serdecznie dziękuję za pouczenia. Zawsze to miło, gdy osoba z tak ogromną wiedzą i doświadczeniem, zwróci uwagę na kogoś początkującego i wskaże mu właściwy kierunek.
Zwłaszcza to poprzednie, bo dzięki takim osobom jak Pani i pan Merlot, prości ludzie uczą się blogować.
Bez takich porad by nie umieli. Stawiali by bezradnie swoje pierwsze kroki, ryzykując upadek, albo różnienie się. Nazbyt daleko idące. A tak to dostrną od pana Merlota mundurek, a do Pani misia. I będzie cacy.
Jak to dobrze, że ktoś może nas nieumielców poprowadzić.
Dziękuję raz jeszcze,
Nie mniej jednak, zwracam Pani uwagę, że jeśli ma Pani jakieś uwagi, dotyczące mojego bloga, to może je Pani formułować tamże.
Zwracanie mi uwagi na to, że postępuję dokładnie tak jak, Pani, jest co najmniej zabawne.
Mam wrażenie, że jeszcze nie przysługują Pani żadne specjalne prawa. Czyżbym coś przeoczył?
Ponieważ nie zachowała się żadna moja zabawka z dzieciństwa, nie wydaje mi się, żeby moja obecność tutaj była czymkolwiek uzasadniona.
Tym bardziej, że akurat na temat tego Pani wpisu nie czyniłem, mam wrażenie, żadnych uwag.
Jeśli Pani sobie życzyła, żebym uczynił, wystarczyło poprosić.
Pragnę dodać, że nie jestem też zainteresowany prowadzeniem, przy okazji blogowania, żadnej innej działalności. Usługowej, marketingowej etc.
I rzeczywiście – martwią mnie Ci, którzy to robią.
Mógłbym to rozwinąć, ale w przeciwieństwie do pani, uważam, że każdy bloguje jeak chce i jak umie. A biorąc pod uwagę to, co sądzę o cudzych pouczeniach, staram się własne ograniczać. Wolę już wyśmiewać.
Proszę to ewentualnie wziąść pod łąskawą uwagę. To ciekawy i popularny wątek, nawet jeśli dla nie dla mnie. Pouczanie mnie w tym miejscu może go popsuć. Ignorowałem dotychczas Pani i pana Merlota uszczypliwości, mimo, że inaczej niż moje były adresowane wprost. Jeśli chce pani, by było inaczej – proszę bardzo. Będzie to Pani wybór, nie mój.
Już śpieszę z materiałem porównawczym...
serdecznie dziękuję za pouczenia. Zawsze to miło, gdy osoba z tak ogromną wiedzą i doświadczeniem, zwróci uwagę na kogoś początkującego i wskaże mu właściwy kierunek.
Zwłaszcza to poprzednie, bo dzięki takim osobom jak Pani i pan Merlot, prości ludzie uczą się blogować.
Bez takich porad by nie umieli. Stawiali by bezradnie swoje pierwsze kroki, ryzykując upadek, albo różnienie się. Nazbyt daleko idące. A tak to dostrną od pana Merlota mundurek, a do Pani misia. I będzie cacy.
Jak to dobrze, że ktoś może nas nieumielców poprowadzić.
Dziękuję raz jeszcze,
Nie mniej jednak, zwracam Pani uwagę, że jeśli ma Pani jakieś uwagi, dotyczące mojego bloga, to może je Pani formułować tamże.
Zwracanie mi uwagi na to, że postępuję dokładnie tak jak, Pani, jest co najmniej zabawne.
Mam wrażenie, że jeszcze nie przysługują Pani żadne specjalne prawa. Czyżbym coś przeoczył?
Ponieważ nie zachowała się żadna moja zabawka z dzieciństwa, nie wydaje mi się, żeby moja obecność tutaj była czymkolwiek uzasadniona.
Tym bardziej, że akurat na temat tego Pani wpisu nie czyniłem, mam wrażenie, żadnych uwag.
Jeśli Pani sobie życzyła, żebym uczynił, wystarczyło poprosić.
Pragnę dodać, że nie jestem też zainteresowany prowadzeniem, przy okazji blogowania, żadnej innej działalności. Usługowej, marketingowej etc.
I rzeczywiście – martwią mnie Ci, którzy to robią.
Mógłbym to rozwinąć, ale w przeciwieństwie do pani, uważam, że każdy bloguje jeak chce i jak umie. A biorąc pod uwagę to, co sądzę o cudzych pouczeniach, staram się własne ograniczać. Wolę już wyśmiewać.
Proszę to ewentualnie wziąść pod łąskawą uwagę. To ciekawy i popularny wątek, nawet jeśli dla nie dla mnie. Pouczanie mnie w tym miejscu może go popsuć. Ignorowałem dotychczas Pani i pana Merlota uszczypliwości, mimo, że inaczej niż moje były adresowane wprost. Jeśli chce pani, by było inaczej – proszę bardzo. Będzie to Pani wybór, nie mój.
Proszę się zastanowić, bo warto dbać o wizerunek.
17 stycznia 2009
civil disobedience
Pino -- 14.02.2010 - 16:26