Uwielbiam takie gierki językowe; przemycanie pozoru “wypośrodkowania” i “obiektywizmu”, w sytuacji, która jest zero-jedynkowa. Skrzypek idzie po linie nad przepaścią i gra; fałszuje, bo lina trzęsie. Pan MAW mówi: “Sprawny skrzypek, ale niestety fałszuje – słyszałem lepsze wykonanie”. Albo jeszcze inaczej. Gospodyni piecze ciasto. Ciasto jest jednocześnie i słodkie, i słone. Dobre, bo słodkie, ale i złe, bo gospodyni posoliła. Jakie jest ciasto?
Niech Pan oszczędzi tych sofizmatów. Ja nie jestem poddanym cara.
-->MAW
Uwielbiam takie gierki językowe; przemycanie pozoru “wypośrodkowania” i “obiektywizmu”, w sytuacji, która jest zero-jedynkowa. Skrzypek idzie po linie nad przepaścią i gra; fałszuje, bo lina trzęsie. Pan MAW mówi: “Sprawny skrzypek, ale niestety fałszuje – słyszałem lepsze wykonanie”. Albo jeszcze inaczej. Gospodyni piecze ciasto. Ciasto jest jednocześnie i słodkie, i słone. Dobre, bo słodkie, ale i złe, bo gospodyni posoliła. Jakie jest ciasto?
Niech Pan oszczędzi tych sofizmatów. Ja nie jestem poddanym cara.
referent Bulzacki (gość) -- 18.04.2009 - 16:45