Szanghaj na minusie, czyli atak zimy

Nie mogło trafić gorzej. Wyczucie czasu aura ma mistrzowskie-rozpoczynające się w Chinach obchody chińskiego Nowego Roku i taki numer. Jakby na złość wszystkim.

Wszelkie media trąbią o ataku zimy, jakiego nie widziano w Chinach od lat pięćdziesięciu. A przecież Chiny to duży kraj, więc i taki news robi wrażenie. Ja przyznam sie, nie mam pojęcia, co się działo pogodowo w Chinach pięćdziesiąt lat temu, ale wiem, jak wyglądała zima trzech ostatnich lat.

Nie wyglądała. Trudno było ochłodzenie nazwać zimą. Ba – porównując to do tego, co mamy w Polsce, to już w ogóle był śmiech na sali. Śniegu nie było, temperatury rzadko kiedy zbliżały się nawet w okolice zera stopni. No po prostu śmiech, a nie zima.

Więc w tym roku aura nadrabia zaległości z nawiązką. Szanghaj i tak jeszcze się broni, ale miasta Hangzhou, czy Hefei (sąsiednie prowincjie) są kompletnie zasypane. I żal tych wszystkich ludzi, którzy w tym czasie chcą dostać się do domów.

Zdjęcia z okien mieszkania – przypominam, że w Szanghaju śniegu zazwyczaj w ogóle się nie widzi. W takim Hefei jest pokrywa prawie 50cm…

Nie wiem, jak to przekazać Wam czytelnicy, ale święto chińskiego Nowego Roku jest dla Chińczyków bardzo ważne. Dla większości z nich – to jedyna w roku okazja przyjazdu w strony rodzinne. Nie liczy się wtedy nic innego.

Nie są ważne pieniądze (a bilety dziwnym trafem robią się w tym okresie droższe), nie jest ważna niewygoda (kilometrowe kolejki do kas biletowych i brak pewności, czy mimo biletu uda się dostać do pociągu), nie jest ważna pogoda (a ta zazwyczaj i tak jest w miarę przyjazna). Z samego Szanghaju do domów wyrusza ponad 5 milionów ludzi!

I właśnie. Pogoda zaskoczyła wszystkich. Śnieg sparaliżował Szanghaj i kilka prowincji. Sporo pociągów odwołano. Samoloty nie mogły startować. Autobusy stały na zasypanych i nieprzejezdnych autostradach. I tak to trwa od kilku dni.

Kilka bałwanów – taka przynajmniej pociecha z tej pogody, że dzieciaki mogą ulepić bałwana, którego zazwyczaj widzą tylko w TV ;-)

Żona naszego kierowcy próbuje dostać się do domu w Hefei – podróż, która zawsze zajmuje jej 3 godziny, teraz trwa już 3 … dni. Stoi gdzieś na autostradzie w korku autobusów, busików, ciężarówek i samochodów osobowych. I nic nie może zrobić. Nie ma już odwrotu, nie ma jak przyspieszyć. Żywią się ci ludzie u mieszkańców okolicznych wiosek. Część – jakby przeczuwając, co się może zdarzyć – zaopatrzyła się w prowiant. Ale o podrózy kilkudniowej na takiej trasie niekt pewnie nie myślał...

Rząd w Pekinie wydał nawet oświadczenie namawiające Chińczyków do rezygnacji z podróży w strony rodzinne. Gazety, wspierając tą linię, publikują wypowiedzi ludzi, którzy postanowili nie jechać do domów. Ale to na nic. Takich ludzi jest garstka. Większość Chińczyków myśli sobie inaczej. W te święta trzeba być w domu. I nic innego się nie liczy.

Nie bez znaczenia ta pogoda jest i dla gospodarki chińskiej. Firmy nie otrzymują towaru na czas. Firmy kurierskie nie są w stanie dostarczyć przesyłek. Przykład z mojej firmy – zamawiałem dostawę pewnego produktu, który był nam potrzebny przed chińskim Nowym Rokiem. Usługa ekspresowa – trasa: Kanton – Szanghaj. Towar miał być w magazynie w ciągu dwóch dni. Wyruszył w podróż 26 stycznia, a dotarł do nas 31… I tak możemy się uważać za szczęściarzy, bo gdybym złożył zamówienie dwa dni później, to nikt by się nie podjął zadania dostarczenia.

Ech. Najlepsze jest zaś to, że w poniedziałek czeka mnie i Helenę podróż do jej miasta rodzinnego – do Hefei (tak, to właśnie jedno z tych zasypanych kompletnie miast).

Nastawiam się na kilkudniową przeprawę. Opcja nie wybierania się nie wchodzi w grę – nie było jej w domu rok (ostatnia przerwa październikowa to dla niej praca, przy okazji wizyty naszej Prezydentowej w Szanghaju).

Byle zdążyć do 6 lutego – tego dnia jest witany Nowy Rok – 除夕 Chu Xi – Sylwester i przywitać 7 lutego 春节 Chun Jie – Święto Wiosny.

A potem oczekujcie Czytelnicy relacji w obchodów przywitania Nowego Roku. Ja po raz kolejny spędzę go po chińsku :-)

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

除夕 i 春节

Świetnie, chyba ja też umiem po chińsku pisać :) To macie warunki bojowe. Jakieś fotki dałoby się dołączyć? Choćby telefonem zrobione. A relacja z 除夕 i 春节 koniecznie w wersji foto :) Ciepło się trzymajcie!


Sergiusz -

mówisz – masz :-)

Relacja będzie – cos w rodzaju ‘Wszystko, co chcielibyscie wiedziec o Chinskim Nowym Roku, ale boicie sie zapytac’ :-)

——-
Zapiski z Państwa Środka
www.szymczyk.foxnet.pl


Super!

Dzięki, teraz to co innego :)


Subskrybuj zawartość