Choć zazwyczaj jestem zamknięty i skryty, to Pani ciepła osobowość spowodowała, że się otworzyłem. Sprowokowała mnie do zwierzeń.
Tak więc przyznam Pani, że moja lista nie dość, że nie jest wcale taka krótka, to jest jeszcze, czarna i ponura, jak czarna i ponura jest listopadowa noc.
Nie mogę się oprzeć i wyznaję:
To ja, z polecenia centrali, nękam panią Renatę telefonami śmiejąc się upiornie o północy.
To ja porwałem Pana Starego i trzymając go w wilgotnym loszku, przyczyniłem się do spadku jego aktywności w blogosferze.
To ja Panu Mireksowi, w okolicach jeziora Malta, spuściłem powietrze z zadniego koła roweru, poczem zalepiłem gumą do żucia wylot jego pompki
(oczywiście tylko rowerowej).
Ja też, nie chwaląc się, zarobaczywiłem kota Pani Rannal. Było trudno, ale się opłaciło.
Bo ja , proszę Pani, taki zdolny do wszystkiego jestem. I szybko się uczę.
Zebrałem też bogate dossier. Zawiera ono dużo więcej informacji niż standardowe panirenatowe; czyj pradziadek był antypolskim carskim oficerem a czyj tato należał do PZPR?
Ustaliłem, ponad wszelką wątpliwość, że to praszczur (doskonałe określenie!) pana Tarantuli uśmiercił własnoręcznie, świętego biskupa Stanisława.
I nie omieszkam tej wiedzy, w odpowiednim czasie, wykorzystać!
Zaiste blogosfera, jeśli człek nie jest zaślepiony, wzbogaca.
Dziękuję za cytat. Mój świat jak widać rośnie…:)
Całuję Pani dłoń Madame… (Już mieliśmy to na kursie)
Droga Pani Agawo,
doprawdy zaskakujące zdziwienie.
Choć zazwyczaj jestem zamknięty i skryty, to Pani ciepła osobowość spowodowała, że się otworzyłem. Sprowokowała mnie do zwierzeń.
Tak więc przyznam Pani, że moja lista nie dość, że nie jest wcale taka krótka, to jest jeszcze, czarna i ponura, jak czarna i ponura jest listopadowa noc.
Nie mogę się oprzeć i wyznaję:
To ja, z polecenia centrali, nękam panią Renatę telefonami śmiejąc się upiornie o północy.
To ja porwałem Pana Starego i trzymając go w wilgotnym loszku, przyczyniłem się do spadku jego aktywności w blogosferze.
To ja Panu Mireksowi, w okolicach jeziora Malta, spuściłem powietrze z zadniego koła roweru, poczem zalepiłem gumą do żucia wylot jego pompki
(oczywiście tylko rowerowej).
Ja też, nie chwaląc się, zarobaczywiłem kota Pani Rannal. Było trudno, ale się opłaciło.
Bo ja , proszę Pani, taki zdolny do wszystkiego jestem. I szybko się uczę.
Zebrałem też bogate dossier. Zawiera ono dużo więcej informacji niż standardowe panirenatowe; czyj pradziadek był antypolskim carskim oficerem a czyj tato należał do PZPR?
Ustaliłem, ponad wszelką wątpliwość, że to praszczur (doskonałe określenie!) pana Tarantuli uśmiercił własnoręcznie, świętego biskupa Stanisława.
I nie omieszkam tej wiedzy, w odpowiednim czasie, wykorzystać!
Zaiste blogosfera, jeśli człek nie jest zaślepiony, wzbogaca.
Dziękuję za cytat. Mój świat jak widać rośnie…:)
Całuję Pani dłoń Madame… (Już mieliśmy to na kursie)
yassa -- 24.02.2009 - 17:24