Wszyscy inteligentni mężczyźni idą do wywiadu

No i znowu wraca temat tajnych więzień CIA w Polsce. Human Rights Watch ogłosiło w 2005 roku raport, według którego w Polsce i Rumunii przetrzymywano arabskich terrorystów, tfu, chciałem oczywiście napisać: bojowników o wyzwolenie Iraku spod imperialistycznej okupacji, których to bojowników uprowadziły psy łańcuchowe Wielkiego Szatana z siedzibą w Waszyngtonie. Media rzuciły się na temat z gorliwością hien widzących kawałek padliny.

Kogo w ogóle obchodzi zdanie HRW? Tej samej organizacji, która siała panikę odnośnie mających miejsce w Polsce strasznych prześladowań homosiów? Chcą, niech sobie pokrzyczą – w końcu jak się bierze publiczne pieniądze, trzeba jakoś uzasadnić swoją smutną i beznadziejną egzystencję. Odrobina zadymy z użyciem słowa-klucza „tortury” nadaje się do tego celu idealnie.

Potem za sprawę wzięła się polska komisja rządowa – i też niczego nie potwierdziła (co w sumie nie jest dziwne – może ktoś tam jednak ma chociaż minimum mózgu). Specjalna komisja Parlamentu Europejskiego też się zajęła tematem i wypociła, że „przypuszczalnie” działało w Polsce „przynajmniej jedno” tajne więzienie. Straszne, nie? Przypuszczalnie przynajmniej jedno – dobrze, że nie zorganizowano na tej podstawie nowej Norymbergi specjalnie dla polskiego rządu.

I temat mógłby się wreszcie skończyć, ale w czerwcu – w ramach odgrzewania kotletów – sprawę wywlókł „New York Times”. Jezu, ileż można?

Media z jakiegoś powodu uskuteczniały masowy seans samozadowolenia: patrzcie, znaleźliśmy dowody, poszlaki i podejrzenia. Skąd? Ano, anonimowo powiedzieli nam o tym wysokiej rangi oficerowie związani z jedną ze służb. Jedna babie drugiej wsadziła … i tak dalej, jak w znanym wierszyku: mniej więcej ten poziom rzetelności prezentują zajmujący się sprawą dziennikarze. Ja oczywiście rozumiem, że jeden z drugim pismak nie ma ochoty paść ofiarą nieznanych sprawców, ale to jest po prostu śmieszne: taką metodą można oczernić każdego i nie dać mu żadnej możliwości obrony. Z drugiej strony, czego oczekiwać po ludziach, dla których bohaterami są Woodward i Bernstein ujawniający tajne dokumenty w imię dokopania krytykowanemu prezydentowi?

Chorą fascynację budzi też raport wyprodukowany przez szwajcarskiego senatora „Dicka” Marty’ego, który – tak samo jak piszący o sprawie dziennikarze – podróżował i przekonywał wysokich rangą oficerów służb specjalnych, żeby opowiedzieli mu o sprawie. Jedna baba…

Znowu: co kogo obchodzi jakiś szwajcarski senator? Być Szwajcarem i wypowiadać się z taką swadą o łamaniu praw człowieka w innych krajach to doprawdy spory tupet (jakby ktoś nie pamiętał: szwajcarskie banki zarabiały przez sześćdziesiąt lat na złocie zdeponowanym przed wojną przez zamordowanych potem podczas Holocaustu Żydów – i jakoś nikomu z Helwetów to specjalnie nie przeszkadzało). Posprzątajcie chłopaki swoje podwórko a potem bierzcie się za wytykanie problemów innym.

Lekko zdołowany tą nagonką na Polskę – wspieraną na forum instytucji europejskich przez rozmaitej maści lewacką padlinę z polskimi paszportami – zacząłem przeglądać wypowiedzi byłych i obecnych oficjeli. I przeżyłem spore zaskoczenie. Radosław Sikorski, spec od dorzynania watahy, powiedział

„Ja tę sprawę już komentowałem jako minister obrony i mogę odpowiadać za to, o czym wiem i za to, co się działo w czasach, gdy ja odpowiadałem za wojskowe instalacje. Mogę potwierdzić jeszcze raz, kategorycznie – za czasów rządów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, a także teraz, nic takiego w Polsce nie miało miejsca”

Ani słowa o zwalaniu odpowiedzialności na poprzedników Słońca Peru – dziwne, nie? Spodziewałbym się raczej argumentów o PiSowskim służalstwie albo czymś w tym stylu, a tu nie. Minimum lojalności – czy świadomość, że w razie opublikowania papierów na Radzia S. też są dowody?

Jedziemy dalej – prezydencki mastif (czy jakie tam inne rasy są tłuste i agresywne) Michał Kamiński:

“Nie wierzę, że więzienia w Polsce były. Nie wierzę w oskarżenia amerykańskiej prasy pod adresem byłego prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej”

PiSowski polityk broni postkomuszanego prezydenta – ludzie, co się dzieje? Parę tego rodzaju wypowiedzi (będących wariacjami na ten sam temat) dałoby się jeszcze znaleźć, ale oszczędzę sobie.

Jak nie patrzeć, jest to zmiana jakościowa: żadnego wykorzystywania spraw zagranicznych w wewnętrznych rozgrywkach? Przecież jeszcze niedawno „opinia Europy” była kluczowym argumentem potępiającym chociażby PiS – a tu co, porozumienie ponad podziałami? Chciałbym uwierzyć, że wśród rządzących zagościł – dla odmiany – jakiś bakcyl zdrowego rozsądku, ale wrodzony sceptycyzm każe mi się wstrzymać z oceną. Pożyjemy, zobaczymy.

Ale żeby nie było przesadnie różowo, na deser odezwał się Zbigniew „Kluska Tuska” Chlebowski, który – uwaga, co za niespodzianka – zażądał postawienia przed Trybunałem Stanu wszystkich polityków, którzy wiedzieli o istnieniu tego rodzaju placówek na terytorium RP. Dlaczego nie? W końcu grożono TS już takiej ilości ludzi, że prestiż tej instytucji i tak leży w gruzach. Nie sądzę, żeby pan Chlebowski czytał cokolwiek poza wskazówkami co myśleć na dzisiaj (rozsyłanymi przez sms z centrali), ale ciekawe czy zna takie pojęcie:

http://en.wikipedia.org/wiki/Black_ops

Związanym z tematem politykom oczywiście nie wypada się wypowiadać ze szczegółami – jak pisałem wyżej, przynajmniej niektórzy zdradzają szczątki instynktu państwowego i to ponad partyjnymi podziałami. Ale że nikt z dziennikarzy nie pomyślał chwilkę dłużej, to już doprawdy zrozumieć ciężko. No bo zastanówmy się: co się właściwie takiego stało?

Jest taki stary kawał: skąd wiadomo, że CIA nie brała udziału w zamachu na Kennedy’ego? Bo się udał. Ale przyjmijmy domniemanie niewinności: ta banda partaczy, która o próbach atomowych w Pakistanie za prezydentury Clintona dowiedziała się z telewizji, rzeczywiście jest w stanie działać w sposób kompetentny. Pozwijała różnych sympatycznych bojowników o wolność – w szczególności, jeśli wierzyć wiarygodnym źródłom cytowanym przez „Der Dziennik”, organizatorów zamachów z 11 września. Można oczywiście uważać, że konfrontacja islamofaszystów z Zachodem to nie jest nasz problem i zwolenników współpracy wywiadowczej z Amerykanami należy stawiać przed sądem – tylko jest kilka „ale”.

Po pierwsze, chwilowo rzeczywiście nie byliśmy na celowniku Al-Kaidy i pochodnych. Można sobie dalej rozumować metodą „to nie nasza wojna” – co jest troszkę uogólnieniem podejścia „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna”. Czy się to komuś podoba, czy nie: pomyleńcy spod znaku Al-Kaidy, którzy parę lat temu zrobili z Afganistanu obóz szkoleniowy dla terrorystów, chcą wykończyć jak leci wszystkich niewiernych – czyli także nas. Jeśli nie zacznie się z nimi walczyć w Kabulu (albo przesłuchiwać w celi na Mazurach), to za parę lat możemy być zmuszeni ganiać się z nimi po ulicach Poznania albo Wrocławia. Istnieje coś takiego jak uderzenie wyprzedzające, ale – tak jak serdecznie nie trawię Aleksandra Kwaśniewskiego i uważam, że jego miejsce jest przed sądem – to w tej konkretnej kwestii miał rację.

Po drugie, można krytykować Kwaśniewskiego i Millera za decyzję o wysłaniu polskich sił do Afganistanu – chociaż, w przeciwieństwie do Iraku, akurat ta operacja miała wszelkie konieczne podkładki prawne, mandat ONZ i co tam jeszcze. Ale nawet jeśli ktoś uważa ją za błąd, to teraz naprawdę nie jest dobry moment na proceduralne spory. Polscy żołnierze robią porządek z bandyterką talibów – środek wojny to nie jest czas, żeby zastanawiać się nad słusznością ogólnego kierunku. I czy się to komuś podoba czy nie, przesłuchiwanie specy od ustawiania moździerzy między szkołą a szpitalem (coby potem wrzeszczeć o ludobójstwie w Nangar Khel) jest równie ważne jak patrole w terenie. A w tej sprawie jesteśmy z Amerykanami po jednej stronie frontu.

Po trzecie, ciekawie byłoby ustalić kto z polskich sfer rządowych puścił przecieki do prasy – ale mam dziwne podejrzenie, że to nie nastąpi (chyba, że wywiad dotknie epidemia dymisji z powodów osobistych i zdrowotnych). Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta „białą księgę” w sprawie Oleksego, gdzie ujawniono materiały z działalności polskich służb na Wschodzie po lekkim ocenzurowaniu – po to, żeby wykazać że Józef „będę jak brzytwa” Oleksy jednak nie był „Olinem”. Z jakiegoś powodu, zagadnienia bezpieczeństwa narodowego są w Polsce traktowane wyjątkowo beztrosko i nikomu to specjalnie nie przeszkadza. I tak też można, widocznie – ale jeśli w tej sprawie politycy SLD / PiS / PO puścili informację żeby dokopać konkurencji, to po prostu powinny polecieć głowy. Jak na to nie patrzeć, to już pachnie zdradą stanu.

Ma miejsce konflikt prorokowany przez Barbera: my jesteśmy po jednej stronie, dzielni bojownicy z Al-Kaidy po drugiej i naprawdę nie ma o czym dyskutować. Owszem, jako jeńcy powinni mieć pewne prawa, ale jeśli dalekosiężne korzyści są w sprzeczności z ogólnymi zasadami, tym gorzej dla zasad. I myślący przywódcy powinni mieć to na uwadze – równocześnie zapewniając, naturalnie, o swoim respekcie dla praw człowieka, które przysługują zakutanym w turbany wojownikom o dominację islamu. Zdarza się tak, że ludzi trzeba okłamać dla ich dobra.

Aleksander Macedoński był bohaterem, lecz po cóż łamać krzesła?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

...

Niezła notka. Zawsze się zastanawiam jak tajne służby mają uzyskać informacje od terrorystów. Ludzi lekką ręka wysyłających na śmierć często znarkotytyzowanych haszem czy religią nieudaczników by rozrywali się w knajpach dyskotekach na lotniskach , centrach handlowych albo wbijali się ciężarówka w jakąś bramę ambasady na przykład. Perswazją ? Odebraniem drugiego śniadania ? Deseru?
Myślę że po tym ostatnim na pewno się rozpłaczą. Nie wnikam w kulisy wydarzeń 11 września, moim zdaniem jest tam wiele pytań i nieprawdopodobnych odpowiedzi. Znikniecie dwóch silników boeinga to jedna z wielu zagadek, ale co tam podobno wszystko jest możliwe jak się bardzo chce. Wkurza mnie jednak, bardzo mnie wkurza kiedy o psychopatycznych rzeżnikach pisze się “bojownicy”.
Nie myslę też że ludzi trzeba okłamywać, nawet jeśli znajdą się głupcy opłakujący los terrorystów w turbanach.


@ernestto

Okłamywać w sensie: przesłuchiwać terrorystów w celu uzyskania informacji i równocześnie zaprzeczać temu publicznie, deklarując szacunek dla praw człowieka, politycznej specyfiki regionu, kultury islamskiej etc.


"jakie tam inne rasy są tłuste i agresywne"

canis bananus homofobus

I zaczynamy od gis. Od gis? Tak, od gitary.


@Docent Stopczyk

A tak konkretnie? Czemu homofobus?


odnośnie

pogardy jaka bije z twoich epitetów w stylu “homosie” ... tylko nie mów, że to komplement…

I zaczynamy od gis. Od gis? Tak, od gitary.


@Docent Stopczyk

Zaraz tam pogarda… Jakbym pisał per “pederaści” albo “sodomici” to można by się czepiać – ale co do okreslenie “homosie” to szukasz po prostu, czego by się tu przyczepić.

Zresztą tekst nie jest o tym. A co do “canis bananus homofobus” – czemu tłusty? Do Kamińskiego naprawdę jeszcze sporo mi brakuje…


Sprawa Olina

to w ogóle ciekawa jazda była, śledztwo prokuratury wojskowej trwało chyba 2 miesiące :)

Po drugie była to akcja hakowa. Znaczy mieliśmy haka na Ałganowa próbując go zwerbować, Ałganow się tym wykręcił i uratował życie (tzn. nic nie wiadomo że odszedł z tego świata) ale KGB nadal ma go na oku, bo jak puscił farbę?

Kolega Ałganowa (nie pomne nazwiska) , ten co się zgodził na wspólprace jest pączkiem w maśle rosyjskich służb, no jest spalony ale nie moga go zdjąc bo się przyzjaną że wiemy wiecej niżby chcieli

I tak to fajnie kotek z myszką sie bawią:)

pisałem o tym tutaj: http://tekstowisko.com/max/55732.html

prezes,traktor,redaktor


No to się czepiam.

Po pierwsze tekst jest za długi, po drugie jest dobry, a tego się nie wybacza:)

A teraz konkretniej:
“Kogo w ogóle obchodzi zdanie HRW? Tej samej organizacji, która siała panikę odnośnie mających miejsce w Polsce strasznych prześladowań homosiów?”

A poważniej to tak, np. to że Huuman Rights watch w jakiejś sprawie się myli czy przesadza, nie znaczy, że w tej konkretnej nie ma mieć racji.
Dalej ten akapit o Szwajcarze,no sorry, ale tak to można każdego z dwolnego kkraju zdyskredytować, wyciągając coś tam z przesżłości narodu i powiedzieć, że np. politycy niemieccy czy austriaccy w ogóle nie mają prawa się np. wypowiadać w sprawie praw człowieka.

Dalej, sprawa jest o tyle niefajna,że wielu terrorystów mnp. tych z Guantanamo to nie terroryści, ale ludzie przetrzymywani bez powodu i bez sądu, bo znaleźli się w nieodpowiednim czasie i w nieodpowiednim miejscu służby też się mylą.

To tyle uwag, a jeszcze link, czytałeś xipetoteca?

http://tekstowisko.com/xipetotec/56182.html

pzdr


Bananie

W tym co piszesz dużo jest emocji i niepotrzebnych epitetów (co już Docent zauważył) , ale treści niestety mało…

Takie czarno białe etykietki – krwawi barbarzyńcy kontra siły wolności, lub bojownicy islamu kontra zgniły Zachód do niczego się nie nadają...

Bo ja sobie tak czytam i czytam i przypominają mi się różne takie pytania:

Kto stworzył Bin Ladena i od kiedy jest zagrożeniem dla Stanów?

Jakiego bliskowschodniego wąsacza ściskał w latach osiemdziesiątych namiętnie Donald Rumsfeld?

Czym skończyła się ostatnia tak duża “misja cywilizacyjna” Europejczyków w regionie (dla ułatwienia to Anglicy byli – jakiś już czas temu…)?

Gdzie jest iracka broń masowego rażenia? A gdzie jest złoto Saddama? (to na które w filmie Three Kings polował niejaki George Clooney)

Komu zależy na destabilizacji Afganistanu? A komu na ataku na Iran?

Gdzie jest polski wywiad sportretowany onegdaj w krajowym dziele fimowym “Operacja Samum”?

Kto zapomniał zadzwonić do pewnego prezydenta generała, z prośbą by ten przydzielił ochronę pewnej całkiem przystojnej byłej pani premier wracającej z emigracji do kraju?

Czyim sujusznikiem są dwa kraje będące głównym finansowym i logistycznym zapleczem talibów?

My nie jesteśmy po żadnej stronie Bananie. My jesteśmy zagubieni w głębokim lesie.

a co do tłustych, agresywnych ras, to przychodzi mi do głowy niejaki Tyler Drumheller – sprawdź sobie i posłuchaj co ma do powiedzenia.

Również o tajnych więzieniach.

http://podcastsportowy.wordpress.com/


@grześ

“Po pierwsze tekst jest za długi, po drugie jest dobry, a tego się nie wybacza:)”

to ja tak odpalę klasyką

http://www.youtube.com/watch?v=5cGvzApDZKI

“A poważniej to tak, np. to że Huuman Rights watch w jakiejś sprawie się myli czy przesadza, nie znaczy, że w tej konkretnej nie ma mieć racji.” – tyle, że HRW myli się regularnie i czepia się tylko tych państw, które nie są odpowiednio silne. Nie przywalają się do Rosji, Stanów czy Chin – a sorki, ale nawet jeśli te wiezięnia były, to skala przewin Polski w tej sprawie to jest pikuś w porównaniu z dokonaniami wymienionych przeze mnie krajów.

“Dalej ten akapit o Szwajcarze,no sorry, ale tak to można każdego z dwolnego kkraju zdyskredytować” – patrz akapit poprzedni. Zanim się zacznie krytykować innych dobrze byłoby posprzątać na własnym podwórku bo inaczej to się po prostu śmiesznym jest. A cały raport DM to w ogóle na przemiał się kwalifikuje: “wysocy oficerowie” , “pewne służby”... Jak ktoś wali oszczerstwami bez procesowych dowodów, to powinien się liczyć z odwetem. Kto mieczem wojuje, od miecza ginie – a co ja, gorszy? Też sobie “raport” mogę napisać.

“Dalej, sprawa jest o tyle niefajna,że wielu terrorystów mnp. tych z Guantanamo to nie terroryści” – Grzesium, ale nawet rozgrzebujący sprawę NYT przyznaje, że ci trzymani (jakoby) w Polsce to rzeczywiście była wierchuszka Al-Kaidy. Więc co do pryncypiów masz rację, ale nie możemy dać się wrzucić do jednego worka z hecami wyprawianymi w Guantanamo.

pozdro


@xipetotec

“W tym co piszesz dużo jest emocji i niepotrzebnych epitetów” – kwestia oceny indywidualnej. Też mam czasem prawo pojechać po bandzie.

“ale treści niestety mało…” – znów kwestia gustu – ale jednak pofatygowałeś się odpisać, więc nie jest chyba całkiem tragicznie

“do niczego się nie nadają” – to jest dyskusyjne, naprawdę. Owszem, relatywizm i niuansowanie odcieni całkiem dobrze sprawdza się jako ćwiczenie intelektualne, ale ciężko opierać na tym prowadzenie polityki.

“My nie jesteśmy po żadnej stronie Bananie. My jesteśmy zagubieni w głębokim lesie.” – my się zachowujemy, jakbyśmy byli, bo liczymy na korzyści z siedzenia okrakiem. I współpracować z Amerykanami (żeby coś z tego mieć), ale nie za bardzo – żeby nie narazić się Europie. I na ch… siąść, i cnotę zachować – pełna zgoda, ze to jest żenujące.

A stawiane przez Ciebie pytania są retoryczne – tylko nie bardzo rozumiem, co ma dla Polski 2008 wynikać z odpowiedzi na nie…


A choćby to...

Bananie, może dla Polski Anno Domini 2008 wynikać, że może prócz ślepego biegania za sojusznikiem, ważne są również pewne imponderabilia – ot, choćby przestrzeganie własnego prawa i konstytucji…

Bo potem, jak sojusznik nawywija, to wcale nie ma ochoty chronić swych chętnych pomagierów. Sprawy więzień nie ujawnili przecież dziennikarze – ani polscy, ani amerykańscy – tylko przedstawiciele CIA, poprzez kontrolowane przecieki.

To ci był dopiero szok w naszym WSI....

i o to w sprawie tych więzień chodzi.

świat, który opisujesz to rzeczywistość wesołego miasteczka z Dzikiego Zachodu. Tam dobrzy chodzą w białych kapeluszach, a źli w czarnych.

Mam wrażenie, że to jest trochę bardziej skomplikowane i dlatego chciałbym żeby urzędnicy przestrzegali prawa, a prasa patrzyła im na ręce – obawiam się, że ani jedni, ani drudzy nie wywiązali się ze swej roli właściwie.

http://podcastsportowy.wordpress.com/


I pomyś jeszcze Bananie...

Czemu słynne więzienie w Guantanamo, jest właśnie w Guantanamo…

Bo Amerykanie traktują swoją konstytucje poważnie. Nawet jak starają się ją obejść.
W odróżnieniu od nas.

http://podcastsportowy.wordpress.com/


@xipetotec

Muszę znikać na trochę, odpowiem wieczorem albo jutro z rana.


@Xipetotec

Ksywkę masz stary zaiste aztecką, ale fajnie argumentujesz.

To znaczy, ja rozumiem Banana, bo też wkurzają mnie jednostronne raporty HWR, lecz zgadzam się z Tobą całkowicie w zakresie pragmatyki politycznej – jeśli ktoś decyduje się na łamanie polskiej konstytucji, to niech mi przedstawi dobry ku temu powód.

Niestety – tutaj jedynym powodem było pójście na rękę służbom amerykańskim, które… nie chciały łamać własnej konstytucji.

A zatem – zostaliśmy znów – jako państwo/naród – przecfelowani. Uznaliśmy konstytucję amerykańską za ważniejszą niż nasza własna a jak się zdaje – nic więcej – poza hańbą – za to poświęcenie nie uzyskaliśmy.

Dlatego – jeśli sprawa się rypnie – ktoś powinien za taką głupotę jakoś odpowiedzieć.

Bo mam już dość kompletnych durniów na odpowiedzialnych stanowiskach w tym kraju.


@Zbigniew P. Szczęsmy

“jeśli ktoś decyduje się na łamanie polskiej konstytucji, to niech mi przedstawi dobry ku temu powód.” – pytania są dwa: 1. czy rzeczywiście złamano konstytucję 2. na ile jawne powinny być działania służb

“A zatem – zostaliśmy znów – jako państwo/naród – przecfelowani” – też mam takie nieprzyjemne podejrzenie, ale to nie usprawiedliwia pomysłu wywlekania wszystkiego do gazet

“Dlatego – jeśli sprawa się rypnie – ktoś powinien za taką głupotę jakoś odpowiedzieć.” – Kwas i Miler. Kaczor, Tusk etc dostali ten temat w spadku

“Bo mam już dość kompletnych durniów na odpowiedzialnych stanowiskach w tym kraju.” – amen.


@xipetotec

“przestrzeganie własnego prawa i konstytucji…” – a czy ja nawołuję do ich łamania?

“Sprawy więzień nie ujawnili przecież dziennikarze – ani polscy, ani amerykańscy – tylko przedstawiciele CIA, poprzez kontrolowane przecieki.” – i wierchuszka trochę się za to wpieniła, z tego co czytałem (Porter G. zagonił ludzi na wykrywacz kłamstw). Ale zgoda:

“To ci był dopiero szok w naszym WSI....” – noo… taki przytulny zaciszny kącik, gdzie przez dwie prawie dekady zdołano złapać jednego ruskiego agenta… Tacy, panie dzieju, profesjonaliści.

“świat, który opisujesz to rzeczywistość wesołego miasteczka z Dzikiego Zachodu. Tam dobrzy chodzą w białych kapeluszach, a źli w czarnych.” – to nie tak. Ja nie wierzę, że Amerykanie to ci dobrzy etc. Ale nie rzutuje to na fakt, że na chwilę obecną jesteśmy z nimi po jednej stronie bajki i nie bardzo mądrym pomysłem jest wywlekanie brudu do gazet. Wycofajmy się stamtąd, ściągnijmy żołnierzy zuruck do domu – i wtedy moga lecieć głowy w dowolnych ilościach, jeśli będzie to konieczne.

“jedni, ani drudzy nie wywiązali się ze swej roli właściwie” – to prawda. Niestety.


białe - szare - czarne

A jeśli wśród „białych kapeluszy“ są czarne, które udają białe?
A jeśli wśród „czarnych kapeluszy“ są białe, które grają o coś, czego – na pierwszy rzut oka – nie widać?

Jest jeszcze czerń pławiąca się w tym, co pływa na powierzchni…
Bo tak jest najłatwiej.
Białe – czarne.
Bez odcieni szarości.
Po co?
Po to, by tę użyteczną czerń, (w starodawnym tego słowa znaczeniu) zachować na przeciwległych biegunach.
Białe – czarne.
da capo al fine…


Bananie

Dodam tylko, ze argumenty w stylu – “cicho, bo wzrosnie zagrożenie dla polskich żołnierzy” są wyjątkowo idiotyczne. Uzywane przez naszych polityków, którzy boją się o własną d…

Tak idiotyczne, jak debaty naszych dziennikarzy o “interesie narodowym”.

Dziennikarz nie jest od pilnowania wydumanego przez siebie, takiego czy innego “interesu narodowego”. Jest od szukania prawdy i patrzenia politykom na ręce.

Jesli w “interesie narodowym” jakiegos panstwa ma byc łamanie praw człowieka i swojej własnej konstytucji – to co to za państwo?

Czy ty naprawdę myslisz, że ewentualni terroryści czerpią wiedzę o świecie z polskich gazet? Przecieki są poza naszą kontrolą – w Stanach – od tamtejszych służb do tamtejszej prasy.

Terroryści i ich mocodawcy to nie są jacyś debile – czytają te same gazety co reszta świata i podejrzewam, że z powodów – nazwijmy to zawodowych – wiedzą znacznie więcej niż zostalo napisane w NYT, Washington Post czy powiedziane w BBC.

Ujawnienie sprawy w polskich mediach jest zagrożeniem tylko i wylącznie dla tych ktorzy w Polsce decyzje podejmowali – jesli te decyzje były niezgodne z konstytucja (a wyglada na to, że były).

Innymi słowy polscy politycy nie boją się, że o czymś dowiedzą się terroryści. Oni boją się, że dowiemy się MY – polska opinia publiczna.

http://podcastsportowy.wordpress.com/


Naiwni...

Wszyscy inteligentni mężczyźni czytają te same gazety na świecie.
Nie wszyscy jednak czytają to, co w nich napisano tak samo.


@xipetotec

“Uzywane przez naszych polityków, którzy boją się o własną d…” – jeśli docelowo, to zgoda. Na chwilę obecną – nie.

“Jest od szukania prawdy i patrzenia politykom na ręce.” – a polityk od dbania o interes kraju. Wierzysz jednym bardziej niż drugim?

“Jesli w “interesie narodowym” jakiegos panstwa ma byc łamanie praw człowieka” – wszystkie państwa to robią co jakiś czas i nie oszukujmy się, że jest inaczej.

“Ujawnienie sprawy w polskich mediach jest zagrożeniem tylko i wylącznie dla tych ktorzy w Polsce decyzje podejmowali” – nie. Jest zagrożeniem w sensie wysłania sygnału, że w Polsce panuje bajzel i nikt nie kontroluje działalności służb.

“Oni boją się, że dowiemy się MY – polska opinia publiczna.” – a to swoja drogą.


Bananie,

“Jest od szukania prawdy i patrzenia politykom na ręce.” – a polityk od dbania o interes kraju. Wierzysz jednym bardziej niż drugim?

ani jednym ani drugim – dlatego chcialbym, żeby politycy zajęli się rządzeniem, dziennikarze swoją robotą – czyli patrzeniem im na ręce, a my mamy nie wierzyć ani jednym, ani drugim. I kontrolować zarówno polityków jak i dziennikarzy.

Kto to MY? Opinia publiczna, społeczeństwo obywatelskie, blogerzy.

ot co.

“Jesli w “interesie narodowym” jakiegos panstwa ma byc łamanie praw człowieka” – wszystkie państwa to robią co jakiś czas i nie oszukujmy się, że jest inaczej.

Co jakis czas jedni ludzie mordują drugich. Nie oszukujmy się. Ale co z tego?

Jedną z najniebezpieczniejszych rzeczy jest warunkowe przyzwolenie dla państwa na łamanie prawa. W amerykańskiej historii taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy – to słynne deklarowane przez adminstację Busha “zdjęcie białych rękawiczek”. Niczego dobrego to nie przyniosło – i Amerykanie zaczynają to rozumieć...

“Ujawnienie sprawy w polskich mediach jest zagrożeniem tylko i wylącznie dla tych ktorzy w Polsce decyzje podejmowali” – nie. Jest zagrożeniem w sensie wysłania sygnału, że w Polsce panuje bajzel i nikt nie kontroluje działalności służb.

Bananie, proszę cię, nie żartuj :)
To ci terroryści potrzebują artykułu w “Dzienniku” by wiedzieć jaki jest stan polskich służb?

Taki terrorystow, czerpiacych wiedze z Dziennika i wyborczej to ja sie nie boje

http://podcastsportowy.wordpress.com/


Ech...

“Kto to MY? Opinia publiczna, społeczeństwo obywatelskie, blogerzy.”
:D
Czerń...


@xipetotec

“Co jakis czas jedni ludzie mordują drugich. Nie oszukujmy się. Ale co z tego?” – to, że póki nie są mordowani nasi, można na tym zarobić. Tak jak robią wszyscy naokoło.

“W amerykańskiej historii taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy” – w sensie publicznej deklaracji, tak. Że w ogóle – nie uwierzę.

“Bananie, proszę cię, nie żartuj :)” – no dobra, przeczytałem to teraz i rzeczywiście wygląda to, jakby mnie ciut poniosło.


@Magia

Rozwiń tak – może być niemagicznie – o co chodzi z czernią?


Magio,

Niekoniecznie czerń.
zwłaszcza społeczeństwo obywatelskie i wyrastający z niego świadomi blogerzy…
inna sprawa, że z jednym u nas cienko – więc i drugie kuleje…

długa droga przed nami – ale jest sie na czym wzorowac… chociazby tu:

http://www.huffingtonpost.com/

http://podcastsportowy.wordpress.com/


Bananie,

“Co jakis czas jedni ludzie mordują drugich. Nie oszukujmy się. Ale co z tego?” – to, że póki nie są mordowani nasi, można na tym zarobić. Tak jak robią wszyscy naokoło.

i tu jest pies pogrzebany – jak rzekł jedne stary Żyd do drugiego w pewnym znanym szmoncesie…

Widzisz Bananie,

To jest przerażające co piszesz. Bo kto to są “nasi”?

Wspólnota narodowa to nie jest przywiązanie do takiej lub innej kolorowej szmaty powiewającej na wietrze. Albo grupa rasowych kiboli dobierających się wedle długości nosa i koloru oczu.

To przywiązanie dla pewnych wspólnych wartości…
Na przykład takich jak prawa człowieka i wolności obywatelskie…

Którzy nasi byli nasi w I Rzeczpospolitej?

http://podcastsportowy.wordpress.com/


Xipetotecu

Miej nadzieję. :)


@xipetotec

Naszym, czyli Polakiem, jest dla mnie każdy, kto się za takowego chce uważać i wybiera Polskę jako swój kraj – a kolor skóry, długość nosa i temu podobne są mi doskonale obojętne. Przedstawiona przez Ciebie wizja dotycząca wspólnoty jest piękna, tylko niestety niespecjalnie wykonalna. Jak się siedzi między wilkami, to zabawa w pacyfizm, idealizm, honor etc. kończy się bardzo źle. Jak dowodzi historia Polski w prawie całym XX w.

W I RP? Nie wiem. To było dawno i ciężko wyciągnąć do czasów współczesnych analogię. Ja żyję teraz i nie umiem wczuć się w ich perspektywę.


Subskrybuj zawartość