Raport mniejszości 2009?

Rządy holenderskie miewają różne ciekawe pomysły, charakteryzujące się sporą zmiennością: a to legalizują marihuanę, a to skracają smycz coffee shopom, pozwalają prostytutkom założyć związek zawodowy by potem redukować (pod rządami socjalisty!) ilość “witryn” w Amsterdamie, ignorują rejestrację partii pedofili by jakiś czas później brać się na ostro za tępienie tych ostatnich.

Minister sprawiedliwości Ernst Hirsch Balin postanowił do walki z degeneratami (między innymi, bo ma rzecz ma też dotyczyć innych przestępstw) wprząc najnowszą technologię – tworzenie scentralizowanej bazy profili przestępców. W skrócie, idea jest taka: mamy iluś skazanych za przestępstwa na tle seksualnym, mamy dane reszty obywateli, będziemy szukać w plikach wzorców pozwalających wychwycić podejrzanych. Jeśli ktoś odpowiadający wzorcowi pojedzie, powiedzmy, do Tajlandii – holenderskie władze mogą uprzedzić lokalną policję, a po powrocie solidnie zrewidować takiego delikwenta gdy postawi stopę na holenderskiej ziemi.

I niby wszystko jest w porządku – mało jest chyba przestępstw budzących tak powszechną odrazę jak wykorzystywanie seksualne dzieci. Chyba każdy normalny człowiek (a zwłaszcza mający dzieci) chciałby, żeby były bezpieczne – więc pomysł pewnie spotka się z powszechną akceptacją. Ale jak zwykle w przypadku rządowych konceptów, diabeł tkwi w szczegółach. Minister otwartym tekstem przyznał, że system nie ma być stosowany wyłącznie do zwalczania pedofilii – a to otwiera furtkę to bardzo brzydkich zabaw w wykonaniu stosownych służb.

Jest w filmie “Siedem” taka scena, gdy tropiący Johna Doe policjanci sprawdzają w bibliotece listę użytkowników zainteresowanych pozycjami z indeksu: Biblia, “Mein Kampf”, “Raj utracony”… Gdy kręcono film, wydawało się to jeszcze jednym przejawem ponurej wyobraźni twórców, ale teraz ta wizja zaczyna nabierać niepokojąco realnych kształtów – zwłaszcza, że technologia jest już dostępna:

http://www.nwo.nl/nwohome.nsf/pages/NWOA_7THBTD_Eng

Kto zaręczy, że po wpisaniu na listę przestępstw na przykład homofobii, seksizmu czy innego pomysłu chorych lewaków, stosowne służby nie zaczną ścigać ludzi “pasujących do profilu” PRZED popełnieniem jakiegokolwiek przestępstwa? Wprawdzie Hirsch Ballin zarzeka się, że profilowanie ma być wkomponowane w istniejące ramy prawne – ale jak pokazuje casus traktatu lizbońskiego czy paktu stabilizacyjnego dla strefy euro, z szacunkiem dla prawa jest w UE niespecjalnie w kwestiach dużych… A co dopiero w dziedzinie indywidualnych swobód?

To brzydko i niedelikatnie myśleć tak o bliźnich, ale czasem cieszę się, że Philip Dick nie dożył dzisiejszych czasów. Wiele wątków z kart jego powieści to koszmary zaludniające jego wyobraźnię, wzmocnione narkotykowym uzależnieniem – i chyba nie ucieszyłby się zbytnio oglądając ich realizację na żywo. Do “Trzech stygmatów” coraz bliżej, “Raport mniejszości” tez wygląda zza rogu…

Ciekawe co będzie następne.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

@Banan

Ja to od dawna wietrzę – to w oderwaniu od ustroju. Po prostu – możliwości techniczne sięgnęły inwigilacji TOTALNEJ – można już dziś pokusić się o komputerowe ewidencjonowanie każdego bez mała ruchu każdego obywatela.

- budzisz się i włączasz komputer: rejestracja – twój ruch w necie: rejestracja – wszystkie telefony: bilingi to rejestracja – wszystkie traksakcje bankowe i kartą: rejestracja – twój ruch po mieście: rejestracja na podstawie obrazu kamer CCD oraz pozycji telefonu komórkowego – twoje preferencje zakupowe: systemy aktywnego sprzedawcy (Minority Report) – twój raport medyczny, dane biometryczne i DNA – itd

Pokusa stojąca przed służbami (każdymi w każdym kraju) jest ogromna. Możliwości propagandy “bezpiecznego świata” – ogromne. Potrzeba wolności u ludzi, którzy i tak żyją “very clockwise” – znikoma…

Sądzę, że to ważny temat i pomijany w poważnej dyskusji. Naprawdę – warto zastanowić się nad argumentami, jeśłi przyjdzie bronić wolności. Co powiedzieć? Jak zwykłym ludziom wytłumaczyć, że wolność to nie bezhołowie i że właściwie już tylko gotówka – papierowy pieniądz, który ma się w ręku i którego nikt nie może naciskając jakiś guzik “wyłączyć” daje nam jeszcze ten minimalny margines wolności w państwie elektronicznego panopticum.


re: Raport mniejszości 2009?

Na całym (cywilizowanym) świecie cały czas próbuje się jak najbardziej "usidlić" obywateli, ostatnio w Polsce wprowadzono paszporty biometrycznebiometria to coś co nas opisuje – teraz nasze linie papilarne będą w paszporcie zapisane i o zgrozo będzie to można bardzo łatwo skopiować, podrobić, oszukać itp.


@mkredyty

A lud klaszcze, bo to nowoczesność i bezpieczeństwo dla jego dobra…


Bananie

Mnie już nic chyba nie zdziwi
To też pasuje do raportu mniejszości.

Interesuje mnie odpowiedź na (tylko) jedno pytanie. Czy przebudzonych będzie więcej niż śpiących owiec?

Pzdr.


@Magia

“Czy przebudzonych będzie więcej niż śpiących owiec?” – nie. To akurat wiadomo od dawna – pytanie, czy pozostałych powinno to powstrzymać od działania. Moim zdaniem nie.


Chyba żeby...

nagle we świecie wystąpił powszechnie syndrom setnej małpy. :)
Coś, co do tej pory nie znajduje racjonalnego wytłumaczenia a jednak zostało udokumentowane w sposób jak najbardziej naukowy.
Niestety, ani Randi ani Gardner nie wypowiedzieli się (na wszelki wypadek?) w temacie tego fenomenu. Bidusie. :)

Bananie, moim skromnym zdaniem (wariatki und czarownicy) to, co czym napisałeś czy też to, co ja zapodałam w linku to już dawno przebrzmiałe nowości. Jeśli tego typu “rewelacje” pokazują się w mainstreamie czy też stanowią przedmiot dyskusji prawnych to są one już dawno przebrzmiałe. Ot, to tylko próba zalegalizowania tego, co już funkcjonuje. Od dawna.

Nie mamy pojęcia o tym, co aktualnie stanowi zainteresowanie kompleksu przemysłowo-wojskowego. To, co wyłazi na światło dzienne z ich przepastnych piwnic to już starocie. Jak na mój gust – są jakieś 40-50 lat lat do przodu w stosunku do tego, co ujawniają.

Pozdro.


@Magia

Pani za to lubi starocie – nie trzeba się juz nawet wysilać:

In 1985, Elaine Myers re-examined the original published research in “The Hundredth Monkey Revisited” in the journal In Context. In her review she found that the original research reports by the Japan Monkey Center in Vol. 2, 5, and 6 of the journal Primates are insufficient to support Watson’s story. In short, she is suspicious of the existence of “Hundredth Monkey” phenomenon; the published articles describe how the sweet potato washing behavior gradually spread through the monkey troupe and became part of the set of learned behaviors of young monkeys, but she doesn’t agree that it can serve as an evidence for the existence of a critical number at which the idea suddenly spread to other islands.

An analysis of the appropriate literature by Ron Amundson, published by the Skeptics Society, revealed several key points that demystified the supposed effect.

Unsubstantiated claims that there was a sudden and remarkable increase in the proportion of washers in the first population were exaggerations of a much slower, more mundane effect. Rather than all monkeys mysteriously learning the skill it was noted that it was predominantly younger monkeys that learned the skill from the older monkeys through the usual means of imitation; older monkeys who did not know how to wash tended not to learn. As the older monkeys died and younger monkeys were born the proportion of washers naturally increased. The time span between observations was in the order of years.

A wojskowi, to wiadomo – oni niepostrzeżenie udają się na swoje mytingi lewitując a jeśli sa na wakacjach, to łączą się telepatycznie – obie technologie uzyskali przecież od Obcych. Ale ja się cieszę się, że trzyma Pani rękę na pulsie !


Szczęsny

To, że pani Elaine Myers jest suspicious jest całkowicie naturalne. Jednakże ani ta, ani żadna inna pani czy pan nie przeprowadzili dowodu przeciwnego.
To, co zostało przedstawione jako “wątpliwości” jest… jakby to powiedzieć... nieadekwatne, ponieważ nauka już dawno udowodniła, że dzieci (w tym małpie) uczą się szybciej niż dorośli.
Eksperyment dotyczył zaś całej populacji danego stada, w tym staruszków.
Żeby było śmieszniej, te same zachowanie obserwowano również u małp, które nie mogły mieć styczności (przebywały na innej wyspie) ze stadem kontrolnym. Niestety temu już pani Myers nie potrafiła zaprzeczyć. Wyraziła tylko swoje wątpliwości. To chyba za mało, żeby uznać to za dowód przeciwny.

I to by było na tyle.
Amen. :)

[edit] Uprzejmie przepraszam za przeoczenie końcówki Pańskiego komentarza.
Zdziwi się Pan, oj zdziwi! Może jeszcze w tym roku, może w następnym…
Wie Pan, Panie Szczęsny ostatnio poczytałam odtajniony manual tortur pardą, procedur przesłuchiwania więźniów CIA z lat 60-tych. Uwierzy Pan, że już wtedy zalecano (między innymi) posługiwanie się nieistniejącą hipnozą? :)


@Magia

Jasne – nieistniejącą hipnozą:

http://en.wikipedia.org/wiki/Hypnosis

Pani jest… pocieszna :-)


@Magia

I jeszcze jedno – w nauce nie ma tak, że ktoś ma udowadniać, że czegoś nie ma.
W nauce trzeba udowodnić, że coś jest!

Eksperyment 100 małp jest… już dość starym tekstem powstałym w Japonii. I takim pozostanie, dopóki nie zostanie potwierdzony przez inne ośrodki. Na co się nie zanosi, bo po co się ktoś miałby bzdurami zajmować :-)


A ja się zapytam naiwnie

“Kto zaręczy, że po wpisaniu na listę przestępstw na przykład homofobii, seksizmu czy innego pomysłu chorych lewaków, stosowne służby nie zaczną ścigać ludzi “pasujących do profilu” PRZED popełnieniem jakiegokolwiek przestępstwa?”

czemu tylko lewaków się obawiasz?
Ta tendencja gromadzenia informacji, monitorowania i w ogóle obsesji chronienia i uszczęścliwiania obywateli przez państwo i “prawakom” obca nie jest.
I tłumaczy się ją choćby wojną z terroryzmem.

W USA za Busha to chyba lewacy nie rządzili a republikanie?

pzdr


Szczęsny

Nie baw się ze mną.
Pan przedstawia ustalenia z końca XX wieku za pewnik, który miałby się odnosić do mainstreamu nauki z połowy tegoż wieku. Tak nie było.
To zwykła manipulacja.


@Magia

To Pani się bawi – wyciągając niczym Lech Emfazy jakieś pseudonaukowe bzdety, których pełno na świecie i z chytrą miną niczym muminkowa Mała Mi podaje to Pani jako jakieś rewelacje, z którymi oficjalna nauka boi się zmierzyć. To chore!


I jeszcze jedno :)

Taaa… stary eksperyment…

Pan ma jedno wyjaśnienie – nie chętnych, bo to bzdury.
Ja mam drugie – a jeśli wątpliwości pani Myers są bzdurami? Dlaczego pani Myers nie zdobyła paru tysi (bo to naprawdę taniocha) i nie przeprowadziła dowodu przeciwnego?


Panie Szczęsny

Pańskie “argumenty” z ostatniego komentarza są już doprawdy żałosne.
Jakby na to nie patrzeć, Schopenhauer miał rację kiedy (poniekąd) mówił o takich ludziach, jak Pan czy oani Myers. :)


@Magia

Bo ludzie naprawdę nie chcą zajmować się bzdurami, które zajmują czas i kosztują pieniądze, a z których nie wynika dosłownie nic. Bo przecież jak ktoś chce wierzyć w parapsychologię, to żadne dowody pani Myers go nie przekonają, a koledzy naukowcy popukają się w głowę, bo nikomu poważnemu w nauce nie przyjdzie do głowy toczyć sporów z Uri Gellerem i innymi takimi – to nie ta klasa.

Być może nawiedzonym entuzjastom rzeczywistości alternatywnej wydaje się, że cała nauka powinna niczym innym się nie zajmować a jedynie szukać dowodów na nieistnienie:

- siedmiomilowych butów

- latających dywanów

- krasnoludzków

Czy czego tam bądź, co w danym czasie jest modne w tych środowiskach.

Ale na szczęście tak nie jest i nie będzie.


Panie Szczęsny

Pan jest niekonsekwentny w swoich dywagacjach.
Pan, czy Pani Myers, żeby być wiarygodnymi w sensie naukowym powinniście udowodnić, że stary i “do dupy parapsychologiczny bzdet”, czyli japoński eksperyment jest faktycznie bzdetem.
Samo wyśmiewanie jest tak samo żałosne, jak zaprzeczanie heliocentryzmu przez przeciwników Kopernika.
Paniał?
:)


@Magia

Nic pani nie rozumie. Nie wystarczy, że gdzieś ktoś coś sobie napisze a cały świat naukowy ma nagle rzucić wszystko i starać się to “obalać” jeśli uzna to za wysoce nieprawdopodobne.

Nie – tak właśnie nie jest!!!

Wręcz przeciwnie – nawet w Pani zasięgu jest milionowa nagroda od Jamesa Rundiego, którą może Pani zdobyć, jeśli zaaranżuje Pani taki eksperyment, który wykaże istnienie owych paranormalnych zjawisk i przejdzie przez surowe sito eksperymentalnego porządku.

Prosżę bardzo – niech pani dfinansuje taki wyjazd dla specjalistów z jego fundacji, niech zdobędzie Pani wszystkie pozwolenia na eksperymenty z małpami i voila! Do dzieła – czekam na wyniki. I zapewniam, że jeśli przejdzie Pani przez sito zastawione przez Rundiego, to cały świat naukowy pochyli się nad Pani rewelacjami!

A narazie – żegnam, bo mam już dosyć Pani głupoty!


Szczęsny

Dla mnie może Pan wstawić i tysiąc wykrzykników. Mnie to nie rusza.
Zapodał Pan wynurzenia o wątpliwościach pani Myers. Ale nie jest Pan w stanie ich obronić.
Broni się Pan wyśmiewaniem japońskiego eksperymentu i wyśmiewaniem mnie.
Dokładnie tak, jak mówił Schopenhauer.
CBDO. :)


@Magia

Ja tu niczego nie muszę bronić – to pani ma wykazać powtarzalność naukowego eksperymentu a nie ja.


Dlaczego

goofina

Pan jest niekonsekwentny w swoich dywagacjach.
Pan, czy Pani Myers, żeby być wiarygodnymi w sensie naukowym powinniście udowodnić, że stary i “do dupy parapsychologiczny bzdet”, czyli japoński eksperyment jest faktycznie bzdetem.
Samo wyśmiewanie jest tak samo żałosne, jak zaprzeczanie heliocentryzmu przez przeciwników Kopernika.
Paniał?
:)

proszki są do siebie podobne?


Panie Szczęsny

Proszę się nie kompromitować ostatecznie. Przypomniałam pewien eksperyment, którego ustaleń nikt (póki co) nikt nie był w stanie obalić.

Ja jestem cierpliwa i poczekam, aż (zgodnie z schopenhauerowską wykładnią) stanie Pan kiedyś w pierwszym szeregu i będzie wrzeszczał “to oczywista oczywistość”.
:D


@ds

A – wreszcie zrozumiałem Pana/Pani poprzedni komentarz o podobnej treści!
Wówczas po prostu nie wiedziałem o kogo chodzi :)))


ds

Sorry Winnetou, nie używam proszków. Żadnych. :)
A Ty?


@Magia

A ja się tylko pytam – czy ktoś był go w stanie powtórzyć?
Bo wie Pani – ja sam jestem w stanie zrobić wiele niepowtarzalnych eksperymentów – zapewniam – bardzo wspaniałych :-)))


Panie Szczęsny

Proszę się nie krępować i przeprowadzać. Świat czeka!

Serwer się odchudził i brak jest funkcji szukania ale zdaje się, że to Panu napisałam gdzieś, że to sam Einstein (skromny człowiek) powiedział kiedyś, że nie jest ważne ile dziesiątek czy setek dowodów potwierdzających daną teorię się przeprowadzi. Wystarczy tylko jeden dowód przeciwny, żeby daną teorię obalić.

Oczekuję wyników Pańskich “niepowtarzalnych” eksperymentów. :)


@Magia

No dobra – sądzę, że świat jednak nie czeka.
A Pani naprawdę radzę zacząć jakieś proszki zażywać – świat stanie się znośnieszy. Naprawdę.

A teraz już definitywnie żegnam, bo do mojego okna zagląda właśnie UFO i chce umówić się na piwo. I jeśli sądzi Pani, że to nie UFO, to proszę mi to udowodnić!

;)


Panie Szczęsny

Po kolei:

Proszę się nie zniechęcać i doświadczać.

Świat jest piękny. Do doświadczenia tego piękna nie są mi potrzebne proszki. Jedna brzoza dostarcza mi więcej radości niż stado lewo-półkulowych-mędrków.

Uważam za pychę twierdzenie, że jesteśmy sami, wybrani, jedyni we Wszechświecie. Pudło! :)


@grześ

“czemu tylko lewaków się obawiasz?” – bo szajby amerykańskiej pt wojna z terroryzmem mam jak uniknąć (nie latam do USA), a europejskiej – nie bardzo…


Subskrybuj zawartość