Odnośnie marek, przypominało mi się, co teść gadał o nich.
W stanie wojennym przyjechała ciotka z Hangli, przywiozła dla dzieci mego teścia (w tym mojej małej żonki) czekoladowe specjały miód malina, zachwalała pod niebiosa, jakie to dobre i smaczne. Teść zainteresowany wziął papierek, widząc, że dzieciom trzęsą się uszy z zachwytu (znaczy się smakowało) i czyta Made in Poland E.Wedel
Podobnie było z mikserami Zelmera, no tyle pozdrawiam
p.s dla przeciwwagi: Panie Lorenzo- no w szoku jestem, co Pan Yayco sypie notkami to Ty ciągle to swoje anegdotki wrzucasz- na zasadzie- niech wie ten Jegomość z Grochowa że w Krakowie też słyszeli to i owo, wychodzi na to że tylko ich zapamiętywaniem się zajmowałeś:)
Chylę czoła i kapelusza pozdrawiając serdecznie
Panie Yayco
Odnośnie marek, przypominało mi się, co teść gadał o nich.
W stanie wojennym przyjechała ciotka z Hangli, przywiozła dla dzieci mego teścia (w tym mojej małej żonki) czekoladowe specjały miód malina, zachwalała pod niebiosa, jakie to dobre i smaczne. Teść zainteresowany wziął papierek, widząc, że dzieciom trzęsą się uszy z zachwytu (znaczy się smakowało) i czyta Made in Poland E.Wedel
Podobnie było z mikserami Zelmera, no tyle pozdrawiam
p.s dla przeciwwagi: Panie Lorenzo- no w szoku jestem, co Pan Yayco sypie notkami to Ty ciągle to swoje anegdotki wrzucasz- na zasadzie- niech wie ten Jegomość z Grochowa że w Krakowie też słyszeli to i owo, wychodzi na to że tylko ich zapamiętywaniem się zajmowałeś:)
Chylę czoła i kapelusza pozdrawiając serdecznie
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 07.02.2008 - 16:38