do powiedzenia, że pański tekst zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Przeczytałem go natychmiast po opublikowaniu, ale miałem kłopot z treścią mojego ewentualnego komentarza.
Czy tylko gratulować wspaniałej notki, czy powiedzieć Panu, że wzbudziła ona we mnie wspomnienia. Do dziś niezwykle realistyczne, chociaż znacznie mniej traumatyczne niż pańskie. Ta sama Rakowiecka. Ci sami klawisze i klawiszki. Naczelnik. Wszystko…
Konwój – nie na Płocką, tylko na Nowowiejską, do siedziby Garnizonowego Sądu Wojskowego, na rozprawę. Gdy wysiadaliśmy z gazika, jeden z konwojentów, młody chłopak w mundurze WSW poprawił na plecach swojego AK47 i cicho spytał: czy mogę uścisnąć panu dłoń?
Po trzech rozprawach, w dwóch sądach, wyszedłem na oświetloną wiosennym słońcem ulicę Rakowiecką. Bardzo mi się ten widok spodobał.
Panie Zenku, chyba jestem ostatni w kolejce...
do powiedzenia, że pański tekst zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Przeczytałem go natychmiast po opublikowaniu, ale miałem kłopot z treścią mojego ewentualnego komentarza.
Czy tylko gratulować wspaniałej notki, czy powiedzieć Panu, że wzbudziła ona we mnie wspomnienia. Do dziś niezwykle realistyczne, chociaż znacznie mniej traumatyczne niż pańskie. Ta sama Rakowiecka. Ci sami klawisze i klawiszki. Naczelnik. Wszystko…
Konwój – nie na Płocką, tylko na Nowowiejską, do siedziby Garnizonowego Sądu Wojskowego, na rozprawę. Gdy wysiadaliśmy z gazika, jeden z konwojentów, młody chłopak w mundurze WSW poprawił na plecach swojego AK47 i cicho spytał: czy mogę uścisnąć panu dłoń?
Po trzech rozprawach, w dwóch sądach, wyszedłem na oświetloną wiosennym słońcem ulicę Rakowiecką. Bardzo mi się ten widok spodobał.
Pozdrawiam Pana ogromnie serdecznie
merlot
merlot -- 08.03.2008 - 05:25