w sporze fundamentalnym klub vs. banda, raczej klub.
Poza tym Beatlesi a nie Roling Stonesi.
Kraków, nie Wraszawa itd
:)
A jeszcze apropos niektórych opinii, że życie jest gdzie indziej.
Ściema, życie jest i tu, znacyz w necie, oczywiście to tylko jakies elemnty tego zycia, ale życie.
Gdyby tegoż zycia nie było, to po co byśmy godzinami tu siedzieli?
Bez sensu zupełnie.
Pozdrawiam wszystkich, z panem Y. na czele.
Czytało się jak zwykle tekst i komentarze niesłychanie smakowicie.
w ogólnym zamieszaniu umknął mi Pański komentarz. Dobrze, że służby TXT czuwają, bo bym się nie odniósł.
W kwestii klubu mamy zdanie podobne, w kwestii życia w sieci takoż.
Różnimy się w kwestii Krakowa i Warszawy, oraz w kwestii big beatu.
Panie Grzesiu,
w sporze fundamentalnym klub vs. banda, raczej klub.
Poza tym Beatlesi a nie Roling Stonesi.
Kraków, nie Wraszawa itd
:)
A jeszcze apropos niektórych opinii, że życie jest gdzie indziej.
Ściema, życie jest i tu, znacyz w necie, oczywiście to tylko jakies elemnty tego zycia, ale życie.
Gdyby tegoż zycia nie było, to po co byśmy godzinami tu siedzieli?
Bez sensu zupełnie.
Pozdrawiam wszystkich, z panem Y. na czele.
Czytało się jak zwykle tekst i komentarze niesłychanie smakowicie.
w ogólnym zamieszaniu umknął mi Pański komentarz. Dobrze, że służby TXT czuwają, bo bym się nie odniósł.
W kwestii klubu mamy zdanie podobne, w kwestii życia w sieci takoż.
Różnimy się w kwestii Krakowa i Warszawy, oraz w kwestii big beatu.
Całkiem niezły bilans moim zdaniem.
Pozdrawiam serdecznie
yayco -- 25.08.2008 - 17:58