Prawo Trwania

Stwórca dał ludziom Prawo. Prawo Trwania. Zasady tego Prawa były wielokrotnie przekraczane, a skutki naruszeń ujawniają się zanikiem istnienia ras i narodów, co potwierdza historia.

Historia uczy także, że w linii ludzkiego trwania pojawiały się Wielkie Postacie, które swym oddziaływaniem nakierowywały drogi rozwoju na właściwe tory, a wpływu Stwórcy na ich działalność trudno nie dostrzegać i zaprzeczyć. Bo jeśli nawet nie były zauważalne fizyczne przejawy tego wpływu to sfera mentalna była otwarta na wskazania Ducha Świętego. Niezwykle istotną konstatacją jest dostrzeżenie, że nawet Chrystus nie zmieniał Prawa, a jedynie wskazywał właściwy sposób jego wypełniania.

Prawo dane jest wszystkim ludzkim jednostkom. Jednak uwarunkowania historyczne stworzyły warianty oddziaływania na człowiecze społeczności.

Możliwość interpretacji Prawa przywłaszczyli sobie tam niekiedy przywódcy, niekiedy gremia kierownicze, a niekiedy oddaje się ją w ręce ludzi nauki. Jednak nie wolno zapominać, że Prawo jest immanentnie związane z każdą ludzką jednostką i jako takie nigdy nie może być tej jednostce odebrane.

W tym sensie najwyższym stopniem rozwoju jest społeczeństwo, w którym wszystkie jednostki samodzielnie i jednakowo interpretują Prawo, a tworzone relacje są tego wynikiem.

Jest zatem dopuszczalne odstępowanie od Prawa Narzuconego, jeśli jego zasady są sprzeczne z Prawem Trwania.

U jego podstaw leży tworzenie związków i organizacji umożliwiających trwanie; rozwój jest formą dostosowania do zmieniających się okoliczności.

Z natury rzeczy najmniejszą formą jest związek kobiety i mężczyzny, co tworzy rodzinę. Można się zastanawiać nad funkcjami, jakie Rodzina winna spełniać, aby wypełniać Prawo Trwania. Pierwszym podziałem jest rozdzielenie ich na obronne i dostosowawcze.

Obronne to nie tylko obrona przed zagrożeniami zewnętrznymi związanymi z atakiem dzikich zwierząt , czy obcych plemion, ale także opieka nad chorymi i rannymi. W tej dziedzinie należy też umieścić bezpieczeństwo dzieci i osobników starszych.

Funkcje dostosowawcze to przede wszystkim uwzględnienie w organizacji życia pór roku, a dopiero później zmienności klimatu, czy przewidywalnych następstw związanych np. z miejscem osiedlenia. Te zależności w sposób naturalny wskazują na związek z nauką i nauczaniem. Tu także należy umieścić sprawy prokreacji, gdyż tylko zamienność pokoleń zapewnia trwanie.

Wraz z powiększaniem się rodziny tworzą się rody, plemiona i społeczności, aby docelowo, być może, osiągnąć stan Jednej Ludzkiej Rodziny.

Być może. Jednak teraz znajdujemy się na innym etapie rozwoju. Zatem i społeczne rozwiązania organizacyjne winny być dostosowane do aktualnego stanu, chociaż należy zdawać sobie sprawę ze znacznego skomplikowania zależności i ich wyspecjalizowania.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

KJWojtas

czekam na kontynuację tematu


Panie Wojtasie

Napisał Pan:

W tym sensie najwyższym stopniem rozwoju jest społeczeństwo, w którym wszystkie jednostki samodzielnie i jednakowo interpretują Prawo, a tworzone relacje są tego wynikiem.

(podkreślenie moje)

Mówi Pan o kopcu termitów? Nawet w nim nie ma mowy o połączeniu “samodzielności interpretacji” z ich “jednakowością”.
Pozdrawiam interpretacyjnie…


zgadzam się z Magią

a poza tym… nikt nam nic nie dał. do wszystkiego musimy dojść sami.

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Magia i Stopczyk

np. “Nie kradnij”


Pani Magi & co

Niektórzy potrzebują 613 przykazań, a inni mają tylko jedno skierowane do innych ludzi.

Jest pytaniem, czy łatwiej tworzyć tę “wielką ludzką rodzinę” w oparciu o pierwszą, czy drugą zasadę.

Samodzielna i jednakowa interpretacja nie oznacza tożsamości interpretacyjnej w różnych przypadkach, a raczej dostosowanie do okoliczności.
Pozdrawiam normalnie


Artur M. Nicpoń

Od rana siedzę i usiłuję zrobić wpis o Chinach (kolejny) i dla S24 i tu. I jak chcę wysłać, to mi wcina. Dobrze, że nie mam młotka, bo byłbym oskarżony o morderstwo (jak Ziobro). Dalszy ciąg jak ochłonę i zrobię ten wpis.


Arturze,

doprawdy? Kto w takim razie dokonał interpretacji Dekalogu usuwając z niego II przykazanie?


Panie Wojtasie

Pan właśnie dokonuje interpretacji tego, co Pan wcześniej napisał i to w sposób uzasadniający dokonywanie interpretacji Prawa w zależności od okoliczności. Nie dogadamy się.
Niemniej pozdrawiam…


@Autor

Co wcina? U nas wcina? Pierwsze słyszę, ale jeśli tak, to proszę o jakieś info na maila (lub przez “kontakt” w górnym menu).

Pozdrawiam


Magia

Ja cały czas o Prawie Trwania z którego niektórzy wywodzą Prawo Naturalne (bardzo bliskie, ale dla mnie nie tożsame), a niektórzy z kolei twierdzą, że Dekalog wynika z Prawa Naturalnego (poz pierwszymi trzema).
A Pani uwaga jakiego Prawa dotyczy? Bo odnoszę wrażenie, że takiego, którego nie można samodzielnie interpretować.
Proszę wybaczyć, ale to ograniczenie uniemożliwiające postęp i rozwój.
Jeśli tak, to ktoś jest hamulcowym.
A może źle interpretuję?


>BCz

“Magia i Stopczyk

np. “Nie kradnij””

a odpowiesz na pytanie jakie kiedyś zadałem o sposób pozyskania pewnej książki? czy dalej będzie to superinteligentna odpowiedź: “nie interesuj się”?

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Sergiusz

To w S24. Chyba przestanę z nimi współpracować “kolorowo”.


nie ma praw absolutnych

zawsze, prędzej czy później, staje się przed wyborem. nie zawsze oczywiście, bo to zwykle sytuacje ekstremalne, graniczne …

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Magia, @

Takie uwagi.
Np. Prawo interpretacji Prawa Trwania mają i stosują kobiety dobierając (chyba intuicyjnie) partnerów – ojców swych dzieci. U zwierząt jest prawo Naturalne – silniejszy lub sprytniejszy.
Ale prawo to wymaga niekiedy (np. aby przetrwać) zmiany partnera. I zwykle kobiety robią to stosunkowołatwo łatwo.
Oczywiście lepiej byłoby zachować stabilność, ale jakie to nudne. I utrudnia dostosowanie.


Docencie

Prawo Trwania mówi nam tylko, że mamy się dostosować do okoliczności tak, aby przetrwać. Z tego dopiero są tworzone inne prawa. Raz lepsze,, raz gorsze. I te trzeba zmieniać. Jeśli zachowują walor uniwersalności – są żywe.

I aby nie było, że ograniczam. Dekalog jest prawem patriarchalnym. Twierdzę, że nie ma lepszego, ale sam fakt trzeba sobie uświadomić.


KJWojtas

dekalog w swojej sporej części wyraża postulaty obecne we wszystkich kulturach i cywilizacjach. nie widzę powodu żeby go w jakiś sposób wywyższać, ale zgoda jest to zbiór praw, z których część (może i większość) jestem w stanie… nie … akceptuję.

co do pierwszej części – zgadzam się

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


@

Dekalog (D); Prawo trwania (PT)

D: czcij ojca i matkę
PT: szanuj doświadczenie, bo dzięki temu przetrwasz

D: nie zabijaj
PT: jeśli dasz szansę innym, to i oni dadzą szansę Tobie

D: nie cudzołóż
PT: najlepszą opiekę zapewni potomstwu ten, którego cechy to potomstwo ma

D: nie kradnij
PT: tu już pewna różnica interpretacyjna, czyli wpływ ludzki

D.: Nie mów fałszywego świadectwa…
PT: też pewne różnice

D: nie pożądaj….
PT: można wyjaśniać, ale też różnice

D: nie pożądaj spraw materialnych itd
PT: lepiej by było, ale mamy kobiety, które są ciekawe


no właśnie

jeżeli mamy do czynienia z ewidentnym zawłaszczeniem czyjejś wolności to sprawa prosta, co innego gdy w grę wchodzą wolne, i oparte na obopólnej zgodzie, wybory wolnych ludzi …

nie cudzołóż – nikt nie jest niczyją własnością
nie kłam – a wolność słowa?
nie pożądaj – kategoria czysto religijna … zamiar nie jest czynem

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Panie Wojtasie

Zanim pójdę sobie precz będę zobowiązana jeśli oświeci mnie Pan w kwestii pochodzenia terminu Prawo Trwania, którego Pan używa.
Skąd on się wziął i od kogo?

[edit] Uzasadnienie: W pierwszym zdaniu pisze Pan, że to Stwórca dał nam Prawo Trwania. Potem dokonuje Pan interpretacji Dekalogu w “oparciu” o Prawo Trwania. Z przeproszeniem… to Stwórca Panu objawił tę interpretację?
Hmm… Zazdroszczę.


Magia

Droga Pani. Rzeczywiście sam to wymyśliłem, ale jako logiczny ciąg myślenia poprzedzony pracami innych.
Po prostu nie byłem zadowolony z wywodów z jakimi miałem okazję się zapoznać.
Jeśli uważa Pani, że to Stwórca obdarzył mnie taką możliwością, to mogę tylko być wdzięczny za uznanie. Ja sobie nie przypisuję żadnych nadzwyczajnych uzdolnień, poza brakiem wiary w “jedynie słuszne” interpretacje różnej maści “autorytetów”.


Docent Stopczyk

To są te interpretacje.
Gdyby były robione z jedną intencją, to świat bylby rajem.


Panie Wojtasie

Serdecznie dziękuję. Jakoś tylko pojąć nie mogę pańskich wywodów o “samodzielnej i jednakowej interpretacji Prawa Trwania” wg autorskiego Pana pomysłu. To pewnie dlatego, że też:

(...) sobie nie przypisuję żadnych nadzwyczajnych uzdolnień, poza brakiem wiary w “jedynie słuszne” interpretacje różnej maści “autorytetów”.

Pozdrawiam nieautorytarnie…


Magia

Nie zauważyłem, abym mianował siebie “autorytetem”. Natomiast mam prawo do własnych poglądów, które przedstawiam i bronię.

Umiejętność samodzielnej interpretacji zjawisk i dostosowanie do nich swego postępowania mieści się w definicji inteligencji. To nie jest do rozumienia.
Chyba szuka Pani dziury w całym. Ja przecież nie narzucam Pani swoich poglądów.
Prosiłbym o sprecyzowanie stanowiska wobec postawionego problemu.


Panie Wojtasie

Czy ja w którymś miejscu mianowałam Pana autorytetem? Ja też nim nie jestem. Proszę nie żartować. Tym bardziej nie odbieram Panu prawa do głoszenia własnych poglądów i ich obrony.
Wymyślił Pan jakiś termin, dorobił Pan do niego znaczenie, na tej podstawie dokonuje Pan swojej interpretacji PRAWA otrzymanego od Stwórcy (czyli Dekalogu) sugerując jego wtórność w stosunku do tworu pt. “prawo trwania” poinformowawszy wcześnej czytelników, że najwyższy stopień rozwoju osiągniemy wtedy, gdy nasze interpretacje będą jednakowe i samodzielne.
No przyzna Pan, że to się przysłowiowej kupy nie trzyma.
Mam wrażenie, że coś się Panu między Jakubem a Pawłem zacięło i trzyma.

Pozdrawiam bez zaciętości…


Magia

Ten komentarz został przeniesiony tutaj.


Sergiusz

Mam pretensje o wykasowanie komentarza.
Umówiliśmy się, że nie będę przeprowadzał ataków na osobę pod warunkiem równego traktowania.
Tymczasem Magia nie odniosła się do treści wpisu, a cały czas atakowała sposób przedstawiania tematyki. Jest to immanentnie związane z osobą. Dopóki mogłem traktować to jako merytoryczną dyskusję – starałem się to robić. Po przekroczeniu granicy uznalem , że reguły nie obowiązują.
Zatem moja odpowiedź była wynikiem ataku skierowanego personalnie i w taki sam sposób potraktowana. A pod nickiem może być dowolna osoba, więc użyte sformułowanie należy traktować jako przenośnia.


@Autor

Widzę, że muszę coś wyjaśnić. Nie ma czegoś takiego jak “pod warunkiem równego traktowania”. Ataki personalne z użyciem obraźliwych epitetów są zakazane na TXT, a Pan to właśnie zrobił. Gdyby nie użył Pan w swojej ripoście obraźliwych epitetów, nie miałbym powodu ingerować. Proszę więc nie mylić tych rzeczy. Jeśli ktoś na Pana blogu Pana zdaniem czepia się niemerytorycznie, trolluje itd. może Pan zareagować adekwatnie – kasując komentarze lub odpowiadając, ale Pańska ocena czyjegoś zachowania nie zwalnia Pana od obowiązku przestrzegania regulaminu. Może Pan nawet wyprosić ze swojego blogu osoby, z którymi nie życzy Pan sobie rozmawiać.

Reguły obowiązują, i nikt na TXT nie może w żadnym momencie dawać sobie prawa do ich lekceważenia. Bardzo proszę stosować dostępne metody radzenia sobie z konfliktami, ale bez prób “wyłączania” regulaminu TXT.

Pozdrawiam.


sergiusz

Jak ktoś sięga wyżej niż może to efektem jest albo opadnięcie gatek, albo puszczenie bąka. Czy uważa Pan, że przypomnienie (zwrócenie uwagi) na taką ewentualność jest obraźliwe?


@KJWojtas

Czy uważa Pan, że przypomnienie (zwrócenie uwagi) na taką ewentualność jest obraźliwe?

Absolutnie tak nie uważam, przeciwnie, wręcz popieram takie postępowanie, jeśli tylko jest dostatecznie uzasadnione.

Problem jest w czym innym. Chodzi o czynienie uwag, a nawet (o zgrozo) cierpkich impertynencji bez sięgania do personalnych uderzeń przy pomocy epitetów. Innymi słowy, nie chodzi o to, żeby być miłym niezależnie od okoliczności, ani nie ma potrzeby udawać, że deszcz pada gdy… itd.

Można, o ile dynamika sporu tego “wymaga”, odpalić komuś tak, żeby się zorientował, że jedyne wyjście z sytuacji to.. wyjście właśnie. To o co chodzi w regulaminie, to “środki wyrazu”, których używać nie wolno, bo należą do zakresu słownej agresji – nieważne czy “uzasadnionej” czy nie.


Subskrybuj zawartość