Wcinam się być może między wódkę a zakąskę, jednakże nadmieniła Pani cos o czytelnikach, więc stąd moja śmiałość. Czytelnicy, Szanowna Pani Gretchen, przynajmniej ci w wieku w miare dojrzałym (stan ten jest naturalnie kwestią umowną), przeżyli już różne rzeczy i jakies tam doświadczenie mają. I to doświadczenie mówi im, że w życiu, oprócz pewnej wiedzy, należy się kierować także przeczuciem (nosem), które inni z kolei mogą nazwać (w dużym bardzo uproszczeniu) wiarą. Wiarą w ludzi, którzy – jeśli są weseli – to znaczy, że kierują się w życiu albo optymizmem, albo cynizmem wielkim (to ci, ktorzy mają już naprawdę wielkie doświadczenie).
Ryzyko zawierzenia czy też zaufania do Pana Yayco jest – przynajmniej w moim przypadku, a jak Pani wie, moje doświadczenie sięga czasów przedkonsumpcyjnych nawet – raczej niewielkie. Przynajmniej na obszarze zwanym umownie tekstowiskiem.
Pozdrawiam serdecznie
PS. Cieszę się, że udało się Pani przekazać Panu Yayco dobrą wiadomośc:)))
Szanowna Pani Gretchen
Wcinam się być może między wódkę a zakąskę, jednakże nadmieniła Pani cos o czytelnikach, więc stąd moja śmiałość. Czytelnicy, Szanowna Pani Gretchen, przynajmniej ci w wieku w miare dojrzałym (stan ten jest naturalnie kwestią umowną), przeżyli już różne rzeczy i jakies tam doświadczenie mają. I to doświadczenie mówi im, że w życiu, oprócz pewnej wiedzy, należy się kierować także przeczuciem (nosem), które inni z kolei mogą nazwać (w dużym bardzo uproszczeniu) wiarą. Wiarą w ludzi, którzy – jeśli są weseli – to znaczy, że kierują się w życiu albo optymizmem, albo cynizmem wielkim (to ci, ktorzy mają już naprawdę wielkie doświadczenie).
Ryzyko zawierzenia czy też zaufania do Pana Yayco jest – przynajmniej w moim przypadku, a jak Pani wie, moje doświadczenie sięga czasów przedkonsumpcyjnych nawet – raczej niewielkie. Przynajmniej na obszarze zwanym umownie tekstowiskiem.
Pozdrawiam serdecznie
PS. Cieszę się, że udało się Pani przekazać Panu Yayco dobrą wiadomośc:)))
Lorenzo -- 07.02.2008 - 15:30