ja się nie czepiam, raczej przeciwnie. Podkreślam przecież podobne podejście formalne.
Bo moim zdaniem forma jest ważna. Czasem bardzo, bo jak człowiek nic do napisania nie ma, to czasem mu forma musi wystarczyć. Wtedy to aż tych niewinnych czytelników żal, bo szukają pośrod tej formy jakieś treści, a tam nic. Jak te krzesła u Boya, cholera.
Ja oczywiście wspominam tu o moich tekstach, a nie o Pani.
Bo mnie czasem zdarza,że mam ochotę pisać, a nie mam o czym. Wtedy forma wygrywa z sensem.
Wtedy rzeczywiście jedynym ratunkiem są czytelnicy, bo dobra rozmowa potrafi obronić najsłabszy tekst.
Pani pisze inaczej. Chciałoby się powiedzieć, że bardzo emocjonalnie. Nie wiem na ile te emocje są prawdziwe (to nie zarzut, wszak piszemy tu o formie), ale dla zewnętrznego obserwatora emocje górują nad formą. Chyba tak powinno być. Tak jest naturalniej. Ale to takie mądrzenie się jest. Przepraszam.
Natomiast z wykluwaniem się słów, to trzeba uważać.
Mnie zazwyczaj wychodzi tekst na inny temat niż zamierzałem napisać. A potem dyskusja jest na jeszcze inny temat. Proszę zauważyć, że rozmawiamy o czymś zupełnie innym niż moja niechęć do liczby mnogiej.
Raz było nawet tak,że w trakcie pisania zmieniłem kierunek i napisałem coś odwrotnego od zamierzenia. A potem w dyskusji próbowano mi tłumaczyć, że jest odwrotnie.
Blog ma tą cechę, że jest formą żywą, formą in statu nascendi. To jest fajne, bo nie pozwala czasem spokojnie zasnąć.
A jeśli już o tym, to chyba już jest późno, albo wyroby z Wygwizdowa (to może kiedy indziej wyjaśnię) nazbyt na mnie działąją.
Żeby całkiem głupich rzeczy nie pisać, to spać pójdę
Dobranoc Pani i Panu Krk (który też po nocy zaglądał)
Pani Gretchen najedzona i nie tylko,
ja się nie czepiam, raczej przeciwnie. Podkreślam przecież podobne podejście formalne.
Bo moim zdaniem forma jest ważna. Czasem bardzo, bo jak człowiek nic do napisania nie ma, to czasem mu forma musi wystarczyć. Wtedy to aż tych niewinnych czytelników żal, bo szukają pośrod tej formy jakieś treści, a tam nic. Jak te krzesła u Boya, cholera.
Ja oczywiście wspominam tu o moich tekstach, a nie o Pani.
Bo mnie czasem zdarza,że mam ochotę pisać, a nie mam o czym. Wtedy forma wygrywa z sensem.
Wtedy rzeczywiście jedynym ratunkiem są czytelnicy, bo dobra rozmowa potrafi obronić najsłabszy tekst.
Pani pisze inaczej. Chciałoby się powiedzieć, że bardzo emocjonalnie. Nie wiem na ile te emocje są prawdziwe (to nie zarzut, wszak piszemy tu o formie), ale dla zewnętrznego obserwatora emocje górują nad formą. Chyba tak powinno być. Tak jest naturalniej. Ale to takie mądrzenie się jest. Przepraszam.
Natomiast z wykluwaniem się słów, to trzeba uważać.
Mnie zazwyczaj wychodzi tekst na inny temat niż zamierzałem napisać. A potem dyskusja jest na jeszcze inny temat. Proszę zauważyć, że rozmawiamy o czymś zupełnie innym niż moja niechęć do liczby mnogiej.
Raz było nawet tak,że w trakcie pisania zmieniłem kierunek i napisałem coś odwrotnego od zamierzenia. A potem w dyskusji próbowano mi tłumaczyć, że jest odwrotnie.
Blog ma tą cechę, że jest formą żywą, formą in statu nascendi. To jest fajne, bo nie pozwala czasem spokojnie zasnąć.
A jeśli już o tym, to chyba już jest późno, albo wyroby z Wygwizdowa (to może kiedy indziej wyjaśnię) nazbyt na mnie działąją.
Żeby całkiem głupich rzeczy nie pisać, to spać pójdę
Dobranoc Pani i Panu Krk (który też po nocy zaglądał)
yayco -- 24.08.2008 - 23:17