w sprawie wcinania się najpierw. Ja to myślę tak, że jak komu do głowy przychodzi na widok publiczny swoje wewnętrzne światy wystawiać, choćby i fragmentarycznie, to liczyć się trzeba z odzewem i wcinaniem się. Co więcej uważam, że ten odzew i wcinanie szanować należy, co do zasady.
Mam też taką teorię, że w gruncie rzeczy o to wcinanie się chodzi. W przeciwnym wypadku bowiem, można sobie piórem, długopisem lub też przy pomocy klawiatury do szuflady pisać.
Reasumując ten przydługi wywód: niech się Pan wcina, bardzo proszę :)
Co do reszty to zgadzam się z Panem. I dodam od siebie, że sama osobiście często, może nawet zbyt często nosem, przeczuciem oraz wiarą w człowieka się kieruję. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że prawie uwierzyłam Panu Yayco w powyższym tekście…
Panie Lorenzo
w sprawie wcinania się najpierw. Ja to myślę tak, że jak komu do głowy przychodzi na widok publiczny swoje wewnętrzne światy wystawiać, choćby i fragmentarycznie, to liczyć się trzeba z odzewem i wcinaniem się. Co więcej uważam, że ten odzew i wcinanie szanować należy, co do zasady.
Mam też taką teorię, że w gruncie rzeczy o to wcinanie się chodzi. W przeciwnym wypadku bowiem, można sobie piórem, długopisem lub też przy pomocy klawiatury do szuflady pisać.
Reasumując ten przydługi wywód: niech się Pan wcina, bardzo proszę :)
Co do reszty to zgadzam się z Panem. I dodam od siebie, że sama osobiście często, może nawet zbyt często nosem, przeczuciem oraz wiarą w człowieka się kieruję. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że prawie uwierzyłam Panu Yayco w powyższym tekście…
Gretchen -- 07.02.2008 - 15:46