Prometeusz przygląda się ptakom

wy lotne
w służbie bogów
czy w niewoli głodu
zmagacie się z wątrobą moją
wieczną

wasz lot
mógłby być stateczny
wasz los
bardziej podniebny

nie trzepotanie
u moich trzewi

trawienie mocy skrzydeł
przy beznadziejnie ponurym zajęciu

bogowie
i wy mylicie się

jest we mnie smakowitszy kąsek

moje płonące oczy

Średnia ocena
(głosy: 7)

komentarze

Podoba mnie się całkiem wiersz,

tak przy okazji tego wiersza i w ogóle mitów greckich mnie uderza okrucieństwo ich bogów.


Andrzeju

mocne, dosadne
i te płonące oczy, które wciąż widzą tych, którzy oddają się zajęciom

Tutaj nasuwa się pytanie: jaki jest powód tego ognia w oczach

Pozdrawiam serdecznie


Marek, Grześ

Bogowie greccy sa tacy samo okrutni jak świat, w którym żyjemy. Chrześcijaństwo zmodyfikowało pojmowanie Boskiej Transcendencji od okrutnego Stwórcy-tyrana ku miłosiernemu Ojcu, nie zlikwidowało jednak okrutnej naury świata. Można powiedzieć, że przez wieki chrześcijaństwa ludzie nie bardzo potrafili uporac się z tą ambiwalecją dobrego Stwórcy-Ojca i Jego złego dzieła-świata, co w końcu doprowadziło do ateizmu, czyli uznania, że świat nie ma osobowej, boskiej przyczyny. Jak to ujął Stendhal: “Jedynym usprawiedliwieniem Boga jest to, że nie istnieje.” Camus rozwinął to zdanie Stendhala w swoim Człowieku zbuntowanym następująco: “Świat, pozbawiony woli bożej, jest również pozbawiony jednosci i celowości. Dlatego świat nie może być sądzony.” I przywołuje w tym momencie Nietzschego: “Korzyści naszego czasu: nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone”. Na gruncie takiej to filozofii wybitna poetka Szymborska zbudowała swoją poetycką filozofię przypadku, taką też filozofię przyjęło jako swoją wielu współczesnych. Mimo odrzucenia boskiej celowości ani Szymborska ani inni odrzucający Transcendencję nie przestają buntowac się przeciwko okrutnej naturze świata. Szymborska na wręczeniu Nobla powiedziała tak: “Większość mieszkańców tej ziemi pracuje, żeby zdobyć środki utrzymania, pracuje, bo musi.
To nie oni z własnej pasji wybierają sobie pracę, to okoliczności życia wybierają za nich. Praca nie lubiana, praca, która nudzi, ceniona tylko dlatego, że nawet w tej postaci nie dla wszystkich jest dostępna, to jedna z najcięższych ludzkich niedoli.”

Zwróćmy uwagę, że to, o czym mówi Szymborska, wyrażają postaci Syzyfa i Prometeusza. Jest tu bezsens i beznadzieja morderczego, bezowocnego wysiłku, jest i sprzeciw skierowany przeciwko takiemu degradującemu człowieka życiu.

A teraz, choć to trochę głupie, by autor objaśniał, co miał na myśli, dwa słowa o “płonących oczach Prometeusza”. Przyjmijmy za starożytnymi (za Galenem np.), że ośrodkiem namiętności jest wątroba, a serce (nie mózg) stanowi centrum myśli/świadomości, natomiast oczy są obrazem duszy – wiedzy i woli człowieka. Wysłannicy bogów – sępy, jeśli chciałyby obezwładnić Prometeusza, powinny wydziobać jego oczy, tymczasem wydaje się, że dostały one inne zadanie – uśmierzanie emocji. Bunt Prometeusza jednak w moim rozumieniu wszedł w wymiarze dziejowym na inny poziom – z emocji wkroczył w obszar woli, rozumu. Z etycznego stał się demonicznym. Stąd Prometeusz z upływem czasu zastąpiony został w europejskiej świadomosci Sathanem – przeszkodzicielem, który uroił sobie nosząc diadem JAHWEH z Jego mocą, że jest równy swemu Panu.

Może na tym zakończę swój elaborat. Sorry za mundrości. :)


Eeee, bardzo ciekawe,

nie ma co kończyc, ja z chęcią bym jakis literacki wpis poczytał twojego autorstwa, ale o to już się kiedyś upominałem.

A co do pojmowania Boga przez chrześcijan i przez starożytnych Greków (ale i przez wiele innych kultur), to fakt, uderzajca różnic tu jest.

Ale i to dobro Boga było kwestionowane u różnych póxniejszych antychrześcijańskich buntowników, np. u markiza de Sade’a.


Panie Kisielu!

Czy można o Bogu powiedzieć cokolwiek innego niż to, że jest boski? Wszelkie przymiotniki sprowadzające Boga do wymiaru ludzkiego są nieporozumieniem. Ktokolwiek usiłuje wmówić innym, że wie jaki jest Bóg, popada w grzech pychy.

Pozdrawiam


Panie Jerzy

Zgadza się, trudno w ludzkim języku oddać charakter Boskości, język jest bowiem odbiciem naszej świadomości. Pozostaje nam jednak żywić nadzieję, że skoro człowiek uczyniony został na Boskie podobieństwo, to i nasz język ma podobną naturę. Dlatego, choć nie rozumiemy do końca, co mówimy, np. o wszechmocy Boga, to jednak być może za ludzkimi znakami, kryją się adekwatne boskie atrybuty. Autorzy ksiąg biblijnych tak mniemali.

“Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy: z nich zaś największa jest miłość.” Hymn o miłości św. Pawła


Panie Kisielu!

Ja nie dyskutuję o tym w co wierzy ktoś tylko co głosi. To jest subtelna różnica.

Odnośne języka, to jest on w jakimś stopniu związany z naszym widzeniem świata. Bóg, moim zdaniem, wykracza poza to doświadczenie i dlatego nie daje się objąć za pomocą ludzkiego języka.

Przychodzi mi do głowy następujący przykład pozwalający zrozumieć o co mi chodzi. W fizyce pewne zjawiska związane ze światłem wyjaśnia się korzystając z modelu korpuskularnego a inne korzystając z modelu falowego. W związku z powyższym mówi się o dwoistej naturze światła (korpuskularno-falowej). A przecież natura światła się nie zmienia. Zmienia się użyty model a nie natura. Zatem należy mówić o naturze świetlistej, której przybliżeniem jest raz model falowy a raz korpuskularny.

Pozdrawiam


Panie Jerzy

ja dam inny, bardziej prosty? przykład

Człowiek- jeden gatunek, a tyle bestii


Subskrybuj zawartość