycznej, podziemnej prasie i w proklamacjach ani teraz, ani w czasie niemieckiej okupacji daremnie będziecie szukać choćby słowa przeciwko Żydom. Takie oskarżenia – to czysty wymysł i kłamstwo.” [16] Jednak właśnie podobne oświadczenia propagandzistów UPA były szczerym łgarstwem.

Rozziew pomiędzy słowami i czynami ukraińskich nacjonalistów znajduje dobre odzwierciedlenie w meldunku, przekazanym do ukraińskiego sztabu partyzanckiego przez dowódcę działającego na Wołyniu wielkiego sowieckiego zgrupowania partyzanckiego Fiedorowa: “Nacjonaliści w swoich drukach propagandowych piszą i oskarżają naród rosyjski o dzikość i ciemnotę. Jednocześnie w swoich licznych ulotkach zwracają się do wszystkich narodów zachodu i wschodu z wezwaniem do budowania swoich niepodległych państw narodowych. Razem z tym prowadzą dziką nieokiełznaną krwawą rozprawę, likwidując zupełnie całą polską i żydowską ludność, a także wszystkich, niezależnie od narodowości, sprzyjających władzy radzieckiej i pomagających partyzantom. Palą, zabijają, rąbią toporami.” [17]

Wielka szkoda, że dzisiaj tej oczywistej dla wtedy żyjących świadków zasadniczej różnicy pomiędzy propagandowymi oświadczeniami ukraińskich nacjonalistów a ich krwawą działalnością nie życzą sobie widzieć niektórzy politycznie zaangażowani historycy.

Żydzi w UPA

Na tle przedstawionych powyżej faktów paradoksem może wydawać się to, że informacja o udziale Żydów w UPA nie okazuje się czystą nieprawdą. W swoich wspomnieniach naczelnik SB OUN Mykoła Łebedź pisze: “Większość lekarzy UPA była Żydami, których UPA uratowała od likwidacji przez hitlerowców. Lekarze – Żydzi byli uważani za pełnoprawnych obywateli Ukrainy i dowódców – oficerów ukraińskiej armii. Tu koniecznie należy podkreślić, ze oni wszyscy rzetelnie wypełniali swoje ciężkie obowiązki, pomagali nie tylko żołnierzom, lecz także ludności, dokonywali objazdu terenu, organizowali szpitale polowe i szpitale w zamieszkanych miejscowościach. Nie porzucali bojowych szeregów w ciężkich sytuacjach nawet wtedy, gdy mieli możliwość przejścia do czerwonych. Wielu z nich poległo żołnierską śmiercią w walce za te ideały, za które walczył cały naród ukraiński.” [18]

Słowa te można byłoby nazwać zwyczajnym łgarstwem, gdyby nie znajdowały potwierdzenia w sowieckich dokumentach. 30 października 1943 roku komisarz i dowódca działającego na Wołyniu partyzanckiego zgrupowania Begma zawiadomił ukraiński sztab partyzancki: “Nacjonaliści w Dąbrowicy zmobilizowali wszystkich krawców do przygotowania ciepłej odzieży na zimę. Według ostatniego rozporządzenia sztabu nacjonaliści obecnie przyjmują do siebie wszystkich za wyjątkiem Polaków. Obecnie wśród nacjonalistów znajduje się wielu Żydów, szczególnie lekarzy.” [19]

Przyczyny, dla których ukraińscy nacjonaliści zaczęli przyjmować do siebie Żydów, były w szczególności pragmatyczne i nigdy nie były przez kierownictwo UPA skrywane. Wołyń był zacofaną rolniczą krainą, większość ludności stanowili chłopi – rolnicy. Aż do II Wojny Światowej około jednej trzeciej ludności stanowili elementarni analfabeci, a rzemieślników i lekarzy było nadzwyczajnie mało. [20] Właśnie ten deficyt nieodzownych specjalistów zmusił dowództwo UPA do przyjmowania do siebie Żydów.

Jednak nie należy przypuszczać,że nacjonaliści, chociaż przymuszeni koniecznością, postąpili wbrew swoim zwyczajom (“przydusili gardło własnej pieśni”). W sprawozdaniu referenta Służby Bezpieczeństwa OUN, przechwyconym przez sowieckich partyzantów, wyczerpująco scharakteryzowana jest bieżąca polityka nacjonalistów: “Wcześniej SB wydała rozkaz – wszystkich Żydów nie będących specjalistami potajemnie zlikwidować, aby Żydzi i także nasi ludzie o tym nie wiedzieli, a rozpuszczać propagandę, że uciekli do bolszewików.” [21]

Jak widać, Żydzi – nie specjaliści byli od razu skrycie likwidowani. Specjaliści żyli dalej, ale przy nadejściu Armii Czerwonej ich także zabijano. Na korzyść tego przypuszczenia świadczy następująca okoliczność. W 1944 roku , spodziewając się nadejścia Armii Czerwonej, banderowcy zorganizowali w kontrolowanych przez siebie rejonach czystkę, likwidując podejrzanych. Pierwszymi ofiarami czystki dokonywanej przez ukraińskich nacjonalistów stali się byli jeńcy wojenni, przechowywani na wsiach. Niektórzy z nich byli wypuszczeni z obozów w czterdziestym pierwszym, niektórzy zbiegli – jednak w każdym przypadku ci ludzie mogli znać system i metody działania banderowskiej organizacji. Dlatego krajowe kierownictwo OUN rozkazało zlikwidować wszystkich. “Zabójstwa miały najbardziej bestialski charakter – pisze historyk Aron Szneer. – Tylko w jednym Goszczańskim rejonie Równieńskiego powiatu było zamęczonych z zamordowanych 100 jeńców.Trupy zabitych, w wielu przypadkach i żywych ludzi z przywiązanymi do szyi kamieniami, banderowcy wrzucali do rzeki Horyń. W ten sposób zostały zlikwidowane tysiące jeńców, żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej, w tej liczbie pochodzący z wschodnich rejonów Ukrainy.” [22]

Trudno uważać, że likwidując swoich rodaków – Ukraińców tylko z powodu podejrzenia o ewentualna współpracę w przeszłości z Sowietami, nacjonaliści mogliby oszczędzić znienawidzonych przez siebie Żydów. Wystarczającym opisem losu Żydów pozostających w UPA okazuje sie następująca historia, opowiedziana przez jednego z cudem ocalonych zbiegów z gett Zachodniej Ukrainy.

‘ “W czasie ucieczki do lasu i likwidacji obozu Kurowice niektórzy “wolni” Żydzi nawiązali styczność z ukraińskim podziemiem, banderowcami, i zaczęli z nimi współpracować. Inicjatywa była podtrzymywana przez banderowców, którzy byli zainteresowani pracą żydowskich specjalistów. Licznym lekarzom i technikom z obozu w Kurowicach banderowcy proponowali pomoc w uwolnieniu.

Doktor Skoropadski i doktor Kalfus zgodzili się i poszli do banderowców. Skoropadski, sprawiedliwy i naiwny człowiek, wierzył przedstawicielom ukraińskich nacjonalistów, że nie stanie się mu krzywda. On był przez długi czas przy nich i niósł pomoc medyczną rannym i chorym.

Do doktorów Skoropadskiego i Kalfusa ukraińscy nacjonaliści dołączyli także jednego stomatologa. Jemu udało się zbiec w dniu wielkiej rosyjskiej ofensywy – 22 czerwca 1944 roku uciekł w pola i kiedy nadszedł oddział Rosjan, wyszedł ze swojego ukrycia z podniesionymi rękami i stanął przed nimi. Opowiedział nam później, że ukraińscy nacjonaliści jeszcze przed nadejściem Rosjan zabili doktora Skoropadskiego i doktora Kalfusa, bo ostatnio zbyt wiele wiedzieli.” [23]

Mity i rzeczywistość

Kończąc rozpatrywanie tematu “Żydzi w UPA”, można wyciągnąć następujące wnioski.

1.Od początku II Wojny Światowej ukraińscy nacjonaliści kierowali się zdecydowanie antysemickimi poglądami i brali bezpośredni udział w Holokauście.

2.Utworzenie nielegalnej Ukraińskiej Powstańczej Armii i zapotrzebowanie na wykwalifikowaną siłę roboczą – rzemieślników i medyków – zmusiły kierownictwo nacjonalistów do wykorzystywania w tych celach Żydów.

3.Jednocześnie kontynuowane było masowe likwidowanie Żydów nie będących fachowcami, w tej liczbie także tych, którzy wstąpili do UPA. W przededniu wkroczenia Armii Czerwonej Żydzi – specjaliści także byli likwidowani.

Jak widać, obecność Żydów w UPA nosiła wymuszony i lokalny charakter. Co sie tyczy ukraińskich nacjonalistów, to należy jeszcze raz przypomnieć, że i kierownictwo UPA, i szeregowi członkowie tych formacji byli antysemitami i brali aktywny udział w Holokauście. To nie “stereotypy sowieckiej propagandy”, na które gniewnie powołują się Aleksander Gołun i Aleksander Wołk. To są fakty, których nie może nie zauważyć żaden obiektywny badacz.

Aleksander Djukow – historyk rosyjski

___________________________________________________________

1. Gołun А., Wołk А. Żydzi w walce o niepodległą Ukrainę // Korzenie (Kijów – Moskwa). 2005. N25. s. 133.

2. Proces w Norymberdze: Zbiór materiałów. М., 1990. Т. 4. s. 181.

3. CZDАWОW. F. 3833. Оp. 2. D. 1. L. 38.

4. Tamże.

5. Heer H. Blutige Ouverture: Lemberg, 30 Juni 1941: Mit dem Einmarsch der Wehrmachttruppen beginnt der Judenmord // Der Zeit. 2001. N26.

6. CZDАWОW. F. 3833. Оp. 1. D. 63. L. 12; D. 42. L. 35; Оp. 2. D. 18. L. 87.

7. CZDАWОW. F. 3833. Оp. 1. D. 74. L. 24.

8. Altman I. A. Ofiary nienawiści: Holokaust w ZSRR, 1941 – 1945 . М., 2002. s. 223.

9. Patryljak I. K. Legiony Ukraińskich Nacjonalistów, 1941 – 1942: Historia powstania i działalności. Kijów, 1999. s. 26.

10. Litopis Ukraińskiej Powstańczej Armii. Toronto, 1991. Т. 21. s. 185.

11. Tamże. s. 188.

12. Litopis UPA. Nowa seria. Kijów; Toronto, 2002. Т. 4. s. 62.

13. Tamże. s. 103.

14. Tamże. s. 125.

15. Berensztein L. E., Jelizawiecki S. J. Żydzi – bohaterowie Ruchu Oporu w podziemnej i partyzanckiej walce przeciwko nazistowskim okupantom na Ukrainie, 1941 – 1945. Tel – Awiw, 1998. s. 44.

16. Wiatrowicz W. Rajdy UPA na terenach Czechosłowacji. Toronto; Lwów, 2001. s. 55.

17. Litopis UPA. Nowa seria. Т. 4. s. 130.

18. Łebedź М. Ukraińska Powstańcza Armia, jej geneza, rozwój i działalność w wyzwoleńczej walce ukraińskiego narodu za ukraińskie niepodległe zjednoczone państwo. Drohobycz, 1993. Kn. 1. s. 69.

19. Litopis UPA. Nowa seria. Т. 4. s. 107.

20. Tamże. Т. 2. s. 41; Т. 8. s. 397.

21. Tamże. Т. 4. s. 126.

22. Szneer А. Niewola: Sowieccy jeńcy w Niemczech, 1941 – 1945. М.; Jerozolima, 2005. s. 204.

23. Yones E. Die Strasse nach Lemberg: Zwangsarbeit und Widerstnd in Ostgalizein, 1941 – 1944. Frankfurt/Main, 1999. S. 111 – 112.
http://www.inosmi.ru/translation/239492.html


Polityczno - edukacyjna misja UPA na Słowacji

“Uwaga – banderowcy” ( “Prawda”, Słowacja)
Władimir Jantczura, 13 września 2005

Wojna się skończyła, ale nie dla Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Zbrojne grupy banderowców kontynuowały walkę, nie uznając granic państwowych. Działały one głównie na zachodniej Ukrainie i w Polsce, skąd pod koniec sierpnia 1945 rozpoczęły się ich rajdy na Słowację.

29 sierpnia w pobliżu wsi Kelcza Vranovskogo rejonu banderowcy po raz pierwszy naruszyli słowacką granicę. Następnie 15 września w rejonie Sabinova. “Powstańcy” docierali nawet do Preszowa. Bratysława była zaniepokojona i posłała duże siły w celu zwalczania nieproszonych gości.

Oficjalny “historyk” UPA Szankowsky interpretuje działalność UPA na terenie wschodniej Słowacji jako “polityczno-edukacyjną misję”.

W Słowacji wciąż żyją świadkowie owej “misji”. S. Kich z Kolbasova miał 22 lata, gdy zbrojna banda banderowców włamała się do domu Mendla Pollacka i zabiła tam 11 Żydów. Tą tragedię przypomina tablica pamiątkowa na budynku administracji wsi. “Oni strzelali i zabijali wszystkich, ale mała Jakubiczowa Helena wczołgała się pod łóżko i tam się ukryła” – mówi Kich.

Helena przeleżała całą noc wśród umarłych, dopiero rano znalazł jej przyjaciel z miasta Humenné. Sztab banderowców, według słów Kicha, znajdował się w Nowym Siedliszczu, gdzie zabili trzy osoby. We wsi Uliczi ich ofiarami były jeszcze cztery osoby. Oprócz Żydów, oni atakowali lokalnych komunistów i członków komitetów ludowych.

Współcześni obrońcy Stepana Bandery i jego organizacji wojskowej nie są skłonni zaakceptować, że takie zbrodnie mogli popełnić członkowie UPA. Jednak archiwum słowackiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych opowiada inną historię. Czeski autor Jan Kuks w swojej pracy potwierdza, że bandy UPA rabowały dobytek ludności, odbierano im produkty, bydło, odzież i lekarstwa.

Jesienią 1945 r. one zamordowały co najmniej 18 cywilów. W końcu władze musiały wysłać cztery bataliony sił zbrojnych, które zdołały wyrzucić banderowców do Polski. Jednak w kwietniu 1946 roku ich rajdy na Słowację zostały wznowione i zdołały wtargnąć głębiej w słowackiej terytorium.

“Historyczne badania działalności banderowców na terytorium powojennej Słowacja dopiero się rozpoczęły i muszą one przezwyciężyć jednostronne podejście do tematu, które istniało w historii przed 1989 r.” – mówi historyk Michał Szmigiel z Uniwersytetu w mieście Bańska Bystrzyca.

Jego zdaniem, przede wszystkim, oprócz przesadnie uwypuklonego faktu współpracy z nazistowskimi Niemcami UPA przemilczano cel tej walki o niepodległość Ukrainy, oraz nie brano pod uwagę, że od 1944 banderowcy zamienili się w “zaszczutego zwierza” ze wszystkimi tego konsekwencjami.


Naczelny Rabin Ukrainy - wypowiedź z 14 lipca 2007 r

A oto wypowiedź Naczelnego Rabina Ukrainy (Yaakov Dow Blayh) z 14 lipca 2007 w sprawie heroizacji OUN-UPA:

“Jakie jest Pana stanowisko w sprawie Roman Szuchewycza?
Nie mam stanowiska w sprawie Szuchewycza, podobnie jak Szuchewycz nie ma żadnego stosunku do mnie. Ja nie przyjaźniłem się z nim i nie przyjaźnię, ale z panem Stefanem Banderą mam bardzo dobre stosunki. Ja mam na myśli pana Stefana Banderę, redaktora gazety Kyiv Post, który jest wnukiem pana Stefana Bandery. To jest pytanie, na które powinni odpowiedzieć historycy, a nie politycy.Wiecie, dla mnie bardzo interesująca jest rola Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, która już niczym innym się nie zajmuje, tylko Szuchewiczem i historią Ukrainy.
Rozumiem, że dzisiejsza młodzież ukraińska nie jest wychowana w duchu patriotycznym i koniecznie trzeba wskazać im jakichś bohaterów, którzy oddali swoje życie dla niepodległości Ukrainy. Ale czy tymi bohaterami powinni być Szuchewicze albo Gruszewscy ? – mówię to bardzo poważnie.
Wielokrotnie proponowaliśmy zorganizowanie międzynarodowego forum historyków, którzy badali problem z UPA, UNA-UNSO (wydaje się, Rabin ma na myśli OUN-UPA – autor-dziennikarz). Dla mnie osobiście nie ma tu żadnych wątpliwości, problem nie istnieje, ponieważ wszyscy wiemy, że Żydzi ginęli z rąk Ukraińców.
Czy te struktury prowadziły zorganizowaną politykę przeciwko Żydom? Wiem, że tak było. I żadne SBU nie może mi powiedzieć czegokolwiek innego, bo moja rodzina mieszkała na Ukrainie. Wszystko wiem z pierwszej ręki, od własnych krewnych, a nie od żadnych komunistów lub Rosjan.”


O

A tu Ziemkiewicz rozprawia się z Całą: http://www.rp.pl/artykul/2,322125_Ziemkiewicz__W_pulapce_antypolskiego_z...


Panie Wiesławie,

Ten wykład Djukowa – świetny!


Panie Adadniarze!

adadniary

O Panu?
Hm…nie zupełnie rozumiem.
Pozdrawiam

To był komentarz do komentarza Podkarpacianki, o tych co wychwalają socjalizm narodowy…

Pozdrawiam


Panie Wiesławie!

Czy nie powinien Pan założyć własny blog i tam wstawiać takie pyszności tak, by można było o nich dyskutować?

Pozdrawiam


Nie warto rozpraszać sił

Wprost przeciwnie, należy się jednoczyć wokół tych, którzy robią to najlepiej – w tym przypadku Dymitr Bagiński, nawet odkładać na potem własne projekty, aby zrealizować przynajmniej te, które maja największe szanse powodzenia. Tym niemniej mam propozycję dla gospodarza blogu, aby równolegle z przypominaniem tragicznych wydarzeń – kalendarium – próbował wskazać jakieś rozwiązanie tego węzła gordyjskiego zasupływawanego coraz mocniej przez upór polskich polityków kurczowo i ślepo trzymajacych się kursu Giedroycia do tego stopnia, że nie reagują na zmieniające się okoliczności, na fakty. Te fakty to przeobrażenia polityczne na tzw zachodniej Ukrainie. Ostatnio przeczytałem w ukraińskiej wersji językowej rozważania intelektualistów ukraińskich napisanych 6 lat temu na temat – co mianowicie ma zrobić strona ukraińska w ramach zadbania o dobre relacje z Polską, jak ma postapić z “wołyńską tragedią”. To było w 60 rocznicę. Wtedy było już bardzo blisko do jakiegoś “załatwienia” tej sprawy. Czemu tak się nie stało ? Na pewno częściowo zawinili polscy politycy. Znalazłem wywiad z politykiem ukraińskim drugiego szeregu biorącego udział w rozmowach polsko – ukraińskich majacych ustalić scenariusz obchodów 60 rocznicy. Obnażone zostają w wywiadzie kulis negocjacji , polska strona zgodziła się na wszystkie prawie postulaty delegacji ukraińskiej. Polityk ten uznał materiały IPN dotyczące śledztw w sprawie zbrodni UPA za dynamit z dymiącym lontem, odpalenie którego określił za groźne dla państwa ukraińskiego. Wtedy uzyskał zapewnienie ówczesnego prezesa IPN pana Kieresa, w obecności jego zastępcy, że te materiały na zawsze pozostaną w szufladach ! Oznacza to, że prace polskich prokuratorów IPN odbywają się dla picu, są pozorowane. Cały wysiłek prokuratora Zająca nie służy niczemu, nawet “szachowaniu” w negocjacjach. Polscy negocjatorzy posiadane w własne atuty i argumenty dewaluują lub wręcz oddają walkowerem. Czy można się więc dziwić, że niczego nie osiągnęli, wszystko przegrali, wsparli więc tym samym brunatne siły postbanderowszczyzny. Nawet Wiktor Medwedczuk, bliski współpracownik Juszczenki napisał wtedy artykuł “Wołyń – nasz wspólny ból”, gdzie bardzo – jak na polityka – przybliżył się do prawdy. Do niedawna Medwedczuk był kierownikiem urzędu Prezydenta Juszczenki, ostatnio w zaxid.net oskarżono go o szpiegostwo na rzecz Rosji. Wszystkie te artykuły i wypowiedzi warto przetłumaczyć i przeczytać. Będę się starał to zrobić.


Panie Dymitrze!

W takim razie może przekształci Pan swój blog w dzieło wspólne Pana i pana Wiesława Tokarczuka? Po prostu jak mam czytać zbyt obszerny komentarz, to go sobie odpuszczam i może tak postępować wiele osób. Jeden komentarz nie zmieni całości dyskusji, więc się mogę zorientować o co chodzi w dyskusji, natomiast wpis zawsze czytam w całości.

Pozdrawiam


J.Maciejowski ma trochę racji

ludzie nie lubią czytać długich komentarzy, ja początkowo przeraziłem się widząc taki elaborat w komentrzu, jednak jako gospodarz blogu musiałem go przeczytać.

Z drugiej strony p. Wiesław osiągnął swój cel bez zakładania blogu, bo referat Djukowa opublikował ks. Zaleski, przez co zyskał on siłę rażenia dużo większą niż na jakimkolwiek “zwykłym” blogu.

Panie Wiesławie, rozumiem, że będzie Pan podsyłał mi tłumaczenia tych artykułów – jeśli tak, bardzo mnie to cieszy. Kulminację rzezi mamy już za sobą, więc będzie więcej “miejsca” na inne artykuły. Co do tłumaczeń, to jednak uważam, że większe efekty zyskalibyśmy tłumacząc z polskiego na ukraiński a nie odwrtotnie, niestety ciężko znaleźć osoby, które mogłyby to robić dobrze – i za darmo:)


re: Nie-Cała prawda

Przepraszam, że wklejam takie duże kawałki, ale raczej tylko na podstawie całości można dokładnie wyrobić sobie pogląd, mieć udokumentowane naukowo dowody, streszczenie mogło być na przykład takie: “OUN-UPA mordowało Żydów”, link nie załatwiał sprawy, bo tekst po rosyjsku. A całość – to gładka rozprawa z kłamstwem postbanderowców na ten temat. Mi się spodobało, dlatego sobie to przetłumaczyłem. Na szczęście nie ma przymusu czytania, tylko zainteresowani to zrobią.


Panie Wiesławie!

Za każdym razem gdy zaglądam do pana Dymitra, żeby przeczytać nową notkę, to jestem przygotowany na większą porcję informacji i okropieństw. To jest koszt ciekawości i odwiedzania tego blogu.

Zupełnie czym innym jest śledzenie dyskusji pod wpisem. Jeśli nie jestem w stanie ogarnąć komentarza, to go odpuszczam. Dlatego sugerowałem, by teksty takie jak Pański komentarz były umieszczane jako osobne notki. O to chodziło, a nie o zabieranie swoich zabawek…

Pozdrawiam


Panie Wiesławie

Proszę wklejać takie perełki bez względu na długość


Nie zabieram zabawek

Ja niestety jestem maniakiem czy też fanatykiem sprawy nie dopuszczenia do takiej niegodziwości jak zakłamanie ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA. No padło mi na mózg i trudno. A podstawową bolączką jest nieobecność prawdy w mediach, dlatego jedyna szansa w internecie. Taki mój los, że jestem z zabużańskiej rodziny i niektórzy moi krewni tam zginęli. Gdyby nie to i ta napotkana Nacjonalistka – Ukrainka, to żyłbym sobie spokojnie. A teraz w swoim przejęciu jestem w stanie nie zauważać żadnych subtelności blogowego sawoir-vivre,u. Ja dopiero posługiwanie się pocztą oraz internetem zainicjowałem z powodu swojej obsesji, przedtem tylko w zakresie koniecznym do pracy obsługiwałem komputer. Przynajmniej staram się pisać na temat. Nurtowało mnie pytanie – dlaczego Żydzi nie protestują przeciwko gloryfikacji UPA ? To znaczy władze Izraela. Bo żydowscy maniacy prawdy istnieją, w ramach protestu spalili flagę ukraińską podczas wizyty Juszczenki w Tel-Awiwie, a jeden sprawiedliwy deputowany wygłosił oskarżycielską mowę w Knesecie w obecności Juszczenki. I co ? Przemilczeli… Zapytałem o to polskich Żydów na stronie internetowej jewish.org, nic ich to nie zainteresowało….
Acha, jeszcze jakiś bardzo religijny rosyjski Żyd – dziennikarz na konferencji prasowej atakował Juszczenkę niewygodnymi pytaniami. Ale do świata nic nie dotarło.


Panie Wiesławie!

Bo świat ma to wszystko, a prawdę w szczególności, w … głębokim poważaniu.

Pozdrawiam


Panie Jerzy

No nie do końca. Holokaust bardzo świat obchodzi, ale jakoś najwięcej ten w Polsce.


Panie Dymitrze!

Podejmuję się popytać Szkotów, czy ich obchodzi druga wojna światowa albo zagłada jakiegoś narodu. Mam wrażenie, że ich znacznie bardziej interesuje zagrożenie islamskie niż jakieś nieistotne wydarzenia na kontynencie.

Pozdrawiam


Tu jest jeszcze coś ciekawego:

http://www.kresy.pl/kresy-dzisiaj,felietony?zobacz/sasiedzi

choć to oczywiście tylko jednostkowe wspomnienie


Subskrybuj zawartość