O złych i dobrych esesmanach

Ciężkie czasy nastały dla byłych esesmanów. Kaci Warszawy będą ścigani – informuje „Rzeczpospolita”. Członkami brygady Dirlewangera, sadystycznymi katami Woli z okresu Powstania Warszawskiego wytropionymi ostatnio w Austrii zajmie się Główna Komisja Badania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu IPN. „Ponieważ są to ludzie w bardzo podeszłym wieku, musimy się bardzo spieszyć” – podkreśla szef Komisji Dariusz Gabrel.
dirlew.jpg
Dirlewangerowcy. Źródło: “Rzeczpospolita”

Spokojnego snu nie ma też inny staruszek – esesman, Iwan Demianiuk, domniemany „Iwan Groźny” z obozów w Majdanku, Treblince, Sobiborze i Flossenburgu, numer dwa na liście Centrum Wiesenthala. Właśnie przegrał proces przed Sądem Najwyższym USA i czeka go deportacja lub w najlepszym razie żywot bezpaństwowca w USA. Jak z żalem donosi Gazeta Wyborcza, żadne państwo nie jest jednak chętne do sądzenia Demianiuka. Polscy prokuratorzy twierdzą , że nie mają wystarczających dowodów jego winy, a państwo ukraińskie rzekomo nie chce jego procesu w tym kraju, „bo mogłoby to obudzić nacjonalistyczne i antysemickie nastroje na Ukrainie, co nie byłoby korzystne dla wizerunku kraju na Zachodzie.” (swoją drogą co za zabawne tłumaczenie w świetle tego, co w dalszej części notki). Nie zraża to jednak GW. Podpierając się opinią eksperta Centrum Wiesenthala twierdzi : „Gdybyśmy teraz tym 88-latkom jak Demianiuk dali spokojnie żyć popełnilibyśmy wielki błąd. Pokazalibyśmy społeczeństwom, zwłaszcza młodym pokoleniom, że można popełnić straszne zbrodnie i ujść kary. Spokojnie dożyć swoich dni we własnym łóżku.”
demia.jpg
Na zdjęciu: Iwan Demianiuk. Źródło: Gazeta Wyborcza

Ja, skromny bloger nie chcę być gorszy od dwóch największych polskich dzienników. Skoro nastał dobry klimat dla tropienia ludobójców, ja przypominam o kolejnych:

Już od 1990r. ślimaczy się w IPN śledztwo o sygn. akt S 50/03/Zn. Można by zadrwić, że właśnie osiągnęło pełnoletniość. Dotyczy ono mordu dokonanego przez żołnierzy SS-Galizien na ok. 850 polskich mieszkańcach podolskiej Huty Pieniackiej. Trzeba dodać, że nie jest to jedyny mord tej ukraińskiej formacji służącej Hitlerowi. Lista miejscowości, które miały pecha znaleźć się na „szlaku bojowym” tej 14. Dywizji Waffen-SS (względnie pułków policyjnych stworzonych z ochotników do Dywizji) jest długa: Podkamień, Siemianówka, Wicyń, Artasów, Bełżec, Biłgoraj, Borowice, Chlipie, Doroszów Wielki, Dragonówka, Gozdów, Hanaczów, Hermanowice, Hołowce Rawskie, Hucisko, Janówka, Jasienica Polska, Kalników, Konie, Kozaki, Lasków, Małków, Młynów, Obrowice, Palikrowy, Pawłów, Poczapińce, Poturzyn, Prehoryłe, Rakowiec, Rąblowo, Smoligów, Syry, Szerokie Pole, Szutów, Tarnopol, Tuligłowy, Udnowo, Uhnów,Wola Wysocka, Wólka Końska, Zabojki, Zawoja, Zawodnie i Żydaczów (lista na podstawie Wikipedii )

Gdy dziś czytam, z jakim zapałem IPN i Gazeta Wyborcza tropią jednych zbrodniarzy, dziwię się, dlaczego innych nie udało się się dopaść przez 18 długich lat.

Dziwię się, choć wiem dlaczego. Bo są źli esesmani (jak dirlewangerowcy czy Demianiuk), mordujący w imię przeklętej idei, których ściganie należy do dobrego tonu i są dobrzy esesmani (jak ci z SS-Galizien), mordujący najwyraźniej słusznie, dziś chodzący w glorii bohaterów walki ze Stalinem na Zachodniej Ukrainie. Mają tam swoje ulice i pomniki.
ha__.jpg

Mają swoich obrońców i w Polsce. Kilka lat temu brytyjski dokumentalista Julian Hendy odkrył, że w Wielkiej Brytanii żyje 1,5 tys. galicyjskich esesmanów i nakręcił o tym film, pokazany także w Polsce. „Ten przygotowany starannie film nie pozostawia wątpliwości, że w Wielkiej Brytanii przebywają setki żołnierzy z dywizji galicyjskiej, którzy mogli brać udział w masakrach Ukraińców, Polaków i Żydów. Nie wolno pozwolić, by mordercy spali spokojnie.” – tak o dziele Hendy’ego mówił lord Janner. Po filmie IPN wznowił zawieszone wówczas śledztwo.

Film i polskie nań reakcje wywołał święte oburzenie red. Pawła Smoleńskiego. Tak pisał 10.01.2001 w Gazecie Wyborczej [1]: „Z oskarżeniami Ukraińców o zbrodnie wojenne trzeba bardzo uważać. SS Galizien to nie było to samo co SS. Dla Ukraińców to była najpierw szansa walki z Sowietami, a pod koniec wojny ocalenie przed nimi. (...) Trzeba wielkiego wyczulenia na historyczny szczegół, kontekst, melodię, by nikogo nie skrzywdzić. Nie wolno mówić – jak powiedział Życiu prof. Leon Kieres z IPN – że nie można wykluczyć, iż Polska poprosi o ekstradycję 1,5 tys. weteranów SS-Galizien (...)”

Panie redaktorze Smoleński! Niech Pan będzie konsekwentny! Niech się Pan dzisiaj ujmie za dirlewangerowcami. Może i oni nie mieli wyboru. Albo za Demianiukiem, tak poniewieranym przez Pana redakcyjnych kolegów! Wszak to Ukrainiec, a z ich oskarżaniem „trzeba bardzo uważać”.

Czas wznieść się ponad konwenanse. Śmiało!
Lyczakow_pomnik.jpg
^Na zdjęciu: capstrzyk pod pomnikiem Ukraińskiej Narodowej Armii (drugiego wcielenia SS-Galizien) we Lwowie. Autor: wataha. Źródło: Wikipedia ^

[1] Niestety nie mogę znaleźć linka do tego felietonu Smoleńskiego w archiwum Wyborczej. Zamieszczam zdjęcie:
koty.jpg

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Widzę, że się

zaciąłeś.
I dobrze.


Zaciąłem czy nie, i tak miałem napisać o Hałyczynie

65 lat temu właśnie ją formowano.

dawniej KriSzu


Nie wiem tylko

czy słusznie Brygadę Dirlewangera łączysz z UPA i Hałyczyną?
To była jednostka karna, złożona z kryminalistów i bandytów, Rosjan, Niemców i różnych odszczepieńców.


Panie Igło,

ale jakie to ma znaczenie z punktu widzenia tych 850 osób spalonych w stodołach?

dawniej KriSzu


Wedle mnie mąci obraz

Bo UPA nie była odpowiedzialna za pacyfikacje Warszawy.

Potem przyjdzie jakiś bęcwał, jak mój ulubiony salonowy debil o nicku Kejow, który przeczytał sobie, że mam coś wspólnego z Kozakami i oskarżył mnie o wymordowanie Woli.


Dymitr

dzisiaj w Wyborczej jest ciekawy artykuł Grzegorza Motyki w temacie

Prezes , Traktor, Redaktor


Daj linkę

Maksie.


Ale ja o tym nie napisałem.

Przecież chodzi o brak symetrii – tu się ściga na wyścigi a tam od lat śledztwo leży. Jednych się oskarża, drugich broni. Ponoć dziesięciu z tych haliczan jest zidentyfikowanych przez świadków…

PS. Z tymi debilami to racja. Sam kiedyś napadłem na Pana w salonie, bo ktoś napisał o Panu “piewca UPA” czy jakoś tak. Mam nadzieję, że Pan mi wybaczył:)

dawniej KriSzu


W ciemno obstawiam politpoprawną wersję Motyki.

Najwyżej odszczekam.

dawniej KriSzu


Motyka pracuje w IPN?

Dopiero co napisales o sledztwie IPN.
Juz wiadomo w jakim klimacie bedzie ten tekst.

Human Bazooka


Coś tam z IPN ma wspólnego,

ale wątpię, by z pionem śledczym.
Z nim to jest problem – u niego fakty się zgadzają, tylko interpretacja nawala.

dawniej KriSzu


No dacie mi linkę

do tego Motyki, czy nie?
Bo ja tu na pożyczonym kulawym sprzęcie siedzę i się użerać muszę.


Szukałem i nic nie ma.

Idę do kiosku. Wyjątkowo dzisiaj dam im zarobić.

dawniej KriSzu


Sorki ale byłem

offline

jest chyba tak jak pisał Dymitr, fakty się zgadzają, interpretacja inna niż Smoleńskiego aczkolwiek…

ciekawe rzeczy pisze o Żarynie, niby kneblowanie polemiki, ciekawym riposty

Prezes , Traktor, Redaktor


Ano właśnie.

W tym artykule nie ma relacji drugiej strony. Dla mnie to jest przywalenie komuś “z endeka”. Czekam na odpowiedź IPN.
Śmieszne są żale Motyki z powodu “parytetów” w IPN. To jest płacz nad utraconym monopolem. Jakoś nie przeszkadzały mu seminaria “Polska-Ukraina”, gdzie też był nieformalny parytet – historyk-Polak za historyka-Ukraińca. Sam brał w nich czynny udział.
Przeszkadzają mu “dodatki historyczne IPN” w “Naszym Dzienniku”. Nie jestem czytelnikiem tej gazety, ale chyba nie jest zakazana w Polsce. Warto zapoznać się, jak pan Motyka a wraz w nim GW manipuluje:

Wersja Motyki: “Nie ma mowy o pluraliźmie w “Dodatkach Edukacyjnych IPN” do “Naszego Dziennika”, gdzie wprost formułuje się (czy jako oficjalne stanowisko Instytutu?) opinie o “wyższości” zbrodni ukraińskich nad nazistowskimi i sowieckimi.”

Naprawdę w ND: “ludobójstwo ukraińskie na Polakach pod względem swej bezwzględności i barbarzyństwa, a po jego dokonaniu – do dziś – ze względu na zaprzeczenia lub co najmniej grubymi nićmi szyte relatywizowanie i wykręty – znacznie “przewyższa” ludobójstwa niemieckie i sowieckie.”
Całość do sprawdzenia tutaj.

Można by jeszcze spytać pana doktora Motykę, dlaczego podaje liczby ofiar polskich obowiązujące na początku lat 90-tych. Jakby nic przez te dwie dekady się nie dokonało. Jakby nie było najnowszych szacunków liczby ofiar (jeśli przesadzone – dlaczego o tym nie pisze?).

Ciekawią przejaskrawienia i eufemizmy. Akcja “Wisła” (której absolutnie nie jestem obrońcą), w której zginęło kilkaset osób (nie liczę poległych upowców) jest dla Motyki “zbrodnią komunistyczną”. Czystka na ponad 100.000 Polaków (o Ukraińcach Motyka nie wspomina) “nosi znamiona ludobójstwa”.

Jak to się ma do gedroyciowskiej prawdy powiedzianej w oczy?

dawniej KriSzu


Panie Dymitrze!

Co do meritum to ma Pan rację. Tylko po co dyskutować z idiotami lub niegodziwcami. Przecież w wybiórczej inni nie działają.

Pozdrawiam


>JM

Dyskutuję, bo szanowałem Motykę. Moim zdaniem dał się w coś wplątać.

dawniej KriSzu


Subskrybuj zawartość