Jasne

Jasne

Jak ktoś cie przeczyta w Buenos Aires albo w Filadelfii to wiele zmieni.

Tak naprawdę, to ja nie potrzebuję tłumacza.
Mnie jest potrzebny rynek.
Bo narzędzia tez mam.

A rynku nie zamierzam budować z Olejnikową ( bo tę spotkasz właśnie w Bostonie na kolacji z takimi samymi jak ona ), bo ona jest tylko ofiarą zbiegu okoliczności chociaż nawet tego nie wie.


Pazurkiem, czyli bezalternatywność By: igla (31 komentarzy) 13 czerwiec, 2009 - 15:20