Byłem na koncercie.

Poniższa notka dotyczy grupy 2 Tm 2,3 (popularnie Tymoteusz), grającej muzykę chrześcijańską. Czytelnik nie musi podzielać moich zachwytów, ani znać

„Basia była na koncercie, Basia zakochała się” mówi Kabaret ­Potem
I ja poszedłem wczoraj na koncert i choć nie miałem okazji się zakochać, to bawiłem się świetnie.

Ale zacznijmy od początku. Dnia 1. kwietnia umówiłem się z kumplem W., że da mi znać, kiedy będzie w centrum, to pojedziemy razem, bo ty, ciapo sam na pewno nie trafisz. Czekam i czekam, aż nagle patrzę: 20.30, koncert się zaczyna! Więc w te pędy się ubrałem i dawaj, nie czekając na W. pobiegłem przystanek.
Kiedy dojechałem, zobaczyłem kościół, w którym odbywał się koncert. No szok! Nigdy nie widziałem kościoła, który się świeci! A ten się świecił na zielono!

Jak tylko wszedłem, usłyszałem jedną z lepszych piosenek: Każda rzecz ma swój czas (Na podstawie Koheleta 3,1-15). Niestety kończyła się już i usłyszałem tylko Marność, to tylko marność.
Po powitaniach z kolegami przyszedł czas na zobaczenie zespołu. Na chórze dobrze było widać i słychać, więc całkiem sporo osób wybrało ten właśnie sposób na oglądanie zespołu, w tym ja. Myślę, że szlag trafił tych, którzy byli w okolicy mnie, bo jako fan, śpiewałem wraz z zespołem J. Następny był kawałek, Miłuje Pana (Ps. 116). Śpiewał oczywiście Budzy. Wykonali to fantastycznie, bardzo fajnie grała sekcja dęta (Pospieszalscy), ale przede wszystkim muszę pochwalić perkusistę. Nie wiem szczerze mówiąc, kto grał, bo chyba nie był to Stopa (za samo nazwisko (Żyżelewicz) powinien odpowiadać przed sądem dyslektyków), a na pewno nie była to Beata Polak.
W ogóle to nie przedstawiłem zespołu. Grali w składzie:

Tomasz Budzyński (głos)
Robert Drężek (gitara i głos)
Robert Friedrich (gitara i głos)
Angelika Korszyńska -Górny (głos)
Krzysztof Kmiecik (gitara basowa)
Dariusz Malejonek (gitara i głos)
Marek Pospieszalski (klarnet)
Mateusz Pospieszalski (saxy)
Marcin Pospieszalski (cymbały, klawisze)
Mikołaj Pospieszalski (skrzypce)
Tomek Sroczyński (skrzypce)
Wojtek Wierzba (altówka)
Mateusz Smołka (wiolonczela)
(być może) Piotr Żyżelewicz (perkusja)
Bez Beaty Polak, (zd. Kozak).

O godzinie 21.37 (wiem, bo spojrzałem na zegarek!) Litza przerwał smyczkom wstęp do kolejnej piosenki i zrobił krótką refleksję. Wspomniał, że jest to godzina szczególna, bo w tym właśnie czasie zmarł Papież Jan Paweł II. Następnie zapowiedział utwór Nie Karz mnie Panie w Swym Gniewie. Był to jedyny utwór w czasie całego koncertu, który został zapowiedziany. Śpiewany oczywiście przez Angelikę.
Powiem wam, że nigdy nie przepadałem za jej śpiewem, aż do tego koncertu. Tam bardzo polubiłem Jej głos i sposób, w jaki Ona śpiewa. Obawiam się, że teraz role w domu się odwrócą. To już nie ja się będę wkurzał na siostry, że ciągle puszczają jej piosenki, a raczej one na mnie.

Dalszą część koncertu spędziłem już na dole w towarzystwie znajomych, z tyłu kościoła. Tam,razem z zespołem,śpiewaliśmy w głos piosenki. Nieżle to wychodziło. Kolejne kawałki to były: Ufaj Izraelu, Gdy usłyszałem jego głos, Ty któryś jest wierny, Łania i parę innych. W prawdzie nie zaśpiewali wszystkich piosenek z płyty, ale koncert trwał do 2 i pół godziny.
Koło 22.30 (chyba planowali, że na koniec) zagrali Jedyny pan Prawdziwy Bóg i tak mniej więcej od połowy utworu ludzie zaczynali wychodzić. Jednak wyszła tylko część, a ogromna większość biła brawo na bis tak długo, aż zespół się złamał i zaśpiewali jeszcze na koniec Kiedy Izrael był dziecieciem, Nad rzekami Babilonu, A głupi myśli, że nie ma Boga. Na samym końcu, dla tych którzy jeszcze zostali w kościele Kocham Cię Panie.
W tych czterech piosenkach końowych, bardzo mocnym chórem śpiewała “Silna Grupa pod Wezwaniem” w składzie: Żwiras, Chopin, Jachoo, Toudi i Grzegorz Dziki Wacław. Można powiedzieć, że koncert był stereo. Z przodu zespół — z tyłu my. Dziki przewodził, był głośniejszy nawet ode mnie!
Wrażenia zostały świetne, jeszcze przez 3 dni spiewałem piosenki Tymoteusza. Koledzy do teraz dziwnie na mnie patrzą xD.
Pozdrawiam serdecznie każdego słuchacza zespołu, a tych którzy nie znają zapraszam na koncerty i do kupna płyt. A przede wszystkim obiecuje, że wstawie jakieś wideo. Ale to jak wrócę do domu. Teraz siedzę w Odysowej Itace i muszę lecieć sprawdzić czemu w pokoju dzieciaków jest tak cicho… A niech mnie. One śpią! To ja spadam. Cześć!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Wow, czuję się jakbym na koncerciue był:)

a byłem rok temu, taką mini-relację zamieściłem tu:

http://tekstowisko.com/tecumseh/53324.html

a tu jakbyś chciał o Armii poczytać:

http://tekstowisko.com/tecumseh/52018.html

A co 2Tm2,3 to ja oczywiście za głosem Budzego przepadam, nawet jak śpiewa króciutkie fragmenciki w niektórych utworach np. jedno zdanbie, to ten utwór już magiczny dla mnie jest.
A i Andżelika też.
No a Maleo i Litza to jednak śpiewać za bardzo nie umieją w sumie:)

No i czemu tak bez muzyki?


A to się powinienem obrazić.

Ja ci dam Litza i Maleo śpiewać nie umieją!
Ja osobiście najbardziej lubię, kiedy śpiewa Maleo, a co do Roberta to z nim jest problem: on w ogóle rzadko śpiewa…
Jeśli chodzi o Budzego to on ma głos rozpoznawalny, ale czy ja wiem czy jest takim mistrzem…

A bez muzyki dlatego, że to, co znalazłem na YouTube jest do bani, z ręki nagrywane lub coś. Postaram się coś wrzucić jak na chate wrócę.
Pozdrawiam Serdecznie.

PS. ty nie masz co robić, że tak zaglądasz do mnie od razu? Aaa no tak. Ze strony głównej… nie pomyslałem o tym :-D


Jachoo,

bardzo bardzo ta relacja :-)

Pozdrowienia.


Odpowiadam:)

Jachoo

Ja ci dam Litza i Maleo śpiewać nie umieją!
Ja osobiście najbardziej lubię, kiedy śpiewa Maleo, a co do Roberta to z nim jest problem: on w ogóle rzadko śpiewa…

No głos Maleo niekiedy ma dla mnie w sobie coś drażniącego:)
A Litza, fakt, rzadko, ale nie tęsknię.
Zresztą on gitarzystą od zawsze przecież jest.

Jachoo

Jeśli chodzi o Budzego to on ma głos rozpoznawalny, ale czy ja wiem czy jest takim mistrzem…

E mistrzem, nie.
Ale ma najmocniejszy głos z nich wszystkich.
Nie dziwi zresztą to, w końcu były punkowiec i się wydzierać i mocarnie śpiewać potrafi.
A i klimat umie robić.
Może nie tak jak Andżelika, ale posłuchaj choćby tego, pewnie znasz:

http://heropsychodreamer.wrzuta.pl/audio/50voBrIQgB/

Jednak takiego głosu ni Litza ni Maleo nie mają.
Albo wstawki Budzego czasem w piosenkach, gdzie ały czas ktoś inny śpiewa.
I Budzy tylko zasmęci chwilę.

Jachoo

PS. ty nie masz co robić, że tak zaglądasz do mnie od razu? Aaa no tak. Ze strony głównej… nie pomyslałem o tym :-D

Eeee, no właśnie za dużo roboty mam, ale mi się nie chce:), a i zmęczony jestem.

pzdr


Sergiuszu

Dziękuję i…
Pozdrawiam i…
Dobranoc


Grzesiu,

No ba, że znam! Jeszcze by nie!

Dobra. Pozdrawiam i juz naprawdę ide spać, bo jutro do szkoły na 8 (śmiech…)


re: Byłem na koncercie.

Znałem ten zespół tylko z nazwy. Zamieszczone utwory jakoś mnie nie przekonały. Generalnie nudne.


AoR66

to nie jest nudne, to jest hipnotyczne:) i transowo wciągające.
Taka monotonia, która wciąga, znaczy mówię o tych dwu piosenkach.

A poważniej to utworów z koncertu najlepiej słuchać na żywo, wtedy jest klimatycznie.
Te wklejki nie do końca oddają atmosferę.

pzdr


re: Byłem na koncercie.

Dla mnie to nuda.


No spoko,

bywa:)
Każdy lubi co innego i to dobre jest.


Ale nudne

od strony muzycznej czy literackiej?
Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość