Adwent - co pozostawisz bliskim na odchodne.. .

Dziś, chadzając sobie po pokoju z moją 6 miesięczną Natalią na ręku myślałem sobie o adwencie. Ale zupełnie w innym kontekście – nie stereotypowo ale osobiście. Tak spacerując sobie po pokoju trwając w podziwie wobec malutkiej, uroczej, delikatnej i wpływającej na mnie pozytywnej istotki uświadomiłem sobie, że kiedyś ją pożegnam – trochę łyso się zrobiło ale nie do końca.

Pożegnam ją nie w ten sposób, że wyjdzie z domu, stanie się dorosła, albo coś. Raczej sobie uświadomiłem, że umrę kiedyś. Właściwie każda chwila mnie do tego zbliża. Skoro zbliża, to ja z każdą minutą pozostawiam jej to, czym ją obdarowuję. To obdarowywanie ma wiele wymiarów. Ale w wymiarze osobistym to, jaką stronę człowieczeństwa, tatusiostwa jej pokażę, z takim “posagiem” ją pozostawię.

Żyjąc, każdą chwilą napełniam gromadzę jej posag – nawet ona tego nie wie. Posag, ale w takim znaczeniu, że jestem dla niej. Mądrze chcę być dla niej i chyba mi się to udaje.
Mam ten przywilej, się z każdą minutą mogę po sobie zostawiać dobre ślady, ciepłe uśmiechy i spojrzenia, mogę też nieść pociechę gdy płacz, mogę “zmienić pieluchę” gdy tego trzeba.. .
Każda chwila życia jest jak chwila pożegnania więc dobrze jest mieć świadomość, że daję swoim bliskim z którymi przeżywam swoje życie to co najlepsze. To co chciałbym aby pozostało w nich i dla nich wtedy gdy zamknę oczy.. . Chcę aby się uśmiechali wspominając mnie a właściwie przypominali sobie swoje i nasze uśmiechy z chwil gdy byłem z nimi.. .

Taki to obraz i sens tegorocznego Adwentu, sobie wymyśliłem.

Z jednej strony oczekiwanie na “zbliżające się” z każdą sekundą – to co nieuchronne, a z drugiej pożegnanie – bogate w obdarowanie.

Czas Adwentu, to umieć się cieszyć z tracenia swojego życia dla kogoś.. .

Dobrego Adwentu!!!

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

Nie byłem taki mądry, gdy moja Ania miała 6 miesięcy

Kochaj to dziecko. I ucz się od niego, razem z nim.

To raczej nie będzie łatwa droga – dorastać razem ze swoją córką po prostu trudno. Takie czasy, takie labirynty…Bedzie dobrze.

pozdrawiam
Dobranoc.


Synergie

dorastam z żoną i dwoma chłopakami i jest fajnie. Nie strasz mnie, że dziewczyny(córki) są takie wymagające. :-)))

Pozdrawiam!!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldku, pięknie napisane,

dwa skojarzenia i dwie ilustracje muzyczne tylko, bo nie ma się czego przyczepić:) albo nie mam sił dziś:)

http://w903.wrzuta.pl/audio/21JFz92u8iR/adwent

A z tego drugiego to jakoś mnie sie skojarzyło:

“Znów płakałam, wczoraj znów płakałam
Że nie umiem na skrzypcach grać
I że wszyscy umrzemy wszyscy
I że któregoś dnia
Mój syn zostanie całkiem sam “

pzdr


Grześ

jakoś tak, to umieranie dla mnie jest czymś naturalnym i w gruncie rzeczy dobrym. Nie kojarzy mi się ze smutkiem czy przygnębieniem.
Przecież zegar naszego życia puka i stuka i odejście jest jedyną pewną rzeczą jaka spotka mnie.

Więc najmądrzej jest chyba żyć tak, jakbym chciał każdą chwilę wykorzystać jak niepowtarzalną szansę.. . Niepowtarzalną szansę, gdyż nic dwa razy się nie zdarza.. .

No, a jak adwentować – oczekiwać, to nie bzdurnych świąteczno-adwentowych świecidełek ale rzeczywiście oczekiwać tego co realne i godne oczekiwania.

Myślę, że Adwent jest szkołą oczekiwania.. . Wszak śmierć to tylko przejście do tego właściwego życia dla którego stworzeniśmy.

Więc, warto porządkować relacje z sobą, innymi by ten cel nie został zastawiony ścianą o której dzisiejsza Ewangelia mówi: “uważajcie aby serca wasze nie było ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa, itd..” – czyli generalnie wskazówka by zbytnio nie przywiązywać się ani fizycznie ani psychicznie do “używek” gdyż będę je musiał i tak kiedyś zostawić.. .

Fajnie jest żyć ze świadomością śmierci, ale takiej która jest źródłem radości – takiej, jak wtedy gdy oczekuję prezentu na gwiazdkę.. .

I fajnie jest żyć: śmiać się i płakać, tak, jakby już było się jedną noga na tym drugim świecie. Takim właśnie życiem jest chrześcijaństwo. Jedną nogą “tam” ale jeszcze tutaj.. – napięcie wiary i “zasysanie” ducha który przywołuje jak wiosna przywołuje budzące się ze snu zimowego zwierzęta.. .

Jakoś refleksyjnie mi się napisało.

Pozdrawiam

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldek,


Pino

“zbawienny uwiąd wyobraźni.. .”. :-)))

Myślę, że to będzie zaskoczenie po otwarciu “zamkniętych oczu..” .

A to określenie jest bombowe!

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Subskrybuj zawartość