Cechy narodowe - rodzina

Rodzina to nie tylko kwestia relacji miedzy dwojgiem osób i ich potomstwa. To wykładnia społecznych zależności wynikających z kręgu cywilizacyjnego w którym żyjemy i wytworzonych wynikowo zasad i obyczajów.

Polska należąc do cywilizacji łacińskiej zorganizowała swą państwowość wokół podstawowej zasady, którą można określić jako współżycie ludzi równych. Ta zasada jest też podstawową w doktrynie chrześcijańskiej.

W odniesieniu do rodziny przełożeniem jest równorzędne partnerstwo obojga małżonków. Obecne ataki na rodzinę i relacje stąd wynikające środowisk feministycznych mają swe źródło w poczuciu winy powstałym z racji nierównego traktowania kobiety w społeczeństwach, gdzie przewagę miały znacznie zjudaizowane religie protestanckie. W skrajnych przypadkach przybierają formę żądań „równoprawnego” korzystania z męskich toalet.

Tymczasem nawet te środowiska, mimo prób zafałszowania , nie są w stanie wskazać istotnych ograniczeń w prawach kobiet istniejących w prawodawstwie polskim . Nie znaczy to wcale, że w polskich rodzinach obie strony mają obowiązek wykonywania wspólnie, czy też naprzemiennie, tych samych czynności.

Tradycyjnie mężczyzna reprezentował rodzinę wobec świata zewnętrznego; jego też troską było bezpieczeństwo zarówno socjalne jak i ochrona przed czynnikami zewnętrznymi. Kobiecy zakres obowiązków obejmował funkcjonowanie rodziny i troskę o potomstwo. Do funkcjonowania rodziny wliczyć także należy troskę o zdrowie. Problemy socjalne i zdrowotne rodziny wymagają osobnego i bardziej szczegółowego rozpatrzenia w osobnym opracowaniu.

Przy takim modelu rodziny istotna rola przypadała dziadkom, których zadaniem było przekazywanie i podtrzymywanie tradycji.

Już to skrótowe przedstawienie organizacji rodzinnej wskazuje, że jej siła wynika w znacznej mierze z komplementarnego podziału obowiązków. Jest przy tym oczywiste, że „środek ciężkości” tych obowiązków był przesuwany w zależności od osobistych predyspozycji partnerów. Całość powiązań stworzyła sytuację społeczną, gdzie kobiety otaczane są szczególnym szacunkiem.

Aby ocenić wartość polskich obyczajów warto przyjrzeć się sąsiadom.

Czytając prace prof. Konecznego, w których autor określa cywilizację panującą na wschodzie Europy mianem turańskiej, charakteryzującej wojskową organizację życia, gdzie tworzone są społeczności, a nie społeczeństwo; jak przekłada się to na organizację życia rodziny?

Ostatnimi laty miałem okazję do szeregu kontaktów z Ukraińcami przebywającymi w Polsce, co pozwoliło mi na dokonanie pewnych spostrzeżeń . Otóż małżeństwa zawierane są tam znacznie wcześniej . Związki nacechowane silną emocjonalnością, ale jednocześnie niezbyt trwałe. Po okresie fascynacji często ulegają rozkładowi.

W tej sytuacji wytworzyły się społeczne mechanizmy obronne. Kobietom przypada rola i opieki nad potomstwem i troska o zabezpieczenie socjalne. Aby sprostać tym zadaniom tworzone są silne środowiska kobiece, co pozwala, przynajmniej w części, przerzucić na wspólnotę problemy z tym związane. Mężczyźni zwolnieni z tych obowiązków tworzą własne, solidarne środowisko, rządzące się swoimi prawami , i w myśl rozważań prof. Konecznego mogą być wykorzystani do celów wojskowych. Wojsko zaś żyje chwilą, nie tworzy więc instytucji budujących społeczeństwo.

Zauważalny alkoholizm panujący na Ukrainie, czy w Rosji , jest wynikiem takiej właśnie organizacji życia społecznego, gdzie długotrwały pokój osłabił potrzebę utrzymania rygoru.

Jako komentarz do powyższych spostrzeżeń chciałbym powołać się na dwie sytuacje opisane w literaturze. Pierwsza dotyczy Heleny Kurcewiczówny z „Ogniem i mieczem” Sienkiewicza. Helena miała do wyboru dwu konkurentów: Bohuna i Skrzetuskiego. Oglądając film nakręcony wg tej powieści można się dziwić dlaczego nie wybrała Bohuna – junaka, niezwykle jej oddanego, gotowego w ogień za nią wskoczyć. A przy tym przystojnego, umiejącego grać na lutni i śpiewać. Skrzetuski wypada na tym tle blado. Ale Helena żyjąc na Rusi musiała mieć wiele przykładów wskazujących na dalsze losy związku z Kozakiem.

Drugi przykład dotyczy opisu rzezi Polaków na Ukrainie (Czerwone noce na Wołyniu). Wśród wielu, moje najwyższe zdziwienie budziły udokumentowane opisy sytuacji, gdzie w mieszanych małżeństwach, Ukraińcy mordowali własne żony i dzieci. Wydawało mi się to formą bestialskiego zdziczenia.

(Z podobnym przejawem nacjonalizmu spotkałem się tylko w Biblii, gdzie Żydzi po powrocie z niewoli babilońskiej i odbudowaniu Jerozolimy, nakazali oddalić wszystkie żony i pochodzące z nich dzieci pod rygorem wypędzenia z miasta. Ci, którzy nie ugięli się przed tym żądaniem zostali wypędzeni i osiedlili się w okolicach Samarii ( Samarytanie) i nawet w Ewangelii pobrzmiewa nuta, że są to ci „gorsi”).

Jeśli jednak przyjąć przedstawiony model organizacji życia społeczeństwa ukraińskiego, to staje się bardziej zrozumiałe, że w takim społeczeństwie poczucie przynależności do środowiska męskiego może w skrajnych przypadkach przewyższać poczucie wspólnoty rodzinnej. Powstaje tylko pytanie, czy taki rodzaj organizacji życia społecznego jest dla nas do przyjęcia?

A co oferuje nam „kulturalny” Zachód w odniesieniu do społecznej organizacji życia? Wydaje się, że jeszcze mniej niż Wschód. To co się tu preferuje, to jedynie przelotne związki oparte na zasadzie przyjemności (hedonizm) . Związki mają być równoprawne i dotyczyć okresowej wspólnoty dwu indywidualności, bez utraty jakiejkolwiek jej części. Tak więc małżeństwo nie jest traktowane jako stabilny stan wzajemnej przynależności. Dzieci to albo owoc przypadku, albo też potrzeba realizacji potrzeb także okresowych. Daje się zauważyć, że dzieci są traktowane bez mała od urodzenia jako samodzielne jednostki, którym rodzice muszą tylko zapewnić stosowne warunki bytowania. Rola dziadków jest żadna; Mogą jedynie spełniać rolę partnerów rozmowy o czasach dzieciństwa, ale bez prawa jakiejkolwiek ingerencji i oceny etycznej postępowania wnuków czy dzieci.

W tym modelu, gdzie dzieci nie są integralną i potrzebną częścią wspólnoty rodzinnej, związek jest partnerski i może być traktowany w tych samych kategoriach co związki partnerów jednopłciowych. Brak jest podstaw do szczególnego preferowania par heteroseksualnych. Przy próbach organizowania protestów społecznych przeciwko lansowaniu tej wizji społecznej natychmiast wyciąga się straszak w postaci możliwości zapładniania „in vitro”, lub wręcz sztucznej hodowli człowieka. Sprawy zabezpieczenia socjalnego i bezpieczeństwa w całości przejmuje państwo.
Tu także powstaje pytanie, czy taki model życia jest dla nas do zaakceptowania?

Warto więc pomyśleć o kultywowaniu własnych tradycji, niekiedy znacznie przewyższających kulturowy dorobek sąsiadów.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

czy sie godzi

tak generalizować? Przecież nie można powiedzieć, że za Bugiem i za Odra, ludzie żyją wg zdegenerowanych wzorców. Czy zdrowy “kręgosłup” rodzinny związany jest z katolicyzmem?
Czuje, że za mało wiem by robić takie porównania.


Bromek

Zdrowy kręgosłup rodzinny związany jest z zdrowym rozsądkiem a nie z katolicyzmem lub z czymkolwiek innym.Tekst uważam za nie spójny i mieszający pojęcia, a już ta Helena to ….Szanowny panie KJ w jaki sposób z Sienkiewicza wyciągnął pan takie wnioski.Problemy narodu Ukrainskiego, to wielopłaszczyznowa platforma ,związana nierozerwalnie z tragiczną wręcz historią tej ziemi.To temat rzeka.A wracając do rodziny to proste- każda wspólnota, państwowośc, plemię i co tam jeszcze od początku istnienia człowieka szczególną opieką otaczała RODZINE- instynktownie na początku a potem już całkiem świadomie- .w celu zapewnienia sobie normalnego rozwoju i przyszłości.Nie wiem co jeszcze napisac bo reszta jest już jasna.Z aden inny związek poza naturalną rodziną nie jest w stanie zapewnic społeczeństwu normalnego rozwoju.Ale co do tego mają Zydzi, niewola babilońska, wojskowy rygor i “zjudaizowane roligie protestanckie” {oooooo Boże} rozumie chyba tylko sam autor tego tekstu, a może ktoś jeszcze….. Autora oczywiście pozdrawiam.


Michał szlachcic, @

Rzeczywiście, dla mnie ten tekst jest maksymalnie spójny w odniesieniu do rodziny różnie pojmowanej w różnych cywilizacjach.
Przyznam, że nie chce mi się wszystkiego rozdrabniać, zatem kilka kwestii.
Czy rzeczywiście każda wspólnota tak traktowała rodzinę? Czy to jest pojęcie jednoznaczne? Wątpliwości.
W Tybecie często występowała poliandria….. bo tam takie warunki (i nawet niestary nie może – pomijajac zapewnienie opieki kobiecie, co łatwiej w tamtejszych warunkach mogła czynić większa ilość mężczyzn).
Ciągle pętający się judaizm. Nie wiem, czy Pan wie, że wielożeństwo zostało nie tyle zabronione, co ograniczone ok. 1000 lat temu. Bo wcześniej Żydzi mieli prawo mieć dwie żony i dwie nałożnice (dlaczego?).
Czy w takich warunkach wytwarzają się więzi tego samego typu jak w rodzinach “katolickich”?
Prawa kobiety. Proszę porównać prawa kobiet w Anglii XVII czy XVIII w z prawami I RP.
Ethidum Bromide.
Fakty, które wspomniałem były chyba częstsze niż traktowane porównywalnie, a przytaczane przez Grossa. Czy na podstawie jednych i drugich należy wyciągać różne wnioski uogólniające?
I jeszcze jedno. Proszę nie traktować moich obserwacji w kategoriach naukowych. To tylko próba wyjaśniania niektórych zjawisk. A i to w oparciu o opracowania prof. Konecznego. Jeśli ma Pan pomysł (teorię) wyjaśniającą zaistniałe zjawisko, to chętnie się zapoznam. Zatem?


re: Cechy narodowe - rodzina

1000 lat temu nie było katolickich rodzin w dzisiejszym rozumieniu, stosunki wnich również układały się inaczej nie rozumiem, więc porównania z Zydami.Poliandria w Tybecie-. jak sam Pan pisze takie tam warunki, również nie widzę odniesienia.Wydawało mi się, że chce pan porównac model rodziny nazwijmy to Zachodniej z tym co można zaobserwowac na wschodzie Europy i na tym tle ukazac tradycyjną rodzinę z nad Wisły [piszę to zupełnie bez ironii].Te dalekie pod każdym względem wywody wydają mi się zbędne.A co do Ukrainy -mój syn lat 18 brał udział już trzykrotnie w” wymianie młodzieży” właśnie z młodzeżą ukraińską mieliśmy równiż przyjemnośc gościc w domu młodego człowieka z Ukrainy.I właśnie na tej podstawie z rozmów z synem,z jego kolegomi,z kontaktów z młodymi ludzmi z Ukrainy oraz z ich opiekunami stwierdzam że co do modelu rodziny współcześnie niewiele się różnimy.Ukraińcy wręcz zapatrzeni są w Polskę ,pod wieloma względami jesteśmy dla nich wzorem takze pod względem modelu rodziny.


Michał szlachcic

Przyznam Pnu, że jak czytam Pana odniesienia to “ręce i piersi opadają”.
To jeśli chcę porównać naszą kulturę w odniesieniu do sąsiadów, to wywody sa zbędne?
Nie rozumiem. To jak Pan tłumaczy mordowanie żon idzieci przez Ukraińców?
To, że oni (część) chcą przejąć nasze tradycje kulturowe , to uważa Pan, że to niewłaściwe? Maja dalej tak jak w czasie “czerwonych nocy”?
Proszę to wytłumaczyć.


re: Cechy narodowe - rodzina

Nie staram się wogóle tłumaczyc żadnego mordowania ,uważam że nie ma to nic do modelu rodziny nigdy i nigdzie.Na podstawie jednostkowych wydarzen generalizuje pan zupełnie bezpodstawnie.Chce pon udowodnic, ze cechą Ukraińców jest mordowanie żon i dzieci….......człowieku opanuj się.W którym miejscu napisałem ,ze niewłaściwe jest przejmowanie naszych wzorców? Panie kochany…....


michał szlachcic

Zadziwia mnie Pan. Gross ma prawo generalizować.
Jego zbójnickie prawo.
Ukraińcy mieli “prawo’ dokonywania “czystek”.
Ich zbójnickie prawo
Ale wnioski, które Pan wyciąga to już “ czyste k…stwo.


tekst czatało się

przyjemnie, łechtał poczucie wartości. Właśnie wtedy zapaliła mi się lampka ostrzegawcza. Nie jestem socjologiem, a do obserwacji społeczeństwa i społeczności używam dostępnych mnie zmysłow. Pracuje wśród Niemców i mam możliwość obserwacji ich stosunków rodzinnych. Dość ograniczoną jednak z racji warunków pracy. Wzorzec rodzinny wiekszości znajomych mi nie odpowiada. Są jednak rodziny w tym wzgledzie wyjatkowe. świadzy to rzeczywiście o istnieniu spajajacego społeczeństwo modelu, jednak o wyższości jednego nad drugim nie potrafię świadczyć.


Ethidium Bromide

Ja staram się jedynie nie dopuścić do generalizacji na podstawie zbyt małej ilości faktów. Zwłaszcza przy przypisywaniu Polakom cech negatywnych, co czynią (wyraźnie świadomie) niektóre środowiska.
I wskazać, że często te cechy, które wpajano nam jako negatywne, w historii tworzenia cech narodowych, wcale takimi być nie musiały.
Natomiast uważam, że w każdej nacji i cywilizacji jest szereg cech pozytywych. I równie pozytywnych jednostek (rodzin), które moga stanowić też cenny przykład dla innych. Gdyby bowiem w społeczeństwach takich przeważały negatywy, to szybko rozpadłyby się same z siebie.
Pozdrawiam


K...stwo

K…..stwo- przepraszam, że pytam- użwanie takich słów to pana cecha osobista, czy narodowa?


Michał szlachcic

Na przyzbie siedzi zbolały gazda i gada do baby swej ślubnej:

To, że na nas zbójniki napadły – ich zbójnickie prawo.
Że mnie związały i pobiły, a ciebie zgwałciły – ich zbójnickie prawo
Ale żeś przy tym d… ruszała – to już cyste k…two.

Pan z Krakowa, lub okolic?


KJ

Teraz rozumiem, to taka pańska tradycjia rodzinna.No współczuję, współczuję.


Michał szlachcic

Nie współczucie, a zrozumienie niektórym potrzebne jest.
A pytałem o Kraków bo znany jest z wysokiej kultury i zauważalnej inteligencji.


Subskrybuj zawartość