Czy można zostawić to wszystko co się wie w szafie w pracy i wyjść jako ten to nic nie widzi? Nie można.
To jest skutek uboczny tej pracy. Widzisz więcej, drobiazgi dla innych niewidoczne dla Ciebie są wyraźne. Nie chcesz widzieć a widzisz, nie chcesz zauważyć a jednak… Im jesteś lepszy w tym zawodzie tym więcej sygnałów do Ciebie dociera.
Na jedno jednak uważać trzeba. By z tego widzenia i słyszenia nie stać się “wiedzącym”. Nie wtrącać się, nie ingerować o ile ktoś sobie wyraźnie nie zażyczy, nie mądralować. Rozmowa w gabinecie uprawnia do pewnych rzeczy, rozmowa prywatna nie. Trzeba tej granicy przestrzegać i szanować ją.
Jeśli idzie o tzw. życie to wszyscy jesteśmy amatorami. Ja nie daję sobie żadnego przywileju znania prawdy o Prawdzie już nie mówiąc. Tak wiele osób z mojego środowiska ma z tym problem.
Swoją rolę w pracy widzę w tym, że mam umieć widzieć i umieć usłyszeć co mówi drugi człowiek. W skrócie mówiąc to jest sztuka zadawania pytań. odpowiedzi każdy znajduje sam dla siebie. Nie mnie je oceniać.
Teraz ta druga sprawa.
Ona się oczywiście z pierwszą przenika jakoś tam.
Czy ja umiem normalnie gadać czy slanguję (koduję) niezrozumiale?
(przerwa na zastanowienie)
w sumie to nie do mnie jest pytanie Griszq…
Powiem tak staram się gadać normalnie. Wydaje mi się, że nie są to starania całkiem beznadziejne.
W gruncie rzeczy to ja mogłabym Ciebie zapytać – czy ja umiem gadać normalnie?
Griszq
W tym co napisałeś są dwie sprawy.
Pierwsza.
Czy można zostawić to wszystko co się wie w szafie w pracy i wyjść jako ten to nic nie widzi? Nie można.
To jest skutek uboczny tej pracy. Widzisz więcej, drobiazgi dla innych niewidoczne dla Ciebie są wyraźne. Nie chcesz widzieć a widzisz, nie chcesz zauważyć a jednak… Im jesteś lepszy w tym zawodzie tym więcej sygnałów do Ciebie dociera.
Na jedno jednak uważać trzeba. By z tego widzenia i słyszenia nie stać się “wiedzącym”. Nie wtrącać się, nie ingerować o ile ktoś sobie wyraźnie nie zażyczy, nie mądralować. Rozmowa w gabinecie uprawnia do pewnych rzeczy, rozmowa prywatna nie. Trzeba tej granicy przestrzegać i szanować ją.
Jeśli idzie o tzw. życie to wszyscy jesteśmy amatorami. Ja nie daję sobie żadnego przywileju znania prawdy o Prawdzie już nie mówiąc. Tak wiele osób z mojego środowiska ma z tym problem.
Swoją rolę w pracy widzę w tym, że mam umieć widzieć i umieć usłyszeć co mówi drugi człowiek. W skrócie mówiąc to jest sztuka zadawania pytań. odpowiedzi każdy znajduje sam dla siebie. Nie mnie je oceniać.
Teraz ta druga sprawa.
Ona się oczywiście z pierwszą przenika jakoś tam.
Czy ja umiem normalnie gadać czy slanguję (koduję) niezrozumiale?
(przerwa na zastanowienie)
w sumie to nie do mnie jest pytanie Griszq…
Powiem tak staram się gadać normalnie. Wydaje mi się, że nie są to starania całkiem beznadziejne.
W gruncie rzeczy to ja mogłabym Ciebie zapytać – czy ja umiem gadać normalnie?
:))
Gretchen -- 04.07.2008 - 11:33