Olaboga! Edukacja Seksualna!

Jak mówi często p. Pospieszalski (nie byliśmy sobie przedstawieni, dlatego p.): O tym Warto rozmawiać! Ale o czym? Mianowicie o wprowadzeniu do szkół zajęć Edukacji Seksualnej. Przyznam, że osobiście uważam pomysł za nie najlepszy…
Pani poseł Senyszyn uważa się za osobę nadzwyczaj dobrze wyedukowaną, w przeciwieństwie do wszystkich innych. Tak przynajmniej twierdzi w programie Warto rozmawiać. I na tego podstawie chce uczyć innych. Twierdzi, że edukacja domowa to za mało, że powinniśmy brać przykład ze wzorców zachodnich (jak ktoś chce obejrzeć przykłady owych wzorców – proszę:
http://pl.youtube.com/watch?v=IU8E6YkS61k),
że w dorosłość powinni nas wprowadzać ludzie „wyedukowani”, a rodzice do takich nie należą, w przeciwieństwie to pani Senyszyn, lub europejskich nauczycieli.
Ja się przyznam – nie byłbym w stanie uczestniczyć czynnie bądź nawet biernie w takich zajęciach. 10 lat temu w jednym z liceów były takie zajęcia, że mi się niedobrze zrobiło:
http://pl.youtube.com/watch?v=yhM5BnE0Bfg
Gratuluję panu, panie Cejrowski!
W większości „tych spraw” byłem edukowany przez moich rodziców. Jeszcze nie wiem czy na tym straciłem, czy zyskałem – nie eksperymentowałem. Ale jestem pewien, że nie chciał bym być uczony o tym w szkole. Bo jednak rozmowa z Tatą, na osobności (bądź w wąskim gronie najbliższej rodziny (mówiąc najbliższej mam na myśli ograniczonej do: mamy ew. rodzeństwa)) jest o wiele prostsza. Nasza nauczycielka od biologii w podstawówce odpuściła ostatni temat podręcznika do 4 klasy o budowie narządów płciowych mężczyzn i kobiet, bo, wnioskując po często wulgarnym zachowaniu kolegów, uznała, że „wy i lak już za dużo wiecie”. I przez to straciłem, bo nie znałem terminologii, następstwa, kolejności, przyczyn i skutków. Ale te nie domówienia zostały uzupełnione w gimnazjum, i w domu. Przyznam, że jestem szczęśliwy, że byłem o najważniejszych sprawach (bo nawet Żydzi nazywali strefę seksualności i intymności Drugim Świętym Świętych (po Arce Przymierza!)) nauczany przez rodziców. Nawet niezawodny sposób na kobietę mojego życia znam od Taty!
Nie chciałbym również (najprawdopodobniej), aby moje dzieci (o ile takowe będę kiedykolwiek miał) uczęszczały na tego typu zajęcia. Może i jestem Niewyedukowanym Konserwatystą, ale pragnę zaznaczyć, że bez edukacji seksualnej ludzkość istnieje i tworzy historię od tysięcy (może nawet milionów) lat. Człowiek jest tak skonstruowany (ja ze względu na moje przekonania powiem stworzony), że w odpowiednim momencie zawsze trafi. Rozmnażanie jest w nas zaprogramowane. Nie trzeba tego umieć, żeby w danej chwili wiedzieć co robić. A czego człowiek nie wie, to dopowiedzą rodzice!
Po co nam jeszcze edukacja?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Autor:

Od czego by zacząć...

Po pierwsze nie wszyscy mają luksus zapoznania się z tymi sprawami w domu. W większości domów taki temat nie istnieje. Nie ma go. Wyprasza się młodzież z pokoju, albo każe się im zamknąć oczy, kiedy akuat w “Zabójczej broni” jest scena łóżkowa. Młodzież oczywiście i tak wie co do czego, bo po godzinaqch ogląda o wiele gorsze rzeczy w necie. Przytłaczająca większość rodziców nie wie jak podejść do tego zagadnienia i nie podchodzi w ogóle. Najczęściej jeśli jest rozmowa o sexie, to ogranicza się do powiedzenia córce “szanuj się”, albo “facet zapina rozporek, a dziewczyna musi bawić” z milczącą aprobatą tego, że córka i tak od dawna wie co do czego. W końcu rodzice najczęściej mało o tym wiedzą. Kto miał im o tym opowiedzieć? Ich rodzice? Wychowywani w dusznych czasach wiedzą tyle ile powiedział im w młodości trzepak.

Na trzepaku można się dowiedzieć co do czego się wkłada i kto na podwórku ma najdłuższego. Nie można się natomiast dowiedzieć w jaki sposób skutecznie się zabezpieczać, nie można się nauczyć szacunku do czyjejś sexualności. Wręcz przeciwnie. Trzepakowa seksualność to seksualność samca alfa i przemocy.

Po drugie rację masz mówiąc, że ludzie rozmnażali się setki tysięcy lat i jakoś wiedzieli co do czego. Ale kultura nas tak obrosła, że warto byłoby się zapoznać z niektórymi jej dobrodziejstwami, nawet jeśli niektórym zdaje się to niesmaczne. Trochę przyszło nam się wysublimować od czasow homo habilis lub homo erectus. Nauczyliśmy się gotować lepiej nić nasi przodkowie, nauczyliśmy się leczyć lepiej niż nasi przodkowie, nauczyliśmy się też więcej o seksie.

Zdanie “człowiek jest tak stworzony, że w odpowiednim momencie zawsze trafi” jest powiedziałbym niesmaczne. Nie dlatego, że obrzydza mnie wizja dojrzałego, trafiającego człowieka, który po czasie prób i błędów wreszcie trafił we właściwe miejsce (nawiasem mówiąc dlaczego “człowiek trafi”? człowiek czyli mężczyzna? A kobieta nie trafi, tylko jako stworzona z żebra musi biernie czekać i przyzwalać, aż w końcu powie bingo!). Uważam się za coświęcej niż kupę samolubnych genów, które wiedzą co zrobić, żeby przedłużyć gatunek. Jestem homo sapiens sapiens. Myślę więc jestem. Dowiaduję się, więc jestem. Chcę tą wiedzę wykorzystać a nie uprawiać sex na hybił “trafił”.

Pozdrawiam


Od czego by zacząć?

Masz rację: tak często prześmiewane przez grupy kabaretowe sytuacje w stylu “córko masz już 22 lata – powinnaś wiedzieć, ze jak dwa ptaszki… nie to zły przykład… więc kiedy pszczółka”... ja rozumiem. Więc właśnie chce apelować: nie wprowadzajmy “Edukacji Seksualnej” – uświadommy rodziców, że trzeba rozmawiać!!! Wiedza się będzie z pokolenia na pokolenie zwiększać. Jak naszym rodzicom nikt nie powiedział, to niech powiedzą nam tylko to co wiedzą. Potem my powiemy swoim dzieciom To i więcej… i tak dalej!
Trzepak – bardzo mi się to określenie podoba! I owszem: owa wiedza jest dziurawa, składa się z tego, co się zasłyszało przypadkiem lub od starszych kolegów, najczęściej jest to wiedza wulgarna! Ale tak nie musi być. Jak nauczyciel powie człowiekowi (czyli istocie ludzkiej dowolnej płci!!!) jak jest zbudowany aparat płciowy mężczyzny i kobiety, reszty może się dzieciak dowiedzieć od rodziców, tak jak ja!
Przykro mi, że w wypowiedzi o tysiącach lat (czy tam setkach tysięcy) nie widzisz, że w tych tysiącach znajduje się też ostatnie 2000 lat. A wspominam w tekście, że Żydzi traktowali Płciowość jak świętość! I słusznie! I nie mieli zajęć z Edukacji Seksualnej, a mimo to się rozmnażali i nie był to “zwierzęcy sex” a’ la Prehistoria…
Napisałem tak, żeby zrozumiał nawet największy przygłup. Masz rację, jest to zdanie niesmaczne, ale tak mi jakoś do głowy przyszło, że to każdy zrozumie. Masz rację – człowiek to istota nadzwyczajna, która jednak mimo to ma przede wszystkim przeżyć i się rozwinąć. I wierzaj mi, że Seks nie służy tylko przyjemności – wręcz przeciwnie przyjemność jest poniekąd skutkiem ubocznym rozmnażania. I człowiek uprawia seks po to, aby się rozmnażać, a rozmnaża się po to, aby przeżyć! I dlatego właśnie wcale nie potrzebuje edukowania, bo jest tak skonturowany, że wiedzę “jak TO się robi” posiada instynktownie.
Pozdrawiam Radośnie


eksperymentuj

wielcy ludzie zawsze eksperymentowali

“Kto pyta wielbłądzi”


Docencie

Nie zawsze.
Nie tylko wielcy.


Jahoo

Wiedza seksualna z pokolenia na pokolenie? Troche to trąci absurdem. Jeśli zakładasz, że my wiemy więcej od rodziców, to zakładasz również, że dowieadujemy się czegoś z jakichśtam swoich źródeł. Edukujemy się więc. Hipokryzja jednym słowem. Uczmy sie tej seksualnosci, ale nie w szkole. Pomijam już fakt dysfunkcjonalnosci takiego modelu nauczania.

A kto ma tych rodzicó uświadamiać? Dzieci? Mamo, tato ja Was trochę o tym seksie nauczę i uświadomię, a później wy mi to przekażecie. Rodzice mogą być elementem edukacji seksualnej, ale musi ona odbywać się w szkole. Aby nam było łatwiej rozmawiać z naszymi dziećmi, niż naszym rodzicom z nami.

“Reszty dowiedzieć sie od rodziców”? Po co kodować wiedzę? Absurd.

Płciowość jako świętość? Tylko po co? Wiem, że ten temat jest obsesja cywilizacji judeochrześcijańsiej. Nie potrzebnie. Gdybyś zapoznał się ze zwyczajami panującymi w żydowskich łożach, doszedł byś do wniosku, że chya lepszy jest sex zwierzęcy.

Nie godzę się na to, aby być reproduktorem. Dlatego muszę się zabezpieczać, ale żeby to robić muszę się o tym dowiedzieć. Lepiej ze szłoły niż spod trzepaka łupiąc pestki.


Ezekielu

Szkoła i seks.
Dopóki uczęszczałem, najbardziej nienawidziłem fizyki. Odkąd przestałem uczęszczać, tak od książki do książki, od artykułu do artykułu i bardzo lubię, i się nawet po amatorsku napawam.
Aż strach pomyśleć gdyby meni seksu w szkole uczyli. :(
Niech oni liczyć, pisać i czytać zaczną może uczyć najpierw, bo co trzeci absolwent to czysty analfabeta i gamoń.
No, do seksu to może głowę ma, ale jakby tak dostał ze trzy razy pałę z kartkówki, to nie wiem.


Ezekielu - Troche mi sie nie podoba,

że szydzisz i ironizujesz, ale ok.
Nie mówię “my uświadomimy rodziców”. Mówię “rodzice powiedzą nam to co wiedzą, a my się reszty dowiemy doświadczalnie, a jak dowiemy się więcej niż rodzice nam powiedzieli to wiedza będzie stopniowo się zwiększać – z pokolenia na pokolenie” bo gdyby było inaczej i nie moglibyśmy dowiedzieć się więcej niż wiedzą nasi rodzice, to teraz nie jeździłbym do wielkiego supermarketu samochodem z silnikiem 2.2 (mówię przykładowo). Tak. Uważam, że możemy dowiedzieć się więcej niż wiedzą rodzice, a następnie stopniowo jako ludzkość tę wiedzę powiększać, bez pomocy szkoły. Szkoła i tak nas uczy (co jest uważam bardzo ważne) o budowie i działaniu narządów płciowych. Ale to nie wszystko. Dla mnie jako katolika (mam to po tacie xD) ważne są też inne rzeczy. I niestety (również jako katolik i to też mam po tacie) dla mnie seks służy rozmnażaniu się! I jest świętością! I poglądów nie zmienię!!!

Pozdrawiam Głośno!

I słowo tylko (już ciszej trochę) Ja jestem Jachoo nie Jahoo.

Pozdrawiam ciszej…


Jachoo

Podoba mi się Twoja pełna pewności siebie postawa, która zapewne będzie Ci w przyszłości pomocna w osiąganiu życiowych celów. Natomiast treść haseł, które głosisz z wykrzyknikami budzi nie tylko Ezekiela, ale i moje wątpliwości. Nawet nie wątpliwości, brak zgody raczej.

Nie wykluczam, że w Twoim konkretnym przypadku wszystkie sprawdzą co do joty. Będzie to zasługa Odysa i Penelopy, a także Twoja, że im zaufałeś. Ale np. ja z własnej perspektywy wiem, że człowiek uprawia seks, bo kogoś kocha. Z pełną świadomością, że nie zamierza w danej chwili się rozmnażać. A żeby przeżyć, oprócz uprawiania seksu jeszcze coś tworzy, buduje, robi.

Ten sam człowiek uprawia kiedy indziej seks również po to żeby się rozmnażać. I gdy owoce takiego seksu dojrzewają, jest nie mniej szczęśliwy niż ten, który kocha się tylko w tym celu.

Mnie taki światopoglądąd nie przeszkodził w dorobieniu się się dwójki wspaniałych dzieci i dwójki (a do końca czerwca pewnie i trójki;-) wnuków.

Jestem pełen szacunku dla poglądów, które przedstawiłeś. Oczekuję jednak wzajemności.

Na zakończenie, propozycja: chyba tu, na TXT nie musisz pisać tak, żeby zrozumiał nawet największy przygłup. Ani tego w dyskusji podkreślać.

Pozdrowienia serdeczne,


Jacek Jarecki:

Pała z kartkówki o seksie brzmi perwersyjnie. A trzy pałki brzmią trzykroć perwersyjnie.

Oczywiście, dyskusja o systemie edukacjyjnym jest zupełnie odrębnym tematem. Stoję na stanowisku, że dzisiejsza szkoła jest reliktem przeszłości. Elementem zmiany powinno być również wychowanie seksualne. W przeciwnym razie zostaje nam a) trzepak i koledzy, którzy chwalą się który ma dłuższego (nigdy nie wiedziałem jak się samoedukują dziewczyny, to jedna z chłopięcych nieodgadnionych tajemnic lat młodości) b) intentet c) konsumpcyjny trening i podprogowe ładowanie nam szuflami wizerunku pań z ładnymi pupami i umięśnionych panów. Po coś te pupy tym paniom służą. Tylko czy muszą mnie tego uczyć zabiegi marketingowe?


"dla mnie seks służy rozmnażaniu się"

takie podejście degraduje człowieka do roli reproduktora. seks to przede wszystkim przyjemność. rozmnażanie jest skutkiem ubocznym. to nas odróżnia od zwierząt.

świętość? bez jaj :D

“Kto pyta wielbłądzi”


edukacja seksualna

w dzisiejszej polskiej szkole nie widze miejsca na rzetelną i sensowną edukację seksualną. Z tego względu, ze w tej chwili kazdy ma inne wyobrażenie o tej edukacji, kto miałby ją poprowadzić? Jak poprowadzić? Od kiedy zacząć? Ile osób tyle odpowiedzi.

Jasne, ze dom rodzinny powinien zająć się tymi kwestiami, ale trudno przymykać oczy na to, ze ten dom rodzinny zupełnie sobie z tym nie radzi.


Jachoo (przez "ch")

1. Gratuluję ojca, który zdobył się na odwagę przygotować cię do życia seksualnego. W większości rodzin jest to temat TABU.

2. Jest potrzeba, by uczyć dzieci i młodzież o “tych” sprawach. Uważam jednak, iż zajęcia prowadzone przez specjalistów (z poradni rodzinnych, psychologów rodzinnych, może seksuologów), winny być dostosowane odpowiednio do wieku słuchaczy.
U mnie w podstawówce w siódmej (jeszcze wg starego systemu) klasie były takie zajęcia. Pani przyszła, rozstawiła swoje tablice z różnymi zdjęciami i wyszła, bo chłopcy dali jej do wiwatu. Nigdy więcej w naszej klasie nie było juz mowy o dojrzewaniu płciowym dziewcząt i chłopców.
W liceum zaś przez rok uczyła nas pani z poradni rodzinnej. Choć na początku dziewczyny były wulgarne, nie nauczycielka nie uległa. Omówiła sprawy od strony anatomicznej i psychiczno-emocjonalnej. Nie zapomniała o środkach antykoncepcyjnych, technikach, oraz podejściu Koscioła do tych spraw.

3. Nie wiesz, na jakie zajęcia trafisz ty i ewentualnie twoje dzieci. A z tego, co sie orientuję, przygotowanie do życia w rodzinie (zwane edukacją seksualną) jest w liceum obowiązkowe. A to jak będzie wyglądało często zalezy od podejścia uczniów, ich wymagania i reakcji rodziców na ewentualne “wpadki nauczycieli”.

Pozdrawiam


Merlocie

Twoja wypowiedź wywołała u mnie lekkie zaniepokojenie…
Ten fragment o zasługach moich i Penelopy…

Więc głośno i wyraźnie: Jachoo jest moim sporo młodszym bratem.
Niejedno nas łączy, rodziców np. mamy wspólnych. Nazwisko.

Ale też od wielu cech i obyczajów mojego brata się dystansuję.
Między innymi:
— od lekkiego (delikatnie) stosunku do obowiązków i zwierzchności wszelkiej
— od lekkiego (delikatnie) stosunku do polszczyzny
— od lekkiej (delikatnie) przemądrzałości
resztę przemilczę.


Jachoo:

Zauważyłem, że jesteś Jachoo, a nie Jahoo tuż po wysłaniu ostatniego komentarza, ale czasu już nie dało się cofnąć, aby poprawić.

Przpraszam za ironiczny ton, ale taki mi się już nauczył i inaczej chyba nie potrafię. Ale nie mam złych intencji. Tylko pozornie może to tak wyglądać.

Twój optymizm poznawczy jest rozbrajający. Jednak life nie jest taki prosty. Nie ma determinacji w postępie. Równie dobrze może on zatrzymać się w pół drogi i zawrócić jeśli mu się nie pomaga. Dlatego trzeba go pielęgnować i nie pozwalać na to, aby się zachwaszczał.

Ja zbyt wielkiego pola do eksperymentowania nie widzę. Eksperymentować z zabezpieczeniami? Sporo dzieci przysżłoby na świat metodą prób i błędów. Albo eksperymentować z ochroną przeciw HIV? Ktoś już wcześniej kamasutrę napisał. Twój pogląd dotyczący nawarstwiania się więdzy podlatuje jakimś szamanizmem. Ot z dziada pradziada, na nuka prawnuka i tak osiągniemy raj tu na ziemi. Nawet jeśli odkryć by prawidłowość przyrostu wiedzy, rozwoju kultury możnaby dokłądnie wyznaczyć rok, w którym zapukamy do bram Arkadii. A wtedy, może nawet ktoś jakiś wielki skok by zrobił, żeby było szyciej….

Nauka jest czymś co wychodzi poza możliwość doświadczenia jednego człowieka. Nawarstwia się, ale nie dzięki ludowym ustnym przekazom i bajaniu dziadów, tylko przez systematyzację, archiwizację i jej kompetentne przekazywanie. Do tego ostatniego powinna służyć szkoła. To nie dziad pradziad przez ustne podania wyprodukował Volvo, ani nie zbudował Carrefoura. To systematyczna solidna wiedza zbudowała samochody.

Spróbój też spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Katolicyzm jest procesem. Jest produktem historii, że tak brzydko powiem. Narodził się, miał swoje lepsze i gorsze czasy, ewoluował, zniemiał się. Kiedyś zaakceptuje również wychowanie seksualne, podobnie jak zaakceptował to, że kobiety mają duszę, co przez jego pierwsze 700 lat było nie do pomyślenia. Nie może on również być kagańcem. Etyka katolicka nie jest etyką jedyną i jedynie słuszną. Rozumiem, że jako katolik możesz nie rzyczyć sobie wysłuchiwaina o kwestiach lóżkowych. Ale musisz również zrozumieć, że są ludzie, którzy nie podzielają twojej wiary, albo są o wiele mniej w niej ortodoksykni. Dla nich sex nie jest tylko rozmnażaniem się.

Pozdrawiam


Merlot

merlot

Nie wykluczam, że w Twoim konkretnym przypadku wszystkie sprawdzą co do joty. Będzie to zasługa Odysa i Penelopy, a także Twoja, że im zaufałeś.

Dlaczego nasza? To nie my go edukujemy w tych sprawach. My sami podjęliśmy takie a nie inne decyzje tyczące się wyglądu naszego małżeństwa i rodziny. Nikt, broń Boże, nie ma nas naśladować czy brać z nas przykładu: tu nie o to chodzi.

Niech każdy żyje jak chce, ma tyle dzieci ile chce (jeśli chce je mieć). Wolna wola.

pzdr


Dobra!

Przyznać się kto jest rodziną autora i jakie jest pokrewieństwo!


Odysie, Penelopo i panie młodszy bracie,

Już będę pamiętał.
Drzewko koniecznie – bo zdaje się, że i Mida i nie wiadomo co jeszcze Wam przyjdzie do głowy;-)

Multiuściski załączam


Ezekielu

małe info techniczne: wszystko możesz poprawić w Twoich komentarzach w dowolnym momencie – link edytuj pod notką.

pzdr


merlot:

Dziękuję. Myślałem, że jest to tylko możliwe na moim blogu. Przyzwyczajenia z S24.

Pozdrawiam


Edukacja seksualna

Mój mały Krzysiu naucza: – Mężczyzna różni się od kobiet bo ma kitkę, a kobiety mają kitkę w welonie.

A łobuz ma 4,5 roku dopiero. Szczerze mówiąc już od trzech lat trzeba go mocno pilnować.


kitkę?

jaką kitkę?

“ludzie, ludzie zwariowałem”


Docent, kurde

wyobraźni trochę;-)


Jacku Jarecki

Ty to możesz, w ramach prac społecznych, linki do tych twojego autorstwa… no tych no… poradników podrzucić młodemu.

Pozdrawiam :D


kitkę w welonie?

“ludzie, ludzie zwariowałem”


Docencie

No to to nawet JA zrozumiałem…
Pozdrawiam


I owszem

docentstopczyk

takie podejście degraduje człowieka do roli reproduktora. seks to przede wszystkim przyjemność. rozmnażanie jest skutkiem ubocznym. to nas odróżnia od zwierząt.

świętość? bez jaj :D

“Kto pyta wielbłądzi”

I owszem Świętość!!!
Największa, równa Świętej Arce Przymierza!!!
Pozdrawiam Swiętoszkowato


Jacku Jarecki

Pozdrów Krzysia!

Pozdrawiam i Ciebie


Sajonara

I znów masz rację!
I owszem Uczenie 30 osób konkretnym Programem byłoby pomyłką. Każdy jest inny. I masz rację – dom rodzinny sobie nie radzi. Alke ze względu na pkt. 1 należy przypominać rodzicom, że dzieci trzeba uczyć: tylko rodzic zna swoje dziecko!
Pozdrawiam Mędrca


Jachoo

Właśnie zasypia gapeczko.
Dzięki


Kolejny tatuś

Chyba już 4 licząc z rodzonym i chrzestnym!
Pozdrawiam wielo-ojcowo.


Penelopo

Dziękuje za p. 1.
Nie pamiętam co było w p. 2 i 3. ale i tak dziękuję...
A już se przypomniałem. No więc ja miałem tylko troche styczności z Wychowaniem do życia w rodzinie1,5 roku w podst. i 2 latka w gim. A i tak dowiedziałem się sporo. Jednak pragnę zaznaczyć, że wciąż są to zjęcia nie obowiązkowe (rodzic wypisuje deklarację, czy młodociany chodzi czy nie chodzi). A i jeszcze: jestem za zajęciami tego typu. Jestem zaś przeciwny Edukacji seksualnej… bo na tych zajęciach dowiadujemy się nie tylko o seksie, ale i o stosunkach w rodzinie, o używkach, o HIV i że prezerwatywy przed nim nie chronią! więc jestem za WDŻWR, a przeciw ES!
Pozdrawiam Mocno i łobuzy też!


Jachoo,

nmajkrócej tak: Ezekiel ma rację (he, he, znowu), ty nie.
A teraz rozwijamy, a więc po kolei:

“Ja się przyznam – nie byłbym w stanie uczestniczyć czynnie bądź nawet biernie w takich zajęciach. 10 lat temu w jednym z liceów były takie zajęcia, że mi się niedobrze zrobiło:
http://pl.youtube.com/watch?v=yhM5BnE0Bfg
Gratuluję panu, panie Cejrowski!”

Argument bez sensu, na podstawie jakichs zajęć sprzed 10 lat oceniasz w ogóle sensowność wprowadzania edukacji seksualnej?
No to jak ja miałem fizykę w szkole na tragicznym poziomie i z badziewnym nauczycielem to mam kwestionować sensowność jej nauczania?

“W większości „tych spraw” byłem edukowany przez moich rodziców. Jeszcze nie wiem czy na tym straciłem, czy zyskałem – nie eksperymentowałem. Ale jestem pewien, że nie chciał bym być uczony o tym w szkole. “

A dlaczego?
Czy wg ciebie zajęcia z edukacji seksualnej mają polegac na rozmawianiu o swoim zyciu seksualnym ?
Bo nie rozumiem inaczej argumentu z ,,intymnością”
edukacja seksualna ma moim zdaniem (a przynajmniej powinna mieć) kilka celów

dostarczenie wiedzy rzetelnej, naukowej, o fizjologii i biologii człowieka
dostarczenie wiedzy na temat metod anmtykocnepcji
promowanie antykoncepcji lub także w pewien sposób wstrzęmiźliwości seksualnej
dostarczenie wiedzy na temat niebezpiecznych zachowań seksualnych, na temat chorób wenerycznych
pokazanie różnego spojrzenia na ludzką seksualność (religijne i humanistyczne)
wiedza na temat molestowania seksualnego, gwałtu
dostarczenie wiedzy na temat różnych orientacji i zachowań seksualnych z zaakcentowaniem, że pedałów to nie trza bic i robic im spłuczki w kiblu, tylko, ze to ktoś kto ma prawo być przynajmniej niedyskryminowany
dostarczenie wiedzy na temat pornografii, prostytucji , handlu kobietami i innych niebezpieczeństw czyhających na kobiety i nie tylko

Plus urozmaicenie tego filmami/książkami, które mówią i o miłości (pewnie przede wszystkim) i o seksie np. Almodovara filmy.

To takie moje podstawy programowe:)
Oczywiście problem, by znaleźć dobrych nauczycieli, ale pewnie nie jest to aż tak trudne.
No i ważna sprawa, czy edukacja seksualna powinna byc obowiązkowa, moim zdaniem, nie, rozumiem, że są rodzice, którzy mogą sobie z róznych przyczyn (niekoniecznie relijinych) nie zyczyć takich zajęć.

“Nie chciałbym również (najprawdopodobniej), aby moje dzieci (o ile takowe będę kiedykolwiek miał) uczęszczały na tego typu zajęcia.”

A ja bym chciał:)

“Może i jestem Niewyedukowanym Konserwatystą, ale pragnę zaznaczyć, że bez edukacji seksualnej ludzkość istnieje i tworzy historię od tysięcy (może nawet milionów) lat. Człowiek jest tak skonstruowany (ja ze względu na moje przekonania powiem stworzony), że w odpowiednim momencie zawsze trafi. Rozmnażanie jest w nas zaprogramowane. Nie trzeba tego umieć, żeby w danej chwili wiedzieć co robić. A czego człowiek nie wie, to dopowiedzą rodzice!
Po co nam jeszcze edukacja?”

Jachoo, no sorry, ale bredzisz,,ładnie wypunktował to Ezekiel, ja dodam,

po to by dziewczyny i chłopaki choćby nie ukrywały, że je ojciec molestuje albo ksiądz albo nauczyciel, by umiały powiedzieć komuś zaufanemu nawet o zaczepkach erotycznych słownych np. ze strony nauczyciela jakiegoś, po to, by nie zachodziły w ciążę w wieku 16 lat, by nie szły do łóżka z pierwszym spotkanym chłopakiem, po pijaku na imprezie, by każdy wiedział, że nikt nie ma prawa żądać od niego seksu.
I wiele innych rzeczy.

edukacja w każdej dziedzinie jest potrzebna, a ludzkość istniała i z niewolnictwem, i z kazirodztwem, i z morderstwami itd.
To żaden argument, ludzkość istnieje, bo istnieć ma.

pzdr


grzesiu

przedostatni akapit – 10!

Jachoo

wyolbrzymiasz

“ludzie, ludzie zwariowałem”


Cóż...

Wypada mi się tylko z grzesiem zgodzić, po raz kolejny spijając sobie z dziubków. Zgadzam się również z tym, że się on ze mną zgadza.

Pozdrawiam


Grzesiu

Skoro ty się nie zgadzasz ze mną, ja muszę się z tobą nie zgodzić...
“Argument bez sensu, na podstawie jakichs zajęć sprzed 10 lat oceniasz w ogóle sensowność wprowadzania edukacji seksualnej?
No to jak ja miałem fizykę w szkole na tragicznym poziomie i z badziewnym nauczycielem to mam kwestionować sensowność jej nauczania?”

To był 2 argument. Pierwszym argumentem i podstawą do napisania tego tekstu jest program Warto Rozmawiać, w którym było jest prezentowane jak w Niemczech, Holandii, Hiszpanii uczy się edukacjii Seksualnej

“A dlaczego?
Czy wg ciebie zajęcia z edukacji seksualnej mają polegac na rozmawianiu o swoim zyciu seksualnym ?
Bo nie rozumiem inaczej argumentu z ,,intymnością”
edukacja seksualna ma moim zdaniem (a przynajmniej powinna mieć) kilka celów

dostarczenie wiedzy rzetelnej, naukowej, o fizjologii i biologii człowieka
dostarczenie wiedzy na temat metod anmtykocnepcji
promowanie antykoncepcji lub także w pewien sposób wstrzęmiźliwości seksualnej
dostarczenie wiedzy na temat niebezpiecznych zachowań seksualnych, na temat chorób wenerycznych
pokazanie różnego spojrzenia na ludzką seksualność (religijne i humanistyczne)
wiedza na temat molestowania seksualnego, gwałtu
dostarczenie wiedzy na temat różnych orientacji i zachowań seksualnych z zaakcentowaniem, że pedałów to nie trza bic i robic im spłuczki w kiblu, tylko, ze to ktoś kto ma prawo być przynajmniej niedyskryminowany
dostarczenie wiedzy na temat pornografii, prostytucji , handlu kobietami i innych niebezpieczeństw czyhających na kobiety i nie tylko”

Większości z tego uczyny się na WDŻWR ale i wiele więcej. P. mówiła o antykoncepcji, ale jej promowaniu ze względów ideologicznych jestm przeciwny.
Jednak jestem przeciwny zajęciom o których mowa a) uPospieszalskiego w programie b) u Cejrowskiego w programie.

“Jachoo, no sorry, ale bredzisz,,ładnie wypunktował to Ezekiel, ja dodam,

po to by dziewczyny i chłopaki choćby nie ukrywały, że je ojciec molestuje albo ksiądz albo nauczyciel, by umiały powiedzieć komuś zaufanemu nawet o zaczepkach erotycznych słownych np. ze strony nauczyciela jakiegoś, po to, by nie zachodziły w ciążę w wieku 16 lat, by nie szły do łóżka z pierwszym spotkanym chłopakiem, po pijaku na imprezie, by każdy wiedział, że nikt nie ma prawa żądać od niego seksu.
I wiele innych rzeczy.”

Będą to ukrywały, bo i teraz ukrywają nie dlatego, że są nie wyedukowane, tylko dlatego, że się boją!
Jak nie potrafią, to tu się zgdzam, trzeba tego nauczyć, ale ja np. potrafię, i rozmawiam o prawie wszystkim z moim ojcem
No cóż. W WB się nie udało, więc zaproponowali Sterylizacje 12 letnich dziewcząt do 17 roku życia (całe szczęście to nie przeszło) albo wysyłanie darnowych prezerwatyw do 11 letnich chłopców…
Jak się spije to i tak pójdzie z nim do łóżka!
To chyba każda dziewczyna wie!

“edukacja w każdej dziedzinie jest potrzebna, a ludzkość istniała i z niewolnictwem, i z kazirodztwem, i z morderstwami itd.
To żaden argument, ludzkość istnieje, bo istnieć ma.”

Ale istnieje i bez owej edukacji, anczy, że z edukacją mamy 2 opcje a) bedzie istniała tak jak wcześniej (czyli żadnej różnicy), b) przestanie istnieć (a na tym nam raczej nie zależy)
Pozdrawiam Cię ciepło.


Ezekielu,

no ja się zgadzam z tym, że ty się zgadzasz na to bym sie mógł z toba zgadzać
:)
Czy jakoś tak.

A i jeszcze jedno, też mam wrażenie, że argument z rodzicami jest nietrafny, no bo na tej samej zasadzie rodzicie czesto lepiej wychowują dziecko w wierze religijnej, modla się z nim , chodza do koscioła itd, a jednak posyłają na religię (choć czasem to raczej do niewiary może doprowadzić:)
Więc powinna w szkołach istniec tez możliwość uczęsczania na zajęcia z edukacji seksualnej.

Oczywiście np. mogą istnieć szkoły prywatne, które takiego przedmniotu w swej ofecie mieć nie będą.

jachoo, jeszcze jedno, mam nadzieję, że też trochę kłócisz się o słowa, bo chyba przyznasz, że mój projekt co powinno się nauczać na ES wykracza a własciwie prawie nie dotyka kwestii np. technik seksualnych.
Czy nazwiemy to edukacją seksualną czy wychowaniem do życia w rodzinie (choć nazwa i nieadekwatna, bo sa np. osoby, które mogą nie chcieć żadnej rodziny zakładać, no i nieznośnie patetyczna, jak to w Polsce tyllko być możeP, to w sumie ma już mniejsze znaczenie.
Ważne,by to przedmiot na poziomie był.


Jachoo, no sorry,

ale weź się przeczytaj:

“Ale istnieje i bez owej edukacji, anczy, że z edukacją mamy 2 opcje a) bedzie istniała tak jak wcześniej (czyli żadnej różnicy), b) przestanie istnieć (a na tym nam raczej nie zależy)”

Ani to ani to.
Ludzkości fakt jest obojętny .
Ważne, że kilku osobom pomoże, że kilka się coś dowie, że kilka zacznie rozmawiac np. dzięki tym zajęciom z rodzicami na temat seksu, jak zapytają co w szkole, że ktoś stanie się bardziej otwary itd.

Nie troszcz się o ludzkość, ludzkość się sama o siebie zatroszczy:), że strawestuję sentencje ,,jutra” dotyczącą.
Dla mnie się liczy, że ten przedmiot może miec wymierne i pozytywne efekty dla jednostek, poza tym wiedyz nigdy dosyć.
A co do nazwy sprawa drugorzędna.
Na progam Pospieszalskiego bym się nie powoływał, bo ten pan bawi się w manipulacje często i z góry wiadomo jaka ma byc teza, zresztą ja się odnieść nie mogę, bo nie oglądałem.

pzdr


Jachoo

“Będą to ukrywały, bo i teraz ukrywają nie dlatego, że są nie wyedukowane, tylko dlatego, że się boją!”

bać to powinien się pierdolec, który pcha łapska tam gdzie nie trzeba. i o to (jak mniemam) grzesiowi chodzi.

tymczasem w Bolandzie nadal panuje przekonanie – “sama się prosiła” ewentualnie “jak suka nie da to pies nie weźmie”.

normalnie bym takim ludziom własnoręcznie gradła podrzynał.

sory ale się wkurwiłem

“ludzie, ludzie zwariowałem”


Jachoo:

Nie wszystko, co pokazuje Pospieszalski ma realne, że tak powiem, ilościowe odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jego felietony są tendencyjne. Znajduje jakąś nibylandię, gdzie coś się wydarzyło, a kontekst felietonu jest taki, że przedstawione w nim fakty są normą dla całego zepsutego zachodniego społeczeństwa. Mało tego! Pospieszalski mówi nam, że jeśli się nie przeciwstawimy, to sami za chwilę będziemy zmuszani do sterylizacji naszych córek a pedofilia będzie urzędowo nakazana.

Ze względów ideologicznych jesteś przeciwny promocji antykoncepcji? A jesteś też przeciwny promocji historii i fizyki? Wpadłeś w pospieszalską pułapkę dyskursu, gdzie równouprawnienie homoseksualistów jest promocją ich zachowań a nauczanie o antykoncepcji jest promocją prezerwatyw.

Jest potwierdzona pozytywna korelacja między edukacją a odwagą opowiadania o molestowaniu. Najtrudniej jest rozmawiać o tematach, które są objęte kulturową infamią.

Pozdrawiam


ezekiel

ależ prezerwatywy powinno się jak najbardziej promować! ;-)

“Jest potwierdzona pozytywna korelacja między edukacją a odwagą opowiadania o molestowaniu. Najtrudniej jest rozmawiać o tematach, które są objęte kulturową infamią.”

10! tylko, że u nas promuje się ciemnotę. a potem wyłażą takie kwiatki jak molestowanie na parafiach, albo gwałty na komendach.

“ludzie, ludzie zwariowałem”


Jachoo,

a dlaczego się boją? (nawiązując do komenta Docenta)
Bo wiedzą jakie jest społeczeństwo, bo wiedzą, że konserwatywno-prawacka większość powie, że to pewnie ich wina, bo nikt nie uwierzy, bo pewbnie prowokowała, a jak zgwałcił ktoś dziewczyne, a może była w mini?
Więc jej wina itd.

W polskim społeczeństwie (pewnie własnie z powodu braku edukacji seksualnej) uważa się bardzo często ofiary gwałtów i molestowania za winne, nie sprawców tylko ofiary.
Ba, nawet politycy rządzący się w takim tonie wypowiadają (Leppera czy można zgwałcić prostytutkę, Łyżwińskiej, że jej Stach to jurny chłop czy jakoś tak, Rokity ,,co mi tyu gadacie o gejach, ja wole lesbijki, pieprzenie o pederastach chopaków z LPR-u itd)

Wies,z nie chcę, by taki prymitywizm był powielany i dlatego własnie moim zdaniem w szkołąch publicznych edukacja powinna być dostępna dla wszystkich, jako przedmiot fakultatywny , ale być powinna.


ezekielu, z tym

promowaniem, to nie wina Jachoo, tylko moja, bo napisałem:

,,dostarczenie wiedzy na temat metod anmtykoncepcji
promowanie antykoncepcji lub także w pewien sposób wstrzęmięźliwości seksualnej”

Więc to ja chcę promować:), a Jachoo się do tego odniósł.

pzdr


grześ:

Ale jakoś to się u Ciebie wyrównuje, bo promujesz również czystość przedmałżeńską.

pozdrawiam


HM, zabrzmiało

to dziwnie:), znaczy wieloznacznie.

Ja pisałem tylko o wstrzemiężliwości:)

,,promowanie antykoncepcji lub także w pewien sposób wstrzęmęiźliwości seksualnej”

Ale w sumie ja to niczego nie promuję, szczególnie takich złych rzeczy:)

pzdr


ja też

pochwalam czystość seksualną. trzeba się myć porządnie. nie tylko przed, ale i po!

“ludzie, ludzie zwariowałem”


No i można w trakcie,

znaczy pod prysznicem albo w innym jaccuzi (nasladując idoli pokultury z Big Brothera czyli Kena i Frytkę.

pzdr


grzesiu

no właśnie, a poza tym bieżąca woda wzmacnia bodźce :) pod warunkiem, że nie jest za zimna, ani za gorąca ;-)

“ludzie, ludzie zwariowałem”


Ezekielu

Jestem przeciwny PROMOCJI antykoncepcji nie nauczaniu o antykoncepcji! Byłem o niej uczony, a mimo to jestem jej przeciwny!!!
Pozdrawiam


Grzesiu

W polskim społeczeństwie jak widać już to trochę odchodzi. Np. za molestowanie przez księży robi się wielką nagonkę (również medialną) na księży i biskupów. Jestem przeciwny nagonkom, ale nie chciałbym być spowiadanym przez gościa który mi dzieci molestował. I nie uważam, ażeby to One były winne, (choć czasem tak bywa)...
Pozdrawiam


Dysputa Grzesia

Z docentem jest nadzwyczaj ciekawa. A nie można w łóżku, po ślubie, bez kombinowania?
Pozdrawiam Zastanawiająco…


w łóżku?

też. ale w strumieniach letniej wody (najlepiej w obiegu zamkniętym) przyjemniej oddawać się igraszkom niż kotłować w spoconej pościeli…

po ślubie?
jak ktoś ma takie widzimisię to ok. ja nie widzę powodu, dla którego do uprawiania seksu potrzebny jest ludziom ślub. wystarczy, że mają się ku sobie :D

kombinowanie?
a kto tu kombinuje? bo na pewno ani ja ani grześ ;-)

“ludzie, ludzie zwariowałem”


Jachoo:

Ale nie cała edukacja seksualna jest skierowana do Ciebie. Są ludzie, którzy antykoncepcji przeciwni nie są i to im jest potrzebna rzetelan informacja. Więcej oni stracą, jeśli się nie dowiedzą, niż Ty zyskasz nie dowiadując się.

Pozdrawiam


Jachoo:

Nagonka na księży? A cóż to za piękny język? Księża ze względu na rolę, którą pełnią są szczególną grupą społęczną. Jeśli ex definitio są ludźmi dobrymi, bo służą dobremu bogu, to tym bardziej brzydzi ich ziemski przybytek. Natomias jeżeli sex, który jest pod koscielnym ostrzałem ze wzgledu na swoją moc niszczenia, to brzydzi o stokroć bardziej podstępne wykorzystywanie dzieci w celach wiadomych.

Dzieci są same sobie winne tego, że są molestwoane? No i wasnie dlatego potrzebna jest edukacja seksualna. Ani dziewczyna w mini nie jest winna temu, że zostałą zgwałcona, ani dziecko nie jest winne temu, że jest macane. Ale kto ma o tym wiedzieć? Rodzice? A kto im miał to powiedzieć, skoro ich rodzice mówili im, że mietły to są same sobie winne?

Pozdrawiam


W łóżku, po ślubie, bez kombinowania?

No w zasadzie można i tak. Wstać, zjeść, praca, elewizor i spać. Po co więcej. Nie da się tak? Da się.

Pozdrawiam


Jachoo,

my z Docentem nic razem nie kombinujemy:)

A co do abstynencji seksualnej przed ślubem, to co zrobisz, jak dziewczyna nie będzie chciała czekac:)
No i mam jeszcze kilka uwag w sumie, ale może nie będę z nimi wyskakiwał, bo mnie o demoralizacje oskarżą i zbanują:)

pzdr


grzesiu

:)

demoralizuj! lepiej żebyś demoralizował niż marudził :P

“ludzie, ludzie zwariowałem”


ezekielu. Masz rację...

Nie tylko dla mnie jest owa edukacja, ale również dla mnie, dlatego uważam, że wszystko powinno być przedstawiane OBIEKTYWNIE. A w tej sytuacji o antykoncepcji powinna być mowa i to dokładna, ale nie powinno być jej promocji.
Pozdrawiam


Jachoo,

wbrew pozorm nie ma czegos takiego jak obiektywizm, w zalezności kto dane zajęcia prowadzi zawsze będa jakoś subiektywne, wychowanie do życia też jest subiektywne, przesiąknietę ideologią chrześcijańską itd.
Bardzo trudno byc obiektywnym.
Takiemu Pospieszalskiem np. się nie udaje (i o to nie mam pretensji), nie mam też o stronniczość, mam o manipulacje liczne i przekłamania jakich dokonuje.


Docencie,

nie ma tak dobrze.
Jachoo niech się sam demoralizuje:), co będziemy chopakowi zycie ułatwiać.
:)

pzdr

A i ja nie marudzę, ja smęcę, ile razy mam to mówić, to nie to samo:)


grzesiu

P****. Jak mnie komputer nie lubi to nie będę pisał. O!
Przed chwilą napisałem wielki komentarz, a następnie (chcąc skasować literę) nacisnąłem klawisz Backspace. I co zobaczyłem? Stronę startową!
Jak chcesz poznać moje zdanie (odpowiedź na twój koment) napisz na gg.
Pozdrawiam Wkurzony!


Bo komputery to zło

:)
ale ja i tak jestem twardy, bo nieraz pisałem po raz drugi komentarz jak mi ucięło czy coś zepsuło.
Najgorzej , że z raz albo dwa stało mi się tak z tekstami w blogu, to już było wkurwiające bardziej i nie miałem sił pisać od nowa.
I tak do dziś tekst O Budzym co miał być na TXT nie powstał, a była to jedna zczęsci alfabetu muzycznego, ni jubileuszowy tekst z okazji rocznicy pisania na S24 tez mi wcięło.
Tam to dopiero skandal, tekst na rocznicę żeby zniiknał tak sobie, czuje, ze to robota jakichś złych istot:)

pzdr


Może

Redakcja S24 współpracuje z istotami pozaziemskimi?
Albo poprostu nam bronią wolności słowa, która wynika z konstytucji 3 RP!
Pozdrawiam


"Albo poprostu nam bronią wolności słowa..."

ale waleczne to jankeskie towarzystwo. tak bronią nam tej wolności że wylali PPP. ale z czego to wynika?

“ludzie, ludzie zwariowałem”


Jachoo:

Kto Ci co promuje? Pamiętam takie lekcje, ale nie pamiętam żadnej promocji. Jeśli uprawiasz sex i nie chcesz mieć dzieci, albo kiły, to się przed tym zabezpiecz. Gdzie tu jest promocja?

A rozmowa obiektywizmie, to zupełn ie inny temat.

Pozdrawiam


Ezekielu

Brak promoci to jest właśnie ten obiektywizm. Jak jestem obiktywny to nie mówię “o to jest dobre fajne a to najlepsze tego trza używać!” tylko mówię” To działa tak, to działa tak a to jest najskuteczniejsze”
A co do chorób wenerycznych? nie małem za dużo. teraz jest wielkie chalo nt. AIDS więc o tym jest najwięcej lekcji, a ja na każdej z nich powtażam skuteczność kondomów w ochronie przed AIDS jest znikoma!
i to tyle
Dziękuję, że moje teksty wzbudzaja takie wielki halo!
Pozdrawiam Radośnie!


Docencie

Może nas nie lubią?
Pozdrawiam


Mam pytanie

Do Docenta Stopczyka:
Co zrobić, ażeby pokazywało się takie fajne jak np: “ludzie, ludzie zwariowałem” pod spodem?
Pozdrawiam


Jachoo:

Tak Wam na lekcjach mówią: to jest fajne, tego trzeba używać? Jeśli tak, w co wątpię, to rzeczywiście obiektywizm jest złamany kołem.

Oczywistą nieprawdą jest, że skuteczność kondomów jest znikoma. Paamiętam, jak pani na religii opowiadała nam bzdetki o tym, że prezerwatywy nie chronią przed HIV. Skuteczność jest znaczna, niestety musiałbym pogrzebać w statystykach, żeby przypomnieć sobie liczby. Poza tym lepiej kondom niż jego brak.

Pozdrawiam


dobrowolna edukacja seksualna

Ciekawy jestem gdyby wprowadzono zajęcia z edusex jako alternatywę do zajęć z religii to ile osób zostałoby na pogadankach z katechetą o czystości??

Rzeczony program Pospieszalskiego oglądałem. Nawet napisałem o nim wpis. Faktycznie powoływanie się nań jako na źródło informacji jak wygląda edusex na Zachodzie jest chybione. Zresztą czy nas nie stać na wypracowanie własnego modelu dostosowanego do poziomu naszego społeczeństwa?


Sajonaro,

“Ciekawy jestem gdyby wprowadzono zajęcia z edusex jako alternatywę do zajęć z religii to ile osób zostałoby na pogadankach z katechetą o czystości??”

Pewnie zależy czy np. w przypadku licealistów decydowali on czy ich rodzice, wyniki byłyby znacznie inne


Ech ezekielu...

No więc pisałem o tym wcześniej, że u nas było dość obiektywnie. A jeśli chodzi o skuteczność anty HIV to wynosi ona do 48%. Sporo, ale zawsze zależy od tego czy tany wirusik trafi w por w kondomieczy w gume. A pory są takie | | w porównaniu z takim * wirusikiem. Więc nie zawsze ma się szczęcie…
Pozdrawiam przemądrzale.


Jachoo:

Mam wrażenie, że korzystałeś z jednej ze stron pro-life. Więc zastanów się nad czymś takim: wlewasz do kondoma wodę i patrzysz czy przecieka. Cząsteczka wody jest o wiele mniejsza niż wirus HIV. Można się zastanawiać nad napięciem powierzchniowym, etc, ale mimo to rzekome pory chyba nie są zbyt wielkim zagrożeniem. Nie mogłem nigdzie znaleźć w necie jakiegoś sensownego dowodu na to, że prezewatytowe “pory” są forsowanew przez wirus HIV.

Znalazłem natomias intormację na temat tego, że lubrykanty, które nie są na bazie wody uszkadzają prezerwatywę umożliwiając przedostanie się wirusa. Ale to jest dowód na niestosowanie lubrykantów na bazie wody, a nie na niestosowanie prezerwatyw.

Znalazłem również coś takiego: należy używać prezerwatyw łącznie z substancjami plemnikobójczymi zawierającymi nonoxynol-9. Substancja ta zabija wirus HIV i inne organizmy powodujące rozwój STDs.

Chyba padłeś ofiarą propagandy ruchu pro-life. Nie jestem specjalistą od prezerwatyw, więc mogłem paść ofiarą propagandy sodomitów-gomorytów i aby kwestię rozwiązać ostatecznie w miarę posiadanej najlepszej naukowej wiedzy potrzebna jest… edukacja seksualna!

A argument co do czystości jako jedynej skutecznej w 100 proc metodzie przeciw HiV lub ciąży, to jedyną skuteczną metodą na przeciwdziałanie śmierci w wyniku wypadku drogowego, jest nieużywanie samochodu i przemieszczanie się w możliwie dalekiej odległości od szlaków komunikacyjnych.

Pozdrawiam


ezekielu

Jest też coś takiego jak oddziaływania międzycząsteczkowe. Woda nie przedostanie się przez gumkę jakąkolwiek, bo musiała by mieć otwór taki coby wypływał strumień ok milimetra… (no może trochę mniejszy). Tak mi się przynajmniej wydaje, ale nie daję głowy za moje wymądrzanie się. nie wiem jak wędruje HIV nigdy go nie widziałem, ale co do tej propagandy (pro-life) – nie wiem szczerze mówiąc co to jest… sorry może to śmieszne ale naprawdę nie mam pojęcia…
Ja jestem z gruntu przeciwny stosowaniu prezerwatyw ‘aby się zabezpieczyć’ bo jestem tak wychowany, że w tym akurat momencie naturze nie należy wchodzić w drogę. Jak człowiek kocha się z innym człowiekiem, to nie może przeciwdziałać temu do czego seks służy. O!

Pozdrawiam jak zwykle przemądrzale…


Jachoo

Co zrobić, ażeby pokazywało się takie fajne jak np: “ludzie, ludzie zwariowałem” pod spodem?[quote/]

się wtrącę:) Doc gdzieś lata nie wiem gdzie to Ci napiszę, :)

wejdź w konto

następnie w edytuj

następnie zjedź na dół na podpis i tam sobie wrzuć co Ci pasuje:)

a petit robi się dając “~”

pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor


Jachoo,

Jachoo

Ja jestem z gruntu przeciwny stosowaniu prezerwatyw ‘aby się zabezpieczyć’ bo jestem tak wychowany, że w tym akurat momencie naturze nie należy wchodzić w drogę. Jak człowiek kocha się z innym człowiekiem, to nie może przeciwdziałać temu do czego seks służy. O!

Pozdrawiam jak zwykle przemądrzale…

A widzisz, ty jesteś przeciwiny stosowaniu i uważasz, że sa nieskuteczne.
Ale dlaczego nie ma się uczyć o antykoncepcji (to nie tylko prezerwatywy) w szkole publicznej, jeżeli są np. rodzice, którzy chcą by dziecko ich zostało nauczone i miało wiedze na ten temat od kogoś co np. ma większe pojęcie niż oni (seksuolog, lekarz, pedagog itd)

Twoje zdanie jest o tyle ważne, że sam nie musisz w takich zajęciach uczestniczyć lub kiedyś nie pozwolisz swojemu dziecku.
Ale inni chcieć moga inaczej.

Więc albo prywatyzujemy całkiem szkolnictwo albo dajemy też taką możliwość ogólnie dostępną w szkołach publicznych.

A i jeszcze jedno, śmieszy mnie gadanie o nieskuteczności prezerwatywy, uprawiasz seks z przypadkową osobą, lepiej założyć prezerwatywe i zabezpieczyć się nawet i w 40% (jak twierdzi Pospieszalski) czy lepiej nie założyć i zabezpieczyć się w 0%.

Oczywiście możesz powiedzieć, że ty nie będziesz uprawiał seksu z przypadkowymi partnerami, ale są tacy co to robią.
I gadanie im, że prezwatywa nie chroni (a i tak w Polsce wiele osób współżyje bez żadnego zabezpieczenia, choć nie są w stałym związku) zwiększa możliwość, że oni zachorują/zajdą w niechcianą ciążę.
Fakt, można powiedzieć, że głupki sami sobie winni.
Tyle, że to nie zmieni tego, że później np. te głupki moga zarazić kogoś innego, dokonac aborcji czy porzucić nowo narodzone dziecko.
Więc brak edukacji seksualnej ma często tragiczne konsekwencje.


...

“Ja jestem z gruntu przeciwny stosowaniu prezerwatyw ‘aby się zabezpieczyć’ bo jestem tak wychowany, że w tym akurat momencie naturze nie należy wchodzić w drogę.”

i ok. więc nie wchodź twoja sprawa, ale inni ludzie mają zupełnie inne podejście do seksu i prokreacji. i nie jest ono ani gorsze ani lepsze.

i znowu grześ ma rację pisząc o przypadkowym seksie. to było jest i będzie. tego się nie zminimalizuje inaczej jak przez edukację. albo przez kamienowanie jak w wysoce cywilizowanych krajach islamskich.

“ludzie, ludzie zwariowałem”


Grzsiu, Docencie!

Czuje się nie rozumiany!!!
Ja przecież właśnie o tym pisałem już wcześniej! Uważam, że POWINNO się uczyć o antykoncepcji ale NIEPOWINNO się jej propagować, bo mogą być rodzice którzy chcą aby ich dzicko korzystało z widzy o antykoncepcji, a są rdzice którzy tego nie chcą i ze względu na to, że uczymy 30 dzieci a nie 3 dzieci koleżanki powinno się te zajęcia ZOBIEKTYWIZOWAĆ. Mówimy o antykoncepcji ale jej nie promujemy. Niech mają dokładną wiedzę ale nie mówmy “To jest dobre tego używajcie”... Panimaju?

Dalej. Nie Pospieszalski mówił (przynajmniej nie od niego mam tę wiedzę) o 40% procentach skuteczności prezerwatyw, ale mam tę wiedzę ze szkoły (z OBIEKTYWNYCH zajęć WDŻWR). No
I tak grzesiu. Jak ląduje się z przygodną laską po pijaku to lepiej zabezpieczyć się w 48- 50 % niż w 0%. Ale ja mówię o antykoncepcji w wymiarze partnerki w czasie dłuższym niż wieczór w barze czy klubie. Mówię, że jestm przeciwny z gruntu antykoncepcji w związkach. I jestem jej przeciwny z powodu moich przekonań. O!

Pozdrawiam O!


Jachoo :-)

edukacja pro life, to edukacja zgodna z naturalnym poczęciem i naturalną ciążą, promująca życie i przeciwstawiająca się antykoncepcji :-)


wymiękam...

idę spać :D


Wszystko fajnie,

ale osobiście ten ostatni punkt uważam za eee… przeżytek? Mea culpa.

Może nie pytajcie czemu, bo wiosną tego roku, podczas spaceru po Lesie Kabackim, jedna baptystka świeżo nawrócona zasunęła mi taki wykład o lewiracie oraz innych tajemniczych kwestiach, że wymiękniecie chyba, jak wam to powtórzę ;)

ukłony heretyckie


zgadza się Piniu

za coś takiego w średniowieczu paliło się na stosie…

jako sprzeniewierzenie się Świętej Inkwizycji i jedynej władzy politycznej na świecie reprezentowanej w postaci Głowy Kościoła… :-)


... :/ (?)

zapomnieli języka w buzi? na takie argumenty się sypie cytatami z PŚ a nie się wdaje w dyskusje partyjo – polityczne… :-)


Ratunku, dzieciątko moje drogie,

pierwsze pytanie: ile Ty masz lat? Łatwiej mi się będzie dostosować do rozmówcy.

Dla wyjaśnienia, sama mam dwie dyszki, temat antykoncepcji znam bynajmniej nie z lekcji wychowania do życia w rodzinie, studiuję historię na UJocie, a średniowiecze kocham, zaraz po najbliższym memu sercu XIX wieku.

Proszę teraz o kilka podobnych szczegółów z Twojej strony, bo ja rozmawiam poważnie nawet z dziećmi. A może zwłaszcza z nimi ;-)


:-)

dla wyjaśnienia sama mam ponad dwie dyszki…

temat antykoncepcji znam z zajęć:

1. biologii
2. biologii
3. biologii
...
10. biologii w szkole

12. nauki moralnej Kościoła Rzymsko -Katolickiego na temat czystości seksualnej

15. czytanych książek z zakresu psychologii…


Nono, Pino?

Po takiej zajawce to już teraz musisz napisać, czemu.
Czekam niecierpliwie

PS. Szanowna Gruszkopietruszko – - _za coś jakiego w średniowieczu paliło się na stosie? Bo nie zrozumiałem?
I na jakie argumenty się sypie cytatami z PŚ?


"za coś jakiego"

za głoszenie herezji na temat antykoncepcji i niezachowywania czystości (“Imię róży” na pewno widziałeś :-) )

na argumenty odnośnie niezachowywania czystości, że to jest niby rzekomo przejaw “Katolickiej ciemnoty” :-)


Gruszko pietruszko,

gruszkapietrusza

dla wyjaśnienia sama mam ponad dwie dyszki…

To fatalnie. Bo styl masz jak trzynastolatka, wybacz brutalną szczerość.

gruszkapietrusza

temat antykoncepcji znam z zajęć:

1. biologii
2. biologii
3. biologii
...
10. biologii w szkole

12. nauki moralnej Kościoła Rzymsko -Katolickiego na temat czystości seksualnej

15. czytanych książek z zakresu psychologii…

Aha. Fajnie. I co z tego wynika, bo za bardzo nie wiem?

Co do “katolickiej ciemnoty” i Twoich głupawych (niestety) aluzji, to przepraszam Cię, ale jestem konserwatystką. Mocno prawicową.

I katoliczką, aczkolwiek o sto tysięcy kilometrów odległą od wersji oazowej, którą Ty, jak się zdaje, dumnie reprezentujesz.

Ponieważ nie lubię hipokryzji, to do Sakramentów od trzech lat nie przystępuję.

kłaniam się, przepraszając za nadmierne skomplikowanie Ci obrazu świata


Gruszkopietruszko

za głoszenie herezji na temat antykoncepcji i niezachowywania czystości

Ciekawe, możesz podać jakiś przykład średniowiecznego konfliktu teologicznego, czy też procesu Inkwizycji (itp), którego przedmiotem byłaby antykoncepcja? A może przynajmniej jakikolwiek tekst teologiczny albo chocby zapis z ówczesnego katechizmu na taki temat?

“Imię róży” na pewno widziałeś :-)

Nie. Czytałem.
Co to ma do rzeczy?

na argumenty odnośnie niezachowywania czystości, że to jest niby rzekomo przejaw “Katolickiej ciemnoty” :-)

To nie argumenty, po pierwsze.
Po drugie — czemuż akurat cytatami z Pisma Świętego należałoby odpowiadać.


Pinio

Twoja wypowiedź w żaden sposób nie komplikowała moje wizji świata ani patrzenia na świat :-)

Jeśli twierdzisz, że jesteś Katoliczką i nie przystępujesz do sakramentów to jaki sens ma Twoja przynależność do Kościoła?


Odysie

nie czytałam średniowiecznych zapisków na temat antykoncepcji, ale jak się Tobie wydaje – dlaczego poszło z dymem opactwo benedyktynów we Włoszech?

bo mnie się, wydaje, że mnisi w tej całej swojej zielarni nie produkowali “ziółek”, jeśli oni z prostytutkami sypiali…

“Dlaczego cytatami z Pisma Świętego”
a czy żaden z Twoich współrozmówców nie użył argumentu tyczącego się “rzucania kamieniem na nierządnicę izraelską”?


Gruszko pietruszko,

nie ma sensu żadnego.

I co, pogonisz mnie? :)

O ile pamiętam, ze wszystkich papieży tylko jeden Jan VIII był kobietą. Dosyć dawno temu.

pozdrawiam ekskluzencko


Ekhm.

Pojawiam się z opóźnieniem, wielka więc smuta obejmuje ten wątek. Napiszę parę słów o edukacji seksualnej, choć nie bardzo mam pewnie prawo.

Pierwszy problem, to patrzenie na seks jak na coś co da się opanować jak tabliczkę mnożenia. Rozumiem wprowadzanie takich zajęć do programu, tylko jeśli wraz z nimi wejdą do nauczania przedmioty takie jak Madrość Życiowa, Odwaga W Sytuacjach Podbramkowych i Dskutowanie w Internece dla Polepszenia Sobie Nastroju.

Nie wim, czy ktoś zuważył, ale seks jest sprawą intmną. Regulowanie go będzie więc mozliwe tylko przy założeniu nań kontroli.

Pytanie po jasną cholerę obejmować to kontrolą zawiśnie w powietrzu na długo.

Mnie szkoła nie wyedukowała bo poprosiłem rdzicow o zwolnienie z tych zajęć. I jak tylko żoną doczekamy się dziecka, z radością będę mu takie zaświadczenia wystawiać. W ogóle to, że system edukacyjny fiksuje, to nie jest nowa wiadomość i obowiązkiem rodzica jest chronić dziecko przed nim.

Jeśl idzie oto, co napisał wyżej Stopczyk, to wrew niemu widzę wielkie powiązanie tematu seksu z tematem rozmnażania. To powiązanie zaczyna byc dostrzegalne, gdy tylko porzuci się wiarę w bociany przynoszące dzieci w becikach, czy w becikowym. Aspekt przyjemności jest istotny, ale wbewtemu co napisano, np. delfiny i małpy człekokształtne też uprawiają seks dla przyjemności. I to mimo, ze nie zapewniono im edukacji seksualnej.

Edukacji.

Jasne.

Kto i po cholerę chce ludziom wmawiać, że to jakaś edukacja jest?

Bo jeśli idzie o kochanie się dla przyjemności, to zapewniam, że młoda osoba wchodząca w zycie płciowe raczej tę przyjemność zauwazy.

Edukacja. Tak.

Uda się to ludziom wmówić.

Uda.

Jak ślepemu, kulawem psu poruchać na obcej wsi.

Zajęcia Edukacji Seksualnej i tak spadną gdzieś między WuEf a Przysposobiene Obronne.


Gruszkopietruszko

nie czytałam średniowiecznych zapisków na temat antykoncepcji

Szkoda. Wypowiadałaś się z taką pewnością siebie o średniowieczu, że przyszło mi na myśl, że coś wiesz.

ale jak się Tobie wydaje – dlaczego poszło z dymem opactwo benedyktynów we Włoszech?

Wiele opactw poszło z dymem z różnych powodów. Rozumiem jednak, że kontynuujesz wątek filmowej adaptacji powieści pewnego włoskiego mediewisty – nihilisty. Dlaczego owo filmowe opactwo poszło z dymem?
Jaki sens całej opowieści, a także jej finałowi nadał scenarzysta — nie wiem. Powtarzam — nie oglądałem.

Odpowiedź na analogiczne pytanie dotyczące powieści moim zdaniem nie ma nic wspólnego z antykoncepcją.

Sugestia, iż cysterska zielarnia była w istocie fabryką środków antykoncepcyjnych jest śmieszna. Przy tym nie ma ćwierć zdania sugerującego coś takiego w książce.

Natomiast wyjaśnijmy sobie, o czym my tu rozmawiamy — o średniowieczu, czy o jednej współczesnej powieści, a nawet filmie na jej bazie?
I co to ma do edukacji seksualnej?

“Dlaczego cytatami z Pisma Świętego”
a czy żaden z Twoich współrozmówców nie użył argumentu tyczącego się “rzucania kamieniem na nierządnicę izraelską”?

So what?
Argument miałki, zresztą w kwestii antykoncepcji, akurat w moim przypadku — chybiony. A z Biblią ma tyle wspólnego co Twoje opinie o średniowieczu wysnute z popularnego filmiku — z rzeczywistością.


Mindrunnerze,

lepiej wiedzieć więcej czy mniej?

I dlaczego wg ciebie będzie tu wprowadzony jakiś element kontroli i kto kogo będzie kontrolował?
Dziwaczny argument.
Chodziłem 12 lat na religię i nie miałem wrażenia by ktoś w ten sposób kontrolował moje życie religijne.

A apropo’s intymności, zdarzało się na różnych przedmiotach gadać z nauczycielami o sprawach intymnych (acz niekoniecznie o seksie)

I w ogóle mam wrażenie, że na zasadzie co w twojej wypowiedzi to nauczanie czegokolwiek można zanegować a już religii chyba najbardziej:)

P.S.
“ W ogóle to, że system edukacyjny fiksuje, to nie jest nowa wiadomość i obowiązkiem rodzica jest chronić dziecko przed nim.”

A jak się ma takie podejście, to proszę później nie krytykować systemu:)


Mindrunnerze, grzesiu,

religię w szkołach mamy – in gremio – beznadziejną. Nie wierzę kompletnie w polską edukację, nieważne, czy chodzi o seks, czy o fizykę.

Za bardzo chyba uogólniacie prywatne doświadczenia, obawiam się.

Ewolucja, Panowie, tylko ewolucja.

Na razie żyjemy w zaścianku naszym kochanym.

Czas pokaże, czy będzie tu kiedyś Wielka Brytania, Holandia, Szwecja czy co inne.

A może Malta, ku wielkiej radości Terlikowskiego i Gruszki Pietruszki.

Mnie nie wadzi nawet to ostatnie, byleby nas do tego czasu nie wyrzucili z Schengen.

pozdrowienia sceptyczne z domieszką cynizmu


Pino, mi wystarczy

że będzie Polska:), choć z wymienionych krajów jako lewakowi to najbliżej mi do modelu skandynawskiego, cokolwiek by to miało być.
Zresztą Skandynawia, mrok, natura tamtejsza, literatura, muzyka-moje klimaty jednym słowem.

Co do edukacji, to też w nią nie wierzę, bo co to znaczy?
Wierze w niektóre osoby, co się uczą i w te, co uczą.

A co do uogólnień, no sorry, ale cały twój komentarz ze szczególnym uwzględnieniem gadek o edukacji to jedno wielkie uogólnienie:)

pzdr


Grzesiu,

uwielbiam Skandynawię.

Prawdopodobnie w 2009 spełnię moje wieloletnie marzenie i pojadę na Islandię, razem z kochaną B, najwspanialszą wariatką od wódki i od logistyki.

W co ja wierzę, to się może nie będę wypowiadać.

pozdrowienia serdeczne i uogólnione


O Islandia, jestem na tak:)

znaczy z chęcią bym się tam kiedyś wybrał.
Tak jak i do Norwegii, Finlandii czy Szwecji.

pzdr


A Isla Crucez lubita?

...


Odysie

odys

nie czytałam średniowiecznych zapisków na temat antykoncepcji

Szkoda. Wypowiadałaś się z taką pewnością siebie o średniowieczu, że przyszło mi na myśl, że coś wiesz.

ale jak się Tobie wydaje – dlaczego poszło z dymem opactwo benedyktynów we Włoszech?

Wiele opactw poszło z dymem z różnych powodów. Rozumiem jednak, że kontynuujesz wątek filmowej adaptacji powieści pewnego włoskiego mediewisty – nihilisty. Dlaczego owo filmowe opactwo poszło z dymem?
Jaki sens całej opowieści, a także jej finałowi nadał scenarzysta — nie wiem. Powtarzam — nie oglądałem.

Odpowiedź na analogiczne pytanie dotyczące powieści moim zdaniem nie ma nic wspólnego z antykoncepcją.

Sugestia, iż cysterska zielarnia była w istocie fabryką środków antykoncepcyjnych jest śmieszna. Przy tym nie ma ćwierć zdania sugerującego coś takiego w książce.

Natomiast wyjaśnijmy sobie, o czym my tu rozmawiamy — o średniowieczu, czy o jednej współczesnej powieści, a nawet filmie na jej bazie?
I co to ma do edukacji seksualnej?

“Dlaczego cytatami z Pisma Świętego”
a czy żaden z Twoich współrozmówców nie użył argumentu tyczącego się “rzucania kamieniem na nierządnicę izraelską”?

So what?
Argument miałki, zresztą w kwestii antykoncepcji, akurat w moim przypadku — chybiony. A z Biblią ma tyle wspólnego co Twoje opinie o średniowieczu wysnute z popularnego filmiku — z rzeczywistością.

Odysie – H E B R A J S K I…

aborcji dokonywali w starożytnym Rzymie, jeszcze przed jego powstaniem (...)


...

Na brewiarzu się nie modlisz… tam są średniowieczne zapiski świętych prezbiterów i kapłanów Kościoła na temat ówczesnej herezji… św. Franciszka i innych(...)


Dobry wieczór :)

Grzesiu – Norwegia super, Szwecja też (ale to moje zdanie, nie wszystkim te kraje będą odpowiadać, Sverige to szczególnie jest eee… dla koneserów), w Finlandii nie byłam, chociaż miałam być, ale pokonały mnie kwestie finansowe oraz logistyczne. Zdarza się, cóż zrobić?

Best of the best w świecie wg Pino pozostaje Dania :)

Mad Dog – nie wiem, nie znam.

Odysie – opactwo spłonęło, bo Eco pożar pasował do konceptualnej koncepcji ;)

Gruszko Pietruszko – albo coś wiesz (zakładam, że tak) o przedmiocie swojej dyskusji i wtedy spróbuj to podać w uporządkowanej formie, albo nie licz na to, że dogadasz się z odysem, nie wspominając już o przegadaniu ;) wybaczcie mi oboje to wtrącanie się bez sensu, no ale czego innego po mnie się spodziewać.

pozdrawiam


Pino...

Pino

Grzesiu – Norwegia super, Szwecja też (ale to moje zdanie, nie wszystkim te kraje będą odpowiadać, Sverige to szczególnie jest eee… dla koneserów), w Finlandii nie byłam, chociaż miałam być, ale pokonały mnie kwestie finansowe oraz logistyczne. Zdarza się, cóż zrobić?

Best of the best w świecie wg Pino pozostaje Dania :)

Mad Dog – nie wiem, nie znam.

Odysie – opactwo spłonęło, bo Eco pożar pasował do konceptualnej koncepcji ;)

Gruszko Pietruszko – albo coś wiesz (zakładam, że tak) o przedmiocie swojej dyskusji i wtedy spróbuj to podać w uporządkowanej formie, albo nie licz na to, że dogadasz się z odysem, nie wspominając już o przegadaniu ;) wybaczcie mi oboje to wtrącanie się bez sensu, no ale czego innego po mnie się spodziewać.

pozdrawiam

W takim układzie na czym Twoim zdaniem polega moja hipokryzja?


Gruszko,

ja Ci nie zarzucałam hipokryzji, co znowu za bzdura?

Zarzuciłam Ci coś zgoła innego, mianowicie: zasugerowałaś, że to ja jestem hipokrytką, bo przyznaję się do konkretnej wiary, a jednocześnie jestem w wielu punktach na bakier z katechizmem.

Inaczej mówiąc, próbowałaś mnie wepchnąć w pewne ramki, a tego nie znoszę.

Ramki to ja sobie narzuciłam sama, innych nie potrzebuję.

Pewnie, że wolałabym mieć prostsze podejście do religii, tak jak Ty, ale ludzie są rozmaici, no cóż zrobić?

pozdrawiam


No fakt,

Gruszkopietruszko, Pino ma rację, w gadce z Odysem nie ma lekko:)
Znaczy trza byc przygotowanym i wiedzieć coś o temacie, bo polegniesz.
I poległaś mam wrażenie.

Wprawdzie można powiedzieć, ze przegrana z Brazylią, tfu, odysem nie kompromituje, ale jednak:)

pzdr


Pino

zgadzam się z Tobą – zarzuciłam Tobie hypokryzję. Tylko i wyłącznie w jednym celu – po to, aby się dowiedzieć jakie masz pojęcie i podejście do Kościoła. Przykro mi, że nie masz prostego podejścia do wiary i religii i jestem pewna, że nie jest to łatwe zmagać się z tego typu dylematami. :-)

Grzesiu – nie takie kompromitacje mnie w moim życiu już spotkały – i nie jeden raz z pewnością na mnie to spadnie :-)

Moim zdaniem najtrudniejsze do wyegzekwowania od samego siebie, niezależnie od tego, czy jest się katolikiem, nihilistą, ateistą, poszukującym (czy jak to się i komu w życiu ułożyło) jest żyć w taki sposób, aby nie budować własnego szczęścia na nieszczęściu innych i chyba oto na tym temacie się tu wszyscy pokłócili…


Grzesiu

z tego co się zorientowałam, to znasz się zarówno na literaturze jak i na filmie dobrze… a Tobie jak się wydaje – czy Umbero Eco porywałby się na pisanie “takiej” książki nie czytając nic na temat średniowiecza? – przecież to bzdura…


Umberto Eco

jest klasykiem literatury światowej, tylko o tym, to uczą w polskiej szkole a nie misjach w Izraelu…


wyjaśnijmy sobie oczym my tu mówimy...

“Wiele opactw poszło z dymem z różnych powodów. Rozumiem jednak, że kontynuujesz wątek filmowej adaptacji powieści pewnego włoskiego mediewisty – nihilisty.”

To jest tani slogan, który powstał na polonistyce na KUL-u…

http://pl.wikipedia.org/wiki/Jean-Jacques_Annaud


gruszkopietruszko

Traktować utwór literacki, fakt książka jest świetnie napisana jako źródło wiedzy historycznej to jednak lekka przesada, a jak potraktujesz taki np “Kod Leonarda ..” wg jednych dzieło genialne wg innych grafomaństwo czystej wody? To też jest źródło ale przecież nie wiedzy historycznej.
Pozdrawiam


jak bym potraktowała "Kod Leonarda"

“Kod Leonarda” został oficjalnie ogłoszony przez Kościół Katolicki jako książka heretycka…

a ja nie zamierzam się z nikim na klaty mierzyć kiedy się jedzie po mojej (i nie tylko mojej) inteligencji.. to w dobrym tonie?


Gruszko pietruszko,

no piękna, piękna metoda. Zarzucać kompletnie nieznajomym ludziom jakieś chujowe rzeczy typu hipokryzja, tylko po to, żeby wybadać grunt i zaspokoić swą niewinną ciekawość. Jakież to chrześcijańskie. Gratuluję i życzę dalszych sukcesów na niwie nawracania zbłąkanych owieczek.

Co do “Imienia róży”, to na litość boską, wykazujesz się przerażającą po prostu ignorancją. Eco jest wybitnym mediewistą (mimo że historii akurat nie studiował), aczkolwiek reprezentuje nurt postmodernistyczny, w związku z tym nawtykał do tej swojej najsłynniejszej knigi mnóstwo rzeczy absolutnie współczesnych. Ale był uczciwie nieuczciwy, więc np. umieścił akcję na początku XIV wieku, choć znacznie lepiej mu leżał XII i XIII. Potrzebował po prostu nominalizmu, Rogera Bacona i paru jeszcze rzeczy. Polecam na początek wikipedię, żeby się zorientować, o czym jest w ogóle ta rozmowa, droga pani, co masz jakoby więcej, niż dwie dyszki.

w ramach ogólnego braku hipokryzji – nie pozdrawiam


...

a mnie w liceum na temat Eco nauczyli nieco czegoś innego niż w Wikipedii pisze…

(demokratyczna lewica…)


Pino

mediewistyka jest dyscypliną nauki zajmująca się badaniem średniowiecza, ale to nie ma nic wspólnego z nihilizmem…

i jest wręcz przeciwnie – “Imię róży” jest oparte na niesamowitej liczbie symboli i podczas omawiania tej lektury wprowadza się w szkole pojęcie “transcendencji”...

Ten komentarz Odysa – to on się ze mnie nabijał i sobie żarty robił...


:-)

on mi tak napisał, bo ja się kiedyś “Platon” na gronie nazywałam…

skończyłam architekturę krajobrazu na dawnej akademii rolniczej w Lublinie
teraz mam staż w urzędzie na wydziale architektury (bo oto mnie zapytałaś...) :-)


Gruszko pietruszko,

idź może na forum onetu, okay? Znajdziesz tam wielu przyjaciół zapewne. I Twoje wypowiedzi mogą się okazać składne i głębokie wtedy, bo grunt to ustawić się na odpowiednim tle.

Wybaczcie ten dziecinny sarkazm mej osobie, ale już nie wiem, jakiego młotka użyć...


Gruszko, proponuję

zacząć pisac z sensem, to pogadamy,na razie trollujesz i spamujesz, a ja nie wiem, o co ci chodzi.
Podejrzewam, że kontynuując dotychczasowy sposób pisania/gadania nie znajdziesz tu za wielu rozmówców:(

pzdr


zapytali

to mówię – nie rozumieją – to trudno

co ja jej na to poradzę – moja wina? nie zrobiłam przecież tego specjalnie…

mam się teraz wypisać, bo się komuś coś nie podoba i jak tak to by było ok, a jak tak to jest coś nie tak…

ja sobie chciałam założyć tutaj bloga, a nie szukać przyjaciół – przecież ja nikogo nie zmuszałam i nie zmuszam do tego, żeby inni czytali moje notatki na blogu…


Gruszko pietruszko,

“zapytali to mówię – nie rozumieją – to trudno”

a) niegrzeczność

b) brak wiary w postęp ewolucyjny

c) tajemnicza przyczyna udzielania się na portalach typu TXT, przy podejściu takim

d) dziecinna agresja, nadąsanie wręcz

e) niedostatki w zakresie technik komunikacyjnych (równoważniki zdań, myślowy chaos)

stoję na balkonie, palę papierosa, Warszawa i ja…

pozdrawiam zadumana


Pani Pino

to się nazywa egocentryzm…

masz problem w relacji ze swoją matką i to bardzo głęboki problem

i najprawdopodobniej chodzi o to, że ona nie chce z Tobą w ogóle rozmawiać... albo czujesz się przez nią nierozumiana i niedoceniana…


Hi hi,

i tak skromnie dałaś do pieca :) słyszałam gorsze rzeczy…

Do mojej mamy zaś wybieram się wieczorem, na telewizję i ajerkoniaczek :)

pozdrawiam, obserwując kule latające Panu Bogu w okno


...

to mi wytłumacz o co Ty się mnie czepiasz i o co Tobie chodzi?


grześ

jednym razem zapytałeś oto dlaczego pan XYZ został usunięty z tekstowiska (czy z salonu), ale nie pamiętam gdzie o tym pisałeś, bo nie mogę tego teraz znaleźć, w każdym razie chodziło oto, że w miejscu takim jak blog nie można zachowywać się tak samo jak na podwórku (czyli np. używać niemiłych zwrotów),

ja piszę tutaj ponieważ mam do wyjaśnienia m.in. a Jachem, ale też i Odysem i można nawet powiedzieć, że i z Penelopą kilka “spraw do omówienia/ czy wyjaśnienia” i dlatego tak troluję ten temat.

natomiast Pino jest mi zupełnie obca, ponieważ nawet nie przywitała się u mnie na blogu i robi mi w tym miejscu wrzuty na temat moich prywatnych zapisków z mojego bloga…


autorze

Na szczęście masz w info stwierdzenie, żeś młody i niedoświadczony przez życie, jak mniemam seksualne doświadczenia przed Tobą również, przed większością młodych ludzi w Twoim wieku również i lepiej, by wiedzieli o nim jak najwięcej, bo w trakcie, wierz mi, są chwile, że zupełnie się nie myśli ... :)
A na poważnie, o seksie uczymy się całe życie, nigdy tej wiedzy za wiele, jak każdej. Nie mam tu na myśli wszelkich dewiacji i Kamasutry…W Twoim wieku ważne, by znać możliwe negatywne konsekwencje współżycia płciowego, rozumieć korzyści jakie daje wstrzemięźliwość w tej sferze życia, szanować odmienność płciową, a zwłaszcza wykuć na blachę z biologii teorię o cyklu płciowym kobiety i nie wierzyć, że jakakolwiek antykoncepcja da 100% pewności, że nie zostanie się rodzicem, będąc jeszcze dzieckiem.
Ze mną mama chciała porozmawiać, gdy już było po fakcie. Miałam 19 lat i jak przyjaciółka rozmawiałam z matką na wszelkie tematy, tylko nie ten. Nie chcę nawet myśleć, jak to wygląda w rodzinach patologicznych, a nawet tych porządnych, gdzie rodzice nie mają czasu dla dzieci i dają im kasę by mieć tzw. święty spokój.
Trochę wyobraźni, wszystko można zrobić źle, ale wystarczy trochę fachowości i dobrej woli, by problem miał mniejszą skalę.
pozdrawiam


Pino

Pino

Odysie – opactwo spłonęło, bo Eco pożar pasował do konceptualnej koncepcji ;)

Tak też dotąd sądziłem, ale jak widać są tacy, którzy wiedzą lepiej dlaczego, kto za tym stoi i na czyj młyn to woda… ;)

Pozdrawiam.


Gruszkopietruszko

gruszkapietrusza

:-)
on mi tak napisał, bo ja się kiedyś “Platon” na gronie nazywałam…

skończyłam architekturę krajobrazu na dawnej akademii rolniczej w Lublinie
teraz mam staż w urzędzie na wydziale architektury (bo oto mnie zapytałaś...) :-)
...
Odys sobie ze mną “w kulki leci”, a mi to “zwisa i powiewa” co on na mój temat myśli, bo na literaturze się kiepsko zna. Penelopa – owszem i od niej można się wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć. :-) Ale Odys – niet. Zrozumieli dowcip?
...
że Odys powtórzył to co jemu powiedziała Penelopa i jednocześnie sparodiował to wszystko co się na tekstowisku dzieje…
...
ja piszę tutaj ponieważ mam do wyjaśnienia m.in. a Jachem, ale też i Odysem i można nawet powiedzieć, że i z Penelopą kilka “spraw do omówienia/ czy wyjaśnienia” i dlatego tak troluję ten temat.

Ustalmy fakty:
Nie znam nikogo z Lublina. Nigdy nie byłem na Gronie. Nie znam nikogo o ksywce Platon, o ile wiem. Moja żona także nie. Nie parodiuję na TXT niczego co mi Penelopa powtarza.
Proszę uprzejmie, ale stanowczo o zaprzestanie raz na zawsze jakichkolwiek insynuacji pod moim i mojej rodziny adresem.


Subskrybuj zawartość