przykro mi o tym pisać, ale z Krakowa krewnych nie mam.
O kompotierce słyszałem od ludzi, bardziej ode mnie, w ekstremalnej turystyce się lubujących.
Alem świata ciekawy i mając w uwadze, że w przyszłorocznym wrześniu raczej będę musiał do Krakowa jechać (jeśli dożyję), chętnie się do owej wyprawy przygotuję.
A przy okazji skąd, u was w Krakowie ta odwieczna fascynacja Chińczykami?
U nas, nawet za japońskiej wojny o chińczykach śie nie wspominało, no chyba, że ktoś maił takiego porcelanowego z gibającą się głową (potem to samo pięknie pieski w samochodzie ulokowane, czyniły.
Panie Lorenzo,
przykro mi o tym pisać, ale z Krakowa krewnych nie mam.
O kompotierce słyszałem od ludzi, bardziej ode mnie, w ekstremalnej turystyce się lubujących.
Alem świata ciekawy i mając w uwadze, że w przyszłorocznym wrześniu raczej będę musiał do Krakowa jechać (jeśli dożyję), chętnie się do owej wyprawy przygotuję.
A przy okazji skąd, u was w Krakowie ta odwieczna fascynacja Chińczykami?
U nas, nawet za japońskiej wojny o chińczykach śie nie wspominało, no chyba, że ktoś maił takiego porcelanowego z gibającą się głową (potem to samo pięknie pieski w samochodzie ulokowane, czyniły.
yayco -- 06.02.2008 - 16:43