Pani Gretchen

Pani Gretchen

nic nie będę przyznawał. Za rano jest na przyznawanie się. I na do datek wściekły jestem, bo skończyło mi się dobre, a zaczęło straszne.

Kaganek mnie w ręce parzy.

Co do oznaczeń, to dobrze Pani kombinuje, moim zdaniem.

Jak się prowadzi tak urozmaiconego bloga, to system wyraźnych piktogramów nie zawadzi. I tak się, od czasu do czasu, trafi jakiś zabłąkany blast from the past.

Martwi mnie Pani surowa ocena narodu i skłonność do bezrefleksyjnego zapuszczenia się. Ja trochę żartowałem, choć nieumiejętnie, jak zwykle.

Ja nie jestem za zapuszczonymi kobietami, jak się zastanowić. A za ŻMIJAmi jestem. Tu pragnę propagandowo zauważyć, że kobieta spodziewająca się, też wywołuje współczucie u narodu. To może pójdziemy na kompromis – Pani nadal będzie zadbana, a o empatię zadba inaczej?

Co do poczucia bezpieczeństwa, to argumenty Pani odwołują się do tzw. empirii potocznej, która jest nienaukowa per se. Mam osobliwe wrażenie, że zawsze się może trafić wieczorową porą jakiś chuligan przyjezdny, który dopiero za czas jakiś dowie się, że Pani była porządną kobietą. Proszę wybaczyć czarne barwy, ale właśnie uświadomiłem sobie, że jutro muszę wstać o szóstej rano.

Pozdrawiam wyczerpująco


Gretchen w Publicznej Służbie: Zebranie By: Gretchen (18 komentarzy) 1 październik, 2008 - 00:26