Galicja / Lubelszczyzna / Wołyń - lipiec 1944

W lipcu 1944 roku sytuacja na ukraińskim odcinku frontu wschodniego uległa zasadniczej zmianie. Na Wołyniu ofensywa sowiecka ruszyła już 22 czerwca, w Galicji 13 lipca. W dniach 17-22 lipca 1944 r. Armia Czerwona okrążyła i zniszczyła pod Brodami osiem niemieckich dywizji, w tym SS „Galizien” (niedobitki galicyjskich esesmanów wzmocniły UPA). 27 lipca przy wydatnej pomocy Armii Krajowej wojska sowieckie zajęły Lwów. Tego samego dnia padł Stanisławów. Na koniec lipca niemal cały obszar Kresów Południowo-Wschodnich II RP znalazł się w rękach sowieckich. I Front Białoruski przekroczył Bug i zajął znaczne połacie Lubelszczyzny. Na zdobytych terenach po krótkotrwałych przyjacielskich gestach Sowieci przystąpili do rozbrajania i aresztowania akowców.

Mimo takiego obrotu sytuacji zajęcie przez Armię Czerwoną południowo-wschodnich województw II RP przyniosło tamtejszej ludności polskiej znaczne zmniejszenie nacisku UPA (krótkotrwałe, jak się później okazało). Wobec mnogości przemieszczających się oddziałów frontowych i następujących za nimi sił NKWD, ograniczyli nacjonaliści ukraińscy swą ludobójczą działalność, bądź też przesunęli ją na zachód. Badaczom tego genocydu udało się zgromadzić wiedzę o ok. 760 ludziach (w większości Polakach) zabitych w lipcu 1944 r. przez nacjonalistów ukraińskich, w tym:

286 osób w woj. lwowskim
198 osób w woj. tarnopolskim
168 osób w woj. stanisławowskim
55 osób w woj. lubelskim (50 z nich to ofiary zbrodni niemiecko-ukraińskich)
41 osób w woj. wołyńskim

Zwraca uwagę przesunięcie się aktywności UPA na tereny Bieszczad (ponad 100 zabitych Polaków w powiecie Lesko), gdzie wcześniej oddziałów upowskich nie widywano.

Największe ludobójcze akcje nacjonalistów ukraińskich:

16.07.1944 – Krasne (pow. Skałat, woj. Tarnopol) – 52 zabitych
23.07.1944 – Żupanie (pow. Stryj, woj. Stanisławów) – 49 zabitych
23.07.1944 – Chłaniów (pow. Krasnystaw, woj. Lublin) – 45 zabitych przez Ukraiński Legion Samoobrony
30.07.1944 – napad na leżące obok siebie wsie Ropienka i Leszczowate (pow. Lesko, woj. Lwów) – łącznie 59 zabitych.

10 lipca 1944 r. dowódca UPA w Galicji Wschodniej, Wasyl Sydor „Szełest” wydał rozkaz nakazujący „ciągle uderzać w Polaków aż do wyniszczenia ich do ostatniego z tych ziem”. W rozkazie tym zabroniono zabijania kobiet, dzieci i starców, co w praktyce najczęściej okazywało się fikcją.

Ze wspomnień:
...poprowadziłem oddział do wsi Polana [pow. Lesko – D.B.]. W tejże wsi na wielu drzwiach polskich domów wisiały ulotki napisane w języku ukraińskim o następującej treści: „Lachy Polacy! Wyznaczam wam termin 3 dni, żebyście opuścili swoje gospodarstwa i wynieśli się za rzekę Wisłoka, bo te tereny są ukraińskie. Opuszczając swe gospodarstwa macie prawo zabrać ze sobą tyle ile możecie unieść w rękach. Kto nie usłucha naszych rozkazów i nie opuści naszych terenów będzie karany śmiercią. Ukraińska Powstańcza Armia.” [Mikołaj Kunicki „Mucha”]

Stosunki OUN i UPA z Niemcami

Według banderowskich przekazów UPA stoczyła k. góry Łopata (Stanisławowskie) swą największą bitwę z Niemcami. Bitwa miała trwać 10 dni (6-16 lipca) a walki miały kosztować Niemców ok. 200 rannych i zabitych. Historyk G.Motyka skraca czas trwania „bitwy” do 3 dni i podaje, że „Niemcy wyraźnie nie chcieli walczyć”. Moim zdaniem powinno się sprawdzić, czy bitwa ta nie istnieje jedynie w bujnej wyobraźni upowskich propagandzistów.

Mogło dochodzić do rozbrajania cofających się Niemców, przez co UPA zdobyła znaczne ilości broni. Jest duże prawdopodobieństwo, ze „rozbrojenia” te miały sfingowany charakter – broń przechodziła do rąk ukraińskich na mocy tajnego porozumienia z Niemcami.

Walki OUN i UPA – Sowieci

O intensywności tych “walk” niech świadczy radziecki meldunek: „w obwodzie lwowskim od 27 lipca do 15 sierpnia 1944 r. zginęło 11 oficerów i 36 szeregowych ACz”.

Inne wydarzenia godne uwagi:

W dniach 11-15 lipca 1944 k. Sambora (Lwowskie) odbył się Wielki Zjazd Ukraińskiej Głównej Rady Wyzwoleńczej (UHWR) – teoretycznie ponadpartyjnego ciała mającego skupiać ukraińskie siły polityczne. W rzeczywistości UHWR była marionetką w rękach banderowców. Na zjeździe delegaci dyskutowali m.in. o tzw. antypolskiej akcji. Dominował triumfalizm i zrzucanie odpowiedzialności na Polaków. Bardziej przewidujący głos twierdził: „Zabijać ludzi tylko dlatego, ze są oni wyznania rzymskokatolickiego i to bez względu na to, czy to są kobiety, czy dzieci, czy starcy (...) to obłęd. (...) Jest jeszcze czas, by zejść z tej drogi. To, co się działo do tej pory – zwalić na Niemców, bolszewicką partyzantkę, wojnę, itp.”

22 lipca 1944 r. w Chełmie opublikowano wydrukowany w Moskwie Manifest PKWN zaczynający się od złowróżbnych dla Kresów słów: „R o d a c y! Wybiła godzina wyzwolenia. Armia Polska obok Armii Czerwonej przekroczyła Bug. Żołnierz polski bije się na naszej ziemi ojczystej.” W dalszej części manifestu znalazła się zapowiedź „uregulowania” granicy polsko-radzieckiej.

„BURZA” WE LWOWIE
W lipcu 1944 r. lwowska AK w sile ok. 10 tys. żołnierzy przystąpiła do realizacji planu „Burza”. Zarządzenie wykonawcze z 15 lipca przewidywało w kolejnych fazach:
a) wykonanie dywersji na transporty kolejowe i drogowe w momencie odwrotu niemieckiego, w promieniu powyżej 10km od miasta,
b) podejmowanie walki poprzez uderzanie na tyły wycofujących się Niemców. W samym mieście walki planowano jedynie w razie próby wyniszczenia ludności przez „oddziały niemieckie lub ukraińskiej dywizji SS”.
Przewidziano postępowanie na wypadek walk z banderowcami: „Wszelkie wystąpienia Ukraińców wewnątrz miasta niweczyć w zarodku poprzez obsadzanie ważniejszych obiektów, zamknięcie rejonów ukraińskich i ewentualną natychmiastową likwidację ich sił. Przed ewentualną akcją ukraińską od zewnątrz osłonić się przez oddziały partyzanckie zgrupowań [,,,] i ośrodki samoobrony, oraz przez obsadzenie wylotów z miasta [...].”
c) po przyjściu Sowietów miało nastąpić ujawnienie się w celu podkreślenia polskości tych ziem oraz dążności do wspólnej walki z Niemcami.

Rzeczywistość nieco odbiegła od planów. W miarę wkraczania wojsk radzieckich do miasta oddziały akowskie ujawniały się i przyłączały do walki. Rosjanie skwapliwie przyjmowali tę pomoc. Walki o miasto trwały od 21 do 27 lipca. Lwów obwieszono polskimi flagami, czasem też radzieckimi, amerykańskimi i brytyjskimi.

W nocy z 26 na 27 lipca biorąca udział w akcji kompania por. Kubskiego „Lecha” starła się z atakującym ją w Pakości oddziałem UPA. Doszło także do starcia z Ukraińcami w Siemianówce. Istnieją przekazy o wspieraniu w walce Niemców przez ukraińskich nacjonalistów. Jednak do większych walk w Ukraińcami podczas „Burzy” we Lwowie nie doszło.

27 lipca Rosjanie zażądali złożenia broni przez oddziały AK. Polakom złożono obietnicę dalszej walki w ramach nowej dywizji pod dowództwem akowskich oficerów.
30 lipca przed Teatrem Wielkim we Lwowie odbył się wiec z udziałem I sekretarza KC KP Ukrainy Nikity Chruszczowa, marszałka Koniewa i oficerów LWP. Po pierwszych przemówieniach grupa ludzi zaczęła śpiewać Mazurek Dąbrowskiego. Część tłumu zaczęła wznosić okrzyki „Niech żyje polski Lwów! Lwów do Polski! Polski Lwów!”
31 lipca Komendant Obszaru gen. Władysław Filipkowski z kilkoma oficerami AK za namową Sowietów wyleciał samolotem do Żytomierza na rozmowy z gen. Żymierskim w sprawie dalszej walki i tam został aresztowany. Wieczorem tego samego dnia ok. 25 oficerów lwowskiej AK zgłosiło się na spotkanie z gen. Iwanowem. Większość nie przybyła, słusznie podejrzewając podstęp. W pewnym momencie spotkania sowiecki pułkownik z okrzykiem „ruki w wierch!” wyciągnął 2 pistolety. Siedzący obok Polaków Rosjanie powykręcali im ręce a do sali wbiegli czerwonoarmiści z pepeszami. Rozpoczęły się masowe aresztowania, ponad 2 tysiące akowców trafiło do łagrów. Pozostali ponownie zeszli do podziemia, część z bronią przebiła się na zachód.

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Wpadłem

na chwilę do Muzeum PW po książkę Iranka-Osmeckiego, są tam też fragmenty poświęcone Akcji Burza w Galicji i na Wołyniu.


Subskrybuj zawartość