O wódeczce cytacik i badania...


 

Benjamin Franklin powiedział:
“Wino dostarcza człowiekowi mądrości, piwo wolności, a woda bakterii”.

W wyniku niezliczonej ilości badań uczeni udowodnili, iż wypijając1 litr wody dziennie, wchłaniamy rocznie 1 kg escherichia coli ? bakterii znajdowanej w fekaliach.

Innymi słowy, pijąc wodę spożywamy rocznie kilogram gówna. Natomiast pijąc piwo i wino (tequille, rum, whisky, wódkę lub inny napój) NIE ponosimy tego ryzyka, ponieważ alkohol podlega procesowi uzdatniania i oczyszczania poprzez gotowanie, warzenie,filtrowanie, destylację oraz fermentację.

Pamiętaj: woda =gówno. Wino, wódka, piwo = zdrowie.

Dlatego znacznie lepiej jest pić wódkę i pleść głupstwa, niż pić wodę i być zasrańcem.

Nie musicie dziękować mi za tę cenną informację – wybór należy do Was!

ps. wiadomość otrzymałem od kolegi z USA, więc jest na pewno prawdziwa, jak wszystko, co pochodzi z USA...
:)

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

:-)

Ta cenna porada jest dla tym bardziej cenna, że będę wieczorem pił wódkę.

:-)

Human Bazooka


:)

O kurde, genialne.
I jakie pozytywne wiadomości, Joteszu, z zsamego rana rozsiewasz.
Dziękie:)
Az się w butelke wina dziś do obiadu zaopatrzę, bo długoi nie piłem żadnego.

pzdr


Mad, ale wódka

jest niedobra:(


Wódka jest pyszniunia. I ZDROWA.

Human Bazooka


Lekarze austriaccy, Panie Joteszu,

zalecają (oczywiście nieoficjalnie) wypijanie dziennie kieliszka (50 g) koniaku, albo pół litra wina, jako doskonały środek zapobiegawczy przed chorobami serca.

Miłego dnia i dobrego samopoczucia


Lorenzo, ale to wino to chyba tylko czerwone działa

tak dobrze, bo białe już niekoniecznie.
Tak słyszałem.

pzdr


Pewnie masz rację, Grzesiu,

ale nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, więc Ci nie powiem.

Miłego dnia


Drogi Sąsiedzie!

Dla serduszka to może i zbawienna kuracja, pod warunkiem, ze zdrowe jest, a wiencówka jeszcze złogami nie przytkana. Ale sugestie austriackie klócą się z zaleceniami onkologów, oraz tych fanatyków, którzy na każdym kroku wietrzą podejrzliwie mozliwość uzależnienia. Z jakichś tajemnych badań wywwiedli, że przeciętny, zdrowy czlowiek może bez szkody dla zdrowia wypić 50 ml koniaczku, 100 ml wina i dwa małe piwa. Ale wszystko albo, albo, ale nie naraz. Jak więcej się pija, to juz można się uzaleznić. Akurat!
Ja mam do tych zaleceń stosunek sceptyczny, a przyparty do muru mój osobisty onkolog w zeznaniach się plątał, chociaż na piśmie nic innego dać mi nie chciał.

Co do tych rzekomo zdrowych wód oligoceńskich, to zapach niektórych, i smak, wyrzaźnie wskazują, że pochodzą z miejsc gdzie prehistoryczne, wymarłe monstra miały swój wychodek.
A Nasz znajomy Smok Wawelski podobno w swoim czasie chodził za potrzebą do Swoszowic.

Pozdrawiam w Piątek, na inaugurację Triduum Bachicznego, czyli cotygodniowego periodu polskiego, w którym Polak tradycyjnie oddaje się intensywnemu podnoszeniu średniej spożycia na jednego mieszkańca..

tarantula


O!

Human Bazooka


Bo, Szanowny Sąsiedzie,

to prawda niepodważalna, że wszystko, co nam smakuje, to albo tuczy, albo na zdrowie szkodzi i przez lekarzy zakazane jest!

Miłego Triduum Cotygodniowego


Druga tajemnica...

...trzymana w ukryciu przez sanepid!

Przed laty zakaziłem się socjalistycznie gastronomiczną salmonellą i po tygodniowym łykaniu węgla, sucharków i leków udałem się do sanepidu, by zostawić jakieś resztki do przebadania. Przy odbiorze wyników zapytałem miłą panienkę, czy są jakieś środki zapobiegawcze a ona retorycznie odrzekła, czy nie zauważyłem, że w gazetowych doniesieniach o masowych zatruciach weselnych na wsi podają tylko liczbę dzieci i kobiet, które się pochorowały…
:)


Pozdrawiam

odkażony piwem
:)


No ja też odkażony dziś

:)

pzdr


Człowiek odkażony...

...jest wesoły…

ps. To wszystko oczywiście żarty i żarciki a nie natrętna propaganda proalkoholowa!
: ))


Oczywiście,

alkoholowej propagandzie mówimy stanowcze “Nie”.

pzdr


Oczywiście!

Zgadzam się w 102 procentach, bo dziś przeżylismy dwie wizyty międzynarodowe, obie z alkoholami, i było nad wyraz ciepło i po staropolsku. Aczkolwiek gwoździem programu okazał się chleb wypieku domowego, spod ręki mej Naj. Chleb w którym były całe migdały!!! A oprócz tego wino merlot bułgarskie Kadarka (cholera wie, czy to region, szczep czy mafia)


Ludzie!!!

O godzinioe 1.22 na tekstowisku 41 obecnych!!! Czy wy nie sypiacie??? Do łóżek! Dbać o zdrowie…

Dobranoc
:)


No to ja chwilę powarczę i pójdę.

Jako reprezentant wszystkich objawów DDA i w ogóle powiem “a żebyście mieli stumilowego kaca”. Alkohol faktycznie uzależnia. Do tego jest wychwalany, akceptowany afirmowany. A ludzi którym dzięki pijącym rodzicom alkohol życie rozpierdolił, jakoś się nie liczy…


Mindrunnerze,

wszystko co piszesz to prawdziwa zaprawdę prawda i nikt z tych, co zabrali tutaj głos, jej nie podważa! Mam wrażenie, że wszyscy z piszących w TXT pijają alkohole różnopostaciowe z umiarem, smakiem i elegancją. A zaczęło się od żartobliwego maila od kolegi, który na 100% nie jest od niczego uzależniony, z alkoholem na czele…

Alkohol to wróg ludzi, zwłaszcza słabych!

Tu znowu przypomina mi się dawne studenckie powiedzonko o tym, że “alkohol to twój wróg, więc lej go w mordę!”

Pozdrowienia i powodzenia w umiarkowaniu
:)


Mindrunnerze

Liczy się liczy. Oraz bierze pod uwagę.

Znaczy wiesz, wczoraj osiem godzin spędziłam pracując z reprezentantami wszystkich obajwów DDA .

Zgodzę się z Tobą, że spośród wszystkich osób rodzinnie zamieszanych w problem uzależnienia, najtrudniej mają dzieci. I niesprawiedliwe to jest.

Najbardziej niesprawiedliwe.


Ech.

Jakby nie miał dość własnych uzależnień. Papierosy i kawa…

Ale alkohol robi z życiem ludzi wybitne rzeczy. Jeden pije (jak wiadomo to ten fajny koleś) a rodzina z nim ląduje w dołku.

On to wszystko kontroluje.

Widziałem też heroinistów, którzy wszystko kontrolowali.

Nie ma się o co martwić. W gruncie rzeczy jak opiaty to tylo z umiarem, bo nikt nie będzie promował ćpuństwa.

Ot, jakieś laudanym od czasu do czasu. Pogodzi zresztą heroinistów i pijących, bo to przecież hera na spirytusie.

Juz w ogóle będzie super.

Gretchen, tylo nie wiem w takim razie po co się liczy. Wiem, ze alkoholicy mają w Polsce bardzo dobrze. Państwo zapewnia im dość pieniędzy, by mieli za co pić i preferencje przy opiece zdrowotnej i ratownictwie. By mogli pić długo. I radośnie.

Dla nich.

Ja się tam już na żadne terapie nie piszę. Są gorsze rzeczy niż być DDA. Na przykład być wystarczajaco ślepym, by nie widzieć problemu.


Mindrunnerze

Stajemy się powoli siłą rozbijającą ten wątek :))

A tak całkiem poważnie to oczywiście się z Tobą zgadzam w sprawie znakomitej opieki państwa dla uzależnionych od alkoholu, w różnych aspektach się przejawiającej.

Ja bym zaczęła od zniesienia luksusu bezpłatnej terapii. Bezpłatnych detoksykacji.I nie dlatego, że jestem wredna i nie lubię swoich pacjentów, ale dlatego właśnie, że w moim przeonaniu to wielu szkodzi, jest przeciwskuteczne.

Słyszałeś o współuzależnieniu (jak ja nie znoszę tego słowa, jak ja go nie znoszę)?

Więc dla mnie cały ten system jest oparty na mechanizmach współuzależnienia.

I jeszcze raz się z Tobą zgodzę, że są gorsze rzeczy niż być DDA. Można do nich zaliczyć nie widzenie problemu, który ma rozmiary sporej wielkości słonia.

Słoń jest rozjuszony i niebezpieczny, ale przecież można jego zachowanie kontrolować, prawda?


Hehehe.

Gretchen, możemy pracować jako thread crashers. Jeśli nam kotś zapłaci, zostawimy wątek w spokoju, a jeśli nie, przyjdziemy psuć :)

Niestety, by kontynuować rozmowę, musiałbym się zrobić osobisty i wywnętrzniajacy, więc zamilknę póki co :)

No, chyba, że ktoś mi da odpór. Jakiś wielbiciel wódeczki. Murwa w kadź.


Szanowni!

Na początek proszę podać niezorientowanemu i umiarkowanie spożywającemu, co to jest DDA. Mam podejrzenia, że na końcu jest coś alkoholowego, ale te dwa D są mi nieznane…
:)


Joteszu Szanowny

http://pl.wikipedia.org/wiki/DDA


Panie Joteszu

Dorosłe dziecko alkoholika.


Hm, poważnie się zrobiło,

ale w sumie i to jest aspekt jakiś alkoholu, tyle że ten, o kórym niekoniecznie chce się gadać.

pzdr


I przestało być żartobliwie...

DDA to świat mi nieznany, podobnie jak AA i alkoholizm. Ale wiem, że istnieje. Żartować można z czegoś, co nie stanowi problemu ruinującego życie i takie było zamierzenie notki…


Jotesz

Nareszcie mam właściwy argument.

Idę się napić.

Za Twoje zdrowie.


No prosze państwa,

że nikt pod tym tekstem nie pomyślał o tym?
Więc ja pomyślę:)


Grzesiu,

dobrze dobrane! Jak pyszna zakąska do mocno zmrożonej…


ja pijam tylko wodę destylowaną

pomieszaną ze spirytusem … rektyfikowanym :)

“So if I can shoot rabbits,
Than I can shoot fascists.”


Ważne proporcje Docencie!

Kiedyś pijałem z lubością gin z tonikiem, do czasu, gdy koleś mi uświadomił, że ja pijam tonik z ginem, a przecież POWINNO się pić tak, jak jest w nazwie, czyli gin z tonikiem…
:)


znaj proporcje

mocium panie … :)

“So if I can shoot rabbits,
Than I can shoot fascists.”


Subskrybuj zawartość