Grzesiu,

Grzesiu,

Lustracja to nie Sąd Ostateczny. Antylustratorzy starają się zwolennikom lustracji przyprawić gębę Inkwizytorów (pozdrawiam 3.14), ale to tylko taki trick propagandowy, obliczony na ośmieszenie całej sprawy.

Tu nie chodzi o etyczne/moralne osądzanie dla osądzania czy satysfakcji gawiedzi na rynku pod szubienicą.

Tu chodzi o oczyszczenie naszego życia publicznego z postaci, które nie tylko są zeszmacone, ale nadal prowadzą szkodliwą działalność.

Ujawnianie haniebnej przeszłości (ale nie wiadomo czy to wyłącznie przeszłość) w przypadku znanych nazwisk ludzi, którzy zapewne dla okolic WSI & Company nie mają żadnego znaczenia, służy tylko temu, by pokazać jaka ta cała lustracja bezsensowna a lustratorzy jacy wredni i politycznie dyspozycyjni.

Mówiąc krótko: w dobrej wierze łykasz antylustracyjny kit.

Co to znaczy “sensowna lustracja”? Żyjemy w świecie realnym, nie życzeniowym.

Twoim zdaniem z tego powodu, że nie da rady za każdym razem napisać dobrego tekstu w ogóle nie warto pisać?

Skoro lustracja została schowana do piwnicy dzięki “grubej kresce” itp. pomysłom na święty spokój, to wcale nie znaczy, że dziś lepiej nie robić jej wcale.

Jest dokładnie odwrotnie. Należy zrobić co się tylko da, żeby oczyścić atmosferę, odebrać lustracyjne straszaki politykom i odsłonić wciąż aktywne więzy pomiędzy dawnymi służbami i dzisiejszymi elitami we wszystkich środowiskach, w tym zwłaszcza w środowiskach akademickich, hierarchii kościelnej, wielkim biznesie, mediach i polityce.


Wolszczan i Boni - rozważania nad lustracją By: Ziggi (32 komentarzy) 21 wrzesień, 2008 - 22:18