Właśnie dopiero wróciłem do domu. Ciężki dzień pracy, jakoś tak wyszło. Ale weekend. Nie będę ukrywał przeczytałem tekst jeszcze dwa razy i żonie pokazałem i przyjaciołom. Babki wymiękły, cóż się dziwić, jak sam pisałem mnie mocno ściskało w dołku. Tekst za mną chodził dzień cały, myśli, porównania, postawienie się w podobnej sytuacji. Ależ Pan dał pozytywnego czadu, gdzie coś w głowie tak silnie zostaje i z myśli pierwszoplanowych nie schodzi. Przepraszam, że raz jeszcze o tym samym, ale właśnie już tu wspomniano, że nie trzeba opasłych historii, tomisk historycznych wywodów, udowadniania jak było.Wystarczy taki właśnie jeden tekst.
Osobiście raz jeszcze dziękuję za to otwarcie i danie nam drobnego kawałka swego życia, gdzie było wszystko strach, miłość, bojaźń, przyjaźń, dobrzy i źli ludzie. Wszystko w pigułce napisane w kilkudziesięciu zdaniach.
Jeszcze raz dzięki.
Panie Zenku
Właśnie dopiero wróciłem do domu. Ciężki dzień pracy, jakoś tak wyszło. Ale weekend. Nie będę ukrywał przeczytałem tekst jeszcze dwa razy i żonie pokazałem i przyjaciołom. Babki wymiękły, cóż się dziwić, jak sam pisałem mnie mocno ściskało w dołku. Tekst za mną chodził dzień cały, myśli, porównania, postawienie się w podobnej sytuacji. Ależ Pan dał pozytywnego czadu, gdzie coś w głowie tak silnie zostaje i z myśli pierwszoplanowych nie schodzi. Przepraszam, że raz jeszcze o tym samym, ale właśnie już tu wspomniano, że nie trzeba opasłych historii, tomisk historycznych wywodów, udowadniania jak było.Wystarczy taki właśnie jeden tekst.
Osobiście raz jeszcze dziękuję za to otwarcie i danie nam drobnego kawałka swego życia, gdzie było wszystko strach, miłość, bojaźń, przyjaźń, dobrzy i źli ludzie. Wszystko w pigułce napisane w kilkudziesięciu zdaniach.
Jeszcze raz dzięki.
Serdecznie pozdrawiam
Mireks -- 07.03.2008 - 19:50