Galicja/Wołyń – listopad 1944

1 listopada 1944 r. zmarł greckokatolicki metropolita Lwowa Andrzej Szeptycki – kapłan nazywany mężem stanu, w rzeczywistości polityczny bankrut, który lawirując w wielkiej polityce między Hitlerem i Stalinem (do obu wysyłał listy gratulacyjne) poniósł całkowitą klęskę. Nie stworzył niepodległej Ukrainy, nie przyłączył prawosławia do papiestwa. Ba, po jego śmierci cerkiew greckokatolicka przestała istnieć, zlikwidowana przez Sowietów*.

Podobna klęska w tym czasie zaświeciła w oczy jego rodakom z OUN i UPA. Rozpoczynając wojnę na tyłach Armii Czerwonej nie spodziewali się ukraińscy nacjonaliści tak silnej odpowiedzi Sowietów. W listopadzie 1944 r., zaledwie kilka miesięcy po wkroczeniu Armii Czerwonej do Galicji, dało się widzieć tam pierwsze skutki akcji represyjnych NKWD (zwalczania oddziałów leśnych, aresztowań, wysiedleń zbuntowanych wsi). Jak wskazują dokumenty ukraińskiego nacjonalistycznego podziemia, ich siatkę w niektórych rejonach ogarnął „paniczny strach”. Sowieci rozpoczęli przeczesywanie Czarnego Lasu, matecznika UPA w Galicji. W USSR ogłoszono amnestię a na plenum KC KP(b)U Chruszczow wyrażał zadowolenie z faktu topnienia szeregów UPA.

Niemniej w dalszym ciągu banderowcy kontynuowali to, co potrafili najlepiej – ludobójstwo. Badaczom tego genocydu udało się zgromadzić wiedzę o 1330 ich ofiarach (głównie Polakach) zabitych w listopadzie 1944 r., w tym dla przedwojennych województw:

Tarnopolskie – 856 zabitych
Stanisławowskie – 330 zabitych
Lwowskie – 132 zabitych (w tym ok. 50 osób na obszarze Polski Ludowej, reszta w USSR)
Wołyń – 9 zabitych
Lubelskie – 3 zabitych

Największe ludobójcze akcje:
5.11.1944 – w Nowosielicy (pow. Śniatyn, Stanisławowskie) podszywając się pod Sowietów banderowcy zgromadzili 50 Polaków gotowych do „repatriacji” i spalili ich razem z budynkiem, w którym ci się znajdowali. Ponadto we wsi zamordowano dalszych 10 osób.

11.11.1944 – 85 zabitych w Uścieczku (pow. Zaleszczyki) oraz 50 zabitych w Milnie (pow. Zborów). Obie miejscowości w woj. Tarnopolskiem.

23.11.1944 – napad na kondukt pogrzebowy i wieś Sorocko (pow. trembowelski, Tarnopolskie). Grzebano zabitego przez UPA członka IB, w pogrzebie brało udział kilkunastu „istriebków”. Łącznie UPA zabiła 105 osób w tym księdza Adama Drzyzgę.

Listopad 1944 (data dzienna nie ustalona) – napad na konwój uciekinierów ze wsi Dołhe (pow. stryjski, Stanisławowskie) – 150 zabitych.

Wspomnienia:

„W lecie 1944 r. bandyci z OUN zmusili mnie i moich rówieśników do wstąpienia do bandy UPA, ale od razu uciekłem i cały czas się ukrywałem. O zmroku 29 listopada 1944 r. po kolacji zostałem w domu rodziców, a na noc poszedłem spać do stodoły. Po kilkudziesięciu minutach usłyszałem strzały. (...) Słyszałem płacz babci, wszedłem do domu i zobaczyłem straszny widok. Podłoga i ściany pokoju zalane były krwią, na podłodze, w kałuży krwi, leżeli ojciec i mama z ranami w głowach.” [Marian Jaremkiewicz, Jabłonówka, pow. kamionecki. Jego rodzice zostali zamordowani za dezercję syna]

„W pewnej chwili podnosząc się, otrzymałem postrzał pociskiem rozrywającym w lewe ramię ręki, który zdruzgotał mi kość. Mój karabin również został uszkodzony. Zerwałem się do dalszej ucieczki, podczas której otrzymałem kolejne dwa postrzały, w lewy policzek na wysokości żuchwy i w klatkę piersiową po lewej stronie w dolne żebra. Z nadludzkim wysiłkiem kluczyłem wśród opłotków, starając się zmylić pościg. I wreszcie z nadludzkim wysiłkiem dotarłem do małej stodoły. Byłem całkowicie wyczerpany, cały okrwawiony, z ostatnim granatem w dłoni, który przygotowywałem dla siebie, gdyby dopadli mnie banderowcy.” [ze wspomnień Zygmunta Harca, żołnierza IB w Sorocku, 23.11.1944, uratowany przez kobietę ukraińską, która go ukryła]

„W sobotę 1 listopada 1944 roku późnym wieczorem, od strony Miśkowego Błota, posypały się pociski zapalające. Zaczęły płonąć budynki pokryte słomą. Napastnicy z głośnymi okrzykami zaatakowali wieś. Czuwająca polska samoobrona otworzyła ogień z karabinów i użyła ręcznych granatów. (...) W tym czasie większość mieszkańców zdołała uciec w kierunku osiedla Zagumiaki, następnie na pola i ukryć się w lesie. Moja babcia zabrała ze sobą nawet dwie krowy. Niektórzy ukryli się w różnych kryjówkach w pobliżu zagród. (...) Ja z grupą kilku osób ukryłem się po pobliżu jeziora Szyligowego. Po jakimś czasie wyszliśmy stamtąd na niewielkie wzgórze, skąd było widać naszą wieś. Widok był przerażający. Olbrzymie płomienie ognia strzelały w górę. Słychać było ryk i rżenie palącego się bydła i koni. Bandyci biegli z wiechciami palącej się słomy i podpalali coraz to nowe budynki.” [Adolf Głowacki, Milno]

Walki UPA – Sowieci

W listopadzie 1944 miały miejsce napady UPA na rajcentry (ośrodki administracji) w Wyhodzie, Sołotwinie, Tłumaczu, Bohorodczanach, Łyścu i Strzeliskach Nowych. W Tłumaczu rozbito więzienie NKWD, spośród uwięzionych Ukraińców uwolniono, Polaków zamordowano. W Białym Kamieniu k. Lwowa upowcy przebrani za NKWD rozbroili i rozstrzelali 18 członków IB oraz kilkunastu Rosjan (enkawudzistów, czerwonoarmistów itp.).

15.11.1944 oddział IB i Rosjan z Załoziec (pow. Zborów, Tarnopolskie) rozbił kureń UPA. Walki banderowców z IB były na porządku dziennym.

Walczono także na Wołyniu. Upowcy wykoleili tam kilka pociągów, w tym pasażerski. Były ofiary w ludziach. Miały miejsce dwie większe potyczki. W jednej NKWD straciła 5 zabitych, w drugiej aż 26-ciu.

Niemniej sytuacja UPA pogarszała się. Dezaprobatę z takiego obrotu wypadków widać w rozkazie dowódcy UPA w Galicji „Szełesta” z 25.11.1944 r. Krytykował on dotychczasowe działania jego podkomendnych. Wynikało z niego, że UPA represjonuje „polską masę” i wykrwawia się w walnych bitwach z Sowietami zamiast ochraniać ludność ukraińską przed represjami i toczyć walkę partyzancką z NKWD i IB. „Szełest” nakazywał zmianę taktyki – działanie w mniejszych grupach, unikanie bitew, przestrzeganie zasad konspiracji. W części polskiej rozkaz był chyba propagandową hucpą, ponieważ w najbliższych miesiącach UPA wzmoże jeszcze ludobójstwo Polaków.

UPA vs. Polska Ludowa

W listopadzie 1944 r. nacjonaliści ukraińscy zabili 3 milicjantów i jednego żołnierza LWP (przynajmniej tylu zapamiętano). Atak na posterunek MO w Zatwarnicy (pow. Lesko) 13.11.1944 został odparty, lecz UPA zabiła 9 osób cywilnych.

Kurioza

Podczas napadu UPA na Hnidawę (pow. Zborów, 26.11.1944) pięcioletnią dziewczynkę o imieniu Zofia zmuszono do wypicia krwi jej zabitego ojca. Innej dziewczynce, Hannie, kazano zjeść kawałek ciała rodzica i następnie pozwolono jej żyć „na chwałę Stepana Bandery”. Napadu dokonała sotnia „Bondarenki”. W Wasylkowcach (pow. kopyczyniecki) Pelagię Węgrzynowicz przywiązano do drzewa, wydłubano jej oczy, odcięto język i okaleczono piersi.

W Kurnikach Szlachcinieckich (pow. Tarnopol) sąd doraźny OUN skazał na śmierć Ukraińca Ołeksę Majołowskiego za pomoc Polakom. Zabito także jego kuzyna za to, że odmówił wykonania wyroku na Majołowskim. To samo spotkało Hryhorija Chinija i pięć osób z jego rodziny w Prosowcach (pow. Zbaraż) za piętnowanie mordów dokonywanych na Polakach. Takich przypadków było więcej.

______

*Ciekawy wywiad o Szeptyckim tutaj.

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

Dymitrze,

przecyztałem tekst i wywiad o biskupie Szeptyckim.

Jednak taka jednoznaczna postać to nie była, skomplikowany i w sumie przegrany chyba.

Dzięki za tekst mi za link, bo jak zwykle się mogłem czegoś ciekawego dowiedzieć dzieki temu blogowi.

Szkoda że wpis jakoś bez echa i bez komentarzy i niewypromowany przeszedł.

P.S. A widz ę, że ostatnio wpisy coraz rzadziej, czy to już końcówka bloga/projektu czy zmęczenie?

Pozdrawiam.


Oczywiste

To co oczywiste, komentarza nie wymaga. Więc po pierwszym przeczytaniu tekstu pobiegłem w inne zakątki internetu. Przed konferencją ku czci Szeptyckiego przeczytałem bowiem wszystko, co znalazłem na ten temat. Najwięcej niespodzianek znalazłem u autora Ab Mishe http://lib.rus.ec/a/49720 ( Info o Ab Mishe, fotografia itp) w strasznie długiej rozprawie, którą znalazłem po adresem
http://www.berkovich-zametki.com/Nomer20/Kardash1.htm – to jest tekst w języku rosyjskim. Autor jest Żydem ukraińskim urodzonym w Kijowie, ale rosyjskojęzycznym. W tym języku, w którym wyrastał, pisze swoje książki. Obecnie mieszka w Jerozolimie. I to dopiero kopalnia faktów nieznanych w Polsce. W skrócie chodzi o to, że już ponad 30 lat trwa rozpatrywanie wciąż ponawianych wniosków o przyznanie Szeptyckiemu tytułu Sprawiedliwego przez Yad Vashem. I wciąż te wnoski są odrzucane. Generalnie członkowie komitetu zauważyli, że oprócz ludzi uratowanych przez Metropolitę najaktywniejsi są byli żołnierze SS Galizien i ich potomkowie. Członkowie komitetu Yad Vashem przestraszyli się, że do drzewka Szeptyckiego w Yad Vashem zaczną pielgrzymować ukraińscy weterani SS, pragnący oczyszczenia. A przecież oprócz bezpośredniego udziału w obławach na resztki Żydów ukrywających się w rejonie formowania dywizji bezspornym jest fakt, że ich “wysiłek wojenny” przedłużał wojnę, przedłużał pracę hitlerowskich fabryk śmierci. Autorytet Szeptyckiego służył Hitlerowi, niestety. Uratował około 150 Żydów, a błogosławieni przez oddelegownych kapłanów SS-mani w samej Hucie Pieniackiej zamordowali ponad 1000 osób. W sumie warto było przeczytać to wypracowanie Ab Mishe, na własny użytek przetłumaczyłem sobie na polski. Tu nie wklejałem bo by mi zmyli głowę.
W sumie uświadomiłem sobie pewne zachodzace procesy. Kościół katolicki nie zarzucił całkowicie – przynajmniej niektórzy dostojnicy – idei pozyskania chrześcijan prawosławnych do kościoła greko-katolickiego, a taka idea przyświecała Metropolicie Szeptyckiemu. Obecnie dla tej idei stopniowo wyprowadza się język polski z polskich kościołów na Ukrainie. Dla tej idei przydatne byłoby wyniesienie na ołtarze Metropolity Szeptyckiego. Jan Paweł II wypowiedział się, że w przyszłości chętnie zobaczyłby na ołtarzach Andrieja Szeptyckiego. A że tego nie zrobił ? Bo zbyt wielu jeszcze żyje w Izraelu świadków udziału owczarni Szeptyckiego w ludobójstwie Żydów. Wciąż jeszcze groziło to międzynarodowym skandalem. Lecz w miarę niedołężnienia i wymierania tych świadków coraz śmielej i coraz jawniej przemilcza się tragicznie błędne wybory polityczne Szeptyckiego. W ten sposób okazało się, że kapłani grekokatoliccy, banderowcy – ludobójcy Polaków i melnykowscy eSeSmani – sojusznicy nazistów oraz niektórzy hierarchowie kościoła katolickiego mogą mieć jakiś wspólny cel. Motywacje działań rodziny Szeptyckich są oczywiste i zrozumiałe. Ofiarą ma być prawda. Może też polec dobre imię Kardynała Tysiąclecia Wyszyńskiego. To już oficjalnie padnie z ekranu telewizorów w całej Polsce 17 stycznia jako uświetnienie (?) tygodnia ekumenicznego. Mamy wolność słowa. Jeśli jednak przed filmem nie zostanie wygłoszony jakiś merytoryczny komentarz historyka – będzie kolejny skandal. I to w wszystko w imię wyższego dobra ? Więc i polscy kapłani – męczennicy kresowego ludobójstwa nie mają szans na beatyfikację. W tej sytuacji amputacja mózgu byłaby może mniej bolesna ?


Panie Wiesławie,

dla Dymitra i dla pana coś jest oczywiste, ale dla osób nie zajmujących się tematem już mniej.

Dlatego w miarę możliwości proszę komentować, bo pana komentarza dużo wnoszą do tego bloga (jak zresztą jeszcze kilku innych komentatorów, którzy coś zamilkli ostatnio)

Pozdrawiam.


Grześ

Ależ oczywiście, że Szeptycki nie był osobą jednoznaczną. Myślę, że spojrzenie kresowian na niego jest zbyt jednostronne (z drugiej strony jego zwolenników także).
Piszę mniej, bo żeby coś napisać, muszę się wczuć, no a ile można wczuwać się w takie same, psychicznie obciążające sytuacje.


Dymitrze,

z blogiem to rozumiem, w sumie ja bym nie miał sił tyle takiej tematyki ciągnąć.

Więc tym bardziej podziwiam i gratuluję.

Pozdrowienia i spadam już.


Subskrybuj zawartość