zapoznałam się swego czasu z artykułami Sergiusza (cicho, to nie jest złośliwość), ideę pojęłam, jako ogólnie pojętna, ale uznałam, że to beznadziejne.
Podniecanie się tym uważam za dowód postępującego ogłupienia ludności. Oczywiście, paru znajomych sobie ćwierka, no i pięknie, na zdrowie. Ja tego czytać na szczęście nie muszę.
Gmail jest błogosławieństwem życia mego, natomiast buzza widzę, ale ignoruję beztrosko. Obowiązkowe to nie jest, niech se mryga.
A z wynalazków nowomodnych używam fb, gg i skype, i akurat tyle jest mi potrzebne do szczęścia.
Zgadzam się,
zapoznałam się swego czasu z artykułami Sergiusza (cicho, to nie jest złośliwość), ideę pojęłam, jako ogólnie pojętna, ale uznałam, że to beznadziejne.
Podniecanie się tym uważam za dowód postępującego ogłupienia ludności. Oczywiście, paru znajomych sobie ćwierka, no i pięknie, na zdrowie. Ja tego czytać na szczęście nie muszę.
Gmail jest błogosławieństwem życia mego, natomiast buzza widzę, ale ignoruję beztrosko. Obowiązkowe to nie jest, niech se mryga.
A z wynalazków nowomodnych używam fb, gg i skype, i akurat tyle jest mi potrzebne do szczęścia.
civil disobedience
Pino -- 13.02.2010 - 11:24