Magia
Ok, zatem przykład Jerzego Maciejowskiego z jazdą konną był nietrafiony, a ja tego nie wychwyciłem – chyba, że chodziło mu o jazdę “po brytyjsku” :) Pytanie, jakiego stylu uczy się w większości szkółek jeździeckich – ba ja, przyznaję, na koniu siedziałem może ze dwa razy.
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Nie wiem co napisała Panu pani Magia, ponieważ jakiś czas temu obiecałem jej ignorować jej komentarze, a słowa danego staram się dotrzymywać, niemniej jest niesamowita. Wiedza pokoleń lekarzy jest przy pani Magi niczym Pikuś bo ona wie, że jazda konna nie powoduje poronienia. Ponieważ pani Magia ma dyplom, a nawet wiele dyplomów, więc zapewne przeprowadziła stosowne badania, by podważyć ten przesąd, iż wstrząsy mogą mieć cokolwiek wspólnego z poronieniem. Może pani Magia zetknęła się z jakąś „ekspertyzą” napisaną dla towarzystwa ubezpieczeniowego, które takim sposobem chciało się wykręcić od wypłacenia odszkodowania. Bo chyba nie powołuje się na swoją znajomą, której nie udało się w ten sposób wywołać poronienia. To by było takie nieprofesjonalne!
A tak poważnie, to wystarczy wziąć dowolny poradnik dla ciężarnych i sprawdzić, czy hippika jest wśród aktywności zalecanych… (Współczesne wydawnictwa mogą pisać o jeździe na motorze.)
Panie Gadający Grzybie!
Magia
Ok, zatem przykład Jerzego Maciejowskiego z jazdą konną był nietrafiony, a ja tego nie wychwyciłem – chyba, że chodziło mu o jazdę “po brytyjsku” :) Pytanie, jakiego stylu uczy się w większości szkółek jeździeckich – ba ja, przyznaję, na koniu siedziałem może ze dwa razy.
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Nie wiem co napisała Panu pani Magia, ponieważ jakiś czas temu obiecałem jej ignorować jej komentarze, a słowa danego staram się dotrzymywać, niemniej jest niesamowita. Wiedza pokoleń lekarzy jest przy pani Magi niczym Pikuś bo ona wie, że jazda konna nie powoduje poronienia. Ponieważ pani Magia ma dyplom, a nawet wiele dyplomów, więc zapewne przeprowadziła stosowne badania, by podważyć ten przesąd, iż wstrząsy mogą mieć cokolwiek wspólnego z poronieniem. Może pani Magia zetknęła się z jakąś „ekspertyzą” napisaną dla towarzystwa ubezpieczeniowego, które takim sposobem chciało się wykręcić od wypłacenia odszkodowania. Bo chyba nie powołuje się na swoją znajomą, której nie udało się w ten sposób wywołać poronienia. To by było takie nieprofesjonalne!
A tak poważnie, to wystarczy wziąć dowolny poradnik dla ciężarnych i sprawdzić, czy hippika jest wśród aktywności zalecanych… (Współczesne wydawnictwa mogą pisać o jeździe na motorze.)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 18.03.2012 - 20:51