W pierwszych słowach, pozwoli Pan, prawda, że wyrażę radość widząc Pana twórczość tutaj. Nawet za cenę zniknięcia Pańskiej poprzedniej tutaj, prawda, twórczości. Będę się starał na przyszłość robić notatki.
Tekst — jak u Pana zawsze, więc nie będę zbędnie kadzić.
Ten cytacik to powinien być wykuty na fasadch gwachów rządowych, samorządowych, oraz trzeciej i czwartej władzy, analogicznie do słynnego, lekko ironicznie brzmiącego napisu na gmachu Sądów Grodzkich na Lesznie: Ale, prawda, w takim razie, pytam się, kiedy u nas w Polszcze były dobre rządy z ludzkim rządcą na stolcu? No, kiedy? Za Batorego? Kazimierza de grejt? Piłsudzkiego? Może Piłsudzki, prawda? Nie, przypuszczam, że wątpię.
Teraz przejdźmy do ad remu:
1. Z tym narzekaniem, to bawią mnie pokrzykiwania w stylu kto nie głosował nie może narzekać itp.
Narzekać to można było i na cara, byle niezbyt głośno. Choć się go nie wybierało przecież.
Inna rzecz, czemu takie narzekanie służy.
Jeszcze inna, to na czyj młyn to woda itede itepe.
2.
referent
Moja recepta jest taka, że trzeba pracować.
W sumie pełna zgoda, acz nachodza mnie pewne wątpliwości. Czy każda praca nie hańbi. Czy zawsze należy po prostu należycie wykonywać obowiązki. I co za sześdziesiąt lat powiemy, jak synek przytaszczy znalezione na elektronicznym pawlaczu nasze zdjęcie w czarnym munturze z błyskawicami, wówczas już zupełnie niemodnym. Że tylko starannie wykonywaliśmy polecenia służbowe?
Jasne, nie wolno tak mówić, to jest argument z serii reductio at hitlerum itede itepe.
Ale jeśli ja, dajmy na to, bym zawodowo sumiennie wciskał klientom mojego banku opcje walutowe, czy inne fundusze — o których wolno przypuszczać, że za chwile pierdolną (pardą)? Jestem wporzo?
Czy jeśli z prawdziwym mistrzostwem realizuję produkcję pogromu telewizyjnego Gwiazdy tańczo na czymś-tam?
Albo jeśli z całą rzetelnością projektuję osiedla mieszkaniowe, o których jestem przekonany, że są po prostu szkodliwe społecznie? Że tworzę jakieś opieprzone (pardą) getta? Jasne, dzięki mojej rzetelności te chore twory mogą być ciut ładniejsze zamiast ciut brzydsze; odrobinę bardziej a nie mniej funkcjonalne.
Moja praca rzeczywiście przyczynia się, by żyło się lepiej, wszystkim?
Nie chcę palić tematu na notkę, ale mi się w tym kontekście kojarzy eksperyment pana Milgrama.
3.
referent
Wątki poboczne u hrabiego zadecydowały, że [Wielopolski] nie ma wielu pomników. Dziś byłby pewnie niezłym premierem.
Prztoczyła się tu kiedyś debatka o Wielopolskim. Bardzo pouczająca.
Po tym, co zapamiętałem, obawiam się, że nie tylko nie byłby niezłym premierem, ale w ogóle nie byłby premierem.
Bo ten gość nie potrafił dogadywać się z nikim.
Umiał się jeno płaszczyć przed carem.
On nie mógł mieć współpracowników, partnerów — tylko podwładnyh.
Panie Referencie szanowny
W pierwszych słowach, pozwoli Pan, prawda, że wyrażę radość widząc Pana twórczość tutaj. Nawet za cenę zniknięcia Pańskiej poprzedniej tutaj, prawda, twórczości. Będę się starał na przyszłość robić notatki.
Tekst — jak u Pana zawsze, więc nie będę zbędnie kadzić.
Ten cytacik to powinien być wykuty na fasadch gwachów rządowych, samorządowych, oraz trzeciej i czwartej władzy, analogicznie do słynnego, lekko ironicznie brzmiącego napisu na gmachu Sądów Grodzkich na Lesznie:
Ale, prawda, w takim razie, pytam się, kiedy u nas w Polszcze były dobre rządy z ludzkim rządcą na stolcu? No, kiedy? Za Batorego? Kazimierza de grejt? Piłsudzkiego? Może Piłsudzki, prawda? Nie, przypuszczam, że wątpię.
Teraz przejdźmy do ad remu:
1. Z tym narzekaniem, to bawią mnie pokrzykiwania w stylu kto nie głosował nie może narzekać itp.
Narzekać to można było i na cara, byle niezbyt głośno. Choć się go nie wybierało przecież.
Inna rzecz, czemu takie narzekanie służy.
Jeszcze inna, to na czyj młyn to woda itede itepe.
2.
Moja recepta jest taka, że trzeba pracować.
W sumie pełna zgoda, acz nachodza mnie pewne wątpliwości. Czy każda praca nie hańbi. Czy zawsze należy po prostu należycie wykonywać obowiązki. I co za sześdziesiąt lat powiemy, jak synek przytaszczy znalezione na elektronicznym pawlaczu nasze zdjęcie w czarnym munturze z błyskawicami, wówczas już zupełnie niemodnym. Że tylko starannie wykonywaliśmy polecenia służbowe?
Jasne, nie wolno tak mówić, to jest argument z serii reductio at hitlerum itede itepe.
Ale jeśli ja, dajmy na to, bym zawodowo sumiennie wciskał klientom mojego banku opcje walutowe, czy inne fundusze — o których wolno przypuszczać, że za chwile pierdolną (pardą)? Jestem wporzo?
Czy jeśli z prawdziwym mistrzostwem realizuję produkcję pogromu telewizyjnego Gwiazdy tańczo na czymś-tam?
Albo jeśli z całą rzetelnością projektuję osiedla mieszkaniowe, o których jestem przekonany, że są po prostu szkodliwe społecznie? Że tworzę jakieś opieprzone (pardą) getta? Jasne, dzięki mojej rzetelności te chore twory mogą być ciut ładniejsze zamiast ciut brzydsze; odrobinę bardziej a nie mniej funkcjonalne.
Moja praca rzeczywiście przyczynia się, by żyło się lepiej, wszystkim?
Nie chcę palić tematu na notkę, ale mi się w tym kontekście kojarzy eksperyment pana Milgrama.
3.
Wątki poboczne u hrabiego zadecydowały, że [Wielopolski] nie ma wielu pomników. Dziś byłby pewnie niezłym premierem.
Prztoczyła się tu kiedyś debatka o Wielopolskim. Bardzo pouczająca.
Po tym, co zapamiętałem, obawiam się, że nie tylko nie byłby niezłym premierem, ale w ogóle nie byłby premierem.
Bo ten gość nie potrafił dogadywać się z nikim.
Umiał się jeno płaszczyć przed carem.
On nie mógł mieć współpracowników, partnerów — tylko podwładnyh.
Pozdrowienia także dla pani Referentowej
odys -- 21.02.2009 - 15:01