O tłumaczach - przy okazji wizyty Premiera w Chinach

Tak się zastanawiam, przy okazji wizyty Premiera w Chinach, jak też pracują nasi (ze strony polskiej) tłumacze. Bo wiadomo – Premier może mówić swoje, ale najistotniejsze jest, co powie tłumacz.

Przy tej okazji wspomniałem na pewne – nieodległe – zdarzenie. Otóż w tygodniu poprzedzającym wyścig Formuły 1 w Szanghaju hotel Sofitel zorganizował bankiet, na który została zaproszona Helena. Wybraliśmy się więc oboje – ja zastanawiając się, czy już się w Szanghaju pojawili wszyscy kierowcy, zaś Helena, czy ubrać się bardziej oficjalnie, czy może zwyczajnie (ot – taka różnica między kobietami a mężczyznami).

Rozpoczęła się uroczystość, na środek wyszła liczna reprezentacja biura sprzedaży hotelu, przywitała gości i rozpoczęła bankiet od odśpiewania piosenki (na melodię znanej chińskiej pieśni) zachwalającej hotel. Hmm. Niech będzie, że to napisałem – było to urocze. (Ok. Napisałem).

Po tym występie wokalnym na scenie pojawił się główny menedżer hotelu, obcokrajowiec (to ważna uwaga). Przywitał wszystkich gości, życzył udanych wrażeń w czasie bankietu. Zaś na koniec podziękował swojemu zespołowi, żartując przy okazji, że na całe szczęście on nie musiał śpiewać. Zaśmiało się raptem kilka osób – rozumiejących po angielsku. Dla pozostałych gości – jedna z Chinek tłumaczyła na chiński – jej szef wita wszystkich gości, życzy udanych wrażeń w czasie bankietu i na koniec dziękuje także zespołowi za udany występ i sam żałuje, że nie mógł do nich dołączyć, nie miał jednak czasu na ćwiczenie śpiewu.

Czyż bycie tłumaczem nie jest wspaniałe?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

re: O tłumaczach - przy okazji wizyty Premiera w Chinach

Tłumacz – interpretator? nie wiem, czy to dobrze. Sama nie raz słyszałam jak tłumacze “łagodzili” wypowiedzi dygnitarzy ot tak żeby wszystkim było miło. Ale chyba nie taka ich rola?


Tyleż

śmieszne co groźne.
Bo to nie o tłumaczenie chodzi tylko o mentalność Chińczyków którzy wychodzą na zełganych.


Komentarz

AnnPol – oczywiście, że nie taka ich rola.

Igła – hmm, z tą mentalnościa to mocno powiedziane.

Tak się tylko zastanawiam, czy gdyby mówca (tutaj: menadżer międzynarodowej sieci hotleowej) wiedział coś o kraju, w którym mu przyszło przemawiać, czy wtedy by się czasami nie ugryzł w język? Bo tutaj wyraźnie podłożył swój zespół (którego jest szefem) – tego się w Chinach nie robi. Nie przy takich okazjach.

Pozdrawiam,
Wojtek/Zapiskowicz


rola

Zdecydowanie taka także jest ich rola.

Znając kilku tłumaczy, nasłuchałem się opowieści jak to dygnitarz wita gości, a każde jego zdanie to zarzewie konfliktu dyplomatycznego, poczynając od “witamy drogich gości, zwłaszcza piękne panie” skierowane do delegacji ze Szwecji.

Co, ma przetłumaczyć wprost i dodać że wyjaśnienia/przypisy n/t danego zdania rozda później?


Maho ma rację,

tłumacz czasem powinien łagodzić też czy niezręczności tuszować (jeśli to są rozmowy dyplomatyczne czy oficjalne sytuacje).
Zresztą czesto tłumacz ma wiedzę kulturową i kompetencję o danym kraju/języku, której nie ma ten, co wygłasza przemówienie.
Choćby przykład podany przez Maho jest dobry, przecież tłumacz nie przetłumaczy dosłownie i nie zacznie wyjasniac różnic kulturowych w traktowaniu płci czy dotyczących równouprawnienia/feminizmu między Polską a Szwecją.

pzdr


Słów kilka

Maho – mam trochę odmienne spojrzenie na to, jaką rolę powinien odgrywać tłumacz. Trudno zrzucać z polityków brzemię – bo tłumacz to wszystko wygładzi i wyprostuje.

W tej sytuacji nie dziwię się, że były Prezydent Wałęsa ma dobrą prasę za granicami naszego kraju – nikt chyba z Obcokrajowców nie zdaje sobie sprawy z tego jak i co ten człowiek wygaduje.

Grzesiu – w zasadzie to mój pogląd na tą kwestię jest w odpowiedzi dla Maho. Moim zdaniem tłumacz nie powinien wygładzać przemówień, z drugiej zaś strony – ale to już problem mówców – czasami nie mogą tego uniknąć.

Pozdrawiam!


Zapiskowiczu,

z Wałęsą jest jeszcze ten problem, że on też bywa nieprzetłumaczalny po prostu, szczególnie jesli mówi na żwyo, jego język jest pełen kolokwializmów, specyficznych konstrukcji właściwych tylko jemu, błędów językowych, jednym słowem dla tłumacza masakra:)


Grzesiu -

aż będę musiał sobie poszukać jakiś zapisów video wypowiedzi i tłumaczeń byłego Prezydenta – jakoś go jednak tłumaczą :-)


No tłumaczą

ale pewnie połowa uroku i niepowtarzalności języka i stylu Wałęsy przepada:)

No ale mówię, trudno, szczególnie jesli to by było tłumaczenie na spontana/na szybko a takie bywają czasem ustne tłumaczenia, że już trzeba teraz/właśnie bez dłuższego zastanawiania się znaleźć ekwiwalent.


Subskrybuj zawartość